Nowy lider rankingu, który nie miał mięśni i pobijał kolejne rekordy. "Wszyscy mówili o Alcarazie"

Nowy lider rankingu, który nie miał mięśni i pobijał kolejne rekordy. "Wszyscy mówili o Alcarazie"
Screen Twitter
Hiszpania i tenis mają nowego króla. W niedzielę Carlos Alcaraz wygrał nie tylko pierwszy w karierze turniej wielkoszlemowy, ale został też liderem rankingu ATP. Dokonał tego w wieku zaledwie 19 lat i nie po raz pierwszy zrobił coś najszybciej w historii.
Dokładnie rok temu Alcaraz przystępował do US Open jako 55. tenisista świata. Był już oczywiście postrzegany jako wielki talent, ukazała się z nim nawet krótka rozmowa na oficjalnej stronie turnieju, w której przekonywał, że jego marzeniem jest wielkoszlemowy triumf i "1" przy nazwisku w światowej klasyfikacji.
Dalsza część tekstu pod wideo
To właśnie w Nowym Jorku po raz pierwszy pokazał się przeciętnemu kibicowi. Rozegrał epiki, pełen zwrotów akcji i dramaturgii pojedynek ze Stefanosem Tsitsipasem. Wygrał go po super tie breaku w 5. secie i wyeliminował będącego znacznie wyżej wówczas w tenisowej hierarchii Greka. Kilka dni później nie wytrzymał jednak tempa, musiał skreczować w ćwierćfinale w rywalizacji z Feliksem Auger-Aliassimem.

Płynne przejście

Wtedy był zawodnikiem, który powoli kończył przeplatanie challengerów z zawodami rangi ATP. W rankingu zbudował już taką pozycję, że turniej w Stanach Zjednoczonych był drugim Wielkim Szlemem, w którym nie musiał przedzierać się przez eliminacje. Kilka tygodni wcześniej, po raz pierwszy triumfował w imprezie ATP 250 w Umag w Chorwacji. Jednak tempo rozwoju w ostatnich dwunastu miesiącach zaskoczyło wielu wnikliwych obserwatorów tenisa.
Alcaraz jest przykładem na to, że nie każdy młody zawodnik, żeby odnosić dorosłe sukcesy, musi najpierw triumfować w juniorskim Wielkim Szlemie. Zagrał w nim tylko dwa razy w 2019 roku - w Paryżu odpadł w 1. rundzie, a w Wimbledonie w ćwierćfinale. Jednak nie jest też tak, że jako aspirujący tenisista nie odnosił sukcesów. Był mistrzem Europy do lat 16, a także liderem rankingu Tennis Europe.
Błyskawicznie zaczął rywalizację wśród dorosłych. Jako pierwszy 15-latek w historii pokonał rywala z TOP 200 rankingu ATP. Miało to miejsce podczas challengera w jego rodzinnej Murcii, gdzie wygrał z rodakiem, Pedro Martinezem, wówczas 140. zawodnikiem świata. Ze względu na imponujące wyniki w bardzo młodym wieku, mógł liczyć na przychylność organizatorów oraz wstawiennictwo ze strony różnych tenisowych organizacji w kwestii dzikich kart.
Tuż przed przerwą na pandemię, w lutym 2020 roku, zadebiutował w imprezie rangi ATP. Miało to miejsce w Rio de Janeiro, gdzie na dzień dobry rozegrał ponad trzy i pół godzinny pojedynek z Alberto Ramosem-Vinolasem. Pokonał doświadczonego rodaka, już wtedy udowodnił, że jest gotowy na prawdziwe tenisowe maratony. Po wznowieniu rywalizacji grał głównie w challengerach, w których osiągnął tyle sukcesów, że awans w rankingu dał na początku 2021 roku możliwość rywalizacji w eliminacjach Australian Open. Przeszedł je bez większych problemów i to właśnie na Antypodach zadebiutował w turnieju głównym najbardziej prestiżowych tenisowych imprez.

