Po Mbappe najlepszy piłkarz Ligue 1. Był wiecznym rezerwowym, stał się gwiazdą. Piękne słowa legendy
Nie Neymar, żaden Leo Messi, ani nikt z Olympique’u Marsylia. Po Kylianie Mbappe najlepszym piłkarzem w tym sezonie Ligue 1 może być tylko lider Rennes, Martin Terrier. W ostatnich miesiącach spokojnie zaliczymy do grona czołowych napastników w Europie.
Martin Terrier do niedawna mógł być znany jedynie prawdziwym fanom francuskiej piłki. Do startu bieżących rozgrywek wychowanek Lille uchodził jedynie za solidnego ligowca, nie żaden materiał na gwiazdę. Od pewnego czasu jednak 25-latek zaburza swój dotychczasowy obraz, prezentując niespotykaną dotąd formę. Snajper imponuje skutecznością, śrubuje statystyki, burzy dotychczasową hierarchię napastników we Francji. Obrońcy rywali wiodą z Terrierem prawdziwie pieskie życie.
Kliniczny kiler
Terrier zdobył w tym sezonie ligowym już 21 bramek. Pod tym względem we Francji ustępuje jedynie Kylianowi Mbappe i Wissamowi Ben-Yedderowi. Przy czym w zakresie średniej bramek do rozegranych minut 25-latek znajduje się niemal na równi z Mbappe. A już samo zestawienie z gwiazdorem PSG stanowi wyraz jakości gracza Rennes. Przy czym warto zaznaczyć, że nieco łatwiej windować własne liczby, grając u boku Leo Messiego, Marco Verrattiego czy innych wirtuozów kreatywności, a inaczej, gdy twoim najlepszym partnerem jest Gaetan Laborde. Ale Terrier radzi sobie nawet w tak wymagającym środowisku.
Chociaż rozpoczynał karierę bliżej lewego skrzydła, teraz wyrósł na rasową “dziewiątkę”. Wystarczy przytoczyć, że od sierpnia 22,1% jego strzałów kończy się zdobyciem bramki. Dla porównania, Robert Lewandowski pod tym względem jest lepszy jedynie o niecały procent. Z kolei Messi, który przecież miał być gwiazdą Ligue 1, może się “pochwalić” skutecznością na poziomie 4%. Czy stwierdzenie, że w takim razie Terrier jest przynajmniej pięć razy lepszy od Argentyńczyka byłoby przesadą? Niekoniecznie, jeśli spojrzymy jedynie na poczynania na francuskich boiskach.
- Martin ma wszystkie cechy potrzebne zawodnikowi z najwyższej półki. Chodzi tu o umiejętności, rozumienie taktyki, sposób poruszania się na boisku. Jestem bardzo szczęśliwy, że gra na miarę swojego potencjału. Jego jakość i regularność są dla nas kluczowe - zachwycał się Bruno Genesio, trener Rennes.
Kiedy Terrier zbliża się do pola karnego, już wiadomo, że zaraz zrobi coś niezwykłego, skradnie show, sprawi, że dziennikarze “L’Equipe” będą w pośpiechu szukać synonimów słowa “magnifique”. Gwiazdor Rennes oczywiście został nominowany do nagrody dla najlepszego piłkarza ligi francuskiej. I chociaż Mbappe był bezkonkurencyjny, nie można powiedzieć, że 25-latek był najgorszy z poniższego zestawienia.
Wyrzut sumienia
W bieżącym sezonie Terrier strzelił już więcej bramek niż podczas trzyletniej przygody w Olympique’u Lyon. Trudno jednak, żeby było inaczej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w poprzednim klubie nigdy nie dostał prawdziwej szansy. W Lyonie wciąż sprowadzano nowych napastników, tworzono nowe koncepcje na prochach poprzednich, kompletnie nieudanych idei. Jedni powiedzą, że włodarze wprowadzali do składu powiew świeżości. Drudzy, że ściągnięto szrot, mając pod nosem idealnego kandydata do gry w ofensywie.
