O nim muszą pamiętać reprezentanci Polski. Szwedzki klucz do sukcesu "Trzech Koron"

O nim muszą pamiętać reprezentanci Polski. Szwedzki klucz do sukcesu "Trzech Koron"
ANATOLIY MEDVED / Sipa / PressFocus / Własne
Kiedy Kristoffer Olsson dostał pierwszą szansę występu w podstawowym składzie reprezentacji, niewielu wierzyło, że ją wykorzysta. Niski i dobrze wyszkolony technicznie rozgrywający w środku pomocy? W narodowej drużynie Szwecji, która zbudowała swój względny sukces w postaci awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku na minimalizującym ryzyko wysiłku zespołowym?
Ten tekst powstał w ramach ogólnoeuropejskiej współpracy największych mediów, pod nadzorem czołowego angielskiego dziennika, The Guardian. Nasz kraj w tym zacnym gronie reprezentuje redakcja portalu Meczyki.pl, z czego jesteśmy niezwykle dumni.
Dalsza część tekstu pod wideo
***
Zapomnijmy o tym. Szwecja uparcie trzyma się systemu 4-4-2. W środku pola często znajduje się w niedowadze liczebnej, a wymagania w stosunku do zawodników są zarówno fizyczne, jak i techniczne. Niewielu uważało, że Olsson będzie w stanie zabłysnąć.
Wszyscy jednak się myliliśmy. W 89. minucie meczu przeciwko Rosji w Lidze Narodów w listopadzie 2018 roku bohater tego tekstu opuszczał boisko oklaskiwany na stojąco. Szwecja wygrała, a zawodnik AIK-u, który niedługo później przeszedł do Krasnodaru, spisał się dobrze. Od tamtej pory Olsson nie oglądał się za siebie, stając się podporą linii pomocy reprezentacji i, z jednym wyjątkiem, rozgrywając każde spotkanie o stawkę od pierwszej minuty.
Wspomniany wyjątek? Wyjazdowy mecz eliminacji Euro 2020 z Hiszpanią, kiedy selekcjoner Janne Andersson ustawił drużynę bardziej defensywnie. Szwedzi nie stworzyli sobie wtedy ani jednej podbramkowej okazji i przegrali w Madrycie aż 0:3.
Olsson doświadczył czegoś podobnego, kiedy odegrał kluczową rolę w eliminacjach do młodzieżowych mistrzostw Europy z 2015 roku. Po tym, jak strzelił trzy gole w wygranym meczu przeciwko Turcji, w pierwszym spotkaniu barażowym z Francją został posadzony na ławce rezerwowych. Na wyjeździe drużyna przegrała 0:2. W rewanżu Olsson wrócił do składu. Szwecja zwyciężyła 4:1, po czym wygrała cały turniej. W 2017 roku zakwalifikowała się zresztą do niego ponownie, tym razem z Olssonem jako kapitanem.
Olsson dorastał w Norrkoeping. To miasto z dumnym, piłkarskim dziedzictwem. IFK Norrkoeping był dominującą siłą w szwedzkim futbolu w latach 40., 50. i 60. Aż 11 razy sięgnął wtedy po tytuł mistrza kraju. Choć Olsson zaczął swoją karierę w mniej znanym klubie z tego samego miasta, Sleipner, dołączył do IFK w wieku 10 lat i natychmiast został uznany za ogromny talent. Jako 15-latek z powodzeniem występował już w młodzieżowej reprezentacji Szwecji do lat 17.
W tym samym czasie Olsson pojawił się w filmie dokumentalnym, który publiczny nadawca telewizyjny SVT poświęcił młodym, obiecującym szwedzkim piłkarzom. W produkcji zatytułowanej “Niebiesko-żółte marzenia” zawodnik opowiadał o swojej przeprowadzce. Do Arsenalu.
- Wkrótce podpiszę trzyletni kontrakt i będę grać w drużynie do lat 18 - powiedział. - Będzie trudno, ale również przyjemnie. Oczywiście się wahałem, ale to Arsenal, a druga taka okazja może się nie powtórzyć.
Ówczesny menedżer akademii Arsenalu, Liam Brady, powiedział Arsene’owi Wengerowi o Olssonie i przekonał go, by ten porozmawiał ze szwedzkim talentem. Zaczęło się dobrze. Młody gracz przebił się nawet do pierwszego zespołu, zdobywając bramkę w konkursie rzutów karnych, kiedy Arsenal pokonał w 2013 roku West Bromwich Albion w Pucharze Ligi. Później nie otrzymał jednak kolejnych szans i zdecydował się pójść na wypożyczenie do Midtjylland. Po paru miesiącach duński klub podpisał z nim trzyletnią umowę, po czym na początku 2015 roku Olsson złamał nogę w trakcie reprezentacyjnego tournee dla zawodników grających w Skandynawii.