Duet z wybitnym tenisistą

Współpracował już wtedy z Juanem Carlosem Ferrero, byłym liderem światowego rankingu i osobą, która w Hiszpanii prowadzi akademię. - Zobaczyłem go kiedy miał 12 albo 13 lat. Był bardzo mały, ale wszyscy o nim mówili. Miał to wszystko co teraz tylko w miniaturze. Był szybki, ale nie miał żadnych mięśni - opowiadał Ferrero w rozmowie z oficjalną stroną ATP.
Podkreślał, że Alcaraz jest zawodnikiem, z którym łatwo się pracuje. Jest uprzejmy, sympatyczny, nie ma żadnej ciemnej strony. Do tego kocha tenis i jest otoczony bardzo mądra rodziną. Zdaniem trenera gra dopiero na około 60 proc. możliwości, wiele rzeczy może jeszcze poprawić.
Ich relacja wybiega jednak poza to, co na korcie. Stworzyli duet, który swietnie się rozumie, który lubi spędzać ze sobą czas. Wiosną, kiedy Carlos rywalizował w Miami Open, Ferrero z nim nie było. Musiał zostać w Hiszpanii ze względu na śmierć ojca. Kiedy jednak jego zawodnik awansował do finału, to postanowił nieoczekiwanie pojawić się w Stanach Zjednoczonych. Niespodzianka się udała, podobnie jak zwycięstwo w finale, które oznaczało, że Alcaraz stal się najmłodszym w historii triumfatorem prestiżowego turnieju. Kilka tygodni później przejął też to miano w Madrycie.

Trudniejszy moment

Ostatnie tygodnie nie były jednak dla niego łatwe. Wydawało się, że trochę zwolnił, że trochę brakuje mu do formy z pierwszej części sezonu. US Open series, czyli cykl zawodów poprzedzający Szlema w Nowym Jorku nie okazał się udany. W Kanadzie przegrał już w 1. rundzie, a w Cincinnati w ćwierćfinale. To właśnie po rywalizacji w Montréalu przyznał, że po raz pierwszy poczuł presję. Był rozstawiony z jednym z najwyższych numerów, oczy wielu kibiców były zwrócone właśnie na niego i z turniejem pożegnał się błyskawicznie.
Klasa mistrzów pokazuje się jednak w najważniejszych momentach. Na triumf w US Open musiał się napracować bardzo cieżko. Na korcie w trakcie samych tylko meczów łącznie spędził niemal dobę. Wygrał trzy z rzędu pojedynki pięciosetowe, w tym jeden z nich, z Janikiem Sinnerem, zakończył o 2:50 w nocy.
Podczas samych spotkań kibice mogli być jednak zachwyceni. Alcaraz prezentuje bardzo efektowny styl. Świetnie porusza się po korcie, jest w stanie wyciągać niesamowicie trudne piłki, a do tego ma niezwykle szybką rękę i sprawny nadgarstek do zagrywania płaskich forehendów. Z niczego, w trakcie wymiany, jest w stanie posłać piekielnie mocne i kończące uderzenie.
Jak długo utrzyma się na szycie? Jego przewaga nad finałowym rywalem, Casperem Ruudem, jest dość spora, miedzy nimi jest też co prawda Rafael Nadal, ale raczej nie należy się spodziewać, że Hiszpan weźmie udział w wielu turniejach do końca sezonu. Wygląda zatem na to, iż Alcaraza czeka wiele tygodni na szczycie listy. Niewykluczone, że dopiero powrót do rywalizacji Novaka Djokovicia, którego z dwóch Wielkich Szlemów w tym sezonie wykluczył brak szczepienia, spowoduje, że Carlos będzie mógł się czuć zagrożony. Serb ma już potwierdzenie, że będzie mógł wziąć w przyszłym roku udział w Australian Open, więc niewykluczone, że to właśnie rywalizacja Alcaraz vs. Djoković będzie teraz rozpalała emocje kibiców. Na samą myśl każdy kibic dyscypliny powinien być bardzo podekscytowany.

Przeczytaj również