Paskudny atak na Mateusza Klicha. "Bezlitosna i obrzydliwa potrafi być piłka nożna" [POLACY ZA GRANICĄ]

Paskudny atak na Mateusza Klicha. "Bezlitosna i obrzydliwa potrafi być piłka nożna" [POLACY ZA GRANICĄ]
Rafał Rusek/pressfocus
Delikatnie rzecz ujmując, nie był to najbardziej bramkostrzelny weekend dla polskich piłkarzy występujących poza granicami naszego kraju. Za to innymi wydarzeniami z ich udziałem, które rozegrały się tylko w ostatnich dniach, z pewnością można by obdzielić niejeden miesiąc. Działo się.
W naszym cotygodniowym raporcie zajrzeliśmy nie tylko na Stary Kontynent, ale także do Chin, Indii i Japonii. Wróciliśmy też do ostatniej kolejki zmagań w fazach grupowych europejskich pucharów. Przygotujcie się na porcję mocnych wrażeń.
Dalsza część tekstu pod wideo
***

GOLE I ASYSTY

Słodko-gorzko u Milika
W czwartek dobrą serię strzelecką w rozgrywkach Ligi Europy kontynuował Arkadiusz Milik. Napastnik reprezentacji Polski zdobył jedyną bramkę w wygranym przez Olympique Marsylia spotkaniu z Lokomotiwem Moskwa Macieja Rybusa (rozegrał 90 minut). Dla Milika było to czwarte trafienie w trzech ostatnich występach na międzynarodowej arenie klubowej. Skromne zwycięstwo pozwoliło podopiecznym Jorge Sampaolego zakwalifikować się do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy, z trzeciego miejsca w grupie LE.
Atakujący OM dużo gorzej poczyna sobie za to w rozgrywkach ligowych. Wczoraj Milik nie podniósł się z ławki rezerwowych, a jego drużyna pokonała na wyjeździe znajdujący się ostatnio w świetnej formie Strasbourg (2:0) i awansowała na drugie miejsce w tabeli. Nasz rodak strzelił w tym sezonie Ligue 1 raptem jednego gola od czasu powrotu do gry po kontuzji.
Powrót
Po czteromiesięcznej przerwie w miniony weekend wznowiono rozgrywki ligowe w Chinach. Wynik pewnie wygranego (3:0) przez przewodzący tabeli grupy spadkowej Shanghai Shenhua meczu przeciwko Qingdao FC otworzył Adrian Mierzejewski. Polak wykorzystał rzut karny, notując piąte trafienie w 14. występie w sezonie.
Top forma
W Rosji nie zatrzymuje się Rafał Augustyniak. Środkowy pomocnik Uralu, który wpisał się na listę strzelców w dwóch poprzednich spotkaniach, tym razem zaliczył - co prawda, przyznajmy, mocno przypadkową - asystę w ważnej dla układu dolnych rejonów tabeli Priemjer Ligi wyjazdowej konfrontacji z Rostowem (4:1). Udział przy golu Augustyniaka można zauważyć na poniższym wideo, od [01:01].
Dzięki cennej wygranej Ural zakończył zmagania w pierwszej części ligowego sezonu ponad strefą barażowo-spadkową. Liga wznowi rozgrywki pod koniec lutego. Sebastian Szymański nie grał w ostatniej kolejce z powodu kontuzji, a Grzegorz Krychowiak - zawieszenia.
“Giki” ma się dobrze
Skoro zajrzeliśmy do Chin, odnotujmy też asystę Łukasza Gikiewicza w indyjskiej Super League. Napastnik Chennaiyin FC popisał się decydującym zagraniem w zremisowanym spotkaniu z ATK Mohn Bagan FC (1:1). Był to jego pierwszy występ w podstawowym składzie nowego zespołu, w czwartej kolejce sezonu. Chennaiyin pozostaje niepokonane na starcie rozgrywek.
Asystę - kolejną w tym sezonie - zanotował też David Kopacz z Wurzburger Kickers.
***

