Piotr Rutkowski: Lech nigdy nie będzie średniakiem, ale nie zawsze będzie mistrzem
Przy okazji 15. edycji Lech Conference, czyli ogólnopolskiej konferencji szkoleniowej organizowanej przez Lecha Poznań, z dziennikarzami spotkał się Piotr Rutkowski. Właściciel "Kolejorza" chciał podsumować ostatnie tygodnie, a także odpowiedzieć na pytania względem mijającej rundy i przyszłości.
Piotr Rutkowski po raz drugi w tym roku zaprosił kilku dziennikarzy na kameralne spotkanie i przez prawie półtorej godziny odpowiadał na zadane pytania. Atmosfera spotkania była nieco inna - spokojniejsza - niż na początku czerwca, kiedy Lech był po jednym z najgorszych sezonów za kadencji rodziny Rutkowskich i właściciel tłumaczył się z szeregu błędnych decyzji, które doprowadziły fanów poznańskiego klubu do m.in. braku gry w eliminacjach europejskich pucharów. Niedaleko od miejsca spotkania siedział trener Mariusz Rumak, który w pewien sposób był jednym z odpowiedzialnych za ostatnie pół roku.
"Lech nie będzie średniakiem, ale..."
Spotkanie rozpoczęło się po godz. 13:30 od przemowy prezesa na temat tego, że "Lech Poznań nigdy nie będzie średniakiem, ale też nie zawsze będzie mistrzem". Nie brzmiało to jednak jak asekuracja przed ewentualnym brakiem tytułu w sezonie, gdzie Lech pierwszy raz w historii wygrał 12 meczów jesienią (licząc przed spotkaniem z Górnikiem Zabrze). Rutkowski dodawał, że Lech jest obecnie jednym z dwóch największych polskich klubów, ale też sam siebie określił jako "biednego właściciela", który nie ma "nie wiadomo ile pieniędzy na transfery". Wspomniał jednak, że jeśli "Kolejorz" stanie się średniakiem, to on się z klubu wycofa, bo nigdy na to nie pozwoli.
"Transfery? Hmm..."
Sporo pytań do prezesa padło o przyszłość, czyli o transfery. Rutkowski zaznaczał, że Lech zimą będzie czekał na jakość. Padło stwierdzenie: "jesteśmy gotowi na szybkie i elastyczne działanie". Lech ma zimą szukać takich piłkarzy jak w 2022 r. Dawid Kownacki, gdzie będzie przekonanie do ich przydatności, jakości i tego, co mogą dać drużynie. Piotr Rutkowski dużo wspominał o trudności zimowego okienka, ale dodawał, że jest w klubie "pełna determinacja" do tego, aby jakość do klubu ściągnąć już teraz.
Na doprecyzowane przeze mnie pytanie, czy kwota 1,5 mln euro będzie wykraczać poza "determinację", prezes stwierdził, że wydanie takich pieniędzy jest jak najbardziej możliwe, kiedy będzie przekonanie, że taki piłkarz będzie wartością dodaną.
Jednak brakowało konkretów. Kto ma zimą wolną rękę na transfer, ilu piłkarzy Lech kupi, jakie pozycje chce wzmocnić. Prezes zaznaczył, że jest szansa, że do Lecha może nie trafić nikt, ale to będzie oznaczało, że na rynku nie udało znaleźć się piłkarzy spełniających warunki sztabu oraz klubu.
Rutkowski jednak wspomniał, że jest już plan, a obecnie trwa weryfikacja nowych piłkarzy, których ogląda Niels Frederiksen i jego sztab, a nawet, że za niektórych potencjalnych nowych zawodników są już wysłane oferty i prowadzone są negocjacje z zawodnikami oraz klubami. Wiele razy Rutkowski powtarzał, że "interesuje nas jakość" oraz że "nie wykluczam, że zimą możemy kogoś dogadać na przyjście latem i teraz za niego zapłacić". Prezes dodał także, ze "nie będzie chaosu" i szukania ludzi na zakładkę.
"Fiabema? Przebił oczekiwania"
Jeśli chodzi o wypowiedź na temat letniego okienka, to dało się wyczytać, że prezes jest z niego umiarkowanie zadowolony. Że piłkarze typu Walemark, Douglas czy Jagiełło poniekąd ratują te ruchy mniej udane, jak Hoffmann czy Fiabema.
Ciekawa dyskusja wywiązała się na temat tego ostatniego, bo Rutkowski stwierdził, że Fiabema jest młodym piłkarzem i "przebił oczekiwania" względem rozegranych minut. Rutkowski argumentował to tym, że Fiabema przychodził jako trzeci napastnik, a gra zdecydowanie więcej niż ktokolwiek się spodziewał. Prezes i właściciel dodawał, że ma niesamowity potencjał motoryczny, a skoro Niels Frederiksen go wystawia, to znaczy, że ma na niego pomysł. Szczególnie w kontekście Dino Hoticia, którego teraz na boisku oglądamy w mniejszym wymiarze czasowym.
Na temat napastników wywiązała się szersza dyskusja, ale Rutkowski powiedział wprost - "Szymczak zimą nie odejdzie". Nie ma takiego planu, ma zostać w klubie do lata i zagrać na młodzieżowych mistrzostwach Europy.
Ba Loua, Andersson?
Jeśli chodzi o Ba Louę, to ma on wolną rękę w szukaniu klubu, ale sam zawodnik ma pretensje do działaczy, że latem go nie puścili. Lech uznał wtedy, że Ba Loua może się jeszcze przydać na kilka miesięcy, a oferty dla klubu były za mało atrakcyjne. Dzisiaj sprawa z tym piłkarzem wygląda tak, że "jest nad nim Lisman" i jeśli nikt nie zgłosi się zimą po Iworyjczyka, ten zostanie do końca kontraktu. Lech zimą może oddać go za darmo, kiedy pojawi się zainteresowany klub.
Co do Anderssona, Rutkowski wydawał się nieprzekonany do tego, że ten piłkarz już nic nie da. Że może on spełnić pewną rolę w tym sezonie. Prezes nie chciał odpowiedzieć, czy to jedna z głównych pozycji do wzmocnienia zimą i rywalizacji z Gurgulem. Prezes szukał rozwiązania, że Andersson może pomóc Frederiksenowi w ewentualnym zmianie planu taktycznego i może pod tym względem być jeszcze przydatny.
Frederiksen, Sindre? I-n-t-e-n-s-y-w-n-o-ś-ć
Oczywiście nie mogło zabraknąć poruszenia kwestii jednych z głównych twórców tego, że Lech po jesieni jest liderem tabeli PKO Ekstraklasy. Rutkowski był zbudowany tym, jak szybko udało się Nielsowi Frederiksenowi oraz Sindre "warto było na niego czekać" Tjelmelandowi wydobyć z drużyny odpowiednią intensywność, która według prezesa jest dzisiaj kluczem do sukcesu. Właściciel dodał, że to często kwestia detali, czyli przyspieszenia procesu treningowego, mniejszej liczbie przerw w treningu, czy wymagań stawianych piłkarzom oraz oczywiście zakupie kilku graczy bardziej pasujących do wizji trenerów.
O Tjelmelandzie prezes mówił, że "takiego eksperta jeszcze nie widział", ale dodał, że Norweg także potrafi w niezwykle dosadny i konkretny sposób przerwać trening oraz zaakceptować i zaimplementować swoje uwagi do danego ćwiczenia.
Rutkowski podkreślał także niezwykły "lidership" Frederiksena oraz bardzo dobry styl zarządzania drużyną. Określił go jako "menadżerski, stanowczy". Wspomniał, że Niels i Sindre są w tym naturalni, dobrze się rozumieją, a przez ich naturalne podejście potrafią lepiej wymagać i egzekwować zadania od drużyny.
Kto może odejść... latem?
Sporo było wybiegania w przyszłość i Rutkowski stwierdził, że jeśli latem nie przyjdzie oferta "a'la Moder" za Kozubala oraz Gurgula, to obaj nie odejdą z klubu. Są nie na sprzedaż. Padło pytanie o Afonso Sousę, który ma jeszcze półtora roku kontraktu - Rutkowski stwierdził, że latem może być ciężko zatrzymać tego piłkarza. Dodał jednak, że kluczem dla Lecha na nowy rok będzie "top jedenastka na lipiec i sierpień", czyli utrzymanie kadry i jakości jak najdłużej jest to możliwe, przez wzgląd na eliminacje europejskich pucharów. Aby w momencie startu eliminacji w klubie było jak najwięcej jakości, a ewentualne sprzedaże - jak Sousy - została wstrzymana do momentu rozstrzygnięcia eliminacji.
Jaka to była runda?
Lechowi do rozegrania w piątek wieczorem został jeszcze mecz z Górnikiem Zabrze, ale zapytałem prezesa, czy już może zdefiniować i określić, jaka to była runda.
- Dobra. O mistrzostwie zadecyduje pięć ostatnich kolejek. Może dzisiaj lepiej wyglądamy od konkurencji, ale kluczem będzie końcówka.