Oni trafią do Wisły Kraków? To obecnie priorytety

Oni trafią do Wisły Kraków? To obecnie priorytety
Krzysztof Porebski / pressfocus
Dominik - Budziński
Dominik Budziński17 Jul · 19:00
Wisła Kraków rozpoczęła już sezon 2024/25, ale kadra zespołu nadal nie jest gotowa do tego, by rywalizować na kilku frontach. Gdzie “Biała Gwiazda” szczególnie potrzebuje wzmocnień? Transfery na kilku pozycjach wydają się priorytetowe.
Za krakowską Wisłą udana inauguracja sezonu. Podopieczni Kazimierza Moskala pokonali u siebie kosowskie Llapi (2:0) w meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy. Awans jest zatem na wyciągnięcie ręki, ale kropkę nad “i” trzeba jeszcze postawić w starciu wyjazdowym.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przygoda “Białej Gwiazdy” nie powinna skończyć się bardzo szybko, bo nawet w przypadku odpadnięcia z eliminacji do Ligi Europy, ekipa z Reymonta będzie miała możliwość gry w eliminacjach Ligi Konferencji. To sprawia zatem, że już niebawem rozpocznie się gra na kilku frontach. Kadra powinna być odpowiednio szeroka, a w tym momencie, przynajmniej na paru pozycjach, nie jest.

Napastnik jest, potrzebny kolejny?

Jeszcze do poniedziałku najważniejsze wydawało się zakontraktowanie nowego napastnika, bo po odejściu Szymona Sobczaka oraz Michała Żyry osamotniony na placu boju pozostał Angel Rodado, który - co nie jest wielką tajemnicą - budzi spore zainteresowanie większych i bogatszych klubów.
Włodarze Wisły mieli oczywiście świadomość tego, że przynajmniej jedna nowa “dziewiątka”, niezależnie od tego, czy Rodado zostanie, to konieczność. I na szczęście udało się ją sprowadzić. Dwuletni kontrakt z klubem podpisał Łukasz Zwoliński, napastnik z dużym doświadczeniem przede wszystkim na boiskach Ekstraklasy. W niej reprezentował Lechię Gdańsk, Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław czy ostatnio Raków Częstochowa. Na papierze to naprawdę ciekawy ruch “Białej Gwiazdy”.
Jeśli Rodado zostanie, a coraz więcej na to wskazuje, transfer Zwolińskiego może zamknąć temat wzmocnień na pozycji napastnika, choć oczywiście w idealnym świecie dobrze byłoby mieć nawet i trzy “dziewiątki”.

Skrzydłowy

W ostatnich tygodniach Wisłę opuściło dwóch skrzydłowych. O ile odejście Dejviego Bregu to właściwie żadna strata, bo Albańczyk po przyzwoitym wejściu do zespołu zaliczył fatalne tygodnie, to Miki Villar, też grający mocno w kratkę, pozostawił po sobie już nieco więcej dobrych wspomnień. O tym, że był piłkarzem ze sporym potencjałem, świadczyć mogą jego przenosiny do ekipy mistrza Polski - Jagiellonii Białystok.
“Biała Gwiazda” na skrzydłach została więc z Angelem Baeną, wracającymi z wypożyczeń Mateuszem Młyńskim i Piotrem Starzyńskim, a także, w zależności od potrzeb i pomysłu trenera, dość uniwersalnymi Goku Romanem oraz Jesusem Alfaro. Tę dwójką trudno jednak jednoznacznie sklasyfikować, bo póki co byli oni podczas przygody z Wisłą mocno rzucani po pozycjach, grając nie tylko na boku, ale i jako “dziesiątki”. Poza tym nie są jeszcze gotowi do gry. Wisła nie zgłosiła ich nawet na dwumecz z Llapi.
Na siłę jesteśmy oczywiście w stanie stwierdzić, że drużyna z Reymonta ma dziś czterech skrzydłowych. Dwóch na jedną pozycję. I da sobie radę z takim składem personalnym. To jednak może być dość zgubne myślenie z kilku względów. Przede wszystkim - Młyński czy Starzyński to spore niewiadome. Owszem, mieli przebłyski na wypożyczeniu do Łęcznej, ale ani nie robili tam wielkiej furory, ani nie pokazali szczególnej wartości reprezentując wcześniej Wisłę. Warto dam im szanse, natomiast zakładanie, że poprowadzą “Białą Gwiazdą” do awansu, zakrawa na sabotaż.
Jedynym pewniakiem do obsadzenia skrzydła wydaje się zatem Baena. Zobaczyliśmy to też w trakcie pierwszej rywalizacji z Llapi, bo Moskal postawił na ustawienie z tylko jednym klasycznym skrzydłowym. Po drugiej stronie ustawiony został nominalny środkowy pomocnik - Olivier Sukiennicki.
Wzmocnienie skrzydła wydaje się zatem jak najbardziej zasadne. Sezon będzie długi, trudny. Przynajmniej przez kilka tygodni, a może miesięcy, naznaczony grą na kilku frontach. Dojdą pauzy czy kontuzje, które lubią trzymać się Wisły, co obserwujemy nawet teraz. I zrobi się problem.

