Padnie rekord polskiej piłki klubowej! Najwyższa frekwencja w XXI w. "Każdy musi zapamiętać ten mecz"

Padnie rekord polskiej piłki klubowej! Najwyższa frekwencja w XXI w. "Każdy musi zapamiętać ten mecz"
/ pressfocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot20 Feb · 12:58
W sobotnie popołudnie oczy piłkarskiej Polski będą zwrócone na Stadion Śląski, gdzie padnie rekord frekwencji w naszej piłce klubowej w XXI w. Na mecz Ruch Chorzów - Wisła Kraków wejdzie ponad 51 tys. ludzi! - To musi być bardzo gryfny szpil. Każdy go musi zapamiętać, wydaje mi się, że każdy zapamięta - zapowiada prezes “Niebieskich” Seweryn Siemianowski w rozmowie z Meczyki.pl.
Seweryn Siemianowski był we wtorkowe popołudnie gościem najnowszego wydania programu "I Liga Raport" na kanale Meczyki.pl. Z prezesem Ruchu porozmawialiśmy przede wszystkim o nadchodzącym hicie na Stadionie Śląskim. Był też wątek awansu do Ekstraklasy i tego, czy chorzowianie są gotowi na powrót do elity. Oto zapis rozmowy:
Dalsza część tekstu pod wideo
Na ile to jest dla was marketingowy mecz-samograj? Na ile wystarczy, że powiecie: “gramy z Wisłą Kraków, zapraszamy na trybuny”, a stadion się sam sprzeda, a na ile to jest wasza praca i jaka jest ta praca, co jeszcze organizujecie wokół meczu?
Myślę, że ok. 50% to na pewno samograj, a reszta to promocja. Np. w Google’u, w radiu, telewizjach, prasie, reklamach dużych i małych. Jest to dość szeroko otwarty mecz, jeśli chodzi o medialność. Pomógł nam też Robert Makłowicz, który oryginalnie podkładał głos pod jedną z naszych zapowiedzi meczu. To także jest czymś nowym i innym niż pozostałe zapowiedzi, to coś naprawdę oryginalnego i też nam pomogło. Oprócz samej piłki, na pewno około meczowym wydarzeniem będzie tzw. half-time show - przyjeżdża C-BooL i będzie robił mikro koncert w przerwie. To coś innego, fajnego dla ludzi na trybunach. Myślę, że każdy na to zasługuje, by inne wydarzenia, oprócz tego sportowego, mocno się tutaj wpoiły. Zobaczymy, jak to się przyjmie na naszym stadionie i ewentualnie później będziemy to kontynuować przy tego typu dużych wydarzeniach.
Do tego, zważywszy na to, że mamy lutowy, zimowy termin, gdzie może być naprawdę bardzo zimno, jak ostatnio w poniedziałek w Siedlcach, to na pewno sporo nam pomogła godzina meczu - 14:30 w sobotnie popołudnie. To też będzie miało duże znaczenie, żeby wszystkie rodziny mogły tutaj bezpiecznie dotrzeć i później wrócić do domu, a przy tym przeżyć naprawdę wielki spektakl, wydarzenie, które zapamiętają do końca życia. Mam nadzieję, że piłkarze dostosują się do tej frekwencji i - z obu stron - zagrają dobry mecz. Wtedy na pewno wszyscy będziemy zadowoleni i będziemy chcieli kolejne takie imprezy organizować. Choć wiadomo, że takie liczby możemy wykręcać tylko w takich “friendly meczach” z przyjaciółmi, unikając stref buforowych. W innych konfiguracjach będzie to około 10 tys. mniej osób.
A jak np. będziecie grali z Wisłą w finale baraży na Śląskim, to też będzie to mecz przyjaźni bez stref buforowych?
Dogadamy się, temat jest otwarty. Ale oby obu drużynom albo udało się bezpośrednio awansować, albo by udało się uniknąć zderzenia się kolejny raz w barażach. Wtedy na pewno byłaby większa presja na wynik i napięcie niż teraz. Taki baraż byłby o być albo nie być, chciałbym tego uniknąć, mimo że moglibyśmy wykręcić kolejny rekord. Obyśmy sportowo dali radę, dali sobie szansę, by przynajmniej jeden z tych zespołów wszedł bezpośrednio do Ekstraklasy.
