Nowy tercet PSG zachwyca, nikt nie płacze po Mbappe. Pokerowa zagrywka Enrique
Paris Saint-Germain weszło w nowy sezon, jakby nawet przez chwilę nie chciało dopuścić do sytuacji, w której dziennikarze zaczynają pytać o brak Kyliana Mbappe. Luis Enrique wybił z głowy szefom klubu transfer Victora Osimhena i skupił się na wyciśnięciu potencjału z tercetu “DAB”, czyli z Dembele, Asensio i Barcoli. 13 goli w trzech pierwszych meczach rozbudza apetyt na więcej.
Pojechali w niedzielę na Stade Pierre-Mauroy w Lille, żeby udowodnić, że dwa pierwsze zwycięstwa w sezonie nie były przypadkiem. Poprzeczka poszła w górę, ale ekipa Luisa Enrique znowu grała pewnie i odhaczyła trzecią wygraną z rzędu (3:1). Procentuje to, że Hiszpan jest już w Paryżu drugi sezon. Zbudował dobrą relacje z dyrektorem Luisem Camposem, a klub kontynuuje politykę schodzenia na ziemię. PSG już trzeci rok z rzędu buduje narrację, że skończyła się era “bling bling”, czyli rozkapryszonych celebrytów. Fochy Kyliana Mbappe w poprzednim sezonie trochę przeczyły tej tezie, ale na ten moment faktycznie w stolicy zapanował spokój.
Złoty tercet
Dawno nie było już tak, że w PSG sprawy zaczynają kręcić się wokół trenera, a nie piłkarzy. Luis Enrique lubi być panem sytuacji. Jeszcze w tym roku ma dojść do przedłużenia jego umowy, która wygasa w czerwcu 2025 roku. Hiszpan w poprzednim roku wygrał Ligue 1 oraz Puchar Francji. Był też w półfinale Ligi Mistrzów i doskonale wie, co zrobić, by popchnąć tę drużynę krok dalej. Szefowie ufają mu do tego stopnia, że odwołali tournee w Chinach, gdy Enrique w klarowny sposób wytłumaczył im, że ten sezon będzie specyficzny i że nowy format Ligi Mistrzów plus Klubowe Mistrzostwa Świata wycisną z graczy siódme poty. Każdy z letnich transferów był z nim drobiazgowo konsultowany. Dzisiaj Enrique wprost mówi, że sprowadzenie Joao Nevesa (Benfica), Desire Doue (Rennes), czy Williana Pacho (Eintracht) sprawiło, że ten zespół jest silniejszy niż rok temu.
Cała trójka zagrała w niedzielę przeciwko Lille. Neves mimo 19 lat imponował w środku pola. Doue pojawił się w drugiej połowie za Asensio i zaliczył asystę przy golu na 3:1. Z kolei Ekwadorczyk Pacho od początku sezonu tworzy duet środkowych obrońców z Marquinhosem i wygląda jakby w Paryżu był od zawsze. Przede wszystkim PSG dobrze funkcjonuje jako zespół: widać automatyzmy w ustawieniu 4-3-3 i że w rolę fałszywej dziewiątki nieoczekiwanie dobrze wkleił się Marco Asensio. Kontuzja Goncalo Ramosa spowodowała, że Luis Enrique mocno postawił na Hiszpana, a ten po trzecj kolejkach ma już gola i asystę plus wytworzył dobrą chemię z Barcolą i Dembele.
Dym na skrzydłach
Asensio latem nie dostał powołania na EURO. W poprzednim sezonie rozegrał tylko 19 spotkań w Ligue 1, m.in. też przez kontuzję, która męczyła go jesienią. Za chwilę minie rok odkąd przestał grać w reprezentacji Hiszpanii, więc ten sezon może być dla niego formą rewanżu. Luis Enrique nazywa go “graczem zespołowym”. Asensio dobrze odnajduje się w ciasnych przestrzeniach, umie przetrzymać piłkę i w odpowiednim momencie otworzyć skrzydła. Szefowie klubu latem mocno chcieli ruszyć po Victora Osimhena, ale to trener odwiódł ich od tego pomysłu, tłumacząc, że ma inne rozwiązania. Enrique zresztą publicznie powiedział: “Zamiast 40 goli od jednego piłkarza wolę, gdy czterech graczy strzeli po dziesięć”.
Imponujące jest to, że przykładowy Achraf Hakimi grał niedawno na Igrzyskach Olimpijskich, a potem błyskawicznie wszedł w sezon i zagrał w każdym z trzech ligowych spotkań. Coraz większym liderem drużyny jest Vitinha. Talent Warrena Zaire’a Emery’ego ciągle ma ogromne rezerwy i dobrze wykorzystany też cały czas powinien rosnąć. Stemplem Enrique był mecz sprzed tygodnia, gdy PSG pokonało Montpellier aż 6:0. Drużyna oddała 27 strzałów i miała 70 procent posiadania piłki. Ani razu nie chciała zdejmować nogi z gazu, bo trzy gole padły po 60. minucie. Pierwszy dublet w karierze odhaczył Bradley Barcola, który otwarcie mówi, że występy na EURO jeszcze bardziej pozwoliły uwierzyć mu w skalę swojego talentu.
Nikt nie płacze po Mbappe
22-latek już po trzech meczach sezonu ma cztery bramki na koncie. To tyle samo, ile uzbierał w całych poprzednich rozgrywkach. Wtedy jeszcze rzucany był na pozycjach - raz grał na lewym skrzydle, innym razem na prawym. Widać było, że przytłacza go cień krążącego obok Kyliana Mbappe. W tym momencie widzimy inną odsłonę Barcoli, który poczuł, że może stać się kluczowym zawodnikiem tej ekipy. Zaraz po odejściu Mbappe klub myślał, by oddać lewy pas komuś z nazwiskiem i doświadczeniem. Istotnym tematem był Chwicza Kwaracchelia, ale Gruzin ostatecznie został w Napoli, a Paryż dzięki temu może ekscytować się rozwojem Barcoli. Enrique mówi, że jeśli zajdzie potrzeba, to wychowanek Lyonu może nawet zagrać na “dziewiątce”.
Przed Barcolą teraz mecze w reprezentacji Francji w Lidze Narodów przeciwko Włochom (6 września) i Belgom (9 września). Didier Deschamps dalej chce stawiać na tego chłopaka. Enrique z kolei jeszcze kilka tygodni temu zwracał uwagę, że wielu jego zawodników latem grało na wielkich turniejach i że wielkim wyzwaniem będzie to, by do połowy września przejść przez ligę suchą stopą. Mówił też po niedzielnym meczu z Lille, że rywal był bardziej wypoczęty i znajdował się na innym etapie przygotowań. Mimo to udało się paryżanom przetrwać trudniejszy moment po golu na 1:2 Edona Zhegrovy.
W poprzednim roku rozjeżdżali się na przerwę reprezentacyjną z pięcioma punktami i ósmym miejscem w tabeli. Dziś są liderem, a wyniki 4:1, 6:10 i 3:1 zachęcają, by w tym roku baczniej przyglądać się zmianom na Parc des Princes. Życie bez Kyliana Mbappe jak najbardziej istnieje.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.