Pokonała raka, błyszczy na MŚ. Tak rośnie nowa gwiazda żeńskiej piłki. Porównują ją do najlepszych w historii
Debiut w reprezentacji w wieku 14 lat, wygrana z nowotworem rok później, nagroda dla najlepszej młodej zawodniczki Copa America przed 18. urodzinami, a po nich… rozbłysk geniuszu na mundialu. Brzmi jak sen? To prawdziwa historia nastoletniej Lindy Caicedo. Młoda Kolumbijka wyrasta na gwiazdę żeńskiego futbolu, choć obawiała się o to, że będzie musiała przerwać karierę, zanim ta jeszcze na dobre się zaczęła.
27 lipca 18-letnia reprezentantka Kolumbii, Linda Caicedo, wylądowała w szpitalu po zasłabnięciu na treningu. Zaledwie trzy dni później strzeliła jedna z najładniejszych bramek, jakie mogliśmy oglądać na Mistrzostwach Świata Kobiet w Australii i Nowej Zelandii. Przełożenie piłki, balans ciała, przejście między dwiema przeciwniczkami, a następnie uderzenie w okienko - trafienie, które poprowadziło ekipę z Ameryki Południowej do zaskakującej wygranej z Niemcami stanowi dowód wielkiego talentu nastolatki.
Ostatnie dni dobrze odzwierciedlają jej turbulentną karierę. Od debiutu w kadrze jako dziecko, przez wygraną walkę z nowotworem, po porównania z najlepszymi zawodniczkami w dziejach. Choć młoda, utalentowana piłkarka wciąż znajduje się na początku swojej drogi, już niesie ze sobą kawał historii. Mundial może stać się jej kolejnym wspaniałym rozdziałem. A przynajmniej na razie jest do tego na najlepszej drodze.
“Złote dziecko”
- Zaczęła grać w piłkę już w moim łonie. Gdy tylko zaczęła chodzić, leciała na ulicę i tam ją kopała - wspominała dzieciństwo Lindy Caicedo jej matka, Herlinda, na łamach podcastu “My New Favorite Futbolista”.
Wschodząca gwiazda reprezentacji Kolumbii już od najmłodszych lat przejawiała wielką miłość i ponadprzeciętną smykałkę do futbolu. Podobno kopała wszystko, co mogła, nawet lalki. Nie dziwi więc, że rodzice szybko zrozumieli, że szybko powinni dać jej możliwość rozwoju. Już w wieku pięciu lat zapisali córkę do akademii dla dzieci. Tam Linda zbierała kolejne szlify i pięła się po poszczególnych szczeblach. Po dziesiątych urodzinach przeniosła się do żeńskiej drużyny Generaciones Palmiranas. Stamtąd wypłynęła już na naprawdę szerokie wody, wiążąc się z rosnącą w siłę Americą de Cali. Tam właśnie zaliczyła profesjonalny debiut, jeszcze jako 14-latka. Szybko bowiem dostrzeżono, że to talent epokowy, godny miana największej perełki w historii żeńskiego kolumbijskiego futbolu. Potwierdziła to na murawach krajowej ligi, kończąc sezon z koroną królowej strzelców i pomagając zespołowi w zdobyciu mistrzostwa. Zaś w Copa Libertadores zagrać nie mogła, bo… była za młoda o dwa lata.
Świetna gra naturalnie przykuła uwagę selekcjonera, Nelsona Abadii, z którym znała się już kilka lat. Ten powołał ją i wystawił w towarzyskim spotkaniu z Argentyną jeszcze zanim liczyła sobie 15 wiosen. Debiut w narodowych barwach w tak młodym wieku to rzadkość również w piłce kobiet. I zarazem dowód tego, jak wielkie nadzieje wiązano z nieopierzoną wciąż Caicedo. Nadszedł też transfer do innego klubu z Cali - uformowanego sezon wcześniej, mającego duże ambicje Deportivo. Wszystko układało się idealnie. “Złote dziecko” kroczyło po kolejnych szczeblach kariery w błyskawicznym tempie. Aż wreszcie nadszedł niespodziewany cios.
Wygrana z nowotworem
Po jednym z treningów na początku 2020 roku uznawana już za jedną z najlepszych zawodniczek w kraju 15-latka poczuła ból w podbrzuszu. Udała się do lekarza, lecz ten początkowo uznał to za niegroźny problem. Z czasem dyskomfort stawał się coraz większy i pojawiła się wypukłość. Po serii badań, tuż przed wybuchem globalnej pandemii koronawirusa, usłyszała szokującą diagnozę: rak jajnika. W tak młodym wieku zdarza się on bardzo rzadko. Szok oraz niedowierzanie szybko zaczęły łączyć się z działaniami mającymi na celu nie tylko wygraną z chorobą, ale i kontynuowaniem kariery. Jak opowiadali bowiem bliscy Kolumbijki, pytała głównie nie o rokowania dotyczące powrotu do zdrowia, ale do sportu.
