Oceny po meczu Raków Częstochowa - Aris Limassol. Jeden piłkarz zawiódł, lider znów znakomity. "Absolutny kot"

Oceny po meczu Raków Częstochowa - Aris Limassol. Jeden piłkarz zawiódł, lider znów znakomity. "Absolutny kot"
Łukasz Sobala / PressFocus
Raków Częstochowa wygrał z Arisem Limassol 2:1 w pierwszej odsłonie dwumeczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Oto, jak oceniliśmy mistrzów Polski po tym spotkaniu.
Noty wystawiliśmy w skali 1-10. Ocena wyjściowa to 5.
Dalsza część tekstu pod wideo

Vladan Kovacević - 5

Przez cały mecz praktycznie bezrobotny, bo Aris do 89. minuty nie oddał nawet jednego celnego strzału. Wtedy jednak Kovacević musiał wyjąć piłkę z siatki, choć raczej nie miał większych szans przy straconej bramce. Zostawiamy go więc z notą wyjściową.

Stratos Svarnas - 7

Bardzo solidny mecz Svarnasa. O ile w przypadku rywalizacji z Karabachem można było mieć do niego trochę pretensji, o tyle tym razem zagrał naprawdę pewnie. Dobrze współpracował z kolegami, był czujny i dokładny, zanotował kilka bardzo udanych interwencji.

Zoran Arsenić - 7

Lider defensywy, do której trudno mieć dziś większe pretensje. Raków grał dziś najczęściej z pominięciem drugiej linii, a większość akcji rozpoczynał właśnie Arsenić i robił to naprawdę solidnie. Poza tym zaliczył sporo dobrych interwencji.

Bogdan Racovitan - 7

Potwierdził, że jest w dobrej formie. Świetnie bronił, a poza tym potrafił odważnie włączyć się do akcji ofensywnych i nawet oddać strzał. Trudno mieć jakieś większe zastrzeżenia do jego gry. Jak cała defensywa - po prostu robił swoje.

Jean Carlos Silva - 6

Zabrakło może konkretów w ofensywie, jak w przypadku biegającego po drugiej stronie Frana Tudora, ale Carlosa warto docenić za pomaganie kolegom w defensywie i dobre utrzymywanie się przy piłce pod presją, co staje się powoli jego znakiem firmowym. Solidny występ Brazylijczyka.

Gustav Berggren - 6

Imponował przed tygodniem w rywalizacji z Karabachem i znów zagrał na dobrym poziomie. Zdecydowanie lepszy z dwójki środkowych pomocników Rakowa. Stosował intensywny pressing, zaliczył kilka odbiorów, dał się sfaulować na kartkę. Nieco mniej dokładny był po przerwie.

Giannis Papanikolaou - 3

Kolejny bardzo przeciętny występ Greka. Kilka razy łatwo gubił piłkę, ratował się faulami, a za jeden z nich słusznie obejrzał żółtą kartkę. Praktycznie nie było go w rozegraniu, bo Raków zazwyczaj pomijał drugą linię. Miał też okazję do zdobycia bramki, ale trafił wprost w bramkarza. To jego bardzo łatwo przed golem ograł strzelec gola na 2:1. Sporo minusów.

Fran Tudor - 7

Bohater przed tygodniem, bohater i dziś. To on kapitalnie naciskał na rywala po prawej stronie, odebrał mu piłkę, popędził w kierunku bramki, a potem idealnie dograł do Kochergina. Raków zdobył bramkę, przy której większą zasługę należy przypisać nie strzelcowi, a asystentowi. Czyli Tudorowi. Poza tym pomagał w defensywie, dał się sprytnie faulować pod presją. Po prostu Pan Profesor.

Marcin Cebula - 7

Na początku nie był to wielki mecz Marcina Cebuli. Brakowało mu dokładności przy dograniach, zwłaszcza w 31. minucie, gdy zapowiadało się na niezłą akcję Rakowa. Przebudził się jednak po przerwie i po świetnym rajdzie wywalczył rzut karny, co tylko natchnęło go przed udaną końcówką spotkania, gdy było widać u niego dużą swobodę w grze.

Władysław Koczerhin - 6

Strzelił gola i za to należy mu się plus, choć była to pewnie jedna z łatwiejszych do zdobycia bramek w jego karierze. Musiał jednak być w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Poza tym grał dość przeciętnie. Zaliczył kilka głupich strat.

Fabian Piasecki - 5

Nie miał łatwego zdania, bo często koledzy grali na niego trudne i niewygodne piłki. W efekcie zaliczał sporo strat, choć żeby nie było tylko tak negatywnie - kilka razy dobrze utrzymał się przy piłce i rozegrał futbolówkę. Już w pierwszej połowie mógł mieć na koncie bramkę, ale nie sięgnął piłki, którą ostatecznie do siatki skierował Kochergin. Nieco lepiej wyglądał w drugiej połowie i w nagrodę mógł podejść do rzutu karnego. Nie pomylił się i za to brawa.

Łukasz Zwoliński, Deian Sorescu, Ben Lederman, Sonny Kittel - bez oceny

Grali zbyt krótko.

Przeczytaj również