Perła w koronie Manchesteru City. Guardiola wiedział co robi, blokując transfer. "Unikatowy zawodnik"

Perła w koronie Manchesteru City. Guardiola wiedział co robi, blokując transfer. "Unikatowy zawodnik"
Mark Cosgrove/News Images/SIPA USA/PressFocus !
Wiodąca lewa noga, filigranowa sylwetka i nieprzeciętne pokłady talentu. Manchester City ma w swoich szeregach zawodnika, który do złudzenia przypomina Leo Messiego. A w tym sezonie klubowym Bernardo Silva jest nawet bardziej decydującym graczem od argentyńskiego pierwowzoru.
Teoretycznie piłkarski geniusz Bernardo Silvy nie jest niczym nowym. Portugalczyk od wielu lat pozostaje bardzo ważnym elementem Manchesteru City. Mimo upływu czasu wciąż trudno przyzwyczaić się jednak do tego, z jak fantastycznym zawodnikiem mamy do czynienia. Kiedy wydaje się, że widzieliśmy już wszystkie przeboje w jego obfitym repertuarze, nadchodzi kolejny mecz, w którym dokonuje czegoś spektakularnego. Jego gra sprawia, że porównania do sztuki nie są językową pretensjonalnością, a rzeczywistym odzwierciedleniem poczynań prawdziwego artysty. Futbol nie musi być rzemiosłem, jeśli jest uprawiany przez odpowiednich ludzi.
Dalsza część tekstu pod wideo

Top topów

Bernardo rozgrywa świetny sezon, który wcale nie rozpoczął się dla niego w wymarzony sposób. Na początku rozgrywek 28-latek musiał godzić się z rolą rezerwowego, co zapewne było związane z jego niepewną przyszłością. Ubiegłego lata sporo mówiło się przecież o tym, że może trafić do Barcelony. W efekcie Portugalczyk w dwóch pierwszych kolejkach Premier League został odesłany na ławkę i do ostatniego dnia okienka spekulowano na temat jego możliwego odejścia. Ostatecznie jednak Manchester nie zgodził się na sprzedaż, ponieważ byłaby ona równoznaczna ze strzałem w kolano. I to przy użyciu broni kalibru porównywalnego ze skalą talentu tego piłkarza.
- Bernardo nigdy nie był topowym strzelcem czy topowym asystentem, ale dzięki niemu gramy lepiej. Możecie sprawdzać statystyki, zagłębiać się w nie, pisać o nich artykuły, ale są rzeczy, które wymykają się liczbom, to unikalne umiejętności, które posiada Bernardo, dzięki nim gramy lepiej, agresywniej, on nadaje rytm drużynie - mówił Pep Guardiola na początku roku.
Katalończyk wielokrotnie podkreślał, że Silva wymyka się kultowi liczb, który powoli opanowuje futbol. Ktoś mógłby przecież zajrzeć w statystyki i zobaczyłby, że w tym sezonie Portugalczyk strzelił ledwie pięć goli i dołożył do tego sześć asyst. Jego bilans nawet nie stał obok osiągnięć Erlinga Haalanda, Kevina De Bruyne, ale też Riyada Mahreza czy Phila Fodena. Mimo wszystko zdarzają się mecze, w których to właśnie reprezentant Portugalii wyrasta na lidera “Obywateli”. Mało który zawodnik potrafi w tak skuteczny, a zarazem elegancki sposób decydować o funkcjonowaniu całego zespołu.
Bernardo posiada rzadką zdolność idealnej oceny sytuacji pozwalającej na decydowanie o tym, kiedy warto przyspieszyć akcję lub wręcz przeciwnie, zwolnić ją, poszukać nowych, nierzadko lepszych rozwiązań. Chociaż gra w skrajnie ofensywnym zespole, nie wstydzi się podań do tyłu, których w tym sezonie ligowym zanotował już ponad 300. Na każde zagranie hamujące przypada jednocześnie seria udanych dryblingów, efektownych rajdów, które nie są sztuką dla sztuki, ale realną wartością dodaną dla zespołu. Manchester City żyje i oddycha w rytmie nadawanym przez reprezentanta Portugalii.

