Dla niego mecz z Danią ma niezwykłe znaczenie. Od kajdanek na Mykonos do lidera reprezentacji Anglii
Nie ma drugiego zawodnika na EURO 2020, który w dwanaście miesięcy przeżył więcej niż Harry Maguire. Ostatni rok to prawdziwe wzloty i upadki jednego z najdroższych zawodników świata. Od aresztu na Mykonos do lidera obrony, która jeszcze nie straciła bramki w turnieju. Dla 28-latka półfinałowy mecz z Danią będzie miał szczególne znaczenie.
Lato 2020 roku było dla kapitana Manchesteru United prawdziwym życiowym tąpnięciem. Informacja o jego aresztowaniu na greckiej wyspie Mykonos, wakacyjnej destynacji wielu najlepszych piłkarzy świata, obiegła serwisy informacyjne i media społecznościowe z prędkością światła. Zanim fakty wypłynęły na powierzchnię Maguire został zrównany z ziemią przez dużą część opinii publicznej.
Grecka tragedia
Nawet dziś trudno ustalić, kto dokładnie mówi prawdę w tamtej historii. Maguire został oskarżony o wdanie się w bójkę z nieumundurowaną grupą policji, po czym miał ich próbować przekupić, aby zachowali milczenie w sprawie. Piłkarz inaczej opisywał to zdarzenie. Twierdził, że ktoś chciał go porwać, był obrażany przez grupę kibiców innych klubów i drżał o bezpieczeństwo swojej siostry Daisy, której miano wrzucić do drinka pigułkę gwałtu. Stąd agresja.
Maguire został szybko skazany przez grecki wymiar sprawiedliwości. Usłyszał wyrok: 21 miesięcy i 10 dni więzienia w zawieszeniu. Odwołuje się od tej decyzji, ale sądy w Grecji są sparaliżowane przez pandemię COVID-19. Mówi się, że jego sprawa nie zostanie rozpatrzona nawet w ciągu dwóch najbliższych lat. Mimo, że piłkarz jest już w zupełnie innym miejscu plama na jego wizerunku będzie bardzo trudna do wywabienia. Bez względu na przyszłe orzeczenia.
W ćwierćfinałowym spotkaniu przeciwko Ukrainie (4:0) Maguire zagrał prawdziwego szefa obrony. Anglia rozdarła swojego przeciwnika na kawałki, a nasi wschodni sąsiedzi, podobnie jak my w marcu, przekonali się, jak groźny w polu karnym potrafi być Maguire. Dośrodkowanie klubowego kolegi, Luke'a Shawa, wykorzystał z ogromna łatwością. Pokaz dominacji w szesnastce Ukraińców.
Tym pewnym uderzeniem głową przywołał konferencję prasową z mundialu w Rosji. Maguire usiadł za stołem pełnym mikrofonów i odpowiadał na pytania dziennikarzy, gdy nagle usłyszał najdziwniejsze pytanie w karierze: „Dzień dobry, tu Jamie Vardy z Vardy News. Chciałem tylko zapytać, jak duża jest średnica pańskiej głowy?”. Sala wybuchła śmiechem, podobnie jak Maguire i jego kolega z kadry, ale mniej śmieją się przeciwnicy pilnujący obrońcy, który głową bije jak młot i ma już na swoim koncie gole zdobyte w ćwierćfinałach MŚ i ME.
Źle wspomina Danię
Dziś 28-latek jest przedstawiany przez ekspertów na Wyspach Brytyjskich jako absolutny lider linii obrony Anglików, którzy jeszcze nie stracili gola w turnieju i są na bardzo dobrej drodze, by spełnić hasło: „It's coming home”. Jednak dziewięć miesięcy temu, zaledwie kilka tygodni po usłyszeniu wyroku w Grecji, wydawało się, że jego kariera jest na równi pochyłej. Pasmo nieszczęść tylko się wydłużało.
Po odstawieniu go na boczny tor we wrześniowych meczach reprezentacji, Gareth Southgate wykazał się empatią i zrozumieniem - cechy, które bardzo cenią sobie u niego jego podopieczni. Po wielu rozmowach telefonicznych i mentalnemu wsparciu, dał też piłkarzowi realną szansę na odbudowanie swojego nazwiska na boisku i wystawił go na mecz Ligi Narodów z Danią. Jednak już w pierwszej połowie Maguire otrzymał dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę. Rywal wygrał po golu z rzutu karnego Christiana Eriksena.
