Niespodziewany plus meczu ze Szkocją. On może sporo ugrać. "Nadawał ton grze"

Niespodziewany plus meczu ze Szkocją. On może sporo ugrać. "Nadawał ton grze"
screen
Marek - Mizerkiewicz
Marek Mizerkiewicz06 Sep · 09:30
Jak zaprezentowała się reprezentacja Polski w pierwszym meczu Ligi Narodów? Czy zwycięstwo 3:2 nad Szkocją odzwierciedla wydarzenia na boisku? Analiza tego meczu pokazuje, że spośród plusów i minusów na plan pierwszy nieoczekiwanie wysunęła się jedna kandydatura.
Polacy rozpoczęli to spotkanie w ofensywnie usposobionym składzie, w środku pola z Piotrem Zielińskim jako najniżej ustawionym rozgrywającym oraz dwoma ”ósemkami”, Sebastianem Szymańskim i Kacprem Urbańskim. Najpewniej jednym z celów gry w ataku było utrzymanie się przy piłce, skupienie przeciwników i zmiana strony gry, lecz w pierwszej części meczu rzadko się to udawało. Pod naporem agresywnie doskakujących Szkotów biało-czerwoni pomocnicy nie mogli obrócić się z piłką twarzą do bramki przeciwnika i rozwijać akcji podaniem. Konieczna była zatem gra bez piłki, dzięki której mogli odciągnąć przeciwników z dala od futbolówki i stworzyć drogę podania do wyżej ustawionych napastników. W ten sposób dwaj najbardziej wysunięci gracze - Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek - dwukrotnie w ciągu pięciu minut pierwszej połowy zostali wolnymi zawodnikami między liniami Szkocji i mogli kontynuować atak prowadzeniem piłki lub podaniem.
Dalsza część tekstu pod wideo
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 2
screen
Aby minąć krycie indywidualne gospodarzy, Polacy musieli wyciągać ich ze stref i wbiegać za plecy. Bardzo dobrze w takiej grze czuł się ”pewniak” w kadrze Michała Probierza, Nicola Zalewski. Lewy wahadłowy w kolejnym już meczu schodził do środka, mijał rywala i prowadził futbolówkę między przeciwnikami, lub szybko wymieniał piłkę z kolegą z zespołu (na tym przykładzie z Piotrem Zielińskim, akcja typu ”podaj i idź”). Od początku meczu tworzył największe zagrożenie spośród wszystkich Polaków, co przypieczętował wywalczeniem rzutu karnego w 43. minucie spotkania. Te akcje ,w połączeniu z szybkim atakiem po odbiorze piłki, dającym podstawy pod gola na 1:0, stanowiły jedyne udane szarże reprezentacji Polski w pierwszej odsłonie meczu.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 3
screen
Na ogół Szkoci skutecznie zamykali Polaków w bocznych sektorach, uniemożliwiając wyjście spod pressingu. W takich momentach Jakub Kiwior, mimo nogi wiodącej bliższej linii bocznej, kompletnie się gubił, nie potrafił wykonać nawet dłuższego podania do zmiany strony, czego kulminacja nastąpiła przed przerwą. Po otwarciu gry od bramki nie zrozumiał zamiarów Kacpra Urbańskiego i stracił piłkę w pobliżu pola karnego, a futbolówkę przejął Scott McTominay i oddał strzał na bramkę Marcina Bułki. Do bardzo słabego rozegrania piłki Kiwior dodał niepewną grę w obronie (dał się wyprzedzić Dykesowi, który uderzył przy dalszym słupku), co złożyło się na jego najgorszy występ w biało-czerwonych barwach.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 4
screen
Biorąc pod uwagę grę w obronie, Polacy mierzyli się z kilkoma problemami już od początku meczu. Począwszy od obrony wysokiej, dwaj środkowi pomocnicy, Sebastian Szymański i Kacper Urbański, doskakiwali ze środka do Szkotów ustawionych przy liniach bocznych, w związku z czym ich droga do rywali nie była zbyt krótka. Jeśli choć trochę się spóźnili i dystans się powiększył, a reprezentant Szkocji zwrócił się z piłką twarzą do bramki Bułki…
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 5
screen
…natychmiast mógł wskoczyć Polakowi za plecy. Na powyższym przykładzie ze strefy został wyciągnięty najpierw Szymański, a później wahadłowy Przemysław Frankowski, przez co rozpędzony Andrew Robertson mógł po szybkiej wymianie podań wbiec w wolne pole na skrzydle.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 6
screen
Kolejną niedogodność stanowił fakt, że w pressingu Polaków wahadłowi nie bronili na jednej wysokości. Zalewski po stronie piłki zdecydowanie pressował przeciwników, zaś Frankowski schodził do linii obrony. W przypadku wyjścia z tej ”pułapki” Szkoci mogli bez trudu znaleźć podaniem wolnego zawodnika po drugiej stronie, ponieważ brakowało czwartego pomocnika w linii. Być może antidotum na ten problem byłaby obrona w ustawieniu czwórkowym, tak aby wszyscy mieli do wszystkich blisko?
