Kapustka i Puchacz rapują, Quebo wspomina samobója Mariusza Jopa. O dwóch światach, które się przenikają

Kapustka i Puchacz rapują, Quebo wspomina samobója Mariusza Jopa. O dwóch światach, które się przenikają
YouTube
Futbol i rap. Rap i futbol. Przez ostatnie lata duet nierozłączny. Do piłkarskiej szatni wchodzi nowe pokolenie, którego playlista zdominowana jest przez Taco Hemingwaya, Pezeta, Sokoła czy Quebonafide. Nie zespół Boys. Nie Zenka Martyniuka. A i raperzy mają dużą skłonność do zainteresowania piłką nożną, momentami odwołując się do niej w swoich kawałkach. To dwa światy, które przenikają się coraz mocniej. Żeby nie były to jednak tylko puste frazesy, zabieramy Was w podróż na planetę futbolowego rapu. A może… rapowego futbolu?
Sami raperzy już lata temu pisali i nawijali o piłce. Mezo i Pan Duże Pe nagrali przecież utwór “Futbol”, który stał się niemal klasykiem. Na afisz można tu właściwie rzucić każdy wybrany wers, bo chociaż dziś Mezo może już się z rapem za bardzo nie kojarzyć, to wtedy radził sobie naprawdę nieźle.
Dalsza część tekstu pod wideo
Mam dryg do gry, drybluje jak Totti,
Waleczny jak Szkoci, sprawdź to, co Ci szkodzi?
Podziw wzbudzam kolejną bramką,
Biegnę flanką, jak Blanco,
Szeroko jak na Camp Nou,
Publika krzyczy "gola" na całe gardło,
Strzelam jak Gianfranco Zola, jak Saviola
Bohaterzy tego tekstu są już dziś na piłkarskiej emeryturze, ale wtedy faktycznie potrafili rozpalać publiczność. Poznański raper umiał ciekawie przelać swoje futbolowe spostrzeżenia na papier.
Podobnie jak Liber, którego “Czysta gra” pewnie do dziś brzmi w głośnikach fanów Lech Poznań.
To utwory, które mają już dobre kilkanaście lat. Wówczas były pewnym ewenementem. Raczej mało kto nagrywał bowiem rapowe kawałki, które nawiązywały do futbolu. Z czasem jednak tych odniesień zaczęło pojawiać się coraz więcej, a dziś jest już ich tyle, że raczej nie uda się wspomnieć o wszystkich. Czasami o piłce traktują całe utwory, ale częściej raperzy wplatają takie wersy w tracki, które dotyczą innych sfer życia.
Głośnym echem odbił się ostatnio powrót Quebonafide, który przerwał milczenie po dwóch latach, wypuszczając w świat płytę “Romantic Psycho”. Ciechanowski raper należy akurat do pasjonatów futbolu, co łatwo zauważyć w jego wersach. - Czego chce ode mnie Żulczyk, czemu nastrój samobójczy mam jak Mariusz Jop - nawija w kawałku “Szubienicapestycydybroń”, odnosząc się oczywiście do słynnego “swojaka” byłego obrońcy Wisły Kraków, który kosztował jego drużynę utratę mistrzostwa Polski.
W utworze “Bubbletea” możemy też usłyszeć wersy o tęsknocie do Ligi+Extra z Tomaszem Smokowskim w roli prowadzącego, a także grze w Pro Evolution Soccer 6, gdzie Quebo upodobał sobie strzelanie bramek Brazylijczykiem Adriano. Inny napastnik z Kraju Kawy znalazł się z kolei nawet w tytule jego numeru.
W pozostałych kawałkach można z kolei natrafić choćby na takie nawiązania:
- Chcę kupić Arsenal Londyn i kazać im grać w baseball
- Przy kartach nie pasuje jak Torres do The Blues
- Te demony są w ataku jak Lukaku, ratuj
- To jak GKS Katowice, bo miałem Szalę po swojej stronie
A to tylko kilka pierwszych z brzegu przykładów. Sam Quebo w przeszłości też grał w piłkę, a dziś przyjaźni się z wieloma piłkarzami i dziennikarzami sportowymi, choćby Alanem Urygą, Jakubem Świerczokiem czy Tomaszem Smokowskim. Kibicuje też Arsenalowi.
Po drugiej stronie barykady jest Taco Hemingway, fan Tottenhamu, który też nie stroni w swoich kawałkach od nawiązań do piłki nożnej. Jeden z jego numerów nazywa się zresztą “Dele”. Łatwo się domyślić, o kogo w tym przypadku chodzi. Jeśli nie, sam tekst dobrze to wyjaśni.