Usunięcie problematycznego narządu i półroczna chemioterapia przyniosły spodziewany efekt. Nastolatka pokonała nowotwór we wrześniu 2020 roku i niemal od razu po wypędzeniu go ze swojego organizmu wróciła do treningów. Brak włosów przykrywała peruka, gotowa, żeby wytrzymać wyczynowe uprawianie sportu. Zaległości treningowe pomagał niwelować tytaniczny upór. Wdrożenie w odpowiedni rytm ułatwiło zawieszenie rozgrywek w Kolumbii. Przez długi okres pauzowała bowiem nie tylko Caicedo, ale i wszystkie jej koleżanki.
- Pandemia bardzo jej pomogła, bo gdyby rozgrywki dalej trwały, to chyba by tego nie zniosła. To bardzo by ją dotknęło - stwierdziła jej mama.
Powrót na murawę przyniósł kontynuację trendu sprzed diagnozy. Młoda zawodniczka odbudowała się i dalej błyszczała, choć wciąż musiała badać stan zdrowia, aby wykluczyć nawrót nowotworu. To stanowiło poważny problem, bo krajem w 2021 roku wstrząsnęły zamieszki, znacznie utrudniające dotarcie do szpitala z rodzinnej miejscowości. Jak pisze “NBC Sports”, żeby uniknąć zagrożenia, dostarczali ją tam opłaceni przemytnicy. Po regularnych kontrolach i badaniach potwierdzono wreszcie, że choroba nie powraca. Zmartwienia stanem zdrowia można było odsunąć na bok.
- Trener [Abadia] często do mnie dzwonił. Gdy czekała mnie operacja i czułam się bardzo źle, bałam się, że już nie zagram w piłkę na najwyższym poziomie, powiedział: “Spokojnie, wrócisz”. Chcę mu podziękować - przyznała młoda piłkarka, cytowana przez “BBC”.
Pomimo tego obaw nie brakowało, zwłaszcza jeśli chodzi o pewność siebie i wiarę we własną dyspozycję po długiej pauzie. Niemniej, Linda trafiła na odpowiednie warunki, by je pokonać. Wielkim wsparciem okazali się klubowi psychologowie. Wspierali ją jednak wszyscy, od sztabu medycznego, po inne piłkarki.
- Powrót do zdrowia zajął długi czas. Musiałam się dostosować, odeprzeć strach przed tym, że koleżanki z drużyny są już na pełnych obrotach i muszę pracować ciężej, żeby im dorównać - możemy przeczytać jej słowa na stronie internetowej “NBC Sports”. - Osiągnęła swój poziom błyskawicznie. Krok po kroku dołączała do reszty grupy - wspominał z kolei Mauro, ojciec Lindy.
Ku szczytowi
Kilka dobrych sezonów, poza ciągłym rozwojem, przyniosło również sukcesy klubowe. Caicedo wraz z Deportivo w 2021 roku zdobyła pierwsze w historii klubu mistrzostwo Kolumbii, a w Copa Libertadores załapała się do najlepszej jedenastki i została najskuteczniejszą snajperką rozgrywek. Kolejny sezon udało się zakończyć na drugim miejscu w lidze, a utalentowana zawodniczka trafiała do siatki w każdej rundzie playoffów. Zaczęła też odgrywać coraz większą rolę w reprezentacji - również tej “dorosłej”, choć występowała na kilku poziomach wiekowych.
Tylko w 2022 roku zaliczyła cztery turnieje międzynarodowe, na każdym z nich stanowiąc ważne ogniwo zespołu. Na mistrzostwach kontynentu do lat 17 pomogła sięgnąć po srebro, podobnie jak i na mundialu w tej samej kategorii wiekowej, gdzie zdobyła Brązowego Buta za trzecie miejsce w klasyfikacji strzelczyń oraz Srebrną Piłkę dla drugiej najlepszej zawodniczki turnieju.
Jej gwiazda najjaśniej błyszczała jednak na rozgrywanym na własnym terenie kobiecym Copa America. W rywalizacji z “dorosłymi” zawodniczkami okazała się kluczem do pierwszego od 14 lat awansu do finału. Strzeliła m.in. zwycięskiego gola w półfinałowym starciu z Argentyną. Choć po złoto sięgnęły Brazylijki, wybrano ją najlepszą piłkarką mistrzostw. 17-latka dostała największe wyróżnienie turnieju, na których występowały światowe gwiazdy. Nie dziwi, że już teraz porównuje się ją do legendarnej gwiazdy “Canarinhas”, Marty, uznawanej często za najlepszą piłkarkę w historii.
