"On już jest legendą Lecha. Dawno nie było takiego gościa". Były piłkarz "Kolejorza" zachwycony [NASZ WYWIAD]
- Oczywiście, to trzeci puchar w Europie, ale trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że od lat znajdujemy się w takim miejscu, w jakim jesteśmy. I jeśli jest zespół, który wykonuje świetną robotę, to doceńmy to - przekonuje w rozmowie z nami były napastnik Lecha Poznań, Bartosz Ślusarski.
Odliczamy godziny do rewanżowego meczu 1/8 Ligi Konferencji pomiędzy Lechem Poznań a Djurgarden. Mistrz Polski wybrał się do Szwecji z dwubramkową zaliczką. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z Bartoszem Ślusarskim, który bacznie śledzi to, co dzieje się przy Bułgarskiej. Jak były napastnik “Kolejorza” ocenia grę kolegi po fachu, Mikaela Ishaka? Co sądzi o dwóch twarzach Lecha - tej europejskiej i tej ligowej?
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Jesteś mocno związany z Lechem. Jak Ci się obserwuje z takiej perspektywy wyczyny “Kolejorza” w Lidze Konferencji?
BARTOSZ ŚLUSARSKI: Obecny rywal, czyli Djurgardens, moim zdaniem jest trochę słabszy od Bodo, ale niczego nie odbieram Lechowi. Patrzyłem na jakie drużyny może ewentualnie wpaść w kolejnej rundzie. I wiesz co? Dlaczego taki rozpędzony Lech miałby nie powalczyć jeszcze o coś więcej? “Kolejorz” dawno nie był tak mocny personalnie.
Jak podchodzisz do opinii, które umniejszają znaczeniu Ligi Konferencji?
Pamiętam jeszcze jak Wisła Kamila Kosowskiego grała w europejskich pucharach. To były świetne mecze dla całej Polski. Rywalizowali z Barceloną, Lazio czy Schalke i innymi. Mieli wtedy najlepszą ekipę. To było o tyle fajne, że pewnie cała Polska im kibicowała. Teraz jest to trochę bardziej podzielone. Niektórzy uważają, że jak w Europie gra polski klub, ale “nie mój”, to mu się już nie kibicuje. Jedno zdanie - nie ma co wybrzydzać, bo czy jest to Liga Konferencji, czy nie, to nadal jest to puchar europejski. Oczywiście, to trzeci puchar w Europie, ale trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że od lat znajdujemy się w takim miejscu, w jakim jesteśmy. I jeśli jest zespół, który wykonuje świetną robotę, to doceńmy to.
Na to wychodzi, że niektórzy w naszym kraju oczekują czegoś jeszcze większego.
Jasne, że każdy by chciał, by polski zespół był w Lidze Mistrzów, albo zachodził daleko w Lidze Europy, lecz to się dawno nie wydarzyło. Udaje nam się w pucharze, który w hierarchii jest trzeci, ale taka AS Roma grała w tych rozgrywkach, by go wygrać. W Lidze Konferencji grają także duże firmy, które nie odpuszczają w tej rywalizacji. To jest nobilitacja dla klubu, bo skoro UEFA zorganizowała takie rozgrywki, to trudno, by ktoś się nie starał. Trzeba to docenić, tym bardziej w sytuacji, w której nie idzie nam od lat. Nie grywamy zbyt długo na arenie międzynarodowej. Trzeba uczciwie spojrzeć, że Lech dokonuje czegoś dużego.
Jednym z bohaterów europejskiej przygody jest Mikael Ishak. Jak oceniasz go na tle innych czołowych napastników Lecha w XXI wieku?
Ishak jest najlepszym napastnikiem Lecha, zaraz po mnie. A tak poważnie, to trudno porównać go do Lewandowskiego, który dzisiaj jest jednym z najlepszych napastników na świecie i najlepszym piłkarzem w naszej historii. W Poznaniu to były początki jego kariery. Zrobił króla strzelców, a później wyjechał. Trudno zestawiać go z Ishakiem. Kiedyś już powiedziałem, że Szwed zaimponował mi pokorą. Oczywiście gole zdobywa nieprzypadkowo, ale widać, że trzyma szatnię. Zespół może na niego liczyć i wielokrotnie to pokazywał. Nie będę go zestawiał z “Lewym”, bo on nie grał tyle w Lechu. Pamiętać też trzeba o Rudnevsie i Gytkjaerze, bo obaj się świetnie zapisali na kartach historii klubu.