Środkowy obrońca

Kibice Wisły na pewno nie pogardziliby też nowym środkowym obrońcą, bo po odejściu Eneko Satrusteguiego został tam wakat. Dodając do tego dość niepewną formą zdrowotną i sportową Igora Łasickiego, który ma za sobą pod tym względami dość kiepski sezon, dostajemy wyjątkowo skromne możliwości w tej strefie boiska.
Duet podstawowych stoperów dalej będą zapewne tworzyć Joseph Colley i Alan Uryga. Pierwszy zaliczył w kampanii 2023/24 prawdziwe odrodzenie i trzeba przyznać, że zawodził naprawdę rzadko. Do kapitana “Białej Gwiazdy” można było mieć nieco więcej zastrzeżeń, ale to bez wątpienia, przynajmniej jak na standardy pierwszoligowe, solidny piłkarz.
Tak czy siak, sprowadzenie środkowego obrońcy to mus. Podczas ostatniej rywalizacji z Llapi, przez uraz Łasickiego, na ławce rezerwowych nie było właściwie żadnego piłkarza porządnie ogranego na stoperze w poważnych rozgrywkach. Gdyby zaszła taka potrzeba, musiałby zagrać młody Kacper Skrobański, powracający z wypożyczenia do Wieczystej Kraków. Ewentualnie niewiele bardziej doświadczony Mariusz Kutwa.
Jeśli standardem jest posiadanie po dwóch piłkarzy mogących z powodzeniem zagrać na danej pozycji, to obecnie “Biała Gwiazda” ma ewidentną lukę. Być może kolejne dni czy tygodnie przyniosą jeszcze odpowiednie wzmocnienia.

Na innych pozycjach lepiej

Wyżej wspomnieliśmy o najbardziej palących problemach kadrowych Wisły. Na pozostałych pozycjach sytuacja wydaje się zdecydowanie lepsza. Boki obrony mogą obsadzić Bartosz Jaroch, Dawid Szot, Patryk Mikulec i Giannis Kiakos, w bramce są przede wszystkim Anton Czyczkan i Kamil Broda, spory tłok panuje w środku pola, gdzie w normalnych okolicznościach, przy braku kontuzji, rywalizacja będzie naprawdę ciekawa. Kacper Duda, Patryk Gogół, Igor Sapała, Marc Carbo, Olivier Sukiennicki, Dawid Olejarka, Enis Fazlagić. Do tego mogący grać tam Goku Roman i Jesus Alfaro. Tu nie ma szczególnie na co narzekać. Ale jeśli pod Wawel trafiłby jeszcze Dani Ramirez, a takie informacje też w ostatnim czasie się pojawiały, to nikt by raczej nie narzekał.
Czekamy zatem na to, co zrobi Wisła. Sezon co prawda się zaczął, ale okno transferowe jeszcze trochę potrwa.

Przeczytaj również