Oto XI sezonu Ekstraklasy! Dwa nazwiska zwracają uwagę. "Odjechali konkurencji, ale..."

Oto XI sezonu Ekstraklasy! Dwa nazwiska zwracają uwagę. "Odjechali konkurencji, ale..."
Pawel Andrachiewicz / pressfocus
Dawid - Dobrasz
Dawid Dobrasz25 May · 20:27
Najlepsi z najlepszych, prawdziwi kozacy polskiej ligi. Oto jedenastka sezonu PKO BP Ekstraklasy.
Tradycyjnie jako redakcja Meczyki.pl przygotowujemy dla Was naszą jedenastkę sezonu Ekstraklasy. W tym roku jest ona o tyle zaskakująca, że przed startem rozgrywek dałoby się wytypować może z 2-3 nazwiska., które się w niej znalazły. Mało tutaj przedstawicieli najbogatszych polskich klubów, a więcej piłkarzy z rewelacji sezonu 2023/24. Skład ustawiamy w systemie 1-4-4-2, ale gramy tzw. "rombem", czyli z jasno wyklarowanym defensywnym i ofensywnym pomocnikiem.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bramkarz

Rafał Leszczyński (Śląsk Wrocław)

W tym roku nie mieliśmy takiego zdecydowanie najlepszego bramkarza, ale na to miano zasługuje 32-letni golkiper Śląska Wrocław. To zawodnik z największą liczbą czystych kont (32 mecze - 13 czystych kont). Jest to też przedstawiciel najlepszej defensywy w lidze - Śląsk stracił 31 goli. Drugi pod tym względem jest Piast Gliwice (35), ale tam Placha na pewien czas zastąpił Karol Szymański.
Leszczyński zapobiegł największej liczbie bramek, bo patrząc na ten parametr, to udało mu się wybronić prawie sześć goli (5,67) i to najlepszy wynik w lidze. Drugi pod tym względem jest Oliwier Zych z Puszczy (5,16).
32-latek to jedna z głównych postaci sukcesu w tym sezonie Śląska Wrocław, jakim jest pierwszy medal mistrzostw Polski od 2013 roku.

Obrońcy

Kacper Chodyna (Zagłębie Lubin)

Tak, zanim się oburzycie, że Chodyna nie zagrał żadnego meczu w tym sezonie na prawej obronie, to jednak jest to piłkarz, który zaczynał swoją przygodę z piłką na tej pozycji i spokojnie mógłby tam występować. Stawiamy na zawodnika Zagłębia Lubin, bo z przodu nie byłoby dla niego miejsca, a szkoda nie docenić fantastycznego sezonu w jego wykonaniu.
To zdecydowanie najlepszy gracz ósmej siły Ekstraklasy tego sezonu. W 33 występach 25-latek strzelił siedem goli i zaliczył dziesięć asyst. W pamięci zapadnie jego mecz z Radomiakiem, gdzie popisał się hat-trickiem asyst do Dawida Kurminowskiego.
Jeśli nie Chodyna, to tutaj postawilibyśmy na Michala Sacka z Jagiellonii, którego na prawą obronę przestawił Adrian Siemienic i to był strzał w "10". 27-letni Czech, który ma na swoim koncie mistrzostwo i puchar swojego kraju, w tym sezonie rozegrał 33 mecze, w których strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. Jednak my stawiamy tutaj na wychowanka Lecha Poznań, o którym mówi się, że może mieć szansę znaleźć się w szerokiej kadrze na EURO 2024.

Aleks Petkow (Śląsk Wrocław) i Adrián Diéguez (Jagiellonia Białystok)