Twarz obrońcy mówiła wszystko: „Jestem w bardzo ciemnym miejscu i nie wiem, jak z niego wyjść”.
- Współczuję mu. Dziś bardzo szybko oceniamy ludzi i skazujemy na ostracyzm. Rozdzieramy ich w mediach na strzępy, a tak naprawdę nie wiemy, co dzieje się w ich głowach - mówił na antenie BBC Jamie Redknapp, który był ekspertem podczas październikowej transmisji. Sam miał wiele zakrętów w życiu. Po czasie przyznał na łamach "Daily Telegraph", że w trudnym momencie po incydencie na Mykonos wielokrotnie rozmawiał z Maguire'm , aby nosił głowę wysoko i się nie poddawał.
Łatwo mówić, gorzej zrobić. Maguire poszukał wsparcia nie tylko w rodzinie, która bała się o jego stan psychiczny. Brał też udział w sesjach z psychologiem i gdy wydawało się, że jest na dobrej drodze by wyjść z zakrętu, pod koniec sezonu doznał kontuzji kostki. Jego udział w turnieju stanął pod znakiem zapytania. Obrońca nie zagrał w przegranym finale Ligi Europy w Gdańsku przeciwko Villarreal, co było dodatkowym ciosem.
Odkupienie win
Rio Ferdinand kwestionował wybór Southgate'a, który nie zrezygnował z obrońcy mimo że ten nie mógł zagrać w pierwszych spotkaniach fazy grupowej. Po czasie legenda United przyznała się do błędu widząc, jaki wpływ Maguire ma na linię defensywy i grupę poza boiskiem. W meczu z Ukrainą obrońca zanotował 95 na 106 udanych akcji i podawał piłkę z dokładnością 97 procent. Podczas turnieju wygrał sto procent pojedynków powietrznych (8) i 87,5 procent pozostałych. Przeciwko Niemcom zaliczył aż sześć przechwytów - więcej w jednym meczu zaliczył tylko Jorginho.
Anglicy jako pierwsi w historii nie stracili gola w pięciu kolejnych meczach mistrzostw Europy. Jordan Pickford jest niepokonany od siedmiu spotkań, co jeszcze nigdy nie miało miejsca w historii angielskiego zespołu.
Mimo greckiej wpadki Maguire robi wszystko, aby odbudować nazwisko - na boisku i poza nim. Regularnie odwiedza swoją szkołę w Chesterfield - St Mary's Catholic High. Sponsoruje Brunsmeer Athletic - swój pierwszy klub, w którym kopał piłkę przed ósmym rokiem życia. W trakcie lockdownu doręczał paczki z jedzeniem seniorom w Mosborough, miejscowości oddalonej dziesięć kilometrów od rodzinnego Sheffield. Ostatnio otrzymał nagrodę od Stowarzyszenia Piłkarzy za swoją pracę na rzecz Fundacji Manchesteru United.
Maguire nie chce być zdefiniowany przez jedną noc na Mykonos jako nieodpowiedzialny i rozkapryszony piłkarz. Jego bliskie otoczenie uważa, że jest kompletnym przeciwieństwem takiego wizerunku.
Ostatnio najlepiej przemawia na boisku. Z obrońcy, którego uważano za kosmicznie przepłaconego po transferze z Leicester City do United, szczególnie w narodowych barwach wygląda na piłkarza godnego zaufania. Pewnego, wystrzegającego się błędów, a w dodatku bardzo niebezpiecznego pod bramką przeciwnika. - Wszystko co robi jest co najmniej 8 na 10. Podejmuje same dobre decyzje - uważa Nemanja Vidić.
Od katastrofy z Islandią podczas EURO 2016 we Francji, gdzie pojechał jako kibic wspierający kadrę z trybun, przez mundial na którym Anglicy byli o włos od medalu do finału na Wembley, który może napisać jedną z najpiękniejszych kart w historii futbolu Synów Albionu? Najpierw trzeba uporać się z Danią, którą Maguire zapamiętał tak źle. To dopiero byłoby odkupienie.