Odrzucił Barcelonę, ostatnio zmiażdżył Real. A zaczynał w markecie. Rośnie nowa gwiazda

Odrzucił Barcelonę, ostatnio zmiażdżył Real. A zaczynał w markecie. Rośnie nowa gwiazda
Spada / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski04 Dec · 14:00
Zawodową karierę zaczynał w markecie, przez długie lata nie był bliski topowego poziomu. Ale kiedy już go osiągnął, oczarował świat. Tijjani Reijnders jest jednym z najlepszych pomocników w Europie.
W ostatnich latach na San Siro wykrystalizowała się wąska grupa liderów. W bloku obronnym AC Milan może liczyć na Mike’a Maignana. Jeśli coś dobrego dzieje się w ofensywie “Rossonerich”, to zwykle za sprawą Rafaela Leao wspieranego przez Theo Hernandeza. Do tej krótkiej wyliczanki trzeba dopisać kolejne nazwisko. Tijjani Reijnders od prawie półtora roku bryluje w barwach “Rossonerich”. Kiedy trzeba, strzela gole, innym razem rozgrywa, do tego dokłada nutkę magii i najzwyklejszej harówki. Już pojawiają się głosy, że następnym krokiem w jego karierze może być Real Madryt lub Manchester City. I nikogo nie powinno szczególnie zdziwić, jeśli stanie się to rzeczywistością.
Dalsza część tekstu pod wideo

Halo? Barcelona?

Jeśli chodzi o drogę zawodową, Reijnders nie miał wielkiego wyboru. Jego ojciec, Martin, przez lata występował w PEC Zwolle. Te same barwy reprezentuje obecnie brat, Eliano. Sam otrzymał imię na cześć nigeryjskiej legendy, Tijjaniego Babangidy. Tradycje rodzinne i doświadczenie bliskich miały sprawić, że pomocnik od razu stanie się gwiazdą. Ale tak łatwo wcale nie było. Na początku kariery Holender z indonezyjskimi korzeniami miał spore problemy z przebiciem się na seniorski poziom. Był gotowy na niepowodzenie w świecie sportu, więc pozostawił sobie inną furtkę. Zdecydowanie mniej widowiskową i dochodową.
- Niedawno mignął mi artykuł pt. "Od amatora do gry w Milanie". Ale kiedy myślę o swojej przyszłości, uważam, że jeszcze lepiej brzmiałoby: "Od Aldi do Milanu". To prawda, tak zaczynałem, ale teraz spełniam marzenia - ujawnił dla stacji NOS.
Zanim otrzymał szansę gry w Milanie, musiał wykazać się anielską cierpliwością. Jako 22-latek miał na koncie zaledwie 13 rozegranych spotkań w Eredivisie. A przecież wiemy, że współcześnie zawodnicy w tym wieku potrafią być już filarami topowych klubów z co najmniej setką występów na koncie. Tymczasem jego talent wybuchł dość późno. Tak naprawdę ugruntował swoją pozycję w holenderskiej piłce dopiero po solidnym wypożyczeniu do RKC Waalwijk. Tam wreszcie otrzymał pakiet zaufania i możliwość pokazania się jako uzdolniona “ósemka” z dobrą techniką, przeglądem pola i smykałką do gry jeden na jeden. Po powrocie do AZ Alkmaar wyrósł na gwiazdę rodzimej ligi, sezon 2022/23 zakończył z dorobkiem 50 udanych dryblingów i udziałem przy 19 bramkach. Wreszcie przykuł uwagę klubów ze ścisłej czołówki.
- Miałem bezpośredni kontakt z Deco. Oczywiście, że byliśmy zaszczyceni zainteresowaniem ze strony Barcelony. Jednak ona szukała wtedy następcy Sergio Busquetsa. Powiedziałem synowi, że to nie jest jego profil, nie jest typem gracza o takiej charakterystyce. Doradziłem synowi, aby odrzucił "Barcę", ponieważ byłby tam rezerwowym. Prędzej czy później wylądowałby na ławce, będąc po prostu kolejnym zagranicznym zawodnikiem, który tam sobie nie poradził - opowiedział Martin Reijnders dla Mundo Deportivo.

