Po co Francji Karim Benzema? Deschamps popełnia błąd, znów daje sobie wejść na głowę

Po co Francji Karim Benzema? Deschamps popełnia błąd, znów daje sobie wejść na głowę
Pressfocus/Citypress24
Sensacja stała się faktem. Karim Benzema po prawie sześciu latach nieobecności wrócił do reprezentacji Francji. Do szeregów mistrzów świata ponownie dołącza jeden z najlepszych napastników globu. Pytanie brzmi tylko, czy “Trójkolorowi” naprawdę potrzebują zawodnika Realu Madryt? Didier Deschamps najwidoczniej ugiął się pod presją kibiców i mediów. Niepotrzebnie.
8 października 2015 roku Benzema ostatni raz wystąpił w spotkaniu narodowej kadry. Był to towarzyski mecz z Armenią, który zakończył się gładkim zwycięstwem 4:0. Karim zanotował świetny mecz, kompletując dublet. Wtedy mało kto przypuszczał, że snajper “Los Blancos” faktycznie nie znajdzie się na liście powołanych przez tak długi okres. Zabrakło dla niego miejsca podczas EURO 2016 rozgrywanego na rodzimej ziemi oraz w trakcie ostatniego mundialu. Podopieczni Didiera Deschampsa zgarnęli srebrny i złoty medal. Istniało i wciąż mogłoby istnieć życie tej drużyny bez Karima Benzemy.
Dalsza część tekstu pod wideo

Niewybaczalne grzechy

Napastnik oczywiście nie został odsunięty z powodów sportowych. Wyleciał w dużej mierze przez głośną sprawę związaną z Mathieu Valbueną. Seks-taśma, szantaż i znajomość z ludźmi spod ciemnej gwiazdy - tak w skrócie można opisać intrygę, która bardziej pasowałaby do fabuły filmu sensacyjnego, a nie wycinku z życia francuskiej kadry. Wszystko zaczęło się od tego, że filigranowy pomocnik został nagrany w intymnej sytuacji i szantażowany przez grupę przestępców. Wydawałoby się, że Benzema, kolega z szatni i bliski znajomy, nie może mieć z tym nic wspólnego. Valbuena jednak wyznał brutalną prawdę.
- Musimy unikać brania ludzi za idiotów. Naturalnie, Karim nie rozmawiał ze mną konkretnie o pieniądzach, ale nalegał, żebym z kimś się spotkał. Mówił do mnie: “A pamiętasz sytuację z Djibrilem Cisse? On zapłacił i nic nie wyszło”. Powiedział, żebym się nie martwił, że przedstawi mnie swojemu przyjacielowi i wszystko się wyjaśni - przyznał Valbuena w wywiadzie dla “Le Monde”.
- Później, gdy to wszystko wyszło na jaw, zadzwonił do mnie i krzyczał: “Mat, moje nazwisko tam jest, co to ku**a ma być”. Odpowiedziałem mu, że przecież chyba nic specjalnego nie zrobił, więc nie powinno być problemów. W głębi duszy czułem jednak, że dzieje się coś dziwnego. Dlaczego on chciał, żebym spotkał się z szantażystami? Powtarzał, że ma córkę, że nie może być wplątany, ale tłumaczyłem mu, że to nie moja wina, że na nagranych taśmach z podsłuchu ciągle pada jego nazwisko - kontynuował Valbuena.
Francja żyła tym seksskandalem i konfliktem między dwoma zawodnikami, którzy niedawno byli przyjaciółmi z jednej drużyny. Benzema spędził jedną noc w areszcie, postawiono mu zarzuty, ale nigdy nie przyznał się do winy. Sprawa wciąż jest analizowana przez prokuraturę.
Być może Benzema wróciłby do kadry znacznie szybciej. Naturalnie, temat Valbueny był gorący, ale czas mógł ukoić rany wyrządzone francuskiej drużynie. Problem w tym, że to piłkarz Realu nie zamierzał wybaczyć Deschampsowi. W 2016 r. napastnik oskarżył selekcjonera o rasizm. Sugerował, że nie ma miejsca w zespole przez swoje algierskie korzenie. Te słowa odbiły się szerokim echem.
- Wypowiedź Benzemy zostawiła we mnie ślad. Nie zapomnę tego, że byłem oskarżony o rasizm. Nie chodzi tylko o te słowa, ale także komentarze innych osób. Przez to atakowano mnie, ale także moją rodzinę. Pewne słowa powodują agresję ze strony innych. Ja poniosłem tego konsekwencje. Nie zapomnę tego - powtarzał kilka miesięcy temu Deschamps na antenie rozgłośni radiowej “RTL”.
Selekcjoner próbował nawet pozwać piłkarza o zniesławienie, ale zarzuty oddalono. Trudno jednak brać Benzemę na poważnie, jeśli przyjrzymy się rodowodowi większości zawodników z reprezentacji Francji. Znaczna część nie pochodzi z malowniczego Lazurowego Wybrzeża czy zacisza Normandii. Kingsley Coman komentował wówczas, że patrzy na kolegów z drużyny i nie dostrzega żadnego rasizmu. Sam pochodzi z Gwadelupy.