To co, Ishak najlepszym napastnikiem Lecha w XXI wieku?
Co do Ishaka… dawno nie było takiego gościa. Do tego wiemy, że miał inne, lepsze finansowo oferty. Odrzucił je i to też świadczy o nim jako o człowieku. Wiadomo, że w piłkę gra się także dla pieniędzy. Mógł dostać większą kasę, ale on to odrzucił, bo czuje się dobrze w Poznaniu i to widać. Obojętnie ile by goli nie strzelił, to zawsze jest tak sam. Nie świruje i nie odpływa, tylko cały czas wychodzi na boisko i robi tę ciężką robotę. Wydaje mi się, że ludzie w całej Polsce, nawet jak nie kibicują Lechowi, to muszą docenić takiego gościa. Jeśli nic się nie zmieni, to zapisze się mocno w historii Kolejorza, o ile już się nie zapisał. Mówi się w Poznaniu, że jest już legendą. Zdecydowanie się z tym zgadzam.
Jak oceniasz dotychczasowy sezon Lecha? Występy w Europie i w lidze mocno ze sobą kontrastują.
Gdyby nie puchary, to trenera Johna van den Broma pewnie już by w Poznaniu nie było. To jest dla mnie trochę niezrozumiałe. Mówi się o szerokiej kadrze, jaką ma Lech. Skład jest na tyle szeroki, by Ci, którzy mniej grają, dawali też jakość, gdy trzeba. Spójrzmy na jakikolwiek mecz w lidze, w którym wchodzi zawodnik, który nie gra w pucharach, np. Kwekweskiri. Ten właśnie “Kwekwe” też spowodował, że Lech gra w tych pucharach, bo występował we wcześniejszych meczach. Trudno powiedzieć, że jest zawodnik, którego traktuje się jako zmiennika. To po prostu równorzędny piłkarz, który ostatnio w Europie gra niewiele, natomiast gdy wychodzi na boisko w Ekstraklasie, to powinien błyszczeć. Nie chcę mówić tylko o nim, bo nie o to chodzi, ale nie rozumiem dlaczego tak się dzieje.
Ja też nie rozumiem, dlatego Cię o to pytam!
Chyba będą pisać o tym książki. Wiem, że kluby grające w Lidze Mistrzów, też czasami przegrają w lidze. Na przykład taki Liverpool wygra dany mecz w Europie, a potem straci punkty z Wolves. To normalne, to się zdarza. Jednak w przypadku Lecha jest zbyt dużo takich wtop i zbyt duża strata do lidera. Nie wiem, co jest przyczyną, ale w tym momencie trzeba grać o to, by w tej Europie być także za rok. To jest takie trochę niezrozumiałe. To mistrz Polski, który zaszedł daleko w pucharach, bo ma mocny i wyrównany skład.
Rozmawiałem ostatnio z Bartkiem Salamonem i mówił mi: - No tak jest, że raz gram, a raz nie gram. Jest nas kilku, którymi trener rotuje i tyle. To też odpowiedź na to, że nawet jak ktoś nie gra, to zaraz wchodzi i dalej masz być mocny. Wiemy, że Bartek miał ogromny wkład w zdobycie mistrzostwa Polski. To świadczy o tym, że skład Lecha jest bardzo silny. Lech gra na dwa fronty, nie na trzy, a i tak drużyna nie radzi sobie w lidze. Ma zbyt dużo potknięć. To jest problem.
Na koniec trudne pytanie. Gdybyś mógł wybrać tylko jedno. Ćwierćfinał Ligi Konferencji, czy kwalifikacja do europejskich pucharów w nowym sezonie?
Jeśli muszę wybrać, to wziąłbym marzenia, czyli ćwierćfinał europejskiego pucharu. Zawsze czekamy na takie mecze. To co powiedziałem na początku. Trzeba to docenić i iść jak najwyżej. Oczywiście piłkarze nie mają takiego wyboru i będą walczyć o możliwość gry w Europie także za rok. Aby dojść do tego momentu, w którym jest Lech w Lidze Konferencji, to trzeba się dużo namęczyć. Najpierw dostać się do grupy, potem z niej wyjść, a następnie przejść 1/16 i - mam nadzieję - 1/8 rozgrywek. Róbmy to co jest teraz i starajmy się zajść jak najwyżej w pucharach.
***
Na relację LIVE z meczu Djurgarden - Lech zapraszamy na Meczyki.pl od 18:15. Pierwszy gwizdek sędziego 18:45.