Płakał, gdy leciał do Anglii. Dzisiaj jest topowym bramkarzem ligi. A wzięli go z braku laku

Płakał, gdy leciał do Anglii. Dzisiaj jest topowym bramkarzem ligi. A wzięli go z braku laku
IMAGO / pressfocus
Paweł - Grabowski
Paweł Grabowski31 Mar · 19:15
Fenomen Nottingham Forest pęcznieje z każdym tygodniem po tym, jak drużyna Nuno Espirito Santo awansowała do półfinału Pucharu Anglii, a w Premier League ciągle walczy o Ligę Mistrzów. Za bohatera bez peleryny nagle zaczął uchodzić 33-letni Matz Sels - bramkarz, który trzy razy w tym sezonie wygrał serię rzutów karnych. Dzisiaj śmiało można umieścić go w trójce najlepszych bramkarzy ligi. A przecież na City Ground przychodził w dość dziwacznych okolicznościach.
Potrzebował niecałego roku, by kibice Forest zaczęli śpiewać o nim piosenki na melodię "Our House" zespołu Madness. Główny wers brzmi: "Matz Sels, in the middle of our goal". Odkąd Belg wkroczył między słupki, piłkarze Nuno Espirito Santo czują się topową defensywą ligi. Tylko Liverpool i Arsenal straciły mniej goli, ale pod względem czystych kont (12) to Sels króluje nad Davidem Rayą i Alissonem. Trener Forest, w przeszłości także bramkarz, nazywa go najlepszym golkiperem ligi. Nikt nie spodziewał się takiego wystrzału formy u piłkarza, który do Anglii przyszedł jako rozwiązanie tymczasowe, a zaraz okaże się, że zagra w Lidze Mistrzów.
Dalsza część tekstu pod wideo

Strzały w środek tarczy

Forest, od kiedy trzy lata temu awansowali do Premier League, postrzegani byli jako klub chaosu. To oni podbijali media, gdy jednego lata sprowadzili ponad 20 piłkarzy. Ówczesny trener Steve Cooper łapał się za głowę, a właściciel Evangelos Marinakis w szaleńczym pędzie jeszcze mocniej mieszał w tym kotle. Mimo działania na wariackich papierach udało mu się przetrwać każdą burzę, łącznie z odjętymi punktami. W grudniu 2023 roku postawił na Nuno Espirito Santo, a ten najpierw utrzymał mu zespół w lidze, a potem zbudował jej rewelację. Nagle okazało się, że nawet ten szalony skauting potrafi mieć ręce i nogi, bo nieoczywiste wybory przyniosły perełki.
Forest zachwyca drugą młodością Chrisa Wooda i rozkwitem talentów jak Anthony Elanga. Panem piłkarzem jest Morgan Gibbs-White, który zaczął grać w reprezentacji Anglii. Ale przede wszystkim Nuno zbudował zespół potwornie trudny do złamania z tyłu. Nikola Milenković kupiony z Fiorentiny okazał się strzałem w dziesiątkę. Obok niego gra 22-letni Murillo, którego wartość (60 mln euro) wynosi już teraz pięć razy więcej niż to, co Forest zapłacił Corinthians. A fundamentem tej konstrukcji jest Sels - zawodnik, który kosztował raptem pięć mln. Dotąd omijała go wielka piłka, choć w latach 2016-2018 grał w Newcastle, gdzie rozegrał 14 meczów. To ciągle był jednak czas Championship.

Łzy po Strasbourgu

W temacie Forest zawsze dużo było spekulacji wokół bramkarzy. Odkąd zaraz po awansie odszedł Brice Samba do Lens, klub nieustannie szukał idealnej opcji i latał od ściany do ściany. Był tutaj Dean Henderson na wypożyczeniu z Manchesteru United, ale doznał kontuzji. Pół roku drużyna przeturlała się z Keylorem Navasem i być może Kostarykanin zostałby na dłużej, gdyby nie ogromne wymagania finansowe. Przed sezonem 2023/24 w klubie pojawili się Matt Turner i Odi Vlachodimos. Problem w tym, że obaj usłyszeli od zarządu zapewnienia o byciu numerem jeden. Szybko więc pojawiły się zgrzyty, a drużyna grała tak słabo, że znowu trzeba było zatoczyć kolejne koło. Szukanie następnego bramkarza i wzdychanie do czasów Samby to był chleb powszedni na City Ground.
I nagle w styczniu 2024 roku do Anglii przyleciał Matz Sels - pierwotnie szósty wybór Forest, bo szukając w środku sezonu, wiele klubów po prostu im odmawiało. Był nawet pomysł, by ściągnąć bezrobotnego w tamtej chwili Davida de Geę. Ostatecznie kilka godzin przed zamknięciem zimowego okna transferowego dopięto transfer Belga. Było to o tyle dziwne, że Sels nie chciał odchodzić ze Strasbourga. Czuł się tam pewnie, był lubiany przez kibiców i doceniany przez ekspertów. Później w rozmowie z L’Equipe przyznał, że miał łzy w oczy, gdy klub podjął decyzje o sprzedaży. Nigdy w karierze nie zmieniał barw w środku sezonu.

Siła zaplecza

- Przyleciałem do Anglii, a trzy dni później grałem już z Bournemouth. Nie znałem nawet imion kolegów. Nie wiedziałem z kim gram - opowiadał Sels.
Bał się wtedy, że pierwsze złe wrażenie może go przekreślić. Ale Nuno Espirito Santo od początku mówił, że ręczy za Belga - to był jego transfer i to on postanowił dać mu ogromne zaufanie. Sels w poprzednim sezonie pomógł w utrzymaniu, a w obecnych rozgrywkach jest ścianą Forest. Trzy razy w Pucharze Anglii drużyna wygrywała po karnych i trzy razy triumfował Belg. W ostatnim meczu z Brighton wybronił dwie jedenastki. Podobnie jak Brice Samba w półfinale baraży o Premier League przeciwko Sheffield United zaprezentował światu swój bidon ze ściągą.
Za kulisami sukcesu Selsa stoi też Rui Barbosa, długoletni trener bramkarzy współpracujący z Nuno Espírito Santo. 51-letni Portugalczyk, który wcześniej pracował z takimi gwiazdami jak Jan Oblak, Ederson, Iker Casillas i Rui Patricio, stworzył w Nottingham idealną atmosferę dla rozwoju Belga. Nuno nazywa swoich bramkarzy "społecznością" i przywiązuje szczególną wagę do harmonii, jaka istnieje w tej grupie. Nie ma tu zgrzytów i brudnej rywalizacji. Jedną z ważnych postaci jest 38-letni rezerwowy Wayne Hennessey, który wspiera Selza w codziennym treningu.

Wycieczka na Wembley

- Zadaniem bramkarza jest dawanie drużynie pewności siebie i właśnie to daje nam Selz. Ma ogromne doświadczenie. Świetnie czuje ustawienia się, co bardzo nam pomaga. Jest doskonały w skracaniu kątów, kiedy staje oko w oko z rywalem - zachwala go Espirito Santo.
Portugalczyk w tym sezonie lubi cofnąć się głęboko i czekać na rywali. Opracował do perfekcji przesuwanie się defensywy i zamykanie stref, dzięki czemu Forest wygrali m.in. z Liverpoolem na Anfield. W takich meczach bramkarz ma sporo okazji do wykazania swoich umiejętności i na tym też korzysta Selz. Kiedy w październiku udało się zremisować z Chelsea (1:1), Belg otrzymał największą owację na Stamford Bridge. W sumie wybronił osiem strzałów, w tym podwójną próbę Cole’a Palmera.
Dla kibiców, którzy oglądają ligę francuską, być może nie jest to zaskoczenie, bo już w sezonie 2021/22 Selz został wybrany najlepszym bramkarzem Ligue 1. Z drugiej strony ta kariera przez lata była mocno uśpiona. Nie wywalczył miejsca w Newcastle, przez co musiał zrobić krok w tył. Teraz wrócił do Premier League jako facet z doświadczeniem i głodem zwycięstw. Dzięki niemu Forest pierwszy raz od 1991 roku awansowali do półfinału Pucharu Anglii. Właśnie wchodzimy w najważniejszą fazę sezonu, w której Mats Selz może jeszcze wyprodukować kilka fantastycznych scen.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.

Przeczytaj również