Niepotrzebny

Można zatem zastanowić się, dlaczego trener, który niedawno przyznał, że nie wybaczył Benzemie, nagle powołuje go do reprezentacji. Wpływ na to niestety może mieć opinia publiczna, która we Francji nie bierze jeńców. Niedawno “France Football” przeprowadziło ankietę na temat ewentualnego powrotu Benzemy do kadry. 78% głosujących było za powołaniem napastnika. A Deschamps już w przeszłości udowodnił, że czasem nie potrafi przeciwstawić się milionom selekcjonerów, którzy dyrygują drużyną sprzed telewizora.
Francję od dawna dzieli kwestia przydatności Oliviera Giroud. Zdarzały się incydenty, gdy fani zebrani w strefie kibica pod paryskim Łukiem Triumfalnym wygwizdywali rosłego napastnika. W trakcie ostatniego mundialu Deschamps ugiął się pod presją. W pierwszym meczu grupowym wystawił tercet Griezmann-Mbappe-Dembele. Na papierze wyglądało to cudownie. Sęk w tym, że do 80. minuty utrzymywał się remis. “Trójkolorowi” zdobyli trzy punkty dopiero po wejściu Giroud. Ten już nie stracił składu do końca turnieju. Francja zgarnęła złoto. Napastnika wciąż krytykowano, bo nie strzelił ani jednego gola, ponieważ mało kto dostrzegał, że dzięki jego tytanicznej pracy mogli brylować pozostali partnerzy w ofensywie. On grał dla drużyny, dla Mbappe i Griezmanna, nie dla własnych osiągnięć, chociaż te i tak są znakomite.
Giroud jest drugim najskuteczniejszym piłkarzem w historii reprezentacji Francji. Częściej od niego strzelał tylko Thierry Henry. Nie Michel Platini i nie David Trezeguet. Ich już przegonił. Wystarczy także porównać dorobek jego i Benzemy. Giroud strzelił 44 gole w 107 występach, Karim ma 27 trafień w 81 spotkaniach. Średnia bramek na mecz stoi za zawodnikiem Chelsea. Nie wspominając już o tym, że Benzema w reprezentacji dotychczas się spalał. Na mistrzostwach Europy nie trafił do siatki ani razu. Na mundialu strzelił co prawda trzy gole, ale dwa z nich przeciwko Hondurasowi. Teraz kibice mogą znów szaleć i budować nierealne jedenastki wypchane gwiazdami po brzegi, ale później na wielkiej imprezie o zwycięstwie decydują gracze pokroju Oliviera Giroud czy Blaise’a Matuidiego. Niedoceniani, pozostający w cieniu, przez niektórych nawet nieszanowani. Turnieje wygrywa najlepszy zespół, a nie zbiór najlepszych indywidualności.
- Giroud jest niesprawiedliwie traktowany. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy go potępiają. Kiedy jest na boisku, zawsze wnosi wiele do naszej drużyny - bronił Didier Deschamps.
- Oli jest krytykowany? Nie da się wszystkich zadowolić. Ja też byłem krytykowany, nawet Pele - z przekąsem mówił Michel Platini.

“Enfant terrible” przeciwko wszystkim

Teraz większość Francuzów może wiwatować, ale właściwie nie wiadomo, w jaki sposób Benzema ma faktycznie być przydatny tej kadrze. Do startu mistrzostw Europy został niecały miesiąc, a “Les Bleus” nie będą mieć czasu na przetarcia, bowiem już w fazie grupowej zmierzą się z Niemcami, Portugalią i Węgrami. W takim momencie Deschamps ma odsunąć od składu drugiego najlepszego strzelca w historii kadry, który doskonale rozumie się z partnerami? Giroud zna już na pamięć ruchy Mbappe, Griezmanna i innych. Benzema, jak dobrym piłkarzem by nie był, nie wyrobi takich automatyzmów w ciągu jednego zgrupowania.
Kiedy piłkarz Realu ostatni raz grał w kadrze, u jego boku biegali Lassana Diarra czy wspomniany Valbuena. To były inne czasy, inna Francja. Taka, która nie potrafiła zdobyć złota na mundialu. Ciekawie może być także na poziomie interpersonalnych relacji z “kolegami” z drużyny. Przecież to Benzema jeszcze kilka miesięcy temu zaczepiał Giroud, mówiąc:
- Jestem miły, więc powiem tylko, że nie powinno porównywać się bolidu Formuły 1 z gokartem. Więcej o nim nie wspomnę. Ja wiem, że jestem na poziomie F1.
Benzema popadł nawet w konflikt z prezesem Francuskiego Związku Piłki Nożnej. Noel Le Graet w jednym z wywiadów otwarcie przyznał, że nie ma żadnych szans na powrót Karima do reprezentacji. Odpowiedź przyszła natychmiast:
- Panie Le Graet, z całym szacunkiem, stracił pan okazję na to, aby zamilknąć, bo teraz odkrywam wasze prawdziwe oblicze, które nie jest tym mówiącym, że mnie lubi i że nie miał wpływu na decyzję selekcjonera - bez ogródek stwierdził snajper Realu.
Wyobrażacie sobie, aby np. Krzysztof Piątek publicznie deprecjonował Arkadiusza Milika, atakował selekcjonera, później na Twitterze kazał zamilknąć Zbigniewowi Bońkowi, a na koniec, jak gdyby nigdy nic, przyjeżdżał sobie na zgrupowanie? Karim Benzema wojował ze wszystkimi, jednak już niedługo wyjdzie na murawę i ramię w ramię z Didierem Deschampsem czy Olivierem Giroud zaintonuje Marsyliankę:
Allons enfants de la Patrie…
Ale dzień chwały nie nadejdzie. On już się wydarzył. W trakcie ostatniego mundialu, kiedy Francja nie potrzebowała krnąbrnego Karima Benzemy, aby sięgnąć po złoto.
***
Całą kadrę Francji na EURO 2020 znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj również