Od pośmiewiska do gwiazdy Premier League? Jest lepszy niż się wydawał. "Boję się pomyśleć, gdzie ma sufit"

Od pośmiewiska do gwiazdy Premier League? Jest lepszy niż się wydawał. "Boję się pomyśleć, gdzie ma sufit"
PressFocus
Darwin Nunez to napastnik, który w ciagu kilku sekund potrafi źle przyjąć piłkę, żeby po chwili spektakularnym strzałem zdobyć bramkę. Urugwajczyk od początku kariery w Liverpoolu polaryzuje, dyskusje wokół niego nie milkną, ale być może nadszedł właśnie moment, w którym pozytywne opinie zaczynają przeważać.
Sytuacja z meczu przeciwko Bournemouth to Nunez w pigułce. Najpierw źle przyjął długie podanie od Trenta Alexandra-Arnolda, a chwilę później przepięknym kopnięciem strzelił zwycięskiego gola. To nie pierwszy raz, kiedy w teorii proste rzeczy sprawiają mu trudność, a te niby dużo bardziej wymagające wykonuje skutecznie. Podobnie przecież było kilka dni wcześniej, przeciwko Tuluzie, kiedy najpierw strzelił gola, a kilkanaście minut później nie trafił do pustej bramki.
Dalsza część tekstu pod wideo

Złapana seria

W ostatnich tygodniach pojawiły się jednak zaczątki regularności. Po raz pierwszy od kiedy trafił do Liverpoolu strzelił gole w trzech meczach z rzędu. Na tym etapie sezonu jest drugim najlepszym strzelcem drużyny. Więcej bramek zdobył tylko Mohamed Salah. Nie ogranicza się jednak do pokonywania bramkarzy rywali. Zaliczył też cztery asysty, nikt w The Reds nie ma więcej. W rozgrywkach ligowych już wyrównał swój bilans (3) podań, które bezpośrednio kończyły się strzeleniem gola. Łącznie w tym sezonie rozegrał 678 minut, co przełożyło się na siedem goli i cztery asysty. Daje to udział przy bramce co 57 minut. Dla porównania w poprzednich rozgrywkach ten bilans wynosił u niego 124 minuty.
Poprawa w innych liczbach też jest widoczna gołym okiem. W wielu statystykach na tle ligi się wyróżnia:
Gole + asysty/90 minut - 1. pierwsze
Gole z gry + asysty/90 minut - 1. miejsce
Strzały/90 minut - 1. miejsce
Asysty/90 minut - 3. miejsce
Wybitnie wygląda w tym sezonie współpraca z Salahem. Ten duet jest w ścisłej czołówce wzajemnie kreowanych sobie sytuacji w Premier League. Co więcej, Nunez wszystkie osiem asyst w barwach The Reds zaliczył właśnie przy trafieniach Egipcjanina.

Kluczowa poprawa

Dochodzenie do sytuacji strzeleckich, dużo uderzeń na bramkę - to już charakteryzowało go w poprzednim sezonie. Problemem była jednak skuteczność. Był jednym z najgorszych w lidze pod względem współczynnika xG w stosunku do realnie zdobytych bramek. Zakończył sezon z dziewięcioma golami, a bazując na modelu xG powinien mieć ich ponad dwanaście. Zmarnował aż dwadzieścia wielkich szans. Teraz w relacji goli do xG jest niemal na równo (4 vs 3.9) - to spory progres. Poprawił też statystycznie pozycje, z jakich oddaje strzały.
W obecnych rozgrywkach jest inaczej ustawiany. W ubiegłych dzielił czas na boisku między środek ataku i lewe skrzydło. Teraz gra tylko na pozycji numer "9". Jest to możliwe również dzięki temu, że dużo lepiej pracuje bez piłki.
- Droga do podstawowego składu wiedzie przez odpowiednie zachowanie w pressingu - deklarował niedawno Klopp. W tym elemencie Urugwajczyk bardzo się poprawił. Blisko dwa razy częściej zakłada pressing, lepiej odbiera piłki w ofensywnej tercji. - Główna zmiana u niego to to, jak teraz pracuje w defensywie. Zawsze chciał to robić, ale był dużo gorzej skoordynowany - wytłumaczył trener "The Reds". - W zeszłym roku, zwłaszcza gdy sprawy nie szły szczególnie dobrze, bardzo ważne było, aby wszystko było idealnie ustawione i potrzebowaliśmy numeru "", który doskonale bronił środka w sposób. Darwin nie był wtedy w stanie tego zrobić, teraz już to potrafi - dodał jego asystent Pep Lijnders.

Rozwój poza boiskiem

Progres jest możliwy również dzięki temu, że łatwiej się z Nunezem porozumieć. Brak znajomosci języka angielskiego był sporym problemem na początkowym etapie jego kariery w Liverpoolu.
- Jestem trenerem, który w każdej sytuacji stara się pomagać, złapać kontakt, ale on nie mówił po angielsku, a ja po hiszpańsku. To się z jego strony znacznie poprawiło - przyznał Niemiec. Nie tylko piłkarsko, ale też personalnie Nunezowi posłużył transfer Alexisa Mac Allistera. Angielskie media informowały, że obaj z miejsca przypadli sobie do gustu. Argentyńczyk stał się jednym z jego najbliższych przyjaciół, a pierwszą asystę w Liverpoolu zaliczył właśnie do Urugwajczyka, który od lipca przejął numer 9, dotąd noszony przez Roberto Firmino.
W Liverpoolu pracuje z Kloppem, a w kadrze z Marcelo Bielsą. Jak sam ostatnio przyznał doświadczony trener zwrócił mu uwagę na kilka ważnych detali, które otworzyły mu oczy, jak może się poprawić w zachowaniach na boisku. Dwa październikowe mecze kadry zakończył z bilansem: dwa gole i asysta.
- To dla niego świetny moment, mam nadzieję, że tak już zostanie. Pierwszy sezon był dla niego trudny. Widziałem, jaki ma talent i możliwości. Czasem aż boję się pomyśleć, jak wysoki zawieszony jest jego sufit. To niesamowite, jak wyśmienitym zawodnikiem może się stać - skwitował Klopp.

Przeczytaj również