Odrodzenie sezonu. Karci jednego giganta za drugim, już przymierzany do Barcelony
Był złotym dzieckiem włoskiej piłki, po czym popadł w kompletną przeciętność. Kiedy postawiono na nim krzyżyk, powstał z popiołów. Moise Kean jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tego sezonu.
Czasami zmiana klubu wystarczy, aby odwrócić bieg kariery o 180 stopni. Na własnej skórze przekonuje się o tym Moise Kean. W Juventusie dosłownie przepadł, gdyby mógł, pewnie najchętniej zapomniałby o końcówce przygody w stolicy Piemontu. Dziś ten sam zawodnik oczarowuje wszystkich fanów calcio. Stolica Toskanii okazała się miejscem, w którym wyszedł na prostą i osiągnął życiową formę. Został pierwszym Włochem od czasów Giuseppe Rossiego, który strzelił ponad 15 goli dla Fiorentiny w jednym sezonie ligowym. Wcześniej tylko Alberto Gilardino i Luca Toni potrafili zdobyć co najmniej 20 bramek w debiutanckim roku w barwach “Violi”. Jak Dante pisał we Florencji Boską Komedię, tak Kean od paru miesięcy znajduje się w boskiej formie.
Zero
Jego początek kariery był jak ze snu. Jako 17-latek zdobył premierową bramkę w Serie A, niedługo potem zadebiutował w seniorskiej kadrze Włoch. Przed 20. rokiem życia strzelił dla Juventusu siedem goli w Serie, bijąc rekord Alessandro Del Piero. W Paryżu grał u boku Kyliana Mbappe czy Neymara. W Evertonie prowadził go i wychwalał sam Carlo Ancelotti. W 2023 roku “Stara Dama” zapłaciła 30 mln euro, aby sprowadzić go z powrotem. Moise Kean żył marzeniem. Do pewnego momentu.
Dla napastnika nie ma nic gorszego niż niekończąca się seria meczów bez gola. Czasami trwa ona tydzień, dwa, może miesiąc. W przypadku Keana rozciągnęła się na cały rok. Chociaż trudno w to uwierzyć, w poprzednim sezonie nie zanotował ani jednej bramki i asysty. Oczywiście, pewien wpływ na to miała ograniczona liczba szans. Na murawie spędził jednak 654 minuty, zatem miał czas na zebranie choćby jednego punkciku w klasyfikacji kanadyjskiej. Tymczasem zakończył rozgrywki z okrągłym zerem. Co gorsze, w maju ubiegłego roku “Juve” zwolniło osobę, która jako jedna z niewielu na Allianz Stadium, do końca wierzyła w jego talent.
- Trener Allegri zawsze uświadamia mi, kiedy robię coś głupiego, ale też wie, co powiedzieć, gdy wszystko idzie dobrze. Jest dla mnie jak ojciec. Czasami mogliśmy się spierać, ale finalnie wiem, że zawsze się o mnie troszczy - mówił Kean w trakcie poprzedniego sezonu. - Allegri powiedział mi, że uważa Keana za lepszego piłkarza od Vlahovicia - wyznał zaś na antenie Toscana TV Massimo Orlando, były gracz Fiorentiny.
- Codziennie obserwujemy pracę Keana i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Jako klub niezmiennie na niego liczymy. Wiem, że napastników ocenia się po liczbie goli, ale dla mnie to nie ma aż takiego znaczenia. Ostatnio przeczytałem w prasie, że gdyby Yildiz nie strzelił gola, to nie byłby to jego dobry mecz. A moim zdaniem i tak zagrał świetnie. Z bramką czy bez, moja ocena konkretnych zawodników się nie zmienia - podkreślał Allegri, będąc jeszcze opiekunem “Bianconerich”.
Ubiegłego lata Kean został sprzedany do Fiorentiny za 13 mln euro kwoty stałej i 5 mln euro w zmiennych. Z perspektywy czasu wiemy, że była to prawdziwa okazja na rynku. Wtedy jednak nie brakowało opinii, że “Viola” nieco przepłaca i z tej kariery to już nic nie będzie. Sam zainteresowany nie przedstawił się najlepiej kibicom nowej drużyny. Podczas prezentacji miał za zadanie kopnąć kilka piłek do tarczy wzorowanej z gry w darta. Viralem w mediach społecznościowych stały się jego fatalne próby. Klub próbował później tłumaczyć, że Moise specjalnie pudłował, aby przegrać z dziećmi. Mając w pamięci zerowy dorobek bramkowy w całym poprzednim sezonie, nie wszyscy fani kupili taką wersję wydarzeń.
Yes, he Kean
Mniej lub bardziej celowa wpadka na prezentacji mogła wzbudzać ciekawość wyłącznie w trakcie okresu ogórkowego. Kiedy zaczął się sezon, nikt już nie ważył się podważyć umiejętności Keana. Wystarczyło bowiem parę tygodni, aby udowodnił, że ma papiery na bycie jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w Serie A. Od pierwszej kolejki stał się centralną postacią linii ataku “Violi”. W większości spotkań Raffaele Palladino konsekwentnie stawiał na niego od pierwszej do ostatniej minuty. Zaufanie trenera to wszystko, czego 25-latek potrzebował do szczęścia.
