"Po prostu słaby napastnik"? To miał być hit Ekstraklasy, ale na razie nic się nie zgadza
Po dziesięciu występach w barwach Śląska Wrocław Patryk Klimala ma na koncie zero goli i zero asyst. Dlaczego nowy napastnik w drużynie Jacka Magiery wygląda tak źle? I kiedy zacznie wyglądać lepiej?
- Trochę zwlekałem z tym tematem. Po cichu liczyłem, że skoro ta wiara Jacka Magiery w Patryka Klimalę jest tak mocna, tak niezachwiana, to za chwilę może dojść do jakiegoś przełamania i może to wyglądać nieco inaczej. Ale po kolejnym naprawdę beznadziejnym występie Klimali nie ma sensu unikać tego tematu - powiedział dziennikarz Canal+ Mateusz Rokuszewski w swoim ostatnim nagraniu z serii "Roki wyjaśnia".
Jego byli koledzy w programie "Liga Minus" już w połowie marca, po 0:0 z Puszczą Niepołomice, "wzięli na tapet" byłego napastnika Jagiellonii. - W MLS zdobył raptem kilka goli, a na dodatek często wykonywał rzuty karne. Nie można powiedzieć, że on się tam jakoś mocno sprawdzał. To nigdy nie był dobry piłkarz - mówił Przemysław Michalak.
- Wcale się nie dziwię, że Klimala wygląda, jak wygląda. Powiedzmy sobie szczerze: poza jedną rundą w Białymstoku praktycznie nigdzie nie błyszczał. (...) Dla mnie to jest po prostu słaby napastnik - dodawał Wojciech Kowalczyk.
Nic nie działa
Przyznam, że też uważnie obserwowałem kolejne występy Klimali, bo przecież to był jeden z hitów zimowego okna transferowego w Ekstraklasie. 25-latek po prywatnych perturbacjach w USA i Izraelu wracał w rodzinne strony, gdzie miał się ustatkować i nawiązać do występów w barwach Jagiellonii, dzięki którym cztery lata temu zapracował na transfer do Celtiku.
Choć też nie należę do wielkich fanów jego talentu, to przed każdą kolejką wierzyłem, że w końcu się przełamie. Tak się jednak nie stało. Ani w meczach z mocniejszymi rywalami, ani ze słabszymi. Ani gdy grał u boku Erika Exposito, ani gdy sam był wysuniętym napastnikiem. Ani w spotkaniach, gdy Śląsk prowadził grę, ani w takich, gdzie grał bardziej bezpośrednio.
Uzbierał już ponad 500 minut w Ekstraklasie. W pięciu meczach zagrał w pierwszym składzie. Już w drugiej kolejce rundy rewanżowej wszedł na boisko w przerwie, przy wyniku 0:1 ze Stalą Mielec i już wtedy Magiera pierwszy raz spróbował gry na dwóch napastników - z wysuniętym Klimalą i krążącym w głębi Exposito. Nie zadziałało i nie działa do dziś.
Ciało obce
- Klimala jest we Wrocławiu już od listopada, a ciągle sprawia wrażenie ciała obcego. Magiera stawia na niego z uporem maniaka, dla niego zmienił taktykę, ale to nie przyniosło efektu. Błędne decyzje, zwłaszcza podejmowane pod polem karnym rywala, brak współpracy z Exposito i ogólna bezproduktywność - taki obraz wyłania się po tych kilku miesiącach - mówi nam Filip Macuda, wrocławski dziennikarz Sport.pl.
Michał Zachodny, dziennikarz Viaplay i sympatyk Śląska, analizę gry Klimali zaczyna od... pozytywów. - Gdy spojrzymy na statystykę kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika, to jest ona więcej niż zadowalająca (prawie siedem na mecz). Statystyki pokazują również, że spośród napastników wyróżnia się skutecznością pressingów - mówi.
To jednak byłoby na tyle.
- Z 14 strzałów, które dotychczas oddał, aż połowa została zablokowana, ale wyłącznie dlatego, że nie miał komfortowych sytuacji. To były strzały z dystansu, półobrotu, przy piłce skaczącej, pod presją rywala, przepychając się. Z jednej strony takim jest napastnikiem: albo atakującym wolne przestrzenie, albo ścierającym się o pozycję z obrońcą. Jeśli nie jest w topowej dyspozycji fizycznej, dopiero ją odbudowuje, to wykończenie również będzie szwankować - tłumaczy Zachodny.
A z drugiej strony zespół, delikatnie mówiąc, nie pomaga. Tylko cztery drużyny w tym sezonie oddały w sumie mniej strzałów od Śląska (Warta, Ruch, ŁKS, Stal). Tylko trzy (Ruch, ŁKS, Stal) notują mniej podań w pole karne. Statystyki potwierdzają to, co widać w każdym meczu - Śląsk to zespół bardzo defensywny, w którym napastnikowi nie jest łatwo.
- Mają jeden z najniższych wyników średniej jakości szansy (xG), oddają strzały niemal z najdalszej pozycji. To nie jest idealne środowisko do tego, by napastnik żyjący z zagrań rozkwitał. Przywykli również do tego, że ta prawdziwa "dziewiątka" zwykle schodzi głęboko, pod linie środkową i stara się rozgrywać lub strzelać z dystansu. Exposito, gdy już gra, to jest tym przyciągającym grę, co z kolei wpływa na częstotliwość otrzymywanych podań - ocenia Zachodny.
To dziwne, bo przyjściu do Śląska Klimala w wywiadach przekonywał, że "styl gry Śląska jest skrojony pod niego". Boisko pokazuje jednak co innego.
Zdaniem Macudy mogłoby mu pomóc kilka meczów w rezerwach. - Ostatnio na kilka spotkań do drugiej drużyny został przesunięty Mateusz Żukowski i to przyniosło efekt - strzelił kilka goli, a w meczu z Legią, choć pojawił się na murawie tylko na chwilę, zrobił więcej niż Klimala przez cały mecz. Być może takie rozwiązanie pozwoliłoby Klimali strzelić upragnionego gola, bo czas działa na jego niekorzyść - podkreśla.
Bez frustracji
Dlaczego zatem Magiera wystawia tak uparcie zawodnika, który na razie nie zaliczył żadnego udanego występu? Wytłumaczeniem mogą być wysokie zarobki nowego nabytku na stałym kontrakcie albo - teoria mniej spiskowa - szykowanie go na nowy sezon, gdy odejdzie Exposito.
- Może wtedy nieco zmieni się styl gry, co pozwoli Patrykowi, napastnikowi o innym profilu, dochodzić do większej liczby sytuacji. Na razie te, które ma są "przepychane", większość wynika z przypadku lub efektu walki, zebrania piłki w okolicach pola karnego - zastanawia się Zachodny.
Sam piłkarz zapewnia, że na razie nie frustruje się brakiem goli, ale z każdym kolejnym meczem bez trafienia o bijącym liczniku będzie się mówiło coraz głośniej.
- Okej, niech wszyscy liczą. Dla mnie najważniejsze jest zdanie trenera i to, co wykonuję na boisku. Bramki nie wpadają, robię wszystko by to zmienić. Dziś trafiłem w słupek. Może w następnym meczu trafię do bramki. Pracuję ciężko na te gole i frustracja w niczym by tu nie pomogła - mówił po porażce z Górnikiem Zabrze.
Do końca sezonu Śląsk gra jeszcze z Ruchem, ŁKS-em, Cracovią, Radomiakiem i Rakowem. Jeśli Klimala się nie przełamie, to na wakacje pojedzie z dorobkiem ośmiu goli w 57 występach w karierze w Ekstraklasie. Nie jest to bilans, na którym można opierać nadzieje przed walką o europejskie puchary. Żeby nie okazało się, że David Balda za chwilę będzie musiał szukać kolejnego następcy Exposito...