Oto klub skazany na czwarte miejsce. Ich przydomek nawiązuje do… Arsenalu

Mówi się, że czwarte miejsce to największe przekleństwo sportowców. Tuż za podium. Niby tak blisko, a jednak tak daleko. Przez lata kibice szyderczo komentowali wyczyny Arsenalu, który często kończył zmagania w Premier League właśnie na tej pozycji. Jest jednak w Europie klub bardziej przyzwyczajony do lądowania na miejscu numer cztery. To Sporting Braga.
Ekipa z Estadio Municipal przerwała ostatnio znakomitą serię FC Porto. “Smoki” nie przegrały w lidze przez 58 spotkań z rzędu, ale wycieczka do Bragi zatrzymała licznik. Gospodarze wygrali 1:0 i przekreślili marzenia rywali o pobiciu historycznego rekordu Milanu, który w latach 1991-1993 też nie przegrał 58 kolejnych meczów w lidze.
Braga dzięki pokonaniu Porto na trzy kolejki przed końcem sezonu zapewniła sobie czwarte miejsce w lidze. Do podium traci dziewięć punktów. Nad piątym Gil Vicente ma 11 oczek przewagi.
Taki wynik idealnie wpisuje się w losy klubu powstałego w 1921 roku. Z jednej strony za słabi, żeby na dłuższym dystansie nawiązać walkę z Porto, Benfiką czy Sportingiem. Z drugiej za mocni na całą resztę. Funkcjonują gdzieś w zawieszeniu i zazwyczaj kończą rozgrywki na niemal przypisanym już sobie czwartym miejscu.
W XXI wieku taki los spotkał ich już 12 razy! (Dla porównania Arsenalu był w tym czasie czwarty sześciokrotnie). Licząc tylko ostatnie 12 sezonów, Braga tuż za podium lądowała osiem razy.
- 2021/22 - 4. miejsce
- 2020/21 - 4. miejsce
- 2019/20 - 3. miejsce
- 2018/19 - 4. miejsce
- 2017/18 - 4. miejsce
- 2016/17 - 5. miejsce
- 2015/16 - 4. miejsce
- 2014/15 - 4. miejsce
- 2013/14 - 9. miejsce
- 2012/13 - 4. miejsce
- 2011/12 - 3. miejsce
- 2010/11 - 4. miejsce
Co ciekawe, niemal za każdym razem, gdy na przestrzeni XXI wieku kończyli ligę portugalską na czwartej lokacie, wyprzedzały ich te same kluby - Porto, Benfica oraz Sporting. Wyjątki to kampania 2012/13, gdy trzecie miejsce zajęło Pacos de Ferreira, a także sezon 2000/01. Wówczas mistrzem była Boavista.
Kilka razy oszukali “przeznaczenie”. Czasami zaskakując in plus, innym razem in minus. Z najlepszej strony na ligowym froncie pokazali się w sezonie 2009/10, gdy wywalczyli wicemistrzostwo Portugalii. Wyprzedzili wówczas Porto i Sporting, ale do Benfiki stracili pięć punktów. Zdobywali też Puchar Portugalii (1966, 2016, 2021) i dochodzili do finału Ligi Europy (2010/11), gdzie jak na złość pokonało ich… Porto.
Co ciekawe, Braga nosi przydomek “Os Arsenalistas” i najczęściej występuje w czerwono-białych strojach, podobnie jak Arsenal.
- Czerwone koszulki z białymi rękawami noszą od sezonu 1946/47, kiedy ówczesny prezydent klubu podróżował biznesowo do Londynu i "trochę się zakochał" w Arsenalu - zauważył na Twitterze Jakub Szlendak.
Nie brakuje więc powiązań między klubami, które ludziom kojarzą się właśnie z lokatą numer cztery. Ot, chichot losu.
W tym sezonie Porto, Benfica i Sporting uciekły ekipie z Bragi dość wyraźnie, ale co warte zauważenia, nie przez bezpośrednie pojedynki. W tych zespół prowadzony przez Carlosa Carvalhala radził sobie naprawdę solidnie.
- Wygrana 1:0 i porażka 0:1 z Porto
- Wygrana 3:2 i porażka 1:6 z Benfiką
- Wygrana 2:1 i porażka 1:2 ze Sportingiem
Z wszystkimi więc właściwie na remis. Zadecydowało zbyt częste tracenie punktów z rywalami notowanymi niżej.