Przed sezonem ta dwójka była nie do wytypowania. Mowa w końcu o piłkarzu, który do Śląska trafił z rosyjskiego Arda Kardzhali. Z kolei Dieguez przeszedł do Jagiellonii z Ponferradiny, czyli wówczas spadkowicza z Segunda Division. Trzeba powiedzieć wprost, to byli kandydaci na typowy zagraniczny "szrot", a nie czołowe postacie w lidze.
Tymczasem okazało się, że to były majstersztyki w wykonaniu Davida Baldy (dyrektora Śląska) i Łukasza Masłowskiego (dyrektora sportowego Jagiellonii). Gdyby nie ci piłkarze, to ich drużyny nie byłyby na szczycie tabeli.
24-letni Bułgar trafił z powrotem do kadry narodowej i zaczął być jej ważnym fundamentem. Dzisiaj jest także potencjalnym zyskiem sprzedażowym, ale przede wszystkim filarem defensywy Śląska. Wiosną nieco obniżył poziom, ale pamiętając jego jesień, to można śmiało powiedzieć, że trzymał poziom. Rozegał 33 spotkania.
Z kolei Dieguez to zawodnik lewonożny, który zasłynął przede wszystkim świetnym rozegraniem piłki i dokładnymi podaniami przez dwie linie, ale też skutecznym zarządzaniem blokiem defensywnym mistrzowskiej Jagiellonii. Trudno sobie wyobrazić defensywę ekipy Adriana Siemieńca bez 28-letniego Hiszpana, który zagrał w 30 meczach i przy okazji, tak jak i Petkow, zaliczył 2 asysty. Obaj stoperzy byli też w naszej jedenastce rundy jesiennej.

Bartłomiej Wdowik (Jagiellonia Białystok)

23-latek w zeszłym sezonie był lewym bądź prawym skrzydłowym. W Ekstraklasie miał na liczniku jedynie 26 meczów i cztery asysty. Nic wielkiego, dlatego nikt się nie spodziewał takiego rozkwitu jego talentu w tym sezonie.
Tymczasem Wdowik swego czasu był najlepszym zawodnikiem strzelającym gole z rzutów wolnych w całej Europie! Trafił nawet bezpośrednio z rzutu rożnego. Adrian Siemieniec w pierwszym meczu z Rakowem Częstochowa (0:3) ustawił go na skrzydle, ale od kolejnego spotkania przeniósł na lewą obronę i Polak został najlepszym zawodnikiem w lidze na tej pozycji. Trafił nawet do reprezentacji narodowej, gdzie zadebiutował, wchodząc na 12 minut z Łotwą (2:0).
Wdowik miał fantastyczną jesień, nieco gorszą wiosnę, ale jego statystyki i tak robią wrażenie - 34 mecze, dziesięć goli, pięć asyst. Mocna kandydatura do jedenastki sezonu.

Pomocnicy

Dominik Marczuk (Jagiellonia Białystok)

Na prawej stronie kolejny mistrz Polski. Zawodnik z rocznika 2003 w zeszłym roku grał w pierwszoligowej Stali Rzeszów, gdzie w 17 meczach strzelił dwa gole i grywał głównie jako prawy obrońca. Latem trafił do Jagiellonii i stał się podstawowym prawym pomocnikiem. Majstersztyk transferowy Łukasza Masłowskiego i fantastyczna praca trenera Siemieńca, który zbudował tego piłkarza. Tak jak Wdowik pierwszy mecz z Rakowem grał na lewym skrzydle i został przesunięty na lewą obronę, tak Marczuk rozpoczął sezon na prawej obronie. Potem zaś został przesunięty na prawą pomoc i jego talent rozkwitł na tyle, że dziś jest brany pod uwagę przy ustalaniu szerokiej kadry reprezentacji Polski na EURO.
W tym sezonie Marczuk zagrał w każdym spotkaniu, strzelił sześć goli i zanotował 13 asyst. Na początku rundy był regularnie ściągany koło 60-70 minuty, ale wiosną dojechał na dobre i był jednym z głównych architektów ofensywnej siły mistrzowskiej Jagiellonii, która na tym chłopaku zarobi kilka milionów euro.

Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok)

32-letni kapitan zespołu w Jagiellonii jest już dziesięć lat, ale w tym momencie skończył swój najlepszy sezon w karierze jako lider środka pola złotej, białostockiej drużyny. Jego dobra forma została dostrzeżona także przez Michała Probierza. Romanczuk zaliczył swój drugi mecz w kadrze w arcyważnym spotkaniu z Walią i jest szansa, że pojedzie na EURO 2024.
W tym sezonie zagrał w 30 meczach, strzelił jednego gola (w meczu pieczętującym tytuł) i dorzucił do tego pięć asyst. Grał bezpardonowo, bo na koncie ma 12 żółtych kartek. Ostatnio zasłynął z tego, że w emocjach po końcowym gwizdku spotkania z Pogonią Szczecin (2:2) zrugał Dominika Marczuka za zmarnowanie stuprocentowej okazji na gola, ale ostatecznie w tym sezonie nie zostanie zapamiętany z tego czy brutalności, a z solidnej gry.

Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok)

Kolejny i ostatni już przedstawiciel zwycięskiej ekipy Adriana Siemieńca, która zdominowała jedenastkę sezonu. 34-latek jest już bez wątpienia legendą białostockiego klubu. W Jagiellonii jest od pięciu lat i w tym czasie wystąpił w 167 meczach, strzelając 69 goli i notując 21 asyst.
Jednak w tym zestawieniu nie umieściliśmy za zasługi. O miejsce w "jedenastce" rywalizował z Nene, ale ostatecznie postawiliśmy na Imaza. Hiszpana możemy nazwać "big game player", czyli piłkarza dużych meczów. Strzelał i asystował w kluczowych dla "Jagi" momentach. Trafił z Wartą na zakończenie sezonu, trafiał w obu starciach z Legią, trafiał z Pogonią, czy w ostatnich minutach z Piastem oraz Ruchem. Jego gole dawały bardzo ważne punkty. Jest mózgiem ekipy Siemieńca, w której w tym sezonie rozegrał 30 meczów, strzelając 12 goli i notując pięć asyst.

Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin)

Co tu dużo mówić. To kolejny fantastyczny sezon blisko 36-letniego Grosickiego. Właściwie można się zastanowić, gdzie by była Pogoń, gdyby nie on. Jego zagrania "zewniakiem" na długo zostaną nam w pamięci. W tym wieku gra kolejny pełen sezon, gdzie w 34 meczach strzelił 13 goli i zanotował 14 asyst. W zeszłym roku został wybrany piłkarzem sezonu. Teraz Pogoń jest za nisko, ale "Grosik" miejsce w jedenastce ma pewne. To jedyny zawodnik w lidze z dwucyfrową liczbą asyst i goli.
Może tylko żałować, że tego świetnego sezonu nie spuentował wygraniem Pucharu Polski, co jest jego największą porażką w karierze. Na osłodę może pojechać na EURO 2024, ale na wstawienie trofeum do gabloty Pogoni musi jeszcze poczekać.

Napastnicy

Erik Exposito (Śląsk Wrocław) i Ilja Szkurin (Stal Mielec)

Idziemy na dwójkę napastników i na dwóch takich, których obawia się cała liga. Pierwszy? Kapitan Śląska i zdecydowanie najjaśniejsza postać ekipy Jacka Magiery w tym sezonie. 19 goli, pięć asyst. Król strzelców. Można by się zastanowić, gdzie byłaby wrocławska ekipa bez hiszpańskiego napastnika. Gdy miał przerwę w strzelaniu na siedem spotkań - od połowy grudnia do końca marca - to był najgorszy okres Śląska w tym sezonie. Exposito to główny faworyt do miana piłkarza sezonu.
Z kolei Szkurin to kolejny topowy napastnik w barwach Stali Mielec po Hamuliciu czy swego czasu Piaseckim. Główna postać tego zespołu - 15 goli i sześć asyst. Warto dodać, że tylko jedna, ostatnia z tych bramek, padła z rzutu karnego, podczas gdy Exposito sześć razy pokonywał bramkarzy rywali z jedenastego metra. Szkurin z kolei strzelał hat-tricka z Pogonią, notował gola i dwie asysty w meczu przy Łazienkowskiej. Jego kilka występów i goli na długo zapadnie w pamięci.
Białoruski superstrzelec przedłużył kontrakt ze Stalą, ale wiele wskazuje na to, że i jednego, i drugiego napastnika z naszej jedenastki nie zobaczymy już w przyszłym sezonie w Ekstraklasie. Ale w zakończonym właśnie sezonie odjechali konkurencji.
XI Sezonu Ekstraklasy
własne

Przeczytaj również