Nowe nazwisko w dyskusji o Złotej Piłce. Potężny rok w trofeach i liczbach
Dyskusja o Złotej Piłce nieustannie kręci się wokół tych samych nazwisk, choć gdyby się dobrze zastanowić, to koniecznie trzeba do tej listy dodać Lautaro Martineza. Argentyńczyk w ciągu roku wygrał trzy trofea i zgarnął dwie statuetki króla strzelców. Gdy Europa pytała na mistrzostwach, gdzie podziali się napastnicy, 26-latek z Bahia Blanca podczas Copa America strzelał jak z harpuna. Nowy kontrakt z Interem i wzrok wbity w Ligę Mistrzów sugerują, że poprzeczka Lautaro wisi naprawdę wysoko.
Potwornie długo czekał na swoją szansę. Nawet kontuzja i płacz Leo Messiego w finale z Kolumbią (1:0) nie sprawiły, że Lionel Scaloni momentalnie posłał w bój swojego najlepszego strzelca. Argentyna cierpiała, ale umiała wytrzymać zabójcze tempo rywala. Aż do 97. minuty jechała na ustawieniach fabrycznych - bez wielkich roszad i zastrzyku nowej energii. Dzisiaj Scaloni jawi się jako szalony demiurg, który wyczekał aż Kolumbia opadnie z sił, a potem przycisnął ją trójką Paredes, Lo Celso i Martinez. Kwadrans później Argentyna zatopiła się w szaleństwie. Akcję bramkową przeprowadziło właśnie to trio, a ostateczny cios zadał nie kto inny jak Lautaro.
To było jego piąte trafienie w szóstym meczu na Copa America. Tylko dwa razy wychodził w podstawowym składzie. Strzelał średnio co 44 minuty, a to jeszcze bardziej eksponuje jak wielkiego wyczynu dokonał. Po finale zadedykował bramkę Messiemu i w emocjonalnych słowach wyrzucił z siebie gniew kumulowany od mundialu w Katarze. Został wówczas zapamiętany jako napastnik notorycznie łapany na spalonym w spotkaniu z Arabią Saudyjską. Wrócił z turnieju bez gola, w dodatku tracąc miejsce w podstawowej jedenastce na rzecz Juliana Alvareza.
W pewnym momencie wytykano go palcami ze względu na serię 17 spotkań bez bramki. A potem przyszła Copa America i wybawienie, na które tak długo czekał.
Rok byka
Jest w tym momencie ósmym najlepszym strzelcem w historii La Albiceleste. Tylko trzech goli brakuje mu do wyrównania dorobku Diego Maradony (29 vs 32). Imponuje przede wszystkim to, że nie ważne czy wchodzi z ławki, czy gra od początku - strzela niemal z taką samą regularnością. Pod względem średniej bramek na mecz lepsi od niego są tylko Leo Messi i Gabriel Batistuta. Argentyna zawsze napastnikami stała. Często też były to gwiazdy Serie A i nie inaczej jest z Lautaro, który czasami przemyka poza mainstreamem, choć na końcu trzeba jasno stwierdzić, że to jeden z najwybitniejszych napastników swojego pokolenia. Z każdym sezonem wydaje się rosnąć i ciągle ma niepohamowany głód, choćby w postaci Ligi Mistrzów, której nie udało mu się wygrać rok temu.
Argentyńczycy słusznie zauważają, że ostatni sezon upłynął pod znakiem byka, nawiązując do jego ksywki “El Toro”. Nikt nie ma prawa podważyć jego 24 goli i korony króla strzelców Serie A. To jego trafienie w 91. minucie dało zwycięstwo Interowi w Superpucharze Włoch przeciwko Napoli. Lautaro zasłynął też tym, że stał się pierwszym piłkarzem w historii ligi, który strzelił cztery gole z ławki, gdy we wrześniu pojawił się na 35 minut w meczu z Salernitaną. Po drodze też przebił barierę stu goli w Serie A, co pokazuje jak silnie zakorzeniony jest już we włoskim klimacie i że tak naprawdę każdy jego sezon w Interze wyglądał coraz lepiej. Pojawił się w Mediolanie jako 20-letni chłopak kupiony z Racingu Club w 2018 roku. Dzisiaj jest gwiazdą klubu, wielką postacią w reprezentacji mistrzów świata i graczem, który w czterech sezonach we Włoszech zawsze przekraczał barierę 20 bramek, licząc wszystkie rozgrywki.