- Kiedy Moise trafił do Fiorentiny, powtarzałem wszystkim, że strzeli co najmniej 15-20 goli w sezonie. W Juventusie była spora konkurencja, więc nie grał zbyt często, ale to bardzo szybki i silny napastnik, pod względem stylu gry nieco przypomina mi Lukaku. Potrzebował tylko zaufania, aby pokazać swoją najlepszą stronę - ocenił Federico Bernardeschi na łamach Il Mattino. - Uważam, że Kean to obecnie najlepszy napastnik w Serie A - to już opinia Roberto Piccolego, gracza Cagliari. - Forma Moise mnie nie zaskakuje. On ma wszystko, czego potrzebuje "dziewiątka", siłę, dynamikę, jakość. Potrzebował kogoś, kto w niego uwierzy. Kiedy grał z nami, wielu ludzi w niego wątpiło i to było trochę niesprawiedliwe - podsumował Weston McKennie w rozmowie z CBS Sports.
Kean przerasta najśmielsze możliwe oczekiwania. W barwach Fiorentiny zdobył już 22 bramki, czyli tyle samo, ile przez całą karierę w “Juve”. Przy czym w Toskanii rozegrał 85 meczów mniej. Czuć jednak, że napastnik potrzebował kogoś, kto uwierzy, że można na nim oprzeć ofensywę. W Allianz Stadium miał nikłe szanse na wygryzienie ze składu Dusana Vlahovicia, za którego zapłacono grube miliony. Tymczasem teraz “Stara Dama” pewnie chętnie zamieniłaby się “dziewiątkami” z “Violą”. Większość klubów chciałaby bowiem mieć zawodnika, który gwarantuje bramki i to przeciwko dowolnej klasy rywalom. Moise nawet lepiej radzi sobie w starciach o największym ciężarze gatunkowym. W tym sezonie skompletował już dublety z Interem i Romą, trafiał z Milanem, przeciwko Juventusowi posłał gola i asystę. Mało który zespół w Serie A zna odpowiedź na pytanie, jak zatrzymać 25-latka.
- Kiedy przybyłem do Florencji, wszyscy okazali mi dużo ciepła. To było dla mnie szczególnie ważne, biorąc pod uwagę pewne problemy, z którymi zmagałem się w przeszłości. Przyjęto mnie z otwartymi ramionami, co dodało mi siły, dzięki temu mogłem pracować z jeszcze większą przyjemnością i konsekwencją. Trudno mi nawet opisać słowami, co czuję, kiedy strzelam gole na naszym stadionie i widzę radość fanów - opowiedział dla portalu UEFA.
- Jesteśmy świetną grupą piłkarzy, czuję się tu szczęśliwy. Dziękuję kolegom z drużyny, znalazłem nową rodzinę. Każdy, kto gra w piłkę, wie, jak ważne jest zaufanie ze strony trenera, drużyny, kibiców. Tutaj to czuję. Dobrze się bawię i chcę to kontynuować - dodał na antenie DAZN.
Wybraniec
Profil Driblab wyliczył, że w tym sezonie Kean odpowiada za 48,5% oczekiwanych goli wygenerowanych przez Fiorentinę. To najwyższy wskaźnik w TOP5 ligach Europy. Co to oznacza? Żaden inny zespół nie jest w tak dużym stopniu oparty na jednym zawodniku w ofensywie. Taktyka ofensywna Palladino opiera się na kreowaniu sytuacji, które w zdecydowanej większości ma wykańczać wychowanek “Bianconerich”. Naturalnie, w przypadku ewentualnej zniżki formy mógłby to być problem. Ale Włoch nie wysyła żadnych sygnałów ewentualnego regresu.
Warto też podkreślić, że pod względem statystycznym jego dokonania nie są anomalią. W bieżących rozgrywkach Serie A zdobył 17 bramek z xG na poziomie 16. Liderem klasyfikacji Capocannoniere pozostaje zaś Mateo Retegui. Jego dorobek to 23 trafienia przy 14,8 xG. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że snajperowi Atalanty, mówiąc kolokwialnie, “żre” aż za bardzo. Można domniemywać, że w dłuższej perspektywie nie będzie strzelał tak często przy niższej liczbie dogodnych okazji. Z kolei Kean może dalej robić swoje.
- Moise to wojownik. Jest odważny, ma wyjątkową osobowość i charakter, potrafi świetnie utrzymać piłkę i atakować przestrzeń. Tego wymagamy od napastników - chwalił selekcjoner Luciano Spalletti, przywoływany przez portal Football Italia. - Kiedy piłkarz musi dokonać kluczowego wyboru, nie patrzy na pieniądze, a na perspektywy i poziom ambicji. Sprowadziliśmy piłkarzy, którzy prezentują wyjątkowe wartości ludzkie i sportowe. De Gea czy Kean odnaleźli w naszym zespole miłość i zaufanie, których tak potrzebowali. Moise zasługuje na uznanie, biorąc pod uwagę drogę, którą przebył. Jest teraźniejszością i przyszłością Fiorentiny oraz reprezentacji - podkreślił Palladino.