- Ostatni rok był dla mnie bardzo ważny. Moje występy na arenie międzynarodowej otworzyły wiele drzwi. Widać to zresztą po zainteresowanych mną klubach. To właśnie udowadnia, że moja ciężka praca była warta zachodu. To jednak nie tylko moja zasługa: również moich koleżanek z drużyny i rodziny. Teraz muszę zdecydować, gdzie najlepiej się wpasuję - mówiła Caicedo meksykańskiemu “Fox Sports” na początku tego roku.
Wyboru dokonała w lutym. Po 18. urodzinach mogła marzyć o grze za granicą. Zainteresowanie miały wykazywać największe marki żeńskiego futbolu: Chelsea, FC Barcelona, Manchester City czy Real Madryt. Wybór padł na Real. “Las Blancas” od trzech lat regularnie plasują się na podium ligi hiszpańskiej. Caicedo dostała zatem szansę założenia ikonicznej, białej koszulki, o której marzą tysiące podobnych jej utalentowanych zawodników i zawodniczek.
Gwiazda mundialu
- Zawsze powtarzam, że jestem bardzo młoda. Naprawdę bardzo młoda - cytuje Lindę Caicedo “DW”. - To moje pierwsze mistrzostwa świata z seniorską drużyną i chcę cieszyć się każdą chwilą bez żadnej presji. Wiem, jak bardzo młoda ze mnie zawodniczka i że wciąż mam jeszcze przed sobą dużo nauki i wiele doświadczenia do zdobycia.
Pomimo tych skromnych słów, Kolumbijka gra pierwsze skrzypce na największej z możliwych scen. Kobiecy mundial w Australii i Nowej Zelandii przyciąga na stadiony dziesiątki tysięcy widzów, a nastoletnia gwiazda nazywana coraz częściej “żeńskim Neymarem” potwierdza na nim swój ponadprzeciętny talent. Już w pierwszym meczu, przeciwko Korei Południowej, udało jej się trafić do siatki. Tym samym została drugą najmłodszą zdobywczynią bramki na mistrzostwach świata z Ameryki Południowej. Młodsza od niej była tylko wspomniana wcześniej Marta.
Po udanym starcie nadszedł jednak moment strachu. 18-latka zasłabła na treningu trzy dni przed kolejnym spotkaniem z Niemcami i trafiła do szpitala. Po odpowiednich testach nie wykryto nieprawidłowości. Ku uciesze wszystkich związanych z kadrą wróciła do drużyny i wyszła w podstawowej jedenastce na kluczowe dla losów grupy H spotkaniu. Tam ponownie zachwyciła. Na początku drugiej połowy popisała się wyżej wspomnianą indywidualną akcją, wylewając fundament pod wywalczone w dramatycznych okolicznościach zwycięstwo 2:1. Caicedo została najmłodszą zawodniczką od 20 lat, która strzeliła dwie bramki na mistrzostwach świata.
Kolumbia, gdzie żeński futbol wciąż dopiero się rozwija (w zeszłym roku drugiej rundy ligi nawet nie rozegrano z uwagi na brak drużyn), pokłada w Lindzie nadzieję na historyczny sukces. Jak do tej pory ich najlepszy wynik na mistrzostwach świata to wyjście z grupy. Teraz go wyrównały, ale wydaje się, że stać ich na dużo więcej. A 18-letnia perełka Realu Madryt wyrasta na prawdziwą gwiazdę - nie tylko kraju, ale i całego sportu. Dla niej trwający właśnie turniej to jednak coś więcej niż zwykła szansa na zapisanie w CV kolejnego imponującego sportowego osiągnięcia.
- To był bardzo trudny proces, dzięki Bogu, że dałam radę. (...) Jestem przykładem dla ludzi znajdujących się w podobnie trudnym położeniu, że mogą je przezwyciężyć - cytuje jej słowa “BBC”.
I rzeczywiście jest inspiracją. Dla młodych piłkarek, osób z podobnymi doświadczeniami oraz dla kolumbijskich kibiców, którzy pojechali do Australii i Nowej Zelandii. Oni wręcz ją uwielbiają. I trudno się dziwić, bo to diament żeńskiego futbolu. A jej historia to materiał na kolejną wspaniałą opowieść napisaną w świecie piłki nożnej.