Oni powinni dostać szansę od Santosa z Albanią. Podsuwamy 4 nazwiska. "Zaczyna być maszyną"
Z Wyspami Owczymi nie grali, wielu z nich nie grało też u Fernando Santosa wcześniej. Czas to zmienić. Selekcjoner zdaje się krążyć bez mapy, więc podsuwamy mu gotowe rozwiązanie - kto zasłużył na szansę z Albanią?
Szumnie zapowiadana rewolucja i budowa odświeżonej kadry za kadencji Santosa skończyła się tym, że trzy dni temu debiutowali u niego weterani Krychowiak i Grosicki, a także pomijany przez lata w reprezentacji Paweł Wszołek. I choć dwaj ostatni nadal mogą być tej drużynie w jakikolwiek sposób przydatni, to jest to pewnego rodzaju symbol nieudanej misji portugalskiego trenera. Selekcjoner to budowniczy, który nie buduje, a siedzi obok i pali papierosa za papierosem. Nie tak miała wyglądać jego praca w Polsce, pomijając okoliczności, które mu w tym przeszkadzają. Atmosfera, afery wokół i amatorka PZPN-u to jedno, a sfera sportowa i zadziwiające słowa konferencjach drugie.
Te eliminacje nadal jednak da się uratować. Wprawdzie gwarancji, że projekt Santosa nagle zacznie iść we właściwym kierunku, nie ma żadnej, ale wypadałoby wymagać od doświadczonego trenera choćby lepszej selekcji, nie mówiąc o czymkolwiek konkretnym na boisku. A z Wyspami Owczymi oba te aspekty wołały o pomstę do nieba. Wielu piłkarzy mogło czuć się pokrzywdzonych pominięciem w składzie, szczególnie tych w naprawdę dobrej formie. Teraz selekcjoner częściowo może to naprawić, zmieniając elementy jedenastki na Albanię. Kto zasłużył na szansę w Tiranie?
Matty Cash
Zdrowy czy kontuzjowany? Pominięty czy oszczędzany? Fakty są takie, że Matty Cash, który w nowy sezon Premier League wjechał z drzwiami, mecz na PGE Narodowym oglądał z ławki rezerwowych. Nie wszedł ani na sekundę, prawą stronę Santos obsadził Bereszyńskim i Skórasiem, a następnie Wszołkiem i środkowym pomocnikiem Sebastianem Szymańskim. “WP Sportowe Fakty” pisały o problemach zdrowotnych obrońcy Aston Villi, Jakub Kwiatkowski potwierdził, że we wtorek Cash trenował indywidualnie, ale jednocześnie mówił o jego gotowości do gry z Farerami. Selekcjoner chyba się więc zakiwał albo faktycznie oszczędzał Matty’ego na Tiranę. Czas pokaże, ale ta kadra nie ma prawa rezygnować z gościa w takiej formie, sprawdzonego w najlepszej lidze świata. Nawet jeśli dotychczas udane występy Casha w reprezentacji możemy policzyć na palcach jednej ręki.
Bartosz Slisz
- Zaczyna być maszyną do tego, aby przeszkadzać, ale też tworzyć - mówił niedawno Roman Kołtoń na kanale Meczyki.pl na YouTube. - Ma za sobą dobre miesiące, dopiero co awansował z Legią Warszawa do fazy grupowej Ligi Konferencji i sprawdzian na tle Wysp Owczych nie powinien go przerosnąć - pisał przed czwartkowym spotkaniem nasz dziennikarz Maciej Łuczak, proponując wyjściową jedenastkę na PGE Narodowy.
Fernando Santos uznał jednak najwyraźniej, że lepszym pomysłem od ogrywania relatywnie młodego i świetnie wyglądającego w tym roku Slisza jest zgrana i nieperspektywiczna karta w osobie Grzegorza Krychowiaka. Zaprzepaszczono więc szansę na realne sprawdzenie pomocnika Legii w boju. Niemniej, zdania nie zmieniamy: 24-latek zasłużył na szansę w reprezentacji. Na jego pozycji nie widzimy żadnego komfortu wyboru, a jeśli zakręcony w wyborach selekcjoner nie ma przekonania ani do Damiana Szymańskiego, ani Karola Linettego, to niech postawi na Slisza.
Paweł Dawidowicz
To chyba największa personalna niespodzianka meczu z Farerami, poza niejasnym statusem Casha. Dawidowicz przyjechał na zgrupowanie po dłuższej przerwie i wydawał się kandydatem do podstawowej jedenastki. Przywiózł z Werony sporo argumentów. Regularna gra z opaską kapitana, dobre recenzje w Serie A, wreszcie stabilna sytuacja zdrowotna plus doświadczenie. Zanim doznał poważnej kontuzji, piłkarz Hellasu nie pękał przecież z Anglią za Paulo Sousy. Tyle że to nie wystarczyło, by przekonać Santosa w jakikolwiek sposób. Komedię na Narodowym Dawidowicz oglądał z trybun. A zawodnik, który grał na jego docelowej pozycji, czyli Tomasz Kędziora, wsławił się głównie posadzeniem na ziemię przez 37-letniego rywala we własnym polu karnym.
Powiedzmy to raz jeszcze: reprezentacja Polski jest w takim miejscu, że ignorowanie sprawdzonego kadrowicza, który wygląda więcej niż solidnie w topowej lidze Europy, to niezrozumiała decyzja. Gdyby jeszcze zestawienie linii obrony proponowane przez selekcjonera się sprawdzało - okej. Ale, poza Jakubem Kiwiorem, nie sprawdza się. Naturalnym ruchem byłoby więc desygnowanie do gry Dawidowicza. Szczególnie, że on już zagrał w Tiranie przed dwoma laty i zdecydowanie dał radę.
Mateusz Wieteska
Pomijany jest Dawidowicz, pomijany jest też Wieteska. Różni ich to, że “Wietes” jeszcze nie zdążył dać drużynie narodowej niczego pozytywnego. Za Czesława Michniewicza źle wypadł z Belgią. To by było na tyle, więcej poważnych szans nie dostał. A trzeba mu oddać, że w ostatnim czasie jego kariera mocno poszła do przodu. Wyjechał do Francji, zagrał, z jednym drobniejszym kryzysem, solidny sezon w Ligue 1. Teraz dopiero co trafił do Cagliari za kilka milionów euro. Pewnie tej reprezentacji nie zbawi, ale może najpierw wypadałoby to zbadać? Co, poza mitycznym doświadczeniem, przemawia za tym, by kosztem Wieteski grał Jan Bednarek? Na pewno nie aktualna forma ani reprezentowana liga. Jak słusznie zauważył Sebastian Chabiniak z “Eleven Sports”:
- Może czas najwyższy, by postawić na kogoś innego? 50 meczów to już naprawdę dużo, by kogoś zweryfikować na pewnym poziomie. (...) Ja już nie mam wielkiej wiary w Bednarka w reprezentacji. A szkoda, bo na pewnym etapie wydawało mi się, że to będzie nowoczesny obrońca - mówił.
Wieteska najlepiej czuje się w roli centralnego obrońcy w trójce. Dokładnie tej, którą Santos powierza stoperowi Southampton. Zaryzykujmy, bo inaczej ta kadra nigdy nie pójdzie do przodu.
***
Na relację LIVE z meczu Albania - Polska zapraszamy na Meczyki.pl od 19:45. Pierwszy gwizdek sędziego godzinę później.