Oto najważniejsze momenty Roberta Lewandowskiego w 2020! To one dały mu tytuł najlepszego piłkarza na świecie
To już oficjalne - Robert Lewandowski został uznany najlepszym piłkarzem na świecie według FIFA. To był jego rok. Przypominamy najważniejsze chwile “Lewego” w 2020.
Robert Lewandowski strzelił więcej goli niż rozegrał meczów w kończącym się roku. Na koniec poprzedniego sezonu został pierwszym zawodnikiem w historii, który zdobył wszystkie możliwe trofea na arenie klubowej, zostając zarazem samodzielnym królem strzelców rozgrywek zarówno ligowych, jak i pucharowych (krajowych oraz międzynarodowych). Niesamowitych momentów napastnika Bayernu w ostatnich dwunastu miesiącach było naprawdę sporo. Pamiętacie je wszystkie?
Przełamanie
Zanim wybuchła pandemia koronawirusa, Robert Lewandowski zdążył na początku bieżącego roku zdobyć sześć bramek w sześciu występach w Bundeslidze oraz dołożyć dwa kolejne trafienia w meczu 1/8 finału Pucharu Niemiec. Najlepsze spotkanie w pierwszym kwartale mijających 12 miesięcy napastnik Bayernu Monachium rozegrał jednak bez wątpienia na tym samym etapie rozgrywek Ligi Mistrzów. W drugiej połowie starcia z Chelsea na Stamford Bridge Polak był po prostu nie do zatrzymania. Najpierw dwukrotnie asystował przy golach Serge’a Gnabry’ego. Następnie sam wpisał się na listę strzelców.
Aż trudno dziś uwierzyć, że była to jego pierwsza bramka w fazie pucharowej Champions League od dwóch lat, a w niemieckich mediach pisano przed tamtym spotkaniem, że Lewandowski miał wcześniej “alergię na wielkie mecze”.
Wśród najlepszych
Nie wszyscy mogą pamiętać, że kiedy w marcu tego roku świat stanął w miejscu, Robert Lewandowski leczył właśnie kontuzję kości piszczelowej, która miała wykluczyć go z gry jeszcze na kilka kolejnych tygodni. Reprezentant Polski wykorzystał zatem przymusową przerwę na dojście do pełni zdrowia. I to jak wykorzystał!
Po majowym restarcie Bundesligi “Lewy” strzelał gole we wszystkich ligowych meczach poza jednym, zostając po raz szósty z rzędu mistrzem kraju oraz po raz piąty w karierze królem strzelców rozgrywek. Sezon zakończył z zawrotnym dorobkiem 34 trafień w 31 rozegranych spotkaniach. Takie liczby wykręcali wcześniejtylko absolutnie najwięksi.
Kat Bayeru?
Robert Lewandowski zagrał w tym roku aż w czterech meczach finałowych i, co zaskakujące, tylko w jednym z nich trafił do siatki. Zrobił to za to aż dwukrotnie, pieczętując w drugiej połowie spotkania wygraną Bayernu nad Bayerem Leverkusen (4:2) w rozegranym na początku lipca finale Pucharu Niemiec. W tych rozgrywkach Polak triumfował po raz czwarty, a po raz piąty został ich najlepszym strzelcem (5 meczów, 6 goli).
Kilka tygodni wcześniej właśnie przeciwko Bayerowi Lewandowski zdobył też jedną z najefektowniejszych i zarazem najbardziej typowych bramek w 2020 roku. Efektowną, bo głową. Typową, bo po podaniu Thomasa Muellera. Również na Bay Arena, i to przeciwko niepokonanemu od początku nowego sezonu liderowi Bundesligi, napastnik Bayernu rozegra w najbliższą sobotę ostatni mecz w kończącym się roku. Czy wydarzy się w nim to, co zwykle?
Król Lizbony
- Nigdy nie przestawaj marzyć - napisał sam Robert Lewandowski po tegorocznym finale Ligi Mistrzów. - Nigdy się nie poddawaj, kiedy przegrywasz. Pracuj ciężko, aby osiągnąć twój cel.
Napastnik Bayernu został pod koniec sierpnia tego roku piątym polskim piłkarzem, w tym dopiero drugim po Zbigniewie Bońku zawodnikiem z pola, który sięgnął po najcenniejsze klubowe trofeum w europejskim futbolu. Co więcej, finałowy mecz przeciwko Paris Saint-Germain był jedynym rozegranym przez Lewandowskiego w całej ubiegłej edycji Ligi Mistrzów, w którym nie wpisał on się na listę strzelców. Te rozgrywki zakończył z kosmicznym wynikiem 15 goli i 6 asyst w zaledwie 10 spotkaniach. Myli się jednak ten, kto podejrzewa, że “Lewy” wyśrubował takie liczby głównie w fazie grupowej.
Rewanżowy mecz 1/8 finału przeciwko Chelsea (4:1)? Dwie bramki i dwie asysty. Rozegrany już w Lizbonie ćwierćfinał z Barceloną (8:2)? Bramka i asysta. Półfinał z Olympiquiem Lyon? Znowu bramka i asysta. Nasz rodak nie potrzebował już poprawiać swojego indywidualnego dorobku w decydującym spotkaniu, by czuć się jak największy zwycięzca.
Znaczy kapitan
Po życiowym sukcesie Robert Lewandowski wziął zasłużone wolne, opuszczając pierwsze mecze reprezentacji Polski w rozgrywkach Ligi Narodów. Również w narodowych barwach zdołał rozegrać jednak w 2020 roku jeden wielki mecz. W październikowym spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną we Wrocławiu kapitan naszej kadry sam trafił dwukrotnie, dodatkowo przedzielając swoje gole efektowną asystą przy bramce Karola Linettego.
Lewandowski robił w tym roku, ile mógł, także w reprezentacji. Nawet grając z urazem, jak w ostatnim meczu Ligi Narodów przeciwko Holandii. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie wystąpił tylko w pierwszej połowie, a i tak zapisał na swoje konto decydujące podanie przy trafieniu Kamila Jóźwiaka.
Rekord za rekordem
W klubie Robert Lewandowski nie zatrzymał się również jesienią. Do potrójnej korony z poprzedniego sezonu Bayern dorzucił na początku nowych rozgrywek trofea za Superpuchar Europy (asysta Polaka przy wyrównującym golu Leona Goretzki przeciwko Sevilli) oraz Superpuchar Niemiec. Jego napastnik zabrał się tymczasem za pobijanie kolejnych strzeleckich rekordów w Bundeslidze.
W 11 dotychczasowych występach trafił już 15 razy, z czego aż dziesięciokrotnie w pierwszych pięciu kolejkach. Hercie Berlin zapakował aż cztery trafienia. Eintrachtowi Frankfurt - trzy. Arminii Bielefeld i ostatnio Wolfsburgowi - po dwa. W odróżnieniu od ubiegłego sezonu, zdobył też bramkę na Signal Iduna Park w Dortmundzie. Lewandowski przekroczył zarazem granicę 250 trafień w ligowej karierze na niemieckich boiskach. Więcej goli od niego w całej historii rozgrywek strzelili już tylko Klaus Fischer (268) oraz Gerd Mueller (365).
Po takich 12 miesiącach chciałoby się napisać: takiego roku Robert Lewandowski już nie powtórzy. Coś nam się jednak wydaje, że najlepszy polski piłkarz podejmie i to wyzwanie.