Wirtuoz

Odrzucenie Barcelony to odważny, ale w tym przypadku rozsądny ruch. Rok temu Katalończycy sprowadzili na “szóstkę” Oriola Romeu, którego Reijnders naturalnie bije na głowę w praktycznie każdym aspekcie. Ojciec 26-latka słusznie podkreślił jednak, że Tijjani nie jest stworzony do gry jako najniżej ustawiony pomocnik. Żyje z gry ofensywnej, odważnego wchodzenia w pole karne z drugiej linii. Sam opisał się jako nowoczesny box to box. W tej roli może najlepiej wyeksponować własne atuty. Właśnie dlatego w mgnieniu oka wywalczył sobie pewny plac na San Siro. W poprzednim sezonie wystąpił w 50 spotkaniach Milanu, spędzając na murawie aż 3871 minut. Był to drugi wynik po Theo Hernandezie. W bieżących rozgrywkach pozostaje trzecim najczęściej wystawianym piłkarzem obok Mike’a Maignana i Youssoufa Fofany. Dziś tak naprawdę trudno wyobrazić sobie ekipę “Rossonerich” bez rosłego Holendra w środkowej strefie.
- Dołączenie do Milanu było ogromnym krokiem w mojej karierze. Wymagania taktyczne w Serie A stoją na znacznie wyższym poziomie, więc musiałem się przystosować. Gra u boku doświadczonych kolegów pomogła mi rozwinąć takie aspekty gry, jak lepsze ustawianie się, decyzyjność i rozumienie gry. Jestem dumny, że mogę być częścią tego zespołu - podkreślał w wywiadzie dla FIFA.com. - Tijjani jest bardzo inteligentnym zawodnikiem. Dużo porusza się po boisku, ciężko pracuje, oferuje wiele rozwiązań. Nie chcę porównywać go do żadnego innego zawodnika, ponieważ każdy pisze swoją historię. Mogę tylko podkreślić, że jesteśmy z niego bardzo zadowoleni - chwalił Stefano Pioli w minionym sezonie.
Włoch wprowadził Reijndersa do zespołu, ale to pod wodzą Paulo Fonseki ten prezentuje najlepszą formę. W tym sezonie zebrał siedem goli i trzy asysty, w klasyfikacji kanadyjskiej przebił już indywidualny wynik z poprzednich rozgrywek. Średnio notuje mniej podań na mecz (43 w tym sezonie do 50 w minionym), ale wykazuje się większymi konkretami. Liczba zagrań progresywnych wzrosła z 6,4 do 7,5 na 90 rozegranych minut. Do tego często wykazuje się laserową precyzją. W tej edycji Ligi Mistrzów podaje ze średnią celnością na poziomie 96,5%, to najwyższy wynik spośród wszystkich pomocników. Rozgrywa i dyktuje tempo, mając jednocześnie nosa do bramek. Naturalny instynkt sprawia, że trener nie boi się wystawiać go jako “dziesiątkę”, gdzie ma jeszcze większy wpływ na poczynania ofensywne. Widać to było w meczu z Club Brugge, kiedy strzelił dwa gole na wagę triumfu 3:1.
- Moja ulubiona pozycja? To bez znaczenia, mogę zagrać wszędzie. Kiedy jestem ustawiony głębiej, mogę być bardziej zaangażowany w grę. Teraz ustawiałem się nieco wyżej, częściej szukałem miejsca w polu karnym i to przyniosło efekty. Czekałem na premierowego gola w Lidze Mistrzów, a tu od razu przyszły dwa. Jestem zadowolony, chociaż wiem, że w pierwszej połowie brakowało nam intensywności. Każdy z członków zespołu musi być liderem - rzucił na antenie Sky Sports po triumfie nad ekipą z Brugii.