INNE WYDARZENIA

Obrzydliwy atak na Klicha
Niesamowitą huśtawkę nastrojów zafundowali kibicom w sobotnie popołudnie zawodnicy Chelsea i Leeds United. Antybohaterem meczu na Stamford Bridge został ostatecznie Mateusz Klich. Ale po kolei.
Reprezentant Polski, po raz piąty w ostatnich siedmiu ligowych kolejkach, rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się w 59. minucie gry, czyli chwilę po tym, jak Jorginho wyprowadził Chelsea na prowadzenie (2:1, pierwszą bramkę meczu zdobyło wcześniej Leeds), skutecznie egzekwując rzut karny.
W 83. minucie wydawało się, że Klich okaże się jednym z pozytywnych aktorów widowiska. To właśnie on zainicjował akcję bramkową, po której podopieczni Marcelo Bielsy doprowadzili do wyrównania na terenie klubowych mistrzów Europy. Asystę drugiego stopnia “Clichy’ego” zobaczycie na poniższym wideo, od [01:37].
To nie był jednak koniec emocji z udziałem Polaka w zachodnim Londynie. W doliczonym czasie gry nie kto inny jak Klich w lekkomyślny sposób sfaulował w narożniku własnego pola karnego Antonio Ruedigera. Sędzia nie miał innego wyjścia jak podyktować drugą w tym spotkaniu jedenastkę dla Chelsea. Całe zdarzenie znajdziecie poniżej, od [1:28]. Rzut karny po raz kolejny pewnie wykonał Jorginho, zapewniając gospodarzom komplet punktów.
Jak równie bezlitosna (w tym konkretnym przypadku, obrzydliwa?), co wspaniała potrafi być piłka nożna, pokazały również pomeczowe reakcje na powyższą sytuację. W sobotę Klich stał się ofiarą hejtu ze strony części kibiców Leeds i to do tego stopnia, że zdezaktywował swoje konto na Twitterze. W odpowiedzi, w niedzielę, inni fani angielskiej drużyny zorganizowali w mediach społecznościowych akcję wsparcia dla reprezentanta Polski, przypominając jego zasługi dla klubu na przestrzeni ostatnich kilku sezonów. Wieczorem słowa aprobaty zaczęły płynąć również z ojczyzny.
Na szczęście Klich nie będzie miał wiele czasu na dalsze rozmyślanie nad zaistniałym zdarzeniem. Już we wtorek Leeds zagra na wyjeździe z Manchesterem City.
Bez punktów
Powodów do zadowolenia nie miał w sobotę również Jan Bednarek. Obrońca Southampton wrócił do gry po jednomeczowej przerwie spowodowanej urazem łydki, ale nie był w stanie zapobiec wysokiej przegranej “Świętych” na stadionie Arsenalu (0:3). Skrót spotkania można obejrzeć poniżej.
Southampton zanotowało piąte kolejne spotkanie bez zwycięstwa i - z identycznym dorobkiem punktowym co Leeds - znajduje się tuż nad strefą spadkową tabeli Premier League.
Znacznie dłużej niż ekipa Bednarka skutecznie broniła się w sobotę Aston Villa z Matty Cashem w składzie. Podopieczni Stevena Gerrarda ostatecznie skromnie ulegli jednak na Anfield rozpędzonemu Liverpoolowi (0:1).
“Fabian” na plus
W lepszym nastroju od swoich rodaków grających w największej lidze świata mógł być w niedzielę Łukasz Fabiański. Bramkarz West Hamu zachował czwarte czyste konto w lidze w tym sezonie i nie miał wiele pracy na Turf Moor, gdzie czwarte w klasyfikacji “Młoty” zdołały jednak tylko bezbramkowo zremisować z Burnley. Podopiecznych Davida Moyesa czeka teraz, w najbliższą środę, ciekawie zapowiadająca się konfrontacja na wyjeździe z Arsenalem.
Płacheta vs Maguire
Niespodziewaną, bo premierową w tym sezonie, wizytę w pierwszym składzie Norwich zanotował Przemysław Płacheta. Skrzydłowy wyszedł w podstawowej jedenastce na mecz z Manchesterem United i wypadł solidnie. Przy okazji zdołał zapisać się w pamięci kibiców ograniem Harry'ego Maguire'a.
- Nawet Płacheta ogrywa Maguire'a - napisano.
Przełamanie Jóźwiaka
Pozostając na Wyspach, w ten weekend swojego meczu, z powodu wielu pozytywnych przypadków zakażenia koronawirusem w zespole Tottenhamu, nie rozegrało Brighton Jakuba Modera. W Championship warto odnotować za to dopiero drugi w tym sezonie, pełny występ Kamila Jóźwiaka. Piłkarz Derby County miał nawet kluczowy udział przy bramce, dzięki której jego drużyna ograła przed własną publicznością Blackpool (1:0). Kto wie, czy reprezentant Polski wreszcie nie zacznie odgrywać ważniejszej roli w ekipie Wayne’a Rooneya.