Dodajmy, że gwiazdor Fiorentiny bryluje, zachowując naturalny luz. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał, grając na ulicy, gdzie technika musiała iść w parze z kreatywnością. Nie da się go teraz zamknąć w sztywnych ramach taktycznych. Kean to żywioł, który daje o sobie znać na boisku, ale i nie tylko. Cudowną dyspozycję łączy z sukcesami w branży muzycznej. W grudniu ubiegłego roku wydał album zatytułowany Chosen. Jedną piosenkę nagrał w duecie z Rafaelem Leao. W tym miesiącu jego kawałki na Spotify odsłuchano ponad 130 tys. razy. Koncertowo.
- Od zawsze marzyłem o grze w piłkę i robieniu muzyki. Jeśli jesteś dobry nie w jednej, a w dwóch dziedzinach, to dlaczego by tego nie połączyć? Codziennie trenuję, pracuję, a w przerwach od tego znajduję czas na pisanie wersów. To mnie uspokaja, czuję się spełniony. Wyrażanie siebie w tekstach jest czymś pięknym i relaksującym. W mojej rodzinie zawsze sport i muzyka były bardzo ważnymi elementami życia - stwierdził dla Vivo Azzurro TV.
Kolejka chętnych
W umowie Keana zapisano klauzulę odstępnego w wysokości 52 mln euro. Rok temu pewnie niewielu we Florencji myślało, że opcja ta tak szybko stanie się bardzo atrakcyjna dla potencjalnych kontrahentów. Trudno przejść obojętnie obok napastnika, który hurtowo strzela gole, regularnie odnajduje się w sytuacjach podbramkowych i potrzebuje jedynie szansy na zaprezentowanie wysokich umiejętności.
Dziennik La Gazzetta dello Sport poinformował niedawno o zainteresowaniu ze strony Barcelony. Robert Lewandowski pozostaje głównym strzelcem Katalończyków, jednak ma już 36 lat, więc niedługo klub będzie musiał rozejrzeć się za potencjalnym następcą. Inne włoskie źródła podawały, że Kean wylądował też na celowniku Napoli. W przyszłym sezonie Antonio Conte chciałby przejść na formację 3-5-2, w której Romelu Lukaku potrzebowałby klasowego partnera. W angielskich mediach pojawia się też temat Newcastle, które być może zainkasuje ponad 100 mln euro za Alexandra Isaka i sprowadzi nową “dziewiątkę”. Gdyby agent Moise wsiadł w samolot i usłyszał od pilota pytanie: “Gdzie lecimy?”, mógłby odpowiedzieć: “Obojętnie, wszędzie nas potrzebują”. Chociaż trzeba pamiętać, że trawa nie zawsze musi być bardziej zielona po drugiej stronie płotu.
- Mamy nadzieję, że Moise będzie chciał zostać, ponieważ wiemy, że jest bardzo szczęśliwy we Florencji. Ja jestem żonaty od 50 lat. Jeśli człowiek jest zadowolony, to po co miałby coś zmieniać? - rzucił ostatnio Rocco Commisso, właściciel Fiorentiny, dla RAI Sport. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z Moise. Jeśli chodzi o jego przyszłość, to będziemy szukać satysfakcjonującego rozwiązania dla wszystkich stron - wyjaśnił dyrektor Alessandro Ferrari, cytowany przez Tuttomercatoweb.
- Zawsze pokładano w nim ogromne oczekiwania. Uważam, że teraz znajduje się u szczytu swoich możliwości fizycznych, a do tego bardzo poprawił się pod kątem mentalnym. Znalazł odpowiednie środowisko, bije od niego pewność siebie. Kiedy wszystko idzie dobrze, możesz z uśmiechem wychodzić na każdy trening i mecz. Wyniki mówią same za siebie. Myślę, że najlepiej dla niego będzie, jeśli pozostanie we Florencji - powiedział Renato Biasi, odkrywca talentu Keana, w rozmowie z Firenze Viola.
Na razie 25-latek może skupić się na końcówce sezonu, w której jest, o co grać. Fiorentina od lat 60. czeka na europejski triumf. Rok temu poniosła porażkę z Olympiakosem w finale Ligi Konferencji. Teraz w tych samych rozgrywkach znajduje się blisko awansu do najlepszej czwórki. W pierwszym ćwierćfinale podopieczni Palladino wygrali z Celje 2:1 na wyjeździe. Jeśli Jagiellonia nie dokona małego cudu, w kolejnej rundzie na Włochów będzie czekał naprawdę mocny Betis. W ewentualnym finale można zaś spodziewać się obecności Chelsea. Łatwo nie będzie, ale posiadanie takiego napastnika pozwala “Violi” snuć ambitne marzenia.
W 2022 roku Juventus pozyskał Dusana Vlahovicia z Fiorentiny, płacąc 83,5 mln euro. Moise Kean powędrował w przeciwnym kierunku za ponad sześć razy niższą sumę. Który z nich jest obecnie lepszym zawodnikiem? Pytanie z gatunku retorycznych.