Nowy ranking Złotej Piłki. Jest czarny koń! Kilka gwiazd już bez szans

Nowy ranking Złotej Piłki. Jest czarny koń! Kilka gwiazd już bez szans
Pressfocus.pl
Dominik - Budziński
Dominik BudzińskiWczoraj · 10:30
Sezon 2024/25 wchodzi w decydującą fazę, a kolejne rozstrzygnięcia w topowych rozgrywkach krajowych i Lidze Mistrzów rzucają nowe światło na tegoroczny plebiscyt Złotej Piłki. Kto w tym momencie może uchodzić za faworyta do nagrody? Sprawdzamy.
Trwa rok bez wielkiej imprezy reprezentacyjnej, co sprawia, że szczególnie duże znaczenie w kontekście wyróżnienia od France Football powinny mieć najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe. Na czele, co chyba dość oczywiste, z Champions League. Wśród aktualnych faworytów do Złotej Piłki muszą dominować nazwiska tych, którzy ze swoimi drużynami nadal są w grze o najcenniejsze trofeum na Starym Kontynencie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przy wyborze TOP10 nowego zestawienia posiłkowaliśmy się zatem indywidualnymi wyczynami i statystykami, ale też szansami danego jegomościa na zapełnienie w tym sezonie klubowej gabloty. Ci, którzy w tym momencie nie podążają drogą do jakiegokolwiek cennego trofeum, musieli wypaść za burtę, albo już od jakiegoś czasu byli poza nią. Chcemy bowiem czy nie, poznaliśmy już trochę “zasady” rządzące plebiscytem Złotej Piłki. Marzysz o nagrodzie? Musisz nie tylko zachwycać w pojedynkę, ale wygrać też coś z zespołem.

10. Harry Kane (Bayern Monachium/Anglia)

Zaczynamy od tego, który jeszcze kilka dni temu byłby w tym rankingu znacznie wyżej. Chociaż starał się jak mógł, wraz z Bayernem odpadł jednak z Ligi Mistrzów już na etapie ćwierćfinału, a to odbiera mu chyba najcenniejszy w tym wyścigu argument. Teraz Kane musiałby wywalczyć Złotego Buta, na którego nadal ma szanse, zdobyć przy tym mistrzostwo Niemiec, no i liczyć, że Champions League wygra ktoś, kto nie ma w swoich szeregach aż tak murowanego kandydata do nagrody. Scenariusz mało prawdopodobny, ale możliwy. Indywidualnie Anglik robi bowiem swoje. Strzelił w tym sezonie 35 goli i zanotował 12 asyst.

9. Vitinha (PSG/Portugalia)

Nie spisał się najlepiej w rewanżowym meczu z Aston Villą, ale słabszy występ nie może przekreślić naprawdę bardzo dobrego sezonu w wykonaniu Portugalczyka. W wielu meczach był mózgiem PSG, a jego kapitalna gra przeciwko Liverpoolowi pozwoliła ekipie z Paryża sprawić niespodziankę i wysłać “The Reds” za burtę Ligi Mistrzów. To jeden z tych piłkarzy, których trzeba zobaczyć gołym okiem, na boku zostawiając najbardziej eksponowane statystyki. Vitinha już pomógł drużynie zdobyć mistrzostwo Francji i tamtejszy superpuchar, a w najbliższych tygodniach stanie przed szansą na triumf w Lidze Mistrzów, krajowym pucharze czy Lidze Narodów. Jeśli znów wskoczy na swoje najwyższe obroty i zapełni gablotę, w rankingu faworytów do Złotej Piłki może awansować znacznie wyżej.

