Peszko mocno o Złotej Piłce dla Roberta Lewandowskiego. "To było żenujące. Jakiś wymysł"
- Złota Piłka należy się Robertowi od dwóch sezonów. To, że nie dostał jej rok temu, było żenujące. Nie dziwię się, że wiele osób żartuje sobie z tego nie zawsze poważnego plebiscytu - pisze Sławomir Peszko w swoim trzecim felietonie z cyklu “Setka z Peszkinem”. Były reprezentant Polski, znający “Lewego” jak mało kto, przyznaje, że wciąż mają dobry kontakt, zdradza, jak napastnik Bayernu podchodzi do werdyktu “France Football” i porusza temat relacji Lewandowskiego z Paulo Sousą.
Czy Robert Lewandowski odbierze za kilkanaście dni Złotą Piłkę? Nie wiem. Za to jestem pewny, że mu się ona należy właściwie od dwóch sezonów. Od dwóch lat “Lewy” bije wszelkie rekordy indywidualne i jest coraz, coraz lepszy mimo że dawno ma za sobą "trzydziestkę". To niesamowite, że wciąż robi postępy. Osiągnięcia z Bundesligi są niebywałe, te z Ligi Mistrzów też. Robert jest niedościgniony. Wydawało się, że po mocnym początku w Borussii Dortmund w Niemczech zagrozi mu Haaland, ale szybko się okazało, że to nadal konkurencja chwilowa, a na dłuższą metę Robert Norwegowi po prostu odjeżdża.
A na świecie? W tym roku, okej, niezłym kandydatem do zwycięstwa teoretycznie mógłby być Jorginho, który wygrał Ligę Mistrzów i EURO 2020. Ale przecież on nie decyduje o losach meczów tak jak Robert. To nie jest nagroda za wyniki zespołowe. Nie powinna być. To nagroda indywidualna dla najlepszego piłkarza na świecie. Jorginho nie powinien więc w żaden sposób zagrozić "Lewemu".
We Francji pewnie przyznaliby Złotą Piłkę Benzemie, bo strzela dużo bramek w Realu i wygrał Ligę Narodów wraz z reprezentacją. Końcówkę roku ma mocną, ale co z tego? Nie jest aż tak skuteczny jak Lewandowski.
Kibice i tak świetnie wiedzą, że Robert dawno na to wyróżnienie zasłużył. Gdyby go nie dostał, to przecież nie byłaby jego porażka. Bardziej jej otrzymanie byłoby dodatkowym, wielkim sukcesem.
Swoją drogą, każdy wie, że te wyniki "France Football" często są co najmniej dziwne, a sam plebiscyt nie zawsze poważny. Zeszłoroczna decyzja tylko to potwierdziła. W 2020 "Lewy" nie miał żadnej konkurencji, ale Złotej Piłki nie dostał. Rzekome nierówne szanse przez pandemię były jedynie pretekstem, jakimś tam wymysłem. To było po prostu żenujące. Niezrozumiałe. Szczególnie że Robert na luzie wygrywał inne nagrody, m.in. w Dubaju. Co mógł, to wygrał - i na boisku, i poza nim. Nie dziwię się, że wielu piłkarzy żartuje z tego plebiscytu. Sergio Ramos celnie kiedyś się śmiał, że powinni stworzyć ZP tylko dla Messiego i Ronaldo.
***
Cały czas mamy z “Lewym” dobry kontakt. Wracamy czasami do dawnych lat, do wspólnej gry w Poznaniu. Wcześniej widywaliśmy się częściej, gdy grałem w FC Koeln, a Robert jeszcze w Dortmundzie. Gdy przechodził do Borussii, chyba nikt nie mógł przewidzieć, że za parę lat będzie walczył o Złotą Piłkę i inne wielkie trofea. Inne czasy, choć oczywiście był to wtedy duży transfer. Dobrze, że trafił pod skrzydła trenera Kloppa, mimo że nie miał łatwo, najpierw przecież musiał oglądać z ławki występy Barriosa, ale z czasem rozkręcał się, strzelał bramki, budował zaufanie. Widziałem, jak "Lewy" krok po kroku idzie na szczyt. Wolał tam dotrzeć powoli, nie wykonywać od razu gigantycznych kroków, by w końcu stanąć w miejscu. Szedł i nadal idzie w górę.
Czy ktokolwiek przewidział, że dziś, w 2021, Lewandowski będzie tak dobry? W momencie transferu do BVB na pewno byli ludzie, którzy liczyli, że może zrobić karierę. Ale nie aż na taką skalę. Sam sir Alex Ferguson przyznał przecież, że pomylił się co do Roberta i popełnił błąd, nie ściągając go do Manchesteru United.
***
Jak myślę o Złotej Piłce dla "Lewego", to przypomina mi się to zdjęcie, na którym leży w łóżku otoczony trofeami, pucharami. Brakuje właśnie tej jednej nagrody. Jasne, że Robert chciałby ją mieć. Ale znam go bardzo dobrze i wiem, że podchodzi do tego wszystkiego na spokojnie. Jeszcze czas. Choć jak już pojedzie na galę rozdania nagród i będzie na miejscu, to oczywiste, że fajnie byłoby tam odebrać Złotą Piłkę.
Na teraz jednak najważniejsza jest kadra, z którą chce pojechać do Kataru, a na razie awansować do baraży, gdzie wszyscy liczą na korzystne losowanie.
Właśnie - kadra. "Lewy" ma bardzo dobre zdanie o Paulo Sousie, zresztą cała reprezentacja też. Gdyby nie drużyna, selekcjoner mógłby tu już nie pracować. Piłkarze mocno go wspierają. I o to chodzi, bo choć sam nie jestem specjalnym fanem Portugalczyka, to nikomu na rękę nie jest zmiana trenera co chwilę, lepiej budować coś trwałego, kształcić nową, fajną ekipę.
Oferta specjalna SUPERBET
Bonus 1520 PLN + darmowy zakład 34 PLN na start rejestrując konto z kodem "PESZKIN"! - PRZEJDŹ TUTAJ
--------------------------------------------
Superbet to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych podlega karze. Hazard może uzależniać. 18+