Odeszli z Ekstraklasy i zachwycają w nowych klubach. "Jest świetny! Co za transfer!"
Jesus Jimenez przez trzy i pół roku biegał po boiskach Ekstraklasy, wyrastając na jednego z bardziej wyróżniających się piłkarzy naszej ligi. Zimą Hiszpan pożegnał się jednak z Górnikiem Zabrze i zakotwiczył w zespole przedstawiciela MLS, Toronto FC. Tam nie potrzebował czasu na aklimatyzację. Z miejsca stał się liderem drużyny. Równie dobrze za oceanem radzi sobie ostatnio były legionista, Luquinhas.
Podczas zimowego okna transferowego kilka zagranicznych gwiazd PKO BP Ekstraklasy postawiło na transfer za ocean. Yaw Yeboah przeniósł się z Wisły Kraków do Columbus Crew, Luquinhas zamienił Legię Warszawa na New York Red Bulls, a wspomniany Jesus Jimenez zakończył przygodę z Górnikiem Zabrze i powędrował do Toronto FC.
Dziś, kilka miesięcy po tych transferach, można już zdobyć się na pierwsze oceny. Najmniej pozytywnego zamieszania robi póki co Yeboah. Piłkarz rodem z Ghany rozegrał w nowym klubie 13 spotkań, ale na razie nie zachwyca. Nie zdobył żadnej bramki. Zaliczył tylko jedną asystę. Nie jest też pewniakiem do gry. Chociaż większość meczów rozpoczynał w podstawowym składzie, zdarzało się też, że był jedynie zmiennikiem.
Kapitalny Jimenez
Na nową gwiazdę MLS powoli wyrasta z kolei Jimenez. Hiszpan od nowego sezonu będzie współpracował w ofensywie Toronto FC z samym Lorenzo Insigne, ale póki co i bez niego u boku radzi sobie wyjątkowo dobrze.
W ciągu pierwszych 10 kolejek sezonu 26-latek uzbierał siedem goli i jedną asystę. Ostatnio nieco zwolnił z trafianiem do siatki, bo nie strzelił od pięciu spotkań, ale za to dwukrotnie obsłużył kolegów decydującym podaniem. Jego łączny bilans to więc siedem goli i trzy asysty w 14 rozegranych meczach.
W tym momencie Jimenez, ustawiany jako środkowy napastnik, jest najlepszym strzelcem zespołu. Drugi Alejandro Pozuelo, jego rodak, zdobył cztery bramki. Żeby nie było jednak tylko tak kolorowo trzeba wspomnieć, że cały zespół nieco rozczarowuje. Na ten moment Toronto zajmuje w tabeli konferencji wschodniej dopiero 12. miejsce (na 14 drużyn).
Sam Jimenez nie może mieć jednak do siebie wielkich pretensji. Pewnie w ciemno brałby taki start po transferze do MLS.
- Od razu widać, jak dobrym jest graczem. Możesz zobaczyć, jaki jest mądry, możesz zobaczyć, że nie jest tylko napastnikiem, który czeka na szanse - chwali go kapitan Toronto, Michael Bradley.
Luquinhas się rozkręca.
Luquinhas się rozkręca.
Luquinhas coraz lepszy
O ile Jimenez mocno wystartował, a ostatnio minimalnie spuścił z tonu, Luquinhas jest na fali wznoszącej. Brazylijczyk, który zimą opuścił Legię po niespełna trzech latach, zbiera coraz lepsze recenzje za występy w New York Red Bulls.
Były legionista kilka dni temu zagrał swój najlepszy mecz po przenosinach za ocean. Zdobył dwie bramki w starciu z D.C. United, a jego zespół wygrał 4:1.
Licząc ligę i krajowy puchar, Luquinhas uzbierał już pięć goli i pięć asyst. Potrzebował do tego 15 rozegranych spotkań, choć trzeba zaznaczyć, że kilka razy pojawiał się na boisku dopiero po przerwie. Jeśli jednak utrzyma formę z ostatniego meczu, powinien być pewniakiem do gry w barwach ekipy z Nowego Jorku.
- Ależ ten chłopak jest dobry! Myślę, że liga jeszcze nie docenia go wystarczająco, na co Luquinhas zasługuje już teraz. Pokazuje się znakomitą grą w każdym meczu, każdego tygodnia. Strzela cudowne bramki. Jest świetny. Co za transfer! - rozpływa się w zachwytach nad Brazylijczykiem kapitan jego drużyny, Aaron Long.
***
MLS to w ostatnim czasie liga naprawdę ciekawa do śledzenia dla polskiego odbiorcy. Są piłkarze z naszej kraju, są zagraniczni gracze z przeszłością w Ekstraklasie. I nie ma co ukrywać, większość z nich radzi sobie za oceanem wyjątkowo dobrze.