8. Mohamed Salah (Liverpool/Egipt)

Salah broni się indywidualnymi wyczynami, jest liderem klasyfikacji Złotego Buta, pewnie zmierza z Liverpoolem po mistrzostwo Anglii, ale od dobrych kilku tygodni nie ma go w Lidze Mistrzów, bo “The Reds” mimo wszystko dość niespodziewanie dali się wyeliminować PSG. Egipcjanin musi zatem liczyć, że głosujący w plebiscycie docenią jego kapitalny sezon na angielskim podwórku. 27 goli i 18 asyst w samej Premier League to dorobek fenomenalny. A gdy dodamy do tego liczby z innych rozgrywek, otrzymamy bezpośredni udział przy aż 55 trafieniach ekipy z Anfield. Jest się czym pochwalić. Czy wystarczy do nagrody? Mało prawdopodobne.

7. Declan Rice (Arsenal/Anglia)

Absolutny bohater dwumeczu Arsenal vs Real w Lidze Mistrzów. Najpierw Rice niemal w pojedynkę, w spektakularny sposób, rozmontował “Królewskich” na Emirates Stadium, strzelając dwa piękne gole z rzutów wolnych, a już w Madrycie był absolutnie wszędobylski. Rozgrywał, odbierał, zabezpieczał, biegał bez wytchnienia. W obu przypadkach wybierano go piłkarzem meczu. W tym sezonie 26-latek rozegrał jednak zdecydowanie więcej dobrych czy bardzo dobrych spotkań. Mistrzostwa Anglii w bieżącej kampanii nie zdobędzie, ale jeśli poprowadzi “Kanonierów” do triumfu w Lidze Mistrzów, może mieć bardzo poważne argumenty w walce o Złotą Piłkę. Po zeszłorocznym plebiscycie wiemy już, że era tych niekoniecznie ofensywnie usposobionych pomocników nadeszła także w kontekście nagród indywidualnych. Czy to tegoroczny czarny koń? Wiele na to wskazuje.

6. Pedri (FC Barcelona/Hiszpania)

A skoro mowa już o środkowych pomocnikach, o których jakości rzadko świadczą liczby, to Pedri może uchodzić tu za idealny przykład. Żywe sreberko Barcelony, czasami tylko pozornie pozostające w cieniu tych, którym łatwiej jest błyszczeć za pomocą goli czy asyst. Hansi Flick twierdzi, że to najlepszy piłkarz świata na tej pozycji. Kolega z zespołu, Gavi, chce wręczać mu już Złotą Piłkę, a Raphinha mówi wprost: to najważniejszy piłkarz “Blaugrany”. Pedri natomiast po prostu robi swoje i jak sam przyznaje, po cichu marzy o nagrodzie od France Football. Ma szanse. W tym sezonie już wielokrotnie, choćby po obu meczach 1/8 finału Champions League, dostawał nagrodę MVP. Jeśli utrzyma formę i wygra z zespołem te rozgrywki, a może przy okazji dorzuci mistrzostwo Hiszpanii czy Ligę Narodów, stanie się jednym z największych faworytów.

5. Lautaro Martinez (Inter/Argentyna)

“Problemem” wspomnianego Pedriego może być fakt, że nawet po zapełnieniu w tym sezonie klubowej gabloty chrapkę na Złotą Piłkę będą mieli też jego koledzy z Barcelony. A Lautaro, jeśli tylko Inter, który jest już w półfinale Ligi Mistrzów, sięgnie po trofeum, z miejsca stanie się wyrwanym przed szereg przedstawicielem “Nerazzurrich”. Argentyńczyk w tym sezonie upodobał sobie wielkie mecze i ważne gole. Trafiał w obu spotkaniach z Bayernem czy przeciwko Feyenoordowi, a i w fazie ligowej był wyjątkowo skuteczny. Łącznie ma na koncie 21 bramek i sześć asyst. Nie są to może liczby z kosmosu, jak u kilku innych napastników, ale często ważą one naprawdę dużo. Warto dodać też, że Inter nie tylko ma chrapkę na triumf w Champions League, ale też zmierza po mistrzostwo Włoch i jest w półfinale krajowego pucharu. Ponadto Argentyńczyk nie zawodzi w reprezentacji.