Człowiek renesansu

Stare porzekadło mówi, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Bernardo Silva stanowi jednak żywe zaprzeczenie tej tezy. Portugalczyk stał się tak ważną częścią drużyny, że zaczął być wystawiany na niemal każdej pozycji. W ostatnim dwumeczu z Bayernem był utrapieniem dla Alphonso Daviesa, brylując na prawym skrzydle. Wcześniej przez kilka tygodni operował na topowym poziomie w środku pola. A zdarzyły mu się nawet dość niespodziewane epizody na lewej obronie. Kiedy Pep Guardiola wystawiał Portugalczyka na tej pozycji, kibice najpierw przecierali oczy ze zdumienia, a potem z niedowierzania, widząc, jak dobrze idzie mu w nowej roli.
- Nie będę kłamał, było trudno. Kiedy grasz na lewej obronie, musisz mieć mentalność defensora. Trzeba być bardziej skupionym na tym, żeby unikać błędów z piłką przy nodze i dobrze kryć przestrzenie. To było wymagające, ale ja lubię wyzwania, jestem tu po to, żeby pomagać drużynie, dziś wygraliśmy ważny mecz, dlatego bardzo się cieszę - mówił Bernardo Silva po pokonaniu Arsenalu.
- Nie jestem głupi, żeby mówić, że Bernardo to rasowy lewy obrońca, ale to dobry defensor. W przeszłości robiliśmy to samo z Zinczenką i Delphem. Bernardo też posiada umiejętności umożliwiające mu grę na każdej pozycji poza bramką. Nie jest wysoki, ale jest bardzo inteligentny, wszystko nadrabia intuicją, wie, kiedy zaatakować piłkę, nawet przy pojedynkach główkowych. Do tego potrafi błyskawicznie przystosować się do każdej sytuacji na boisku - chwalił go Guardiola, cytowany przez "The Athletic".
Tego typu eksperymenty tylko potwierdzają, jak wyjątkowym piłkarzem jest Bernardo. I to zarówno pod kątem sportowym, jak i charakterologicznym. Przede wszystkim praktycznie żaden inny rozgrywający znany z dryblingu i kreowania gry nie potrafiłby tak grać w obronie. Tymczasem Silva był w stanie naprawdę obiecująco prezentować się na tle Bukayo Saki, czyli absolutnie topowego skrzydłowego w skali świata. Dodatkowo trzeba też pochwalić Portugalczyka za to, w jak pokorny sposób przyjął zaskakujący manewr taktyczny Guardioli. Można w ciemno zakładać, że niektórzy zawodnicy byliby zbyt dumni, aby zrzec się splendoru gry ofensywnej na rzecz harówki na boku obrony. Zapewne nikt inny nie potrafiłby w tak krótkim czasie przedefiniować swój styl w imię wyższego dobra drużyny. Pod tym względem Bernardo jest absolutnym unikatem na skalę światową. Manchester City może tylko cieszyć się, że w jednej osobie posiada wielofunkcyjną maszynę potrafiącą operować na całej długości i szerokości boiska.

Dyrygent

- Kiedy masz szczęście posiadać takich zawodników w zespole, chciałbyś, żeby zostali tu na zawsze. Nie ma znaczenia, na jakiej pozycji występuje i co musi robić, jego wkład w naszą grę jest ogromny. Trenowałem w życiu wielu świetnych piłkarzy w Barcelonie, Bayernie i tutaj - Bernardo jest jednym z najlepszych, z jakim pracowałem - podkreślał hiszpański menedżer po dwumeczu z Bayernem.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Silva to pewnego rodzaju odzwierciedlenie filozofii swojego trenera. Katalończyk uwielbia taktyczną uniwersalność, apozycyjność i umiejętność dostosowania do każdej formacji, czyli wszystko, czym wyróżnia się jego podopieczny. To w połączeniu z brylantową techniką, fantastycznym dryblingiem i czuciem przestrzeni daje pełen obraz fenomenu, jakim jest zawodnik z numerem 20 czarujący na Etihad.
To nie jest typ zawodnika w stylu np. Erlinga Haalanda, który co kilka wybitnych spotkań rozegra jedno przeciętne. Bernardo właściwie nie notuje gorszych meczów, balansując na granicy doskonałości. Chociaż w ostatnich latach zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, z każdym sezonem ustawia ją na jeszcze bardziej okazałym pułapie. I robi to w stylu, który sprawia, że ręce same składają się do oklasków. Piękno to pojęcie względne, ale trudno inaczej opisać sposób, w jaki Bernardo Silva gra w piłkę nożną.

Przeczytaj również