Brat Thurama
Często można odnieść wrażenie, że nie mówi się o nim tak często jak o Harrym Kanie, Erlingu Haalandzie albo Kylianie Mbappe. Nie jest tylko automatem do strzelanie goli, bo świetnie też potrafi współpracować z kolegami i regularnie dokłada asysty. Przeciętny kibic, który częściej zerka na przykładową Anglię niż Włochy, może dalej patrzeć na niego przez pryzmat mundialu w Katarze, ale to był jedynie wycinek, również splot dziwnych wydarzeń, jak uraz, z którym się zmagał. Tamten turniej był też eksplozją talentu Juliana Alvareza. Obaj nadal rywalizują o miejsce w kadrze: za Alvarezem przemawia to, że podobno lepiej pressuje, choć gdy spojrzy się na statystyki Lautaro w Serie A, to wcale nie jest graczem, który w tym elemencie jakoś szczególnie odstaje.
Dzięki pracy z Simone Inzaghim stał się napastnikiem kompletnym: takim, który dobrze wykańcza akcje, ale też często sam świetnie przewiduje zachowania obrońców i potrafi wysoko odbierać piłkę. W ustawieniu 3-5-2, jakie stosuje Inter, to na “dziewiątce” często spoczywa ciężar przetrzymania akcji aż do momentu pojawienia się konkretnych opcji. Lautaro świetnie odnajduje się w takiej grze, na czym korzysta choćby Marcus Thuram. Włosi mówią o tym duecie per “ThuLa”. Oni sami dodają, że są jak bracia. Zresztą Thuram był jednym z pierwszych, którzy skomentowali w mediach społecznościowych triumf Argentyny, dodając żartobliwy komentarz do fotki Lautaro z Messim pt. “Mnie tak nie przytulałeś”. Widać po tym duecie, że obaj korzystają na współpracy i każdy z nich nieustannie prze do przodu.
Podania od Zielińskiego
Niesamowite jest to, że Lautaro ma już 129 trafień w barwach Interu, a jego znakomity sezon pozwolił mu przebić w historycznej klasyfikacji Mauro Icardiego i Christiana Vieriego. Jest w tym momencie siódmym najlepszym strzelcem “Nerazzurrich”, a przed nim są już tylko ludzie urodzeni przed II wojną światową. W erze nowożytnej Inter miewał znakomitych napastników jak Diego Milito czy Romelu Lukaku, ale to Lautaro od debiutu w 2018 roku wykręcił takie liczby, że głowa puchnie. W całej Serie A w tym czasie częściej strzelał tylko Ciro Immobile.
Dyrektor Piero Ausilio może być dumny, że w 2018 roku ubiegł konkurencję i wyciągnął 20-latka z Bahii do Włoch. Co więcej, Interowi właśnie udało się dogadać z piłkarzem w sprawie nowej umowy, która potrwa do 2029 roku. Martinez ma przylecieć do Appiano Gentile w drugim tygodniu sierpnia, a potem znowu chce cieszyć się duetem z Thuramem i energią całego Interu, który z pewnością będzie chciał mocno zaatakować Ligę Mistrzów. W przyszłym sezonie Argentyńczyk będzie też korzystał z podań Piotra Zielińskiego, więc jeszcze bardziej warto zwrócić na niego uwagę.
Autor jest dziennikarzem Viaplay.