Oni zasłużyli na szansę z Francją. 4 nazwiska do gry. "To przyszłość reprezentacji"
Zmiany w składzie Polski na Francję? Jesteśmy za. Są piłkarze pominięci z Austrią, którzy zapracowali na szansę w ostatnim meczu EURO. Oto nasze propozycje.
Michał Probierz zaryzykował, zamieszał w jedenastce na Austrię i tym razem przestrzelił. Sam wprawdzie utrzymuje, że drugi raz wystawiłby do gry ten sam zespół, natomiast odczytujemy to bardziej jako sygnał wsparcia piłkarzy, stania za nim murem. Selekcjoner zapowiada też “najmocniejszy” skład na kończący turniej mecz z Francją. To jak najbardziej słuszny kierunek - jeśli chcemy każdym spotkaniem budować siłę drużyny narodowej, eksperymenty i granie dublerami nie miałoby sensu. Ponadto łatwo można kupić argument o przygotowaniu się pod Ligę Narodów, gdzie na biało-czerwonych czeka m.in. Portugalia.
Potencjalnie najsilniejsze zestawienie nie oznacza jednak braku zmian względem piątkowej porażki. Są one wskazane, wręcz konieczne. Kilku piłkarzy zasłużyło, by dostać szansę przeciwko “Trójkolorowym”. Widzimy ich w podstawowym składzie.
Kacper Urbański
Z Austrią wszedł na końcówkę, po tym jak wcześniej zagrał od pierwszej minuty z Holandią. Piłkarz Bolonii to przyszłość reprezentacji, ma być jej ważnym elementem w najbliższych latach, od wspomnianej Ligi Narodów począwszy. Każdy kolejny mecz będzie go budował w kadrze. I nie jest to przypadek typu “dajmy młodego, niech zagra”. Urbański w dotychczasowych występach z orzełkiem na piersi pokazywał, że stoją za nim argumenty piłkarskie, kawał umiejętności. Dołóżmy Piotrowi Zielińskiemu do gry ludzi chcących grać w piłkę, technicznych, ułożonym pod “małą grę”, bo z Austrią był on długo w tym osamotniony. Kacper Urbański wpisuje się w ten obrazek. Zapracował na to, by na niego postawić.
- Z Holandią zdał egzamin dojrzałości, pokazał jakość. Znów udowodnił, że ma naturalny luz, odwagę, lubi ryzykować. Choćby, gdy w 12. minucie efektownie wyprowadził rywali w pole i uruchomił akcję biało-czerwonych. Jasne, nie będziemy przesadzać, nie otarł się o wybitność, ale warto tego chłopaka docenić. Był aktywny, “pod piłką”, dynamiczny. Czekamy na kolejne pozytywne występy - pisaliśmy 16 czerwca.
Bartosz Salamon
Solidny z Holandią. Słusznie wytykano mu błąd przy zwycięskiej bramce Wouta Weghorsta, ale porównując grę Salamona z “Oranje” i tym, co naprzeciwko Austrii prezentował Paweł Dawidowicz, różnica jest wyraźna. Oczywiście na korzyść obrońcy Lecha. Z nim na boisku ta defensywa, choć oczywiście nie ustrzegła się pomyłek, wyglądała mimo wszystko na pewniejszą, lepiej zorganizowaną. Salamon był jej faktycznym liderem, nawet jeśli sam siebie obwiniał za stracone gole. Notował dobre interwencje, blokował, wybijał, wyprzedzał, wygrywał pojedynki, imponował siłą. Jeśli mamy rzucić na Francję to, co najmocniejsze, to “Sali” jest dziś w tym gronie centralnym obrońcą numer jeden. Tak wyglądają obecnie biało-czerwone realia.
Jakub Moder
Za kadencji Michała Probierza Moder jeszcze nie dostał ani jednej szansy od pierwszej minuty. Selekcjoner chętnie z niego korzystał, ale jedynie w roli zmiennika, który w dwóch ostatnich meczach wchodził na boisko w przerwie. Czas, by piłkarz Brighton zameldował się w podstawowej jedenastce. Może nie dał z Austrią dobrej zmiany, wypadł raczej przeciętnie, jednakże wcześniej dawał sygnały, że jest gotowy na grę w wyjściowym składzie. Inni środkowi pomocnicy mieli już na to okazję, on jeszcze nie. Z Urbańskim czy Moderem Zielińskiemu powinno być łatwiej trzymać biało-czerwoną kierownicę. Co więcej, były gracz Lecha zyskuje uniwersalnością - może też grać niżej, jako najbardziej cofnięty pomocnik. Jeśli są wątpliwości co do Bartosza Slisza (a po Austrii jest ich mnóstwo), to może właśnie opcja z Moderem na “szóstce” będzie tą najlepszą dla dobra zespołu?
Taras Romanczuk
Natomiast jeśli selekcjoner będzie przywiązany, by tę pozycję obsadzał jeden z duetu Slisz-Romanczuk, należy się szansa pomocnikowi Jagiellonii. I nie chodzi tylko o to, że Slisz zawiódł przeciwko Austrii. Romanczuk pokazał się z Holandią ze znacznie lepszej strony. Było zaskoczeniem, że nie dostał w piątkowym meczu ani minuty. Tak oceniliśmy wcześniej jego występ na inaugurację rywalizacji w grupie:
- Niespodziewanie wszedł do wyjściowego składu i zdecydowanie zdał egzamin. Mnóstwo serducha, ale i jakości, miał kilka świetnych powrotów i odbiorów. Pokazał, że potrafi czytać grę i dobrze się ustawiać. Oczywiście, nie ustrzegł się błędów, np. tuż przed zejściem z boiska "uruchomił" kontrę Holendrów, lecz całościowo jego występ był pozytywny.
Taras zasłużył na podstawowy skład z Francją. To podobny przykład jak Salamon - z racji wieku nie będziemy budować na nim drużyny “przyszłości”, ale gdy liczy się tu i teraz, a Michał Probierz zapowiada galowe zestawienie na wtorkowy mecz, to Romanczuk jest numerem jeden. Przed Sliszem i głębokim rezerwowym, Damianem Szymańskim.