"Piłkarze. Na podsłuchu". Reżyser serialu o najnowszej produkcji CANAL+ [NASZ WYWIAD]
"Piłkarze. Na podsłuchu" - tak brzmi tytuł najnowszej produkcji CANAL+, która już 19 listopada będzie miała swoją premierę. O serialu, jakiego w światowym futbolu jeszcze nie było, porozmawialiśmy z Maciejem Klimkiem, dziennikarzem stacji, a także osobą odpowiedzialną za cały projekt.
Po sukcesie serialu "Sędziowie" CANAL+ postanowił pójść za ciosem. Tym razem ekipa stacji wyprodukowała wersję z zawodnikami PKO BP Ekstraklasy: "Piłkarze. Na podsłuchu". Serial, którego premiera będzie miała miejsce w najbliższą sobotę, jest ewenementem na skalę światową - jeszcze w żadnej innej lidze piłkarze nie byli nagrywani podczas meczów.
W pionierskim produkcji CANAL+ usłyszymy zawodników z centrum boiskowych wydarzeń. Widzowie będą mogli usłyszeć komunikację piłkarzy na boisku w trakcie meczu, w przerwach i po zakończeniu spotkań. W produkcję zaangażowano około 70 graczy z najlepszych klubów PKO BP Ekstraklasy.
Jak wyglądała praca przy całym projekcie? Ile będzie odcinków? Czy trudno było namówić piłkarzy do współpracy? Między innymi o tym porozmawialiśmy z Maciejem Klimkiem, reżyserem serialu.
KRYSTIAN KOBIELSKI: Podsłuchiwanie zawodników jest bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych. W Europie natomiast jeszcze w żadnej lidze piłkarskiej nie udało się tego zrobić. Będziecie pionierami.
MACIEJ KLIMEK: Z tego co wiem, to w Stanach Zjednoczonych podsłuchuje się zawodników, ale futbolu amerykańskiego. Nie widziałem żadnego materiału z MLS, w którym piłkarze graliby z mikrofonami. Wyjątek to Brad Guzan, ale to odbyło się w pokazowym meczu All-Star, więc jeśli nikt nie ukrył tego przed światem, to rzeczywiście jesteśmy pionierami. Pierwszy raz w piłce nożnej udało się podejść tak blisko i mamy z tego ogromną satysfakcję.
Serial "Sędziowie" osiągnął sukces. Jeśli miałbyś wskazać największą różnicę między pracą nad obiema produkcjami, to co by to było?
"Piłkarze. Na podsłuchu" to znacznie większe wyzwanie. Po pierwsze, technologicznie nikt wcześniej tego nie zrobił, więc najpierw trzeba było wymyślić, jak na ciele piłkarza umieścić mikrofon. Jak już wpadliśmy na to, jak to zrobić, to trzeba było zorganizować małe i lekkie mikroporty, bo te standardowe nie nadają się, by z nimi biegać po boisku. Sędziowie z zasady mają na sobie sprzęt elektroniczny do komunikacji między sobą i im kolejny nadajnik nie robił różnicy, natomiast piłkarze nigdy w czymś takim nie grali, więc trzeba było to przetestować z nimi na treningach.
Do tego, jeśli sędzia ma poprowadzić dany mecz, to na 99 proc. pojawi się na boisku. Z piłkarzami jest różnie - jeden łapie kontuzję w ostatnim momencie, inny siada na ławce… Dlatego dobór samych nagrywanych jest ważny, trzeba wybrać odpowiednie osobowości, które mają coś do powiedzenia w drużynie. A nawet jeśli zawodnik jest przekonany do wzięcia udziału, to jeszcze jest potrzebna zgoda trenera. Reasumując - wiele więcej składowych musiało się zbiec, żeby podsłuchanie piłkarzy mogło się udać. Z sędziami pod tym względem było znacznie łatwiej.
Czy trudno było namówić piłkarzy i trenerów do wzięcia udziału w całym przedsięwzięciu?
Kiedy planowałem tę produkcję, myślałem, że namówienie piłkarzy będzie trudne, ale na szczęście okazało się inaczej. Myślę, że statystycznie ośmiu na dziesięciu zawodników zgadzało się na wzięcie udziału, za co też z tego miejsca im dziękuję, bo bez ich dobrego nastawienia nic byśmy nie zrobili. Z trenerami było różnie - jedni nie mieli nic przeciwko, ale byli też tacy, którzy blokowali nagrania swoim piłkarzom.
Z ilu odcinków będzie składał się serial? Jak długo one będą trwały?
Do końca jeszcze nie wiem, ile finalnie będzie odcinków. Materiału mamy sporo, wszystko zależy od tego, jak potoczy się montaż. Na pewno nie mniej niż 8 i nie więcej niż 11. Odcinki będą trwały pewnie między 30 a 40 minut i będą składały się z dwóch lub trzech meczów.
Macie na podsłuchu blisko 25 meczów. To są dziesiątki godzin i kawał katorżniczej pracy. Z ilu osób składa się Wasz team i kto był za co odpowiedzialny?
Ekipa nam się rozrosła w porównaniu do tej, jaką pracowaliśmy przy "Sędziach". Wtedy było nas tylko trzech, a teraz nasz team składa się z pięciu ludzi. Jestem ja - odpowiadam za cały projekt od pomysłu po realizację. Jest Mirek Rok, dźwiękowiec, dzięki któremu wszystko słychać jak należy. Są Michał Siejak, Adrian Duda i Daniel Mazur, którzy odpowiadają za zdjęcia i montaż. Do tego dochodzą operatorzy kamer z Ekstraklasa Live Park i firmy Rekord, która współpracuje z CANAL+. Zasadniczo na każdym meczu mamy wycelowane w piłkarzy cztery dodatkowe kamery plus korzystamy też z obrazków z transmisji meczu. To kolejny przykład jak skomplikowana jest to produkcja.
Z którymi zawodnikami współpraca układała się najlepiej?
Nie będę tutaj jakoś wyróżniał indywidualnie piłkarzy. Wielki szacun dla wszystkich, którzy się nie bali i wzięli udział.