Oni zasługują na szansę z Łotwą. Lewandowski powinien usiąść na ławce. "Zadbajmy o przyszłość"
Sparing z Łotwą nie ma większego znaczenia pod kątem wyniku. Mecz towarzyski, który nie poprzedza żadnego ważnego wydarzenia z udziałem reprezentacji. Miło by było, gdyby w takim spotkaniu Michał Probierz dał szansę innym piłkarzom niż tym, którzy zawiedli przeciwko Czechom.
Kadencja Michała Probierza stoi pod znakiem zmiany warty w reprezentacji Polski. Selekcjoner pożegnał już Grzegorza Krychowiaka, ale to nie koniec zmian, które ma przynieść przyszłość. Blisko zakończenia kariery w kadrze są przecież Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski, Kamil Grosicki czy też nieobecny w niej od dłuższego czasu Kamil Glik. Szkoleniowiec wcześniej odstawił zaś Jana Bednarka, który oczywiście musiał wrócić ze względów na braki w zespole biało-czerwonych. Niemniej, należy przygotować się na nową rzeczywistość i wreszcie trzeba zrobić to porządnie.
Chociaż spotkanie z Łotwą nie będzie stanowiło papierka lakmusowego dla tego, co nasza reprezentacja potrafi zrobić bez dotychczasowych liderów, to ich przesunięcie na boczny tor wydaje się rozsądnym i logicznym ruchem. Czeka nas stracie towarzyskie z zespołem przynajmniej teoretycznie gorszym. Łotysze mają też dzień przerwy mniej, bo przecież jeszcze w sobotę grali z Chorwacją, co opisywaliśmy TUTAJ. Dajmy w związku z tym wystąpić kilku nowym zawodnikom. Niech Probierz się do kogoś przekona, kogoś zbuduje, bo są piłkarze, którzy na to zasługują przez wzgląd na swój poziom prezentowany w klubach. Kiedy ich przetestować, jeśli nie w takim meczu?
Wybraliśmy pięciu piłkarzy, jakich chętnie zobaczylibyśmy we wtorek na Stadionie Narodowym.
Marcin Bułka
Wiemy, że Michał Probierz zatwardziale broni swojego pomysłu dotyczącego hierarchii w reprezentacji Polski. Na konferencji prasowej wprost przyznał, że Bartłomiej Drągowski znalazłby się w kadrze kosztem Marcina Bułki, gdyby tylko był zdrowy. To smutne, bo bramkarz OGC Nice raczej nie zasługuje na takie traktowanie. W Ligue 1 dosłownie noszą go na rękach, tymczasem w kadrze wprost traktuje się go jako zawodnika drugiego sortu.
Tymczasem biało-czerwoni znajdują się w momencie, w którym rozstanie z Wojciechem Szczęsnym staje się wręcz namacalne. Zaskoczeniem będzie, jeśli zawodnik Juventusu zdecyduje się na kontynuowanie przygody w kadrze po 2024 roku. Trzeba wskazać następcę "Szczeny" - w teorii nie powinno być z tym problemu, ale ilu golkiperów tak właściwie sprawdziliśmy? Przez lata walka o skład dotyczyła dwóch piłkarzy, teraz zaś pozycja 33-latka została ugruntowana i scementowana. Nie ma w tym nic zdrożnego, to wciąż nasz prawdopodobnie najlepszy bramkarz.
Niemniej, inni czekają w kolejce i wypada ich kiedyś przetestować. Bulka na spotkanie z Łotwą pasuje idealnie - zasłużył na jakikolwiek kredyt zaufania po spektakularnych wyczynach we Francji, a i sposobem gry może okazać się przydatny. OGC Nice nie dopuszcza do zbyt wielu strzałów swoich rywali, a Łotwa też - miejmy nadzieję - nie zasypie nas gradem uderzeń. 24-latek jest w stanie utrzymać pełną koncentrację, wobec czego powinien spokojnie zdołać wykazać się przy jednej, dwóch sytuacjach.
Bartłomiej Wdowik
Wydawało się, że Patryk Peda będzie zawodnikiem zbudowanym przez Michała Probierza, że będzie tym słynnym żołnierzem nowego selekcjonera. Listopadowe zgrupowanie pokazało jednak, że szkoleniowiec obszedł się z młodym obrońcą z łagodnością godną kierowcy jadącego setkę na drugim biegu. Stoper SPAL nie tylko został odstawiony od pierwszego składu, ale też dostał wędkę w spotkaniu z Czechami.
- To bolesne, ale Patryk Peda wiedział o tym wcześniej. Powiedziałem mu, że jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce, to tak zrobimy, bo chcieliśmy już nawet czwórką napastników grać i zaryzykować totalnie, żeby zdobyć bramkę. Żałujemy bardzo, że się nie udało - stwierdził trener.
Świetny pomysł, zważywszy na to, że remisowaliśmy od 49. minuty, a Paweł Bochniewicz musiał zejść w 58. Nie jestem przekonany, ale chyba można było już wcześniej dokonać zmian taktycznych.
Po czasie okazało się, że Peda z Łotwą nie zagra na pewno, gdyż oddelegowano go do kadry U21. Wobec tego nie ma co liczyć, że 21-latek zostanie jakoś mocniej ociosany w reprezentacyjnych barwach. Trzeba szukać dalej, toteż wybór padł na Bartłomieja Wdowika. Probierz wyciągnął go z Ekstraklasy, ubzdurał sobie, że był za to powołanie masowo krytykowany, więc niech lider Jagiellonii Białystok faktycznie dostanie szansę. Póki co jeździ na zgrupowania tylko po to, aby na nich przebywać. Przy żadnej z trzech okazji nie dostał nawet minuty, a to przecież prawdopodobnie najlepiej ułożona lewa noga w obecnej kadrze. Sprawdźmy, jak wypadnie we wtorek, lepszej okazji nie będzie. Lepiej chyba testować Wdowika niż znowu wierzyć w to, że biało-czerwonych uratuje Kamil Grosicki.