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 7
screen
Po przerwie kwestie obronne dały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Po dwudziestu sekundach od wznowienia gry Szkoci z łatwością wygrali kilka pojedynków i zebrali drugą piłkę, dzięki czemu zdobyli bramkę kontaktową. To, w połączeniu z niejasnym podziałem krycia w szeregach Polaków, sprawiło, że Szkoci opanowali oba skrzydła i co rusz nękali atakami wzdłuż lewej i prawej flanki.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 8
screen
Sytuacji w bocznych sektorach nie poprawiały zachowania po stracie piłki na połowie Szkocji. W przypadku nieudanego doskoku polskich pomocników w celu ponownego odebrania futbolówki, pod piłką pozostawało zaledwie trzech środkowych obrońców. Szkoci kilkukrotnie kontratakowali w równowadze liczebnej, co automatycznie tworzyło dobre szanse bramkowe - i to znów w bocznych sektorach.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 9
screen
W konsekwencji, aby powstrzymać szarżujących tam przeciwników, boczny stoper musiał opuścić swoją strefę i odsłonić tym samym światło bramki. W 76. minucie postąpił tak Paweł Dawidowicz, starając się naprawić błąd nowowprowadzonego na boisko Jakuba Piotrowskiego, który ponadto nie odbudował ustawienia w niskiej obronie. Dziura na skrzydle powiększyła się na tyle, że rozpruł się również środek i Szkocja doprowadziła do wyrównania.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 10
screen
Rejony te z całych sił starał się opanować Sebastian Walukiewicz, który po 45 minutach zastąpił na placu gry Jakuba Kiwiora. Okazało się, że nieszczęście jednego stało się sukcesem drugiego. Nowy piłkarz Torino nie tylko dobrze budował grę z piłką i zapędzał się na połowę Szkocji (skąd posłał nawet jedno dośrodkowanie), lecz przede wszystkim grał agresywnie w swojej strefie obronnej. Reagował głównie na wprost i wypychał przeciwników z dala od polskiej bramki, nadając ton grze biało-czerwonych w kolejnych fragmentach meczu. Dzięki jego aktywnej postawie po prawej stronie wyżej pressował Przemysław Frankowski, a Polacy między 50. a 70. minutą spotkania uzyskali swoją największą dominację.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 11
screen
Działania bez piłki przełożyły się także na pewność w grze z piłką. Polscy pomocnicy - a w szczególności Piotr Zieliński - w końcu zyskali trochę oddechu i przeciwko nieco wybitym z rytmu Szkotom zaczęli coraz częściej ”otwierać się” z piłką, posyłając więcej podań między linie. Polacy dużo więcej razy zmieniali stronę gry, a najlepszą akcję tego rodzaju przeprowadzili w 59. minucie. Zieliński przyciągnął pod własne pole karne kilku rywali, zagrał ”na ścianę” do Kacpra Urbańskiego, Paweł Dawidowicz przeniósł grę do Nicoli Zalewskiego, a akcję po drugiej stronie zakończył strzałem Sebastian Szymański. Tak grającą reprezentację Polski chciałby oglądać zarówno sztab szkoleniowy, jak i polscy kibice.
szkocja polska analiza wrzesień 2024 - 12
screen
Nie po ataku pozycyjnym, a po szybkim Polacy rozpoczęli strzelanie oraz ustalili wynik spotkania na 2:3. W 95. minucie Jakub Piotrowski zrehabilitował się za wcześniejszą stratę i sam dobrze popracował w pressingu, odebrał piłkę i zagrał prostopadle do Nicoli Zalewskiego. Piłkarz Romy po raz kolejny zwiódł obrońcę, dał się sfaulować i zarobił następny rzut karny, który tym razem sam zamienił na gola.
W końcowych fragmentach meczu Michał Probierz posłał na boisko już nie dwóch, lecz jednego środkowego napastnika, stawiając zdecydowanie na mobilność i szybkość w ataku. Jego koncepcja okazała się słuszna, bo najpierw na wolne pole wyszedł Adam Buksa, a w