Oto najsłynniejsze mecze Polski z Anglią. Basen Narodowy, Brzęczek strzelający na Wembley, ta jedna wygrana
Anglia to jeden z najbardziej kultowych przeciwników reprezentacji Polski. Nadchodzące spotkania eliminacyjne do MŚ przeciwko "Synom Albionu" mogą nawiązać do kilku najsłynniejszych meczów z przeszłości. Rywalizacja z Wyspiarzami to nie tylko legendarne, wypominane na każdym kroku Wembley sprzed prawie ćwierć wieku.
Polska i Anglia grały dotychczas ze sobą w kwalifikacjach aż pięciu mundiali, rozegranych kolejno w: 1974, 1990, 1994, 2006 i 2014 roku, a także podczas samego turnieju w 1986 roku. Co jednak ciekawe - i kiedyś rzadko spotykane - obie ekipy nie spotkały się od ponad siedmiu lat. Na przestrzeni ostatniej półtorej dekady zmierzyły się z kolei ze sobą zaledwie dwukrotnie.
Oto ranking najsłynniejszych konfrontacji pomiędzy Polską i Anglią.
6. Polska --- Anglia, 16 października 2012 roku
- Gdyby tylko ten stadion miał dach - naśmiewano się w całej Europie przy okazji pierwszego meczu reprezentacji Polski przeciwko Anglii w eliminacjach do mistrzostw świata z 2014 roku. Z zadaszenia na jednej z aren rozegranych raptem kilka miesięcy wcześniej finałów Euro 2012 jednak nie skorzystano. Stadion Narodowy w Warszawie zamienił się w też narodowy, ale “basen”. Spotkanie przełożono na kolejny dzień. Czegoś takiego nie widział wcześniej chyba nawet ówczesny selekcjoner gości, Roy Hodgson. W poniższe obrazki do dziś trudno zresztą uwierzyć.
Dla formalności: 17 października 2012 roku padł remis 1:1. Na trafienie Wayne’a Rooneya odpowiedział Kamil Glik. Rok później na Wembley gospodarze pewnie wygrali 2:0. To wtedy nasza kadra po raz ostatni nie awansowała na wielką imprezę. Oby historia nie zatoczyła koła.
5. Anglia 3-1 Polska, 27 marca 1999 roku
Nie wszyscy mogą pamiętać, że “Biało-Czerwonym” nie zabrakło wiele, by zakwalifikować się na finały innej wielkiej imprezy - Euro 2000. A przynajmniej wyprzedzić w tabeli eliminacyjnej grupy nikogo innego jak właśnie Anglików i zagrać w barażach. Po bezbramkowym remisie w Warszawie przeciwko “Wyspiarzom” kadra Janusza Wójcika potrzebowała zdobyć jeden punkt w wyjazdowym spotkaniu ze Szwecją, która miała już wtedy zapewniony awans na turniej.
Na sztokholmskiej Rasundzie aż do 64. minuty utrzymał się wynik 0:0. Do sensacji ostatecznie jednak nie doszło. Skandynawowie zwyciężyli 2:0, dzięki czemu drugie miejsce w grupie zajęła - za sprawą korzystnych rezultatów w dwumeczu - Anglia. A konkretnie: wygranej 3:1 nad reprezentacją Polski na starym Wembley. Niecodziennego hat-tricka ustrzelił wtedy Paul Scholes, który trafił do siatki kolejno: nogą, ręką i głową. Dla naszego zespołu bramkę zdobył w tamtym spotkaniu sam Jerzy Brzęczek.
4. Anglia 2-1 Polska, 9 października 1996 roku
Znacznie słynniejszego “polskiego” gola od aktualnego selekcjonera w świątyni angielskiego futbolu strzelił jednak Marek Citko. Trafienie 22-letniego wówczas napastnika Widzewa, który otworzył wynik pierwszego meczu Polaków w eliminacjach mundialu z 1998 roku, tak bardzo zapisało się w świadomości kibiców, że to Citko został na koniec 1996 roku wybrany najlepszym sportowcem w kraju. Bramka była rzeczywiście przednia. Citko znakomicie przyjął sobie piłkę w polu karnym Anglików, po czym ze spokojem pokonał Davida Seamana.