Karol Struski
Przypadek analogiczny do Bartłomieja Wdowika. Przeciwko Czechom wyszliśmy żelbetonowym środkiem pola. Nawet jeśli Jakub Piotrowski pokazuje w Bułgarii, że zna się na strzelaniu goli - co udowodnił też w meczu eliminacyjnym - to sam fakt, że był naszym najbardziej kreatywnym środkowym pomocnikiem, może wyglądać na nieco niepokojący. Z drugiej strony, wypadł on dobrze, czego nie do końca można powiedzieć o Bartoszu Sliszu lub Damianie Szymańskim. Zawiódł przede wszystkim ten drugi, niestety był jednym z najgorszych na placu gry. Tymczasem w odwodzie czeka Karol Struski, też wyciągnięty z piłkarskiego niebytu.
Liga cypryjska nie powala na kolana, ale jakimś sposobem 22-latek znalazł się na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji. Zadbajmy o przyszłość, dajmy szansę kolejnemu zawodnikowi z młodszego pokolenia, tym bardziej, że, co należy powtarzać jak mantrę, czeka nas Łotwa. Towarzyska Łotwa będąca po wymagającym boju z Chorwacją, w dodatku przyjeżdżająca na nasz stadion. Jeśli Michał Probierz zamierza jakoś realnie wyeksponować nowych zawodników, to okazja ku temu jest idealna. Same powołania potrafią zrobić wrażenie i wywołać nieco szumu, ale nie znaczą właściwie nic, jeśli ktoś jest przyspawany do ławki.
Za kogo zatem mógłby wskoczyć Struski? Ano za wspomnianych Slisza lub Szymańskiego. Żaden z nich nie oczarował w ostatnich meczach reprezentacji. Są to przy tym piłkarze usposobieni bardziej defensywie, tymczasem przedstawiciel Arisu potrafi grać wyżej. To ważne, bo niezależnie od tego, jak psioczymy na biało-czerwonych, w następnym spotkaniu raczej okażemy się stroną dominującą. Jeśli nie, to chyba nic już na nie uratuje.
Sebastian Szymański
Chyba największa niespodzianka w składzie na Czechy, której do tej pory nie udało się zasadnie wytłumaczyć. Sebastian Szymański, niekwestionowany lider Fenerbahce i zawodnik profilem zbliżony do Piotra Zielińskiego, siada na ławce rezerwowych, gdy "Zielek" jest niedysponowany. Na Czechów wychodzimy trzema środkowymi pomocnikami o defensywnych inklinacjach. W sytuacji, gdy to my mamy atakować, gdy to nam bardziej powinno zależeć na zwycięstwie. Jeśli podejmuje się takie decyzje kadrowe, to trudno się dziwić, że się przyjezdnym swoich warunków jednak nie narzuciło. Trudno mówić o dominacji lub kreowaniu jednej sytuacji za drugą, jeśli twój najbardziej wykształcony w tym względzie zawodnik ląduje poza wyjściową jedenastką.
Inną kwestią jest to, że do tej pory "Szymek" w reprezentacji nie miał zbyt wielu zachwycających momentów. Mimo wszystko , przeciwko Łotwie miałby szansę na wzięcie odpowiedzialności na swoje barki. Ten zawodnik na pewno ma wszelkie umiejętności ku temu, aby jeszcze biało-czerwonych pociągnąć do zwycięstwa, zrobić coś ekstra. Towarzyskie starcie na Stadionie Narodowym wydaje się idealnym momentem na takie przełamanie.
Adam Buksa
Robert Lewandowski powinien zacząć ten mecz na ławce rezerwowych. Nie tylko ze względu na ryzyko odniesienia jakiejś zupełnie niepotrzebnej kontuzji, ale też fatalną formę w reprezentacji. W kadrze napastnik Barcelony gra po prostu źle i nie ma sensu, aby zakłamywać rzeczywistość. Przeciwko Łotwie pewnie miałby jedną lub dwie szanse, aby się przełamać, ale spróbujmy w końcu zagrać bez niego, nawet jeśli jest zdrowy. W tej kwestii dużo będzie oczywiście zależało od dyspozycji Karola Świderskiego. Napastnik musiał przedwcześnie zakończyć swój udział w spotkaniu z Czechami. Niemniej przeszedł kompleksowe badania, na zgrupowaniu został, co zwiastuje, że na mecz towarzyski będzie gotowy. Sprawdźmy zatem, jak wypadnie w duecie z Buksą.
27-latek to dla Michała Probierza obecnie trzeci napastnik w reprezentacji. Postawił na niego kosztem Arkadiusza Milika. Dlaczego więc nie przekonać się, jak gracz Antalyasporu wypadnie od pierwszej minuty? Przez ponad rok wchodził właściwie tylko na końcówki, tymczasem za kadencji Paulo Sousy rozpoczął spotkania przeciwko Albanii oraz Anglii i jakoś się nie spalił. Za Buksą przemawiają też wyniki z Turcji, gdzie prawdopodobnie trafi na dłużej. Jego obecny klub jest zadowolony z dyspozycji snajpera - w dziesięciu meczach strzelił pięć goli i dorzucił dwie asysty.