Wielki wyczyn piłkarza Interu. Dołączył do grona kilku legend. "Jest jak wino"

Wielki wyczyn piłkarza Interu. Dołączył do grona kilku legend. "Jest jak wino"
Andrea Staccioli / PressFocus
Dość niespodziewanie Edin Dżeko wyszedł wczoraj w pierwszej jedenastce na mecz z Milanem i szybko okazało się, że była to znakomita decyzja trenera Interu Mediolan. 37-letni Bośniak w kapitalnym stylu otworzył wynik spotkania, wskakując tym samym do bardzo prestiżowego grona.
Mogło się wydawać, że Simone Inzaghi na pierwsze półfinałowe starcie Ligi Mistrzów pośle w bój będący ostatnio w znakomitej formie duet “LuLa” - Romelu Lukaku i Lautaro Martinez. Szkoleniowiec “Nerazzurrich” miał jednak inny pomysł na to spotkanie. Posadził na ławce belgijskiego napastnika, a do gry w pierwszym składzie desygnował Edina Dżeko.
Dalsza część tekstu pod wideo
37-letni Bośniak w ostatnim czasie mecze spędzone poza boiskiem mieszał z naprawdę dobrymi występami, jak ten z 3 maja, gdy ustrzelił dublet w starciu z Hellasem. Zasłużył więc na zaufanie i wczoraj odpłacił się za nie z nawiązką. W 8. minucie wygrał fizyczny pojedynek z Davide Calabrią i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego znakomicie złożył się do strzału z woleja.
Piłka wylądowała w siatce, a Dżeko mógł świętować nie tylko bardzo ważnego gola, który już na starcie przybliżył jego zespół do wielkiego finału Ligi Mistrzów, ale też dołączenie do niezwykle prestiżowego grona piłkarzy.
Bośniak stał się bowiem dopiero siódmym zawodnikiem w historii, który po ukończeniu 30. roku życia zdobył w Champions League przynajmniej 20 bramek. Takiej sztuki dokonali jeszcze tylko:
  • Cristiano Ronaldo,
  • Leo Messi,
  • Robert Lewandowski,
  • Karim Benzema,
  • Zlatan Ibrahimović,
  • Didier Drogba.
Trzeba przyznać - bardzo mocna grupa. Teraz jest w niej także Dżeko, który mimo 37 lat na karku wcale nie ma zamiaru spuszczać z tonu. W tym sezonie Bośniak, który, co warte podkreślenia, często bywa też zmiennikiem, strzelił już 14 goli i zanotował pięć asyst.
Dżeko imponuje jednak nie tylko liczbami, ale też, a może przede wszystkim, bardzo dojrzałą grą, wspieraniem partnerów, rozegraniem futbolówki. W teorii jego wiek powinien oznaczać schyłek kariery i powolny zjazd. W rzeczywistości jednak wydaje się atutem Bośniaka, który - musimy użyć tego nieco wyświechtanego już frazesu - jest po prostu jak wino.
Inter, między innymi dzięki bramce Dżeko, przybliżył się wczoraj do wielkiego finału Ligi Mistrzów. “Nerazzurri” wygrali z Milanem 2:0 i już za kilka dni będą bronili całkiem niezłej zaliczki w spotkaniu rewanżowym. Bośniak jest zatem o krok od tego, by w wieku 37 lat pierwszy raz zagrać bezpośrednio o najcenniejsze klubowe trofeum w Europie.
A co dalej? Jego umowa wygasa już 30 czerwca.
- Kiedy nowy kontrakt? Nie wiem, musiałbyś zapytać klub - mówił enigmatycznie po meczu napastnik Interu.
Portal “FCInterNews” informował niedawno, że klub chciałby przedłużyć umowę z Bośniakiem jeszcze o jeden sezon, ale kluczowe może być to, czy “Nerazzurri” zakwalifikują się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Jeśli taka sztuka im się nie uda, odczują to klubowe finanse, co może skomplikować sprawę nowej umowy dla byłego napastnika takich klubów jak Wolfsburg, Manchester City czy AS Roma.
Inter do Champions League może dostać się jeszcze na dwa sposoby. Albo tradycyjnie, zajmując w Serie A miejsce w czołowej czwórce (na cztery kolejki przed końcem jest właśnie czwarty, ale ma tylko dwa punkty przewagi nad Milanem), albo wygrywając aktualną edycję Ligi Mistrzów.
Chociaż Dżeko rozegrał wczoraj naprawdę dobry mecz, nie otrzymał tytułu MVP spotkania. Nagroda powędrowała do innego weterana, Henrika Mchitarjana, który zdobył drugą z bramek. Gole dla Interu strzelali zatem 37-latek i 34-latek. Obaj nie byli pewniakami do wyjścia w podstawowym składzie, ale znakomicie wykorzystali swoje szanse. Brawa dla nich, brawa dla Inzaghiego za trenerski nos. "Nerazzurri" wygrali derby Mediolanu trzeci raz z rzędu. W żadnym z tych spotkań nie stracili nawet gola.

Przeczytaj również