Niespodziewany zastępca Lewandowskiego? "Od niego może zależeć potrójna korona"
W najbliższym czasie FC Barcelona będzie musiała radzić sobie bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego. Kto powinien go zastąpić? Nie można wykluczyć opcji, która tylko pozornie wygląda na ryzykowną.
- Sytuacja Lewandowskiego? Kiedy będzie gotowy do gry, wszyscy będziemy z tego powodu zadowoleni. W tej chwili nie wiemy, ile dokładnie potrwa jego absencja - powiedział Hansi Flick na konferencji przed meczem z Mallorką.
W hiszpańskich mediach pojawia się sporo sprzecznych doniesień na temat stanu zdrowia Roberta Lewandowskiego. Niektóre źródła sugerują, że Polak przegapi oba półfinały Ligi Mistrzów, inne podają, że może celować w powrót na rewanż z Interem. Raczej wykluczony jest występ “Lewego” w nadchodzącym, sobotnim El Clasico i pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów. Flick będzie musiał zatem znaleźć sposób na zastąpienia gracza, który w tym sezonie strzelił 40 goli. Kogoś, na kim można było polegać w większości spotkań o największym ciężarze gatunkowym. Weterana gwarantującego doświadczenie, ale przede wszystkim jakość.
Niemiecki trener stoi przed trudnym zadaniem, nie mając marginesu błędu. “Barca”, nawet bez swojego najskuteczniejszego zawodnika, jest niemal zobligowana do walki o wszystkie trofea. Właśnie dlatego tak ważny będzie wybór odpowiedniej “dziewiątki” w najbliższych starciach. Szkoleniowiec na papierze ma trzy możliwości, w tym dwie realne, z czego jedna ryzykowna, choć potencjalnie najlepsza.
Ferran Torres - sezon życia
Absencja Lewandowskiego najprawdopodobniej oznacza gigantyczną szansę dla Ferrana Torresa. W ostatnich miesiącach 25-latek sprawdzał się jako zmiennik Polaka z rewelacyjnym skutkiem. We wszystkich rozgrywkach zebrał już 17 goli, co stanowi jego najlepszy wynik w karierze. W tym sezonie trafia do siatki średnio co 85 minut, a “Lewy” co 91. Dziś już nikt w Katalonii nie myśli o tym, aby pożegnać wychowanka Valencii, chociaż przez dwa poprzednie lata był wymieniany jako główny kandydat do odejścia. On sam jednak nigdy nie stracił wiary w siebie.
- Mentalność rekina sprawia, że do każdego meczu podchodzę tak, jakby był moim ostatnim. Nieważne, czy gram od pierwszej minuty, czy wchodzę z ławki. Chcę wykorzystać każdą minutę Czuję się bardzo komfortowo jako środkowy napastnik. Wychodzę z założenia, że im więcej pozycji możesz pokryć, tym lepiej, ale prawda jest taka, że w przyszłości widzę siebie głównie jako "dziewiątka"- opowiedział Torres w wywiadzie dla katalońskiego Sportu.
Flick najpewniej zaufa Ferranowi, ponieważ doskonale wpisuje się on w potrzeby zespołu. W porównaniu z Lewandowskim jest bardziej mobilnym zawodnikiem, wybieganym, ciągle szukającym okazji do ucieczki na wolne pole. Niedawne bramki z Atletico, Valencią czy Celtą idealnie demonstrowały atuty tego zawodnika. Jego jakość potwierdzają też liczby. W przeliczeniu na 90 minut w tym sezonie Torres przebija “Lewego”, jeśli chodzi o oczekiwane asysty (0,18 Hiszpana do 0,10 Polaka), kluczowe podania (1,29 do 0,77), celność strzałów (57% do 42%) czy liczbę goli w stosunku do oddanych uderzeń (0,31 do 0,22). Nie chcemy oczywiście powiedzieć, że 25-latek już jest lepszy od weterana. Byłaby to gruba przesada. “Lewy” wciąż, być może jak nikt inny na świecie, potrafi operować w polu karnym, szukając dogodnych okazji. Jego kolega z ataku oferuje zupełnie inny styl, który też potrafi być skuteczny.
- Występy Ferrana są naprawdę świetne. Jest szybki, dobrze naciska na rywali, pomaga nam w fazie defensywnej. Znajduje się w bardzo dobrym momencie kariery. Od "dziewiątki" oczekujemy goli i on nam to gwarantuje. Jestem z niego zadowolony - chwalił Flick, cytowany przez ESPN.
Dani Olmo - kruchy magik
W tym sezonie trener “Blaugrany” testował jeszcze inne rozwiązanie na wypadek nieobecności Lewandowskiego. W meczu Pucharu Króla z Betisem w rolę fałszywej “dziewiątki” wcielił się Dani Olmo. Eksperyment zakończył się sukcesem. Nominalny pomocnik raz po raz rozmontowywał bezradną defensywę “Verdiblancos”. W jednym momencie klepał w środku pola, żeby za chwilę tworzyć zagrożenie tuż pod bramką. Spotkanie zakończył z dorobkiem dwóch asyst, 47 celnych podań, trzema wygranymi pojedynkami, dwoma dryblingi i stuprocentową skutecznością dalekich piłek. To było jego partidazo.