4. Lamine Yamal (FC Barcelona/Hiszpania)

Miał w tym sezonie przestoje, długo czekał m.in. na ligowego gola, ale i tak zaliczył wiele znakomitych spotkań. Sam do siatki trafiał 14 razy, dorzucił do tego aż 21 asyst, a można odnieść też wrażenie, że dobrze wpływa na niego ranga meczu. Trafiał w wygranym finale Superpucharu Hiszpanii, błyszczał we wszystkich meczach po drodze do finału Pucharu Króla, karcił Real w El Clasico, a ponadto na boiskach Champions League notował liczby przeciwko Bayernowi, Borussii, Benfice, Atalancie czy Monaco. Gość od gry w blasku reflektorów. Warto dodać, że w przeciwieństwie do kolegów z ofensywnego tercetu Barcelony może w tej dyskusji dorzucić jeszcze argument w postaci sukcesu z reprezentacją, bo Hiszpania powalczy w final four Ligi Narodów.

3. Robert Lewandowski (FC Barcelona/Polska)

Jak wino. 36-letni Lewandowski rozgrywa znakomity sezon, który może zwieńczyć pełną gablotą trofeów drużynowych oraz indywidualnych. Jego Barcelona zmierza po mistrzostwo Hiszpanii, jest już w półfinale Ligi Mistrzów, a ponadto zdążyła wygrać krajowy superpuchar i niedługo zagra w finale Pucharu Króla. Polski napastnik dokłada do tak znakomitych wyników “Blaugrany” sporą cegłę. W lidze hiszpańskiej z 25 trafieniami jest najlepszym strzelcem, a ma też szansę na Złotego Buta (dwa gole straty do Salaha) czy tytuł najskuteczniejszego gracza Champions League. Łącznie zdobył w tym sezonie klubowym już 40 bramek. To najlepszy wynik wśród piłkarzy z lig TOP5. Jeśli w najbliższych tygodniach “Lewy” pomoże Barcelonie w zdobyciu pucharów, stanie się bardzo poważnym kandydatem do nagrody od France Football.

2. Ousmane Dembele (PSG/Francja)

Dlaczego wyżej niż Yamal czy Lewandowski? Nie ma aż takiej konkurencji wśród kumpli z własnej drużyny, a liczbowo wygląda lepiej niż młody Hiszpan i podobnie jak Polak. W obecnej kampanii Dembele strzelił już 32 gole i zanotował 11 asyst. To wynik kapitalny, trochę wręcz w przypadku Francuza szokujący. Były gracz Barcelony przeżywa drugą młodość, poprowadził już ekipę z Paryża do mistrzostwa Francji, a ma też apetyt na kluczowy w przypadku Złotej Piłki triumf w Lidze Mistrzów. Jeśli ta ostatnia sztuka mu się uda, może stać się kandydatem numer jeden do nagrody. Swoje szanse będzie chciał zwiększyć też ewentualnym sukcesem w kadrze, bo Francja zagra w półfinale Ligi Narodów z… Hiszpanią. Zapowiada się więc ciekawe starcie ze wspomnianym Yamalem.

1. Raphinha (FC Barcelona/Brazylia)

Był naszym faworytem już po meczach 1/8 finału Ligi Mistrzów, podobnie jest i teraz. Ostatnio błysnął w pierwszym spotkaniu z Borussią, do gola dokładając dwie asysty. Łącznie może pochwalić się w tym sezonie fenomenalnym dorobkiem 28 bramek i 22 decydujących podań przy trafieniach kolegów. Człowiek od wszystkiego. Uderzy z dystansu, wykończy akcję, idealnie uruchomi partnera, wybiega swoje. Wydaje się najbardziej wszechstronny z katalońskiej ekipy, co nawet w jej gronie czyni go delikatnym faworytem do nagrody. O ile oczywiście “Blaugrana” nie wyłoży się na finiszu sezonu. Kluczowe będą teraz ewentualne trofea, z naciskiem na najważniejszą Ligę Mistrzów.

Przeczytaj również