Oceny po meczu Albania - Polska. Dramat w wykonaniu biało-czerwonych. "Dno. Nie potrafi kopnąć piłki"

Noty wystawiliśmy w skali 1-10. Wyjściowa ocena to 5.

Przy pierwszym golu nieco zaspał, ale też sam strzał był nie z tego świata. Przy drugim też nie pomógł, a Polacy pomocy potrzebowali jak tlenu. Poza tym nie miał żadnej okazji do wykazania się.

Niestety, ale nasz defensor nie potrafi kopnąć piłki, jeśli ta toczy się po murawie. Kędziora w myśli legendarnej polskiej myśli szkoleniowej wybijał piłkę na oślep, co oczywiście kończyło się jej stratą. W obronie też był mizerny.

Próbował, szarpał, walczył. Wykazywał zaangażowanie, co przy poziomie reszty zawodników już zasługuje na pewne docenienie. Niestety zawodnikowi Aston Villi brakowało dokładności, a wszelkie jego ataki spaliły na panewce.

Bardzo szybko, bo już w 8. minucie, obejrzał całkowicie zasłużoną żółtą kartkę. Był to faul głupi i niepotrzebny, który mógł położyć się cieniem na reszcie występu defensora. Z boiska musiał zejść jednak w 34. minucie z powodu urazu. Nic wielkiego nie wniósł.

Wydaje się, że tylko na nim możemy budować naszą defensywę. Zawodnik Arsenalu szału dziś nie zrobił, ale był bardzo blisko zdobycia otwierającej bramki, a i w obronie wyglądał nieco pewniej niż reszta kolegów.

To on stracił piłkę, gdy Wojciech Szczęsny został pokonany pierwszy raz. Niby nieźle dogadywał się z Mattym Cashem, ale w akcji ofensywnej spowalniał poczynania zawodnika Aston Villi i gubił futbolówkę. Do tego dostał żółtą kartkę, a to i tak najłagodniejszy wymiar kary.

Gdyby nie sędzia, to dostałby czerwoną kartkę, zasłużył na nią. Nieźle zastawił się kilka razy, ale poza tym nie pokazał niczego. Jego próby rozegrania piłki lub uderzenia na bramkę zakrawały o śmieszność. Dno.

Jeśli ze starej gwardii ktoś ma w tej drużynie zostać, to prawdopodobnie jedynie Zieliński. Widać, że myśli na boisku i widzi nieco więcej. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, skoro nie koresponduje to z postawą reszty zespołu.

Niezwykle bezbarwny. To nie jest Jakub Kamiński, którego chcemy oglądać w reprezentacji. Brak inicjatywy ofensywnej to między innymi jego sprawka.

Jedna, zaledwie jedna akcja, w której pokazał coś ciekawego. Dobrze zagrał do Jakuba Kamińskiego, ale ten fatalnie uderzył głową. Jak na gościa, który szaleje w Fenerbahce, a wcześniej wojował w Feyenoordzie jest to wynik dramatyczny.

Kapitan nie leci z tą reprezentacją. Znów przeszedł obok spotkania. Kompletnie niewidoczny, schowany, skryty. Gdy miał już piłkę, to ruszał się z nią jak wóz z węglem. W drugiej połowie próbował strzału z dystansu, ale za to mamy chwalić "Lewego"? Próbki charakteru nie odnaleziono. Sam nie zastosował się do tez, które wygłosił w pamiętnym wywiadzie.

Wszedł i wyglądał naprawdę dobrze. Później jednak przyszła 62. minuta i krycie wyciągnięte rodem z zakazanej księgi futbolu. Paskudne zachowanie przy drugim golu strzelonym przez Albanię dyskwalifikuje ten występ.

Wszedł na boisko, stracił piłkę, Albania strzeliła gola. Nie ma co, świetna zmiana. To był ten charakter, którego potrzebowała kadra.

Kompletnie anonimowy występ, a przecież dostał ponad 30 minut. Nie pokazał Świderski niczego, co należało do jego stałego repertuaru zagrań. Trudno doszukiwać się nawet zaangażowania u napastnika z MLS.

Nic nie zepsuł, nic nie naprawił. Ten występ równie dobrze można przemilczeć.

Sprawa podobna do Michała Skórasia. Po prostu był na boisku.