Znowu po tych klubach żonglerka jak Dele Alli
Wjechałem jak Conrado, o ku**a, jesteście cali?
Taco upodobał sobie zwłaszcza rapowanie o życiu w stolicy. A tam jak widać nie próżnują miejscowi kibice, którzy nienawidzą wszystkiego i wszystkich.
Opuszki twarde jak łuski. Byłem w Syrenim Śpiewie
i na Powiślu wśród grafitti o Wiśle, no i Widzewie,
o Lechu, no i o Lechii, Cracovii, PZPNie…
Nieco starszy od wspomnianych kolegów z branży Eldo lubi przypominać w swoich utworach raczej dawne piłkarskie czasy. Ewidentnie ma słabość do pewnego Argentyńczyka. I nie jest to Leo Messi.
Jeśli żyłeś wtedy i widziałeś go w akcji
To Maradona nie Pele jest dla ciebie królem piłkarzy
Czasy kiedy nie było kablówki w domach
Mexico 86 z czarno-białego telewizora
Bramkę w finale strzelił brodaty Horhe
Brazylijczyk Sokrates z karnego strzelił bramkę Polsce
Ja na podwórku kiedy cieszyłem się bramką
Ręce w górze i okrzyk Diego Armando
Ale i w gronie nieco “mniejszych” graczy futbol przewija się bardzo często. Warto na przykład sprawdzić sobie numer o Premier League w wykonaniu trójki Cywil, TMK aka Piekielny, Skorek. Prawdziwa skarbnica fajnych nawiązań do ligi angielskiej.
Czuć luz, ten benger jak Wenger naciera
Własnie rzucam czwarty wers, czas na hasztag #Arsenal
Na melanż patenty jak parkour ziomuś
Bo juz nie jestem taki święty #ArturBoruc
Tak zaczął Cywil, ale koledzy nie pozostali dłużni.
Jadę do klubu, wsiadam w autobus, on jedzie powoli
I wypatruję speszony tych kanarów jak Norwich
Dziś stanę na bramce więc się lepiej nie przeraź
Że żadna szmata raczej ziom nie wejdzie #DavidDeGea
Swoją drogą, ten ostatni wers trochę mało aktualny.
Ciekawy przypadek to warszawski raper B.R.O, który przez wiele lat występował w Polonii Warszawa. W końcu postawił jednak na rap, a w jego utworach też nie brakuje nawiązań do futbolu.
Gramy marzeń, czułem że tu gram z siłą
Miałem zamiast gram kilo, chciałem grać na San Siro
Lecz przyszedł czas zabrał wiarę w nas
I talent który miałem chyba gdzieś na chwilę zgasł, zapiąłem pas
Chyba dorosłem żebym coś w tym kraju mógł
Stałem na rozstaju dróg, być może do raju wrót
Krok wytyczał but, rok minął, czułem trud
Z tą chwilą, bólem nóg, wyrzuciłem coś na bruk...
Tak rapuje w niezwykle emocjonalnym kawałku “Droga do celu”, który został dopełniony teledyskiem z piłkarskim motywem.
Z kolei Tymoteusz Puchacz i Bartosz Kapustka sami sprawdzili się w roli raperów. Pierwszy z wymienionych nagrał przy wydatnej pomocy Jana-rapowanie i Nocnego utwór “Kante”, który szybko zyskał duży rozgłos. Piłkarz Lecha nie ukrywa, że lubi czasami pisać swoje wersy. Kto wie, być może jeszcze o nim usłyszymy. Trzeba przyznać, że poradził sobie naprawdę dobrze.
Nagranie tego utworu było w dużej mierze inicjatywą Łukasza Wiśniowskiego i Kuby Polkowskiego z kanału “Foot Truck”. Wcześniej Panowie doprowadzili też do tego, że “na majku” mogliśmy usłyszeć wspomnianego “Kapiego”. Jemu pomagał z kolei O.S.T.R.
***
To tylko namiastka futbolu w rapie. Wycinek rapu w futbolu. Żeby wyłożyć na stół wszelkie nawiązania, trzeba by było pewnie napisać książkę. Ale kto wie, jeśli te dwa środowiska dalej będą tak ze sobą koegzystować, może i doczekamy się czegoś takiego pokroju.
Dominik Budziński

Przeczytaj również