- To najgorsza chwila w mojej dotychczasowej karierze - powiedział 19-letni wtedy gracz. - Cokolwiek się wydarzyło, nie zamierzam jednak sobie współczuć. Teraz jest czas, bym naprawdę pokazał, kim jestem.
Olsson wrócił z przytupem i rozegrał naprawdę dobry pierwszy sezon w Midtjylland. Występował regularnie, a także zrobił dobre wrażenie, kiedy jego drużyna pokonała Southampton na drodze do spotkania w 1/16 finału Ligi Europy z Manchesterem United. Duńska ekipa zwyciężyła w pierwszym meczu 2:1 i odpadła z rozgrywek dopiero po przegranym rewanżu.
Rok później sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej, a siedzący na ławce rezerwowych i rozczarowany Olsson chciał opuścić Midtjylland. Wcześniej wprawił klub w gniew po tym, jak został ściągnięty z boiska w pierwszej połowie ligowego meczu i poszedł prosto do szatni.
- Wygląda na to, że jestem daleko w kolejności do gry - powiedział wtedy. - Klub pokazał, że we mnie nie wierzy. Nie ma sensu, żebym tu został.
Midtjylland zapłaciło wcześniej Arsenalowi wysoką kwotę odstępnego, a rodzimy klub Olssona, IFK Norrkoeping, nie był w stanie spełnić oczekiwanych wymagań. Na szczęście AIK Sztokholm sprzedał właśnie za rekordową sumę 90 milionów koron szwedzkich (ok. 8,5 miliona euro) Alexandra Isaka. Szef skautingu tego klubu, Tobias Ackerman, obserwował Olssona, od kiedy ten miał 15 lat i reprezentował krainę Oestergoetland w corocznym obozie dla piłkarskich talentów, jakie Szwedzki Związek Piłki Nożnej organizuje w Halmstad. Szwedzka piłka nożna jest podzielona na 25 dystryktów, z których każdy wysyła tam swoich najlepszych 15-latków. To dobry teren na “polowanie” dla skautów i agentów.
- Kiedy zobaczyłem, że nie gra w Midtjylland, chciałem go w AIK-u - wspominał Ackerman. - Zapłaciliśmy wielkie pieniądze za zawodnika, który był rezerwowym w Danii.
Sceptycy mieli używanie wiosną 2017 roku, ponieważ Olsson nie potrafił odnaleźć się w nowym zespole. Prasa ani kibice nie szczędzili mu słów krytyki. AIK to w końcu klub ze Sztokholmu, w którym presja jest wysoka. Trener Rikard Norling był jednak cierpliwy, co opłaciło się w drugiej połowie sezonu. Olsson zaczął grać lepiej, a AIK zakończył sezon na drugim miejscu w ligowej tabeli, za plecami Malmoe.
W 2018 roku wszystko układało się już, jak należy. AIK zbudował wokół Olssona sprawnie funkcjonującą drużynę. Kiedy latem dołączył do niej Sebastian Larsson, jej linia pomocy stała się najlepsza w Szwecji. Parę miesięcy później AIK wygrał ligę, a Olsson był jednym z głównych współtwórców sukcesu. Czasu na świętowanie tytułu zabrakło. Już następnego dnia rozpoczynało się zgrupowanie reprezentacji przed kluczowymi meczami w Lidze Narodów. Olsson obejrzał z ławki rezerwowych wyjazdową wygraną nad Turcją, po czym zagrał od początku w ostatnim, zwycięskim spotkaniu z Rosją.
Po tamtym meczu selekcjoner Andersson obdarzył Olssona zaufaniem. Piłkarz został następnie sprzedany do Krasnodaru na początku 2019 roku. Dwa lata później ten rosyjski klub po raz pierwszy w historii awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ostatnio Krasnodar przeżywał jednak na boisku niełatwe chwile i nawet Olsson znalazł się na ławce rezerwowych. W Szwecji martwimy się o jego formę przed Euro 2020, ponieważ nie ma nikogo innego, kto mógłby wypełnić tę pozycję w taki sam sposób.
***
Olof Lundh pisze dla portalu fotbollskanalen.
Obserwujcie go na Twitterze @oloflundh
Tłumaczenie: Wojciech Falenta
***
Pozostałe teksty z serii EUROekspert powstałe we współpracy z The Guardian znajdziesz TUTAJ

Przeczytaj również