- Dani wie, jak grać na pozycji numer 9, robił to już w Hiszpanii. Robert mógł dziś odpocząć i nasz plan sprawdził się bez zarzutu. Bardzo podobała mi się dziś gra zespołu - powiedział Flick po zwycięstwie z Betisem.
Olmo to piłkarz, którego bardzo trudno jednoznacznie ocenić. Wszyscy wiemy, że dysponuje gigantycznym talentem, jednak może pokazywać go zbyt rzadko z powodu wysokiej podatności na kontuzje. Właśnie dlatego kibice Barcelony nieco żartobliwie twierdzą, że losy potrójnej korony zależą od zdrowia 26-latka. Jeśli do końca rozgrywek będzie w stanie regularnie grać, szanse na tryplet gwałtownie wzrosną. Ewentualna absencja mistrza Europy najprawdopodobniej stanowiłaby gwóźdź do trumny.
Ferran powinien rozpocząć kilka następnych meczów w pierwszym składzie, ale nikogo nie powinno zdziwić, jeśli w trakcie spotkań Olmo będzie przesuwany na środek ataku. Egzamin zdał już w końcówce ostatniego starcia z Celtą Vigo. Po wejściu z ławki strzelił gola, w doliczonym czasie wywalczył karnego na wagę zwycięstwa. To jest właśnie specjalność byłego gwiazdora RB Lipsk. Wystarczy dać mu kilkanaście/dziesiąt minut i piłkę do nogi. On już będzie wiedział, co z tym zrobić, aby poprowadzić drużynę do sukcesu.
Mało który gracz dysponuje taką techniką i umiejętnościami w grze na małej przestrzeni. Co więcej, jego niekonwencjonalny styl gry może wprowadzić niemałe zamieszanie w szeregach rywali. Alessandro Bastoni czy Francesco Acerbi mieli przecież szykować się na fizyczne batalie z Lewandowskim. Niewykluczone zaś, że zamiast pojedynków bark w bark będą musieli patrzeć, czy przypadkiem filigranowy blondyn nie przemyka im między nogami.
Pau Victor - cierpliwy to i kamień ugotuje
Jeden z przegranych tego sezonu. Pau Victor rozbudził ogromne nadzieje podczas okresu przygotowawczego. W meczach towarzyskich był prawdziwym postrachem gigantów. Strzelił Manchesterowi City, z Realem Madryt skompletował dublet, przeciwko Milanowi dołożył asystę. Liczono, że stanie się naprawdę wartościowym elementem drużyny. Niewiele z tego wyszło.
Kariera 23-latka od kilku miesięcy ogranicza się głównie do zwiedzania ławek rezerwowych na różnych stadionach. W tym roku spędził na murawie zaledwie 51 minut. 3 grudnia po raz ostatni trafił do siatki, przy czym golem na 5:1 z Mallorką raczej nie zapisał się złotymi zgłoskami w annałach. Kadra “Barcy” jest wąska do granic możliwości, więc brak szans można odczytywać w jeden sposób. Victor po prostu nie ma wystarczającej jakości, aby zawojować stolicę Katalonii. Chociaż lokalne media chwalą go za pokorę i pracowitość.
- Flick używa Victora jako przykładu dla innych. Chociaż Hiszpan nie gra zbyt często, nigdy nie narzeka na swoją rolę, codziennie ciężko pracuje, zawsze jest gotowy pomóc drużynie. Trener niestrudzenie przypomina wszystkim, że szatnia powinna być rodziną, niezależnie od tego, czy ktoś spędza na murawie jedną minutę czy 90. Pau przez cały sezon ani razu nie poskarżył się na swoją rolę. Ani razu - opisał Jordi Gil ze Sportu.
Tymczasowa nieobecność Lewandowskiego pewnie delikatnie wpłynie na miejsce Victora w hierarchii. Zamiast pięciu minut w końcówkach, być może będzie grał po 15 lub 20. Paradoksalnie nadchodzące tygodnie mogą okazać się kluczowe dla przyszłości tego zawodnika. Jeśli dostanie szansę w dłuższym wymiarze czasowym i z niej nie skorzysta, to jego przyszłość w klubie stanie pod znakiem zapytania.
Gra o wszystko
Po raz pierwszy od wielu lat Barcelona na tym etapie sezonu wciąż liczy się w grze o wszystkie trofea. Trudy rozgrywek naturalnie dają się klubowi we znaki. Tylko w ostatnim czasie na liście kontuzjowanych wylądowali Marc Casado, Alejandro Balde i Robert Lewandowski. W przypadku ewentualnych porażek żadna absencja nie będzie jednak wytłumaczeniem. Nominalni zmiennicy po prostu muszą udźwignąć ciężar odpowiedzialności.
Pau Victor pracuje w ciszy, czekając na efekty. Dani Olmo jednym cudownym przyjęciem piłki potrafi zmienić losy meczu. Ferran Torres, identyfikując się z rekinem, wyrusza na żer. Łącznie w karierze zdobyli kilka razy mniej bramek niż sam Lewandowski. Teraz muszą wspólnie wypełnić lukę po Polaku, aby marzenia Barcelony o tryplecie nie zakończyły się w sferze imaginacji. Jeśli istnieje jedna rzecz, którą potrafi robić drużyna Flicka, to jest nią strzelanie goli w hurtowych ilościach.