Życie jak w Madrycie

- Który transfer do Milanu sprawił mi największą satysfakcję? Tijjani Reijnders. To facet, który objawił się światu nieco później. Ale my śledziliśmy go od wielu lat. Dla niego pojechałem oglądać mistrzostwa świata do lat 20, spotkałem się wtedy z jego agentem. Negocjacje właściwie rozpoczęły się już w Argentynie. Kiedy usłyszałem, że Stefano powiedział, że potrzebuje wszechstronnej "ósemki" z dobrym rozegraniem piłki. Gdy pokazałem mu profil Tijjaniego, od razu mu się spodobał. W tym momencie przyspieszyliśmy działania. To znakomity zawodnik, myślę, że z łatwością może zdobywać po dziesięć bramek na sezon, notuje też asysty. W naszej bazie mieliśmy mnóstwo danych na jego temat. Zawsze radził sobie dobrze i teraz to potwierdza - przyznał dyrektor Geoffrey Moncada dla MilanNews.it.
Wizytówką 26-latka był perfekcyjny występ na Santiago Bernabeu. Milan wygrał 3:1, co nie byłoby możliwe bez idealnej postawy pomocnika. Z Realem strzelił gola, zaliczył dwa kluczowe podania, dwa wygrane pojedynki, pięć celnych przerzutów, celność zagrań na poziomie 98%. Jude Bellingham, Luka Modrić, Fede Valverde - cała ta plejada gwiazd została przyćmiona przez byłego pracownika sklepu Aldi, który stał się graczem kompletnym.
- Po meczu z Realem mój telefon nie przestawał dzwonić. Otrzymałem mnóstwo wiadomości, od rodziny, bliskich, wszystkich. Ale wiem, że w takich momentach nie możesz dać się ponieść emocjom. Muszę nadal stąpać twardo po ziemi - stwierdził na antenie Ziggo Sport.
Jak powiedział, tak zrobił. Po znakomitym występie z “Królewskimi” utrzymał poziom w kolejnych tygodniach. Przeciwko Cagliari obsłużył Rafaela Leao cudowną asystą, prawdziwym “ciasteczkiem”. W starciu ze Slovanem Bratysława znów zagwarantował konkrety. Stworzył trzy okazje, przedryblował dwóch rywali, ponownie zachował 100% skuteczność w zakresie długich piłek. Z Empoli skompletował efektowny dublet. Przeciwko Sassuolo w Coppa Italia też trafił. Do tego dokłada jeszcze trudną do zmierzenia pracę na całej długości i szerokości boiska. Już w AZ Alkmaar zyskał pseudonim “Duracell” ze względu na niezmierzone pokłady energii.
- Tijjani nigdy się nie zatrzymywał. Naprawdę, sam musiałem go nieco hamować, żeby zachował spokój i nie gonił za każdym rywalem. Jego wydolność jest niesamowita. Dla mnie to dziś jeden z najlepszych pomocników świata. Widziałem jego niedawną asystę do Leao, wcześniej wykonywał to samo podanie milion razy na treningach. Mogę tylko pogratulować Milanowi, pozyskał go, kiedy inni spali. Ale za rok, dwa będzie już w Realu lub Manchesterze City - zapowiedział Pascal Jansen, jego były trener z AZ, w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.
Czy Reijnders faktycznie zamieni San Siro na Bernabeu lub Etihad? W wywiadzie z Gianluką Di Marzio przyznał, że chce pozostać w Mediolanie co najmniej do trzydziestki. Nicolo Schira potwierdził, że toczą się rozmowy w sprawie przedłużenia umowy Holendra do 2030 roku. Obecne porozumienie obowiązuje bowiem tylko do końca sezonu 2027/28. Pomocnik ma otrzymać podwyżkę z 1,8 mln euro netto rocznie do 3,5 mln euro. Wciąż nie będą to największe pieniądze, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych pomocników pod względem uwielbienia do przeprowadzania progresywnych akcji na wysokiej skuteczności.
Przyszłość reprezentanta “Oranje” prawdopodobnie będzie zależała od postawy całego zespołu. Podopieczni Fonseki potrafią zachwycić, jak w meczu z Realem, ale na przestrzeni całego sezonu częściej grają poniżej oczekiwań. W Serie A tracą 10 punktów do lidera, w fazie ligowej Champions League zajmują 16. miejsce. Powiedzenie, że Reijnders nie ma z kim grać w stolicy Lombardii, byłoby naturalnie przesadą. Ale widać jednocześnie, że stać go na nieco więcej. W jeszcze lepszym otoczeniu mógłby poczynić kolejny krok naprzód.
Na szansę w wielkiej piłce czekał bardzo długo. Z własnej woli nie został następcą Sergio Busquetsa. Teraz to najskuteczniejszy pomocnik w tej edycji Ligi Mistrzów. Powoli, nieco krętymi ścieżkami zmierza w kierunku szczytu i nie zamierza sobie stawiać ograniczeń. Po przybyciu do Mediolanu jasno zaznaczył, że jego cel to Scudetto. Chce być mistrzem, nie uznaje półśrodków. Ojciec z bratem grali w Zwolle, Tijjani się tam nawet nie przebił. Ale znajduje się już bliżej niż dalej ekip z najwyższej możliwej półki.

Przeczytaj również