Ilu w tych ponad 50 tys. osób na trybunach będzie kibiców Wisły?
Na pewno minimum 17,5 tys. z grupy zorganizowanej, plus wielu krakusów kupiło bilety na nasze sektory. Końcową liczbę wszystkich kibiców podamy po ostatecznej weryfikacji.
Czy Ruch jako organizacja, jako klub, jest w stu procentach gotowy na Ekstraklasę? Pomińmy aspekt sportowy.
Kibicowsko i Ruch, i Wisła cały czas są w Ekstraklasie. A jeśli chodzi o sprawy sportowo-organizacyjne, to na pewno jesteśmy bardziej do tego przygotowani niż dwa lata temu. Mamy swoje problemy, ale ten garb zaległości spłacamy i jesteśmy jednym z nielicznych klubów, który spłaca swoje długi rzetelnie i wychodzi na prostą. I to jest dobry symptom, mimo że piąty rok gramy w innej lidze i już na trzecim stadionie. To też nie ułatwiało nam wszystkich reform, raczej utrudniało, mieliśmy bardzo ciężko. Ale im trudniej, zawsze potem ta satysfakcja jest większa.
Jesteśmy więc w lepszej pozycji, jeśli chodzi o przygotowanie do Ekstraklasy, żebyśmy mogli ten cel zrealizować i wrócić, ale to naprawdę nie będzie łatwe. Trzeba z pokorą i nieco kurtuazyjnie powiedzieć, że wszyscy z czołówki mają takie same szanse. Szczególnie ta ostatnia kolejka pokazała status quo, było sześć remisów. Ta liga jest naprawdę bardzo mocna i wyrównana. Nikt nie odpuści ani utrzymania, ani awansu.
Aura, która nas zaskoczyła, neguje wyjazdy do Turcji - żartowaliśmy, że żaden z klubów, który tam był, teraz nie wygrał. Załamanie pogody miało znaczenie, jeśli chodzi o inaugurację, ale w sobotę o 14:30 ma być słoneczko i myślę, że zaczniemy normalnie wyglądać i na pewno skuteczniej grać.
Jeśli zamówiliście nawet słońce na ten mecz, to duża rzecz.
Była msza (mamy dwóch kapelanów, których serdecznie pozdrawiam) w intencji nowej rundy i padły też słowa o lepszej pogodzie. To ma duże znaczenie, nikt nie chciałby grać przy -10 czy -11 stopniach.
Czyli będzie to gryfny szpil?
Ja, musi być, bardzo gryfny. Każdy go musi zapamiętać, wydaje mi się, że każdy zapamięta. Pokażemy, że możemy robić takie imprezy cyklicznie i może to mieć przełożenie na to, co będzie się działo w kolejnych meczach. Już we wtorek gramy ćwierćfinał Pucharu Polski z Koroną, też oczywiście zapraszam. Potem kolejne mecze z samą czołówką na naszym stadionie (Termalica i Arka - przyp. red.), więc będzie bardzo szybko wyjaśnione, czy mamy szansę powalczyć o TOP2, czy do końca będziemy musieli bić się nawet o szóste miejsce. Pierwsze mecze zweryfikują naszą formę i to też będzie miało przełożenie na frekwencję.
Na pozostałe 14 meczów aż dziesięć gracie u siebie. Kilkanaście lat temu Piast Gliwice też budował stadion i wiosną tylko dwa mecze grał na wyjazdach. Oba przegrał, ale mecze u siebie zadecydowały, że awansował. Czy wy też upatrujecie w tym dużej szansy?
Może to być handicap, ale nie jest to na sto procent powiedziane, okaże się po rozegraniu tych meczów. Na pewno jednak ten stadion jest naszym argumentem. Jak sobie przypominam pierwsze mecze, to zespoły Ekstraklasy, które grały już przy dużych publicznościach i tutaj przyjeżdżały, były mniej zestresowane niż my. Teraz jednak w tej lidze widzimy, że te drużyny, które przyjeżdżają, są bardziej zdeprymowane niż nasi zawodnicy. i ten stadion, te ściany, nam pomagają. Będzie to miało duże znaczenie, ale wiadomo, trzeba iść “partido a partido”, wygrywać, jak się da, każdy kolejny mecz, starać się piąć w górę tabeli i gonić tę pierwszą dwójkę.

Rozmowa z Sewerynem Siemianowskim w I Liga Raport od [36:08]:

Przeczytaj również