Na tym skończyło się jednak dla nas to, co dobre - zarówno tamtego wieczoru, jak i w kwalifikacjach do turnieju rozegranego na stadionach Francji. Alan Shearer jeszcze w pierwszej połowie odwrócił losy spotkania na Wembley. W rewanżu Anglia zwyciężyła w Chorzowie 2:0. My w tabeli grupy uplasowaliśmy się ostatecznie daleko tak za “Wyspiarzami”, jak i za reprezentacją Włoch.
3. Anglia 3-0 Polska, 11 czerwca 1986 roku
Nie Paul Scholes ani Alan Shearer, a Gary Lineker okazał się chyba największym w całej historii katem naszej drużyny narodowej. Legendarny angielski napastnik strzelał gole przeciwko reprezentacji Polski zarówno w meczach eliminacji mistrzostw świata (mundial 1990), jak i Europy (Euro 1992 - u siebie i na wyjeździe). Najbardziej jednak zalazł za skórę podopiecznym Antoniego Piechniczka w ostatnim spotkaniu fazy grupowej turnieju głównego w Meksyku.
Lineker wpisał się na listę strzelców dwukrotnie przed upływem pierwszego kwadransa zawodów. Jeszcze przed przerwą skompletował zaś hat-tricka. Zawsze trafiał z bliska. Zawsze cieszył się jak szalony. Obie reprezentacje wyszły wtedy z grupy. Polskę rozgromiła Brazylia w 1/8 finału. Anglię zaś ośmieszył Diego Maradona w ćwierćfinale rozgrywek.
2. Polska 2-0 Anglia, 6 czerwca 1973 roku
Reprezentacja Polski jeden jedyny raz, ponad 47 lat temu, pokonała reprezentację Anglii. Choć przy kilku innych okazjach była naprawdę blisko. Z przyszłymi mistrzami świata prowadziliśmy przecież w pierwszym, towarzyskim spotkaniu obu drużyn narodowych. W styczniu 1966 roku na Goodison Park w Liverpoolu na gola Jerzego Sadka dopiero w 74. minucie odpowiedział legendarny Bobby Moore. Jeszcze bliżej było najpierw w listopadzie 1991 roku w Poznaniu, a następnie w maju 1993 roku w Chorzowie. Kolejno: Lineker oraz Ian Wright strzelali wtedy na 1:1 odpowiednio w 77. i 84. minucie meczu.
A wcześniej Anglików nie stać było za to na żadną ripostę w eliminacjach najbardziej pamiętnych w historii polskiego futbolu mistrzostw świata z 1974 roku. Na Stadionie Śląskim trafiali, no właśnie, Robert Gadocha lub Jan Banaś i, na pewno, Włodzimierz Lubański. Niedługo później ten ostatni był zmuszony opuścić boisko z powodu poważnej kontuzji.
1. Anglia 1-1 Polska, 17 października 1973 roku
Tamto spotkanie stanowiło jednak tylko przystawkę do “końca świata”, jakim okazał się dla Anglików rozegrany kilka miesięcy później rewanż na Wembley. To wtedy doszło do swoistej “zmiany warty”. Zakończyła się era selekcjonera mistrzów świata z 1966 roku - Sir Alfa Ramseya, a rozpoczęła ta przyszłych brązowych medalistów mundialu - “Orłów” trenera Kazimierza Górskiego. Do Republiki Federalnej Niemiec pojechała latem 1974 roku reprezentacja Polski. Zapewne nie ma w historii polskiej piłki, jak mówiło i pisało się w tamtych czasach, meczu, wokół którego narosłoby też tyle mitów.
Do legendy przeszły przede wszystkim niesamowite parady Jana Tomaszewskiego i trafienie Jana Domarskiego. Ci, którzy oglądali tamto spotkanie niedawno, zwracają jednak uwagę, że - wbrew obiegowej opinii - to wcale nie był mecz od początku do końca zdominowany przez Anglików. “Biało-Czerwoni” również mieli bowiem swoje okazje, żeby zdobyć w Londynie więcej bramek.
Choćby Robert Lewandowski dwoił się i troił, nawet on nie przebije tamtego osiągnięcia.
***
Może tym razem podopieczni Jerzego Brzęczka lub następnie ewentualnego jego następcy również napiszą historię? Anglia to silny zespół, ale także mający swoje problemy. Więcej o nich przeczytasz w tym miejscu. Zapraszamy.