Nietypowy transfer w lidze hiszpańskiej. Baskowie wreszcie się szarpnęli. "Ma świetlaną przyszłość"
Real Sociedad wychował w swojej historii kilku ciekawych piłkarzy, ale nie przywykł do wydawania dużych sum na ich następców. Jeśli kupował zawodników za większe kwoty, to byli nimi gracze o już ugruntowanej pozycji w futbolowym świecie. Ten trend przełamuje Mohamed-Ali Cho, utalentowany 18-latek z Angers.
Asier Illarramendi, Carlos Vela, Mikel Merino, ostatnio Portu. Co łączy te nazwiska? Wszyscy ci piłkarze trafiali do Realu Sociedad za ponad dziesięć milionów euro. Do tej pory “Los Txuri-Urdin” w swojej historii ośmiocyfrowe sumy wydali łącznie na zaledwie siedmiu piłkarzy. Teraz numerem osiem na tej liście został pozyskany z Angers Mohamed-Ali Cho.
18-letni Francuz, w przeciwieństwie do wyżej wymienionej czwórki, do klubu z Kraju Basków trafia jako jeszcze nie do końca ukształtowany piłkarz. Choć wróży mu się wielką karierę, a on w bardzo młodym wieku stawia kolejny kroki naprzód, nikt w San Sebastian nie ukrywa, że temu transferowi towarzyszy jednak pewnego rodzaju ryzyko. To ryzyko w niedalekim czasie może się jednak La Realowi naprawdę opłacić.
W środku kanału La Manche
Mohamed-Ali Cho urodził się na początku 2004 roku w Stains, północnych przedmieściach Paryża. Zaledwie tydzień po narodzinach przeprowadził się wraz z rodziną do Londynu. Dzieciństwo dzielił między właśnie Francję i Anglię. To te dwa kraje ukształtowały go też pod względem piłkarskim. Przygodę z piłką zaczął nad Sekwaną, w Chantilly, później była akademia Paris Saint-Germain, aż wreszcie pół dekady spędzone w młodzieżowych zespołach Evertonu.
Swój pierwszy seniorski kontrakt Cho podpisał jednak w kraju, w którym się urodził. W maju 2020 roku, w wieku zaledwie 16 lat związał się z Angers i został tym samym drugim najmłodszym piłkarzem z profesjonalną umową we Francji - po Eduardo Camavindze. Choć pierwotnie miał zacząć od drużyny rezerw, szybko przedarł się do pierwszego zespołu. Już w sierpniu tego samego roku zanotował swoje premierowe minuty w Ligue 1 i stał się tym samym jednym z dziesięciu najmłodszych debiutantów w czołowych ligach w tamtym sezonie. W rozgrywkach 2021/22 był natomiast autorem czterech goli i asysty oraz jednym z elementów, dzięki któremu klub z zachodniej Francji utrzymał się na najwyższym poziomie.
- Real Sociedad poniekąd zapłacił teraz bardziej za jego potencjał niż obecne umiejętności. Szczególnie w wykończeniu było widać u niego pewne braki. Z drugiej strony, w swoim debiutanckim sezonie szanse dostawał na skrzydle, a w minionym został ustawiony w centrum ataku. Ten średni wynik bramkowy w zakończonym sezonie można tłumaczyć młodym wiekiem i sytuacją klubu, który niemal do samego końca walczył o utrzymanie. Początek sezonu Angers miało świetne i wtedy mimo braku liczb zachwycaliśmy się jego współpracą z Angelo Fulginim i Sofianem Boufalem, więc myślę, że w bardziej poukładanej drużynie powinien sobie lepiej radzić, choć niekoniecznie jako środkowy napastnik, a może jako skrzydłowy - mówi nam Michał Bojanowski z “Canal+”, ekspert od ligi francuskiej.
Powrót na skrzydło
W zakończonym sezonie Ligue 1 młody Francuz rzeczywiście częściej grywał na pozycji środkowego napastnika. Ta pozycja w ekipie Realu Sociedad jest już jednak obsadzona. Zdecydowanym numerem jeden pozostaje Alexander Isak, a w talii trenera Imanola Alguacila widnieje jeszcze utalentowany Jon Karrikaburu z klubowej akademii, który spisywał się nader solidnie w zespole rezerw RSSS na poziomie Segunda Division. Dlatego też wydaje się, że pozyskany z Angers nastolatek raczej w najbliższym sezonie powróci na skrzydło.
- Ali Cho nie przychodzi do Realu Sociedad, by grać w nim nominalnie jako środkowy napastnik. Jego miejscem będzie skrzydło, choć nie wykluczam, że zdarzą się momenty w niektórych spotkaniach, kiedy wyląduje na pozycji drugiego, nieco cofniętego napastnika. Będzie cennym zawodnikiem, jeśli drużyna zdecyduje się zagrać z kontry lub kiedy któryś z jej napastników będzie kontuzjowany - uważa w rozmowie z nami Roberto Ramajo, dziennikarz zajmujący się tematem Realu Sociedad dla “Diario AS”.
To właśnie też na boku będzie miał z pewnością większe szanse na to, by skorzystać z pełnej palety swoich największych zalet. Cho dysponuje niezłym dryblingiem oraz techniką, jest zawodnikiem niezwykle szybkim. W dodatku z klubu z Estadio Anoeta wraz z końcem czerwca odejdzie Adnan Januzaj oraz najprawdopodobniej Portu - dwaj inni skrzydłowi, a to oznacza, że to właśnie bliżej linii bocznej Francuz otrzyma więcej okazji do gry.
Kontynuacja obranej strategii
Wśród obserwatorów Ligue 1 panuje spory optymizm wobec nowego zawodnika RSSS, ale kibicom baskijskiego zespołu towarzyszy nieco więcej wątpliwości. Kwota 12 milionów euro, o jakiej mówi się w kontekście transferu 18-latka, jest bowiem stosunkowo sporym wydatkiem nawet dla Realu Sociedad.
- Wszyscy mają wobec niego spore oczekiwania. Real Sociedad zwykle nie wydaje za dużo pieniędzy na transfery. Zdarzyło się tak w ostatnich latach tylko w przypadku takich graczy jak Alexander Vela, Carlos Isak, Adnan Januzaj czy Portu, czyli zawodników o już określonym poziomie. W przypadku Francuza nie do końca wiemy, czy te 12 milionów euro okaże się słusznym wydatkiem, dlatego te oczekiwania są tak wysokie. Po tym, jak dobrymi transferami okazali się Vela i Januzaj, kibice oczekują, że podobnie będzie z Alim - zaznacza w rozmowie z nami Oscar Badallo z dziennika “Marca”.
Real Sociedad w ciągu ostatniej dekady jedynie dwukrotnie kończył ligowe rozgrywki w dolnej połowie tabeli. W tym okresie raz zagrał w grupie Ligi Mistrzów, a trzykrotnie dotarł do fazy pucharowej Ligi Europy. Sytuacja finansowa klubu jest dobra, na co wpływ miały też kolejne rekordowe transfery wychodzące piłkarzy wychowanych piłkarsko w San Sebastian. Antoine Griezmann powędrował do Atletico Madryt za przecież ponad 50 milionów euro, a Alvaro Odriozola i Asier Illarramendi zasilili swego czasu szeregi Realu Madryt za łącznie 64 miliony europejskiej waluty. Choć więc w teorii RSSS byłoby stać na więcej transferów z wyższej półki, klub wcale nie zamierza rezygnować z obranej przez siebie strategii.
- Nie sądzę, by nagle Real Sociedad zaczął wydawać większe sumy na rynku transferowym. Szczerze wątpię, by Baskowie wydali na jednego zawodnika np. 20 milionów euro. Choć klub nie ma problemów finansowych, sytuacja ekonomiczna raczej również nie sprzyja takowym inwestycjom. Real to klub, który mierzy siły na zamiary i raczej nadal będzie tak robić. Jeśli na Anoeta trafi kolejny piłkarz za wielką sumę, to znaczy, że uznano go za niezbędnego, a nie dlatego, że zmieniła się nagle polityka transferowa RSSS - mówi Ramajo.
Ogromny potencjał sprzedażowy
Ali Cho, choć może nie przychodzi do Realu Sociedad ze statusem takim jak bohaterowie poprzednich wielkich transferów klubu, tak czy inaczej ma za zadanie niemal z miejsca wzmocnić wyjściowy skład Basków. Z pewnością dysponuje też ogromnym potencjałem sprzedażowym, co dla “Los Txuri-Urdin” jest szansą na zbliżenie się w przyszłości do sum, za które wcześniej Anoetę opuszczali Griezmann czy Odriozola. Firma Olocip, zajmująca się dostarczaniem futbolowi technologii związanej ze sztuczną inteligencją, obliczyła, że w ciągu roku wartość Francuza może się nawet podwoić.
- Myślę, że Real większość swoich funduszy wydał tego lata właśnie na Aliego. Teraz klub poszukuje także piłkarzy, który będzie można wypożyczyć z opcją wykupu. Cho będzie musiał więc potwierdzić na boisku, że te wszystkie dobre słowa, które padały wobec niego odnośnie do jego okresu we Francji, okażą się prawdziwe również w przypadku gry dla RSSS. Miejmy nadzieję, że tak się stanie, a wtedy jego wartość może wzrosnąć nie tylko dwukrotnie, ale zdecydowanie więcej - mówi Badallo.
To w perspektywie dalszej przyszłości może natomiast pomóc mu zbliżyć się do seniorskiej reprezentacji Francji. Tu jego sytuacja jest o tyle ciekawa, że dzięki korzeniom i pochodzeniu oraz historii rodziców, mógłby grać dla Anglii, Francji, Maroka lub Wybrzeża Kości Słoniowej. Choć przygodę z barwami narodowymi rozpoczął od drużyn U-15 i U-16 “Synów Albionu”, ostatecznie zdecydował się na grę dla “Trójkolorowych” i aktualnie występuje w kadrze do lat 21.
- Jego przyszłość jest świetlana. Pół Europy zachwycało się juniorskimi osiągnięciami Youssoufy Moukoko i jego zbliżającym się debiutem w Bundeslidze, gdy w tym samym czasie Cho, jego rówieśnik, zaliczył już kilka obiecujących wejść. Myślę jednak że w Hiszpanii na spokojnie będą go wprowadzać do drużyny, więc spodziewam się wejść z ławki, ale bez odegrania większej roli w nadchodzącym sezonie - podsumowuje Bojanowski.