***
TUTAJ znajdziecie poprzednie raporty z gry Polaków w ligach zagranicznych. Zapraszamy!
***
Chwila grozy
Chwilą grozy powiało wczoraj we Włoszech. Piotr Zieliński, który w czwartek z opaską kapitańską na ramieniu poprowadził Napoli do awansu do fazy pucharowej Ligi Europy, musiał opuścić boisko już w 22. minucie meczu swojej drużyny przeciwko Empoli. Reprezentant Polski miał odczuwać ból w klatce piersiowej, przez co nie był w stanie swobodnie oddychać.
Na szczęście wszystko wskazuje na to, że skończyło się na strachu. Badania nie wykazały żadnych problemów ze zdrowiem Zielińskiego, którego Napoli poniosło wczoraj trzecią w ostatnich tygodniach ligową porażkę (0:1) i spadło na czwarte miejsce w tabeli Serie A.
Znacznie mniej szczęścia od Zielińskiego miał Paweł Dawidowicz. Reprezentant Polski, jak się później okazało, zerwał więzadła krzyżowe w kolanie w ubiegłotygodniowym spotkaniu Hellasu Verona z Venezią i jest już po operacji. Trzymamy kciuki, by nasz rodak wrócił do gry jeszcze w tym sezonie.
Doping?
Innym istotnym wydarzeniem minionych dni była dyskwalifikacja nałożona na występującego od tego sezonu w Japonii Jakuba Świerczoka. Jej powodem jest wykrycie w krwi piłkarza środków dopingujących. Sprawa jest rozwojowa. Szeroko opisaliśmy ją TUTAJ.
Zmienne szczęście
Ze zmiennym szczęściem radzili sobie w miniony weekend nasi bramkarze. W piątek, podobnie jak Fabiański, czwarte czyste konto w sezonie zachował Rafał Gikiewicz. Augsburg, z Polakiem w bramce oraz Robertem Gumnym tym razem na prawej obronie, nieoczekiwanie pokonał na wyjeździe Koeln (2:0).
Na zero z tyłu nie zagrał za to w sobotę Wojciech Szczęsny, którego Juventus zaledwie zremisował na wyjeździe z beniaminkiem z Venezii (1:1). Sami oceńcie, czy pierwszy golkiper naszej kadry mógł zachować się w poniższej sytuacji lepiej.
Lekko komiczną bramkę wpuścił z kolei Łukasz Skorupski. Czy bramkarz Bologni mógł zrobić coś więcej przy drugim trafieniu dla Torino? Sytuację zobaczycie na poniższym wideo, od [01:41].
W czwartek z drugiego czystego konta w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy cieszył się Kamil Grabara. Kopenhaga pewnie pokonała u siebie Slovan Bratislava (2:0) i z pierwszego miejsca awansowała do fazy pucharowej. Tymczasem w Lidze Europy warto odnotować dopiero drugi w obecnych rozgrywkach występ Radosława Majeckiego. Polak zagrał w zremisowanym przez Monaco (1:1) wyjazdowym spotkaniu ze Sturmem Graz. Jego drużyna już wcześniej zakwalifikowała się do 1/8 finału rozgrywek.
W Turcji przypomniał o sobie Mateusz Lis. Były bramkarz Wisły Kraków, który przeszedł latem do Altay SK, obronił rzut karny w końcówce przegranego meczu z Hataysporem (1:2). Co ciekawe, wykonawcą jedenastki był znany w przeszłości z boisk angielskiej Premier League Mame Biram Diouf. Lis jest podstawowym golkiperem drużyny zajmującej 15. miejsce w tabeli tureckiej ekstraklasy, z czteropunktową przewagą nad strefą spadkową.
Napastnicy bez błysku
Obok Milika, nie najlepszy weekend mają za sobą polscy napastnicy. Krzysztof Piątek znowu zagrał “ogony” (12 minut) w kluczowej dla Herthy potyczce z Arminią Bielefeld (2:0). Na listę strzelców nie wpisał się też Robert Lewandowski, który w środku tygodnia zaliczył piękną asystę w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie (3:0). Co do Bundesligi - Bayern Monachium z problemami pokonał w sobotę Mainz (2:1) i powiększył przewagę na czele tabeli Bundesligi do sześciu punktów.
Na koniec odnotujmy jeszcze:
  • wygrane (3:1) przez Sampdorię chwalonego za swój występ Bartosza Bereszyńskiego (68 minut) derby Genui
  • 78 minut Szymona Żurkowskiego w zwycięskim dla Empoli, wspomnianym wyżej meczu przeciwko Napoli (1:0)
W tym tygodniu możemy spodziewać się wyjątkowej dawki przedświątecznych emocji z udziałem naszych rodaków. Aż dwie serie gier zostaną rozegrane zarówno w Premier League, jak i w Bundeslidze.

Przeczytaj również