W sezonie 2019/20 Terrier rozegrał niecałe 1200 minut w Ligue 1. Na koniec rozgrywek podjęto decyzję o sprzedaży napastnika, który został uznany za balast. W Lyonie zostali Memphis Depay (obecnie piłkarz Barcelony), Bertrand Traore (Aston Villa), Islam Slimani (Sporting) i Tino Kadewere (jeden gol dla OL w tym sezonie).
- Byłem zwolennikiem tego, żeby Martin został sprzedany. Mieliśmy zbyt wielu piłkarzy dostępnych na tę pozycję - argumentował Rudi Garcia, ówczesny szkoleniowiec Olympique’u.
Jedynym trenerem Lyonu, który faktycznie ufał w umiejętności Terriera, był Bruno Genesio. Przed rokiem ich ścieżki znów się skrzyżowały, tym razem w Rennes. I Francuz z każdym kolejnym występem udowadnia poprzednim pracodawcom, że sprzedaż go była strzałem w stopę z wyrzutni rakietowej. Dziś Terrier jest liderem drużyny, która nadal ma realne szanse na zajęcie miejsca na podium Ligue 1 i awans do Ligi Mistrzów. Lyon gnije w martwej strefie środka tabeli.
- Sekret mojej formy? Zacząłem bardziej przykładać się do początków spotkań. Ale nie chcę wtedy być pod grą, skupiam się na obserwacji, tym, żeby zobaczyć, jak grają obrońcy rywali, w jakich strefach się poruszają, jak zachowują. Bardzo dużo myślę, analizuję - przyznał Terrier na antenie “Amazon Prime Video”.
O Terrierze, który jeździł na kadrę
- Jeśli Terrier dostanie powołanie, nie będzie to niezasłużone. Zawodnicy trafiali do francuskiej kadry za gorsze wyniki od niego. Bardzo podoba mi się ten piłkarz. Przed startem sezonu nikt nie powiedziałby, że jest w stanie strzelić tyle goli - przyznał niedawno Thierry Henry.
Takie słowa z ust legendy najlepiej oddają klasę lidera Rennes. Już samo przymierzanie go do francuskiej kadry można uznać za sukces. Niewykluczone bowiem, że Didier Deschamps dysponuje obecnie najsilniejszą linią ofensywy na świecie. Karim Benzema jest murowanym faworytem do zdobycia Złotej Piłki, Kylian Mbappe czy Christopher Nkunku notują szalone liczby, a nie można jeszcze zapominać o istnieniu takich piłkarzy, jak Olivier Giroud czy Antoine Griezmann. A jednak niewykluczone, że przy najbliższych powołaniach Terrier znajdzie się w drużynie mistrzów świata.
- Cieszę się, że moja codzienna praca sprawiła, że w ogóle pojawia się temat powołania do kadry. Ja na razie staram się o tym nie myśleć. Chcę skupić się na dalszym rozwoju, chociaż oczywiście gra w reprezentacji to jeden z moich głównych celów na przyszłość - stwierdził Terrier cytowany przez “RMC Sport”.
Na razie 25-latkowi pozostaje utrzymać wysoką formę, która zagwarantuje Rennes awans udział w eliminacjach o awans do Ligi Mistrzów. Ewentualny sukces drużyny z Bretanii będzie miał twarz napastnika, którego w poprzednim klubie konsekwentnie odsuwano na boczny tor, by wreszcie bez żalu sprzedać do ligowego rywala.
Dziś Lyon, ale również wiele innych francuskich klubów może jedynie pomarzyć o posiadaniu tak skutecznego piłkarza. W tym roku Terrier wystąpił we wszystkich spotkaniach Rennes i tylko w czterech nie brał udziału przy zdobyciu bramki. Od 1 stycznia skuteczniejszy od niego w pięciu topowych ligach jest jedynie Robert Lewandowski.
Terrier wskoczył na poziom zarezerwowany jedynie dla największych gwiazd. Jeśli go utrzyma, z pewnością wywoła spory ból głowy u Didiera Deschampsa. Selekcjoner będzie musiał zrezygnować z któregoś ze stałych kadrowiczów, bo wobec takich osiągnięć piłkarza Rennes nie można przejść obojętnie. W imię zasad trzeba powołać Terriera.