Oni zasłużyli na szansę z Chorwacją. 4 nazwiska. "Jest w sztosie, aż się prosi"
Kto zasłużył na grę z Chorwacją, a w Szkocji nie był pierwszym wyborem Michała Probierza? Wskazujemy czterech kadrowiczów, którzy zapracowali, by dostać minuty w najbliższym meczu reprezentacji Polski. Niektórzy nawet w podstawowym składzie.
W Glasgow Michał Probierz postawił od pierwszej minuty na sprawdzone nazwiska, z wyjątkiem oczywistej zmiany w bramce, gdzie możliwość wykazania się otrzymał Marcin Bułka. Teraz golkipera Nicei ma zastąpić Łukasz Skorupski, co uznajemy za oczywisty ruch. Widzimy natomiast kilka innych nazwisk, którym warto dać szansę w niedzielnym spotkaniu z Chorwacją. Są to piłkarze w formie, gazie, rytmie meczowym. Wykorzystajmy to. Najlepiej po prostu sprawdzić ich w boju - czy to w podstawowej jedenastce, czy w roli dżokerów. O ile całkowicie zrozumiałe jest budowanie fundamentów kadry przez selekcjonera, o tyle pewne roszady są nieuniknione. Ten kwartet obdarzmy zaufaniem - oto nasze propozycje.
Jakub Kamiński
“Kamyk” zameldował się na zgrupowaniu po tym, jak latem na nowo wywalczył miejsce w składzie Wolfsburga. Wywalczył to odpowiednie słowo - wybiegał je, wyszarpał, zapracował świetnym okresem przygotowawczym. Ralph Hassenhuettl chwalił go jeszcze przed startem sezonu i jak dotąd traktuje jako pewniaka na lewym wahadle. Kamiński rozegrał wszystkie mecze od deski do deski. Nie ma lekko, bo ma sporo obowiązków w defensywie, po drodze trafiła mu się ciężka przeprawa z Bayernem, ale najważniejsze, że gra. Jest w optymalnej dyspozycji, wreszcie gotowy, by pomóc reprezentacji. Imponująco się odrodził.
O umiejętności, talent czy podejście Kuby nigdy nie musieliśmy się martwić, jednak zeszły, nieudany sezon oddalił go od kadry. Teraz to inny zawodnik, choć patrząc na jego przemianę - i nie mówimy tutaj o blond włosach - nie użyjemy zwrotu “wrócił stary, dobry Kamiński”. Po prostu wrócił, odmieniony, z mocnymi argumentami do gry z orzełkiem na piersi. Jedno z wahadeł należy do Nicoli Zalewskiego, ale biorąc pod uwagę przeciętne występy Przemysława Frankowskiego, grzech nie sprawdzić wahadłowego Wolfsburga. Choćby testowo przestawiając Zalewskiego na prawą flankę lub wykorzystując wymianę pozycji w trakcie meczu.
Sebastian Walukiewicz
Kamińskiego widzimy w podstawowym składzie na Chorwację, tak jak i Walukiewicza. “Walu” regularnie jeździ na zgrupowania za kadencji Probierza, ale dotychczas był dość nisko w hierarchii stoperów. Wcześniej dostał tylko godzinę w sparingu z Ukrainą, na EURO nie podniósł się z ławki. Selekcjoner wpuścił go jednak na Hampden Park i się nie zawiódł. Agresywnie grający, dynamiczny, bezkompromisowy stoper wypadł o niebo lepiej niż Jakub Kiwior, którego zmienił w przerwie. Był pewny i rzadko się gubił.
- Nowy piłkarz Torino nie tylko dobrze budował grę z piłką i zapędzał się na połowę Szkocji (skąd posłał nawet jedno dośrodkowanie), lecz przede wszystkim grał agresywnie w swojej strefie obronnej. Reagował głównie na wprost i wypychał przeciwników z dala od polskiej bramki, nadając ton grze biało-czerwonych w kolejnych fragmentach meczu. Dzięki jego aktywnej postawie po prawej stronie wyżej pressował Przemysław Frankowski, a Polacy między 50. a 70. minutą spotkania uzyskali swoją największą dominację - pisał TUTAJ na Meczyki.pl w analizie taktycznej meczu ze Szkocją analityk Marek Mizerkiewicz.
“Walu”, pochwalony później na konferencji prasowej przez Michała Probierza, wysłał jasny sygnał, że jest gotowy do gry w dłuższym wymiarze czasowym. Zasłużył na poważną szansę od pierwszej minuty w meczu o coś. Czekamy na jego występ w Osijeku.
Kamil Piątkowski
W kadrze jest jeszcze jeden środkowy obrońca warty sprawdzenia. Kamil Piątkowski wrócił do reprezentacji po trzech latach dzięki udanemu startowi sezonu w Salzburgu. Niespodziewanie przebił się tam do pierwszej jedenastki, zyskał zaufanie Pepa Lijndersa i obronił się postawą na boisku. Jeśli selekcjoner to dostrzegł i wysłał powołanie, to naturalnym ruchem powinno być przetestowanie “Piony” w warunkach meczowych. 24-latek jest nowoczesnym, szybkim, uniwersalnym obrońcą, radzi sobie z piłką przy nodze. Wydaje się wręcz skrojony pod ten zespół. Minimum 45 minut przeciwko Chorwacji byłoby naszym zdaniem odpowiednim wyjściem, może w roli pół lewego stopera, by szukać alternatywy dla mającego kłopoty Kiwiora.
Mateusz Bogusz
Po ogłoszeniu szerokiej kadry na Szkocję to właśnie o Bogusza najczęściej pytali kibice, dopytując się, dlaczego nie znalazł się choćby na ławce rezerwowych. Można założyć, że późny przylot na zgrupowanie i opuszczenie pierwszego treningu nie pomogło gwiazdorowi Los Angeles FC w przekonaniu do siebie selekcjonera. Niemniej, Bogusz jest w sztosie i aż prosi się o jego debiut. Mówimy o zawodniku, który w tym sezonie (od marca) strzelił 17 goli i zanotował siedem asyst. Nie bez przyczyny chciał go u siebie Celtic Glasgow.
To byłby kolejny mocno piłkarski, techniczny, widowiskowy element ofensywy. Pasujący do innych zdolnych, jak Zieliński, Urbański, Szymański, Zalewski. Mimo wszystko nie spodziewamy się Bogusza w podstawowym składzie, ale dobrze byłoby zobaczyć go na dłużej niż kilka minut. Szczególnie, że może grać drugiego napastnika, podwieszonego pod “dziewiątkę”, choć oczywiście poradzi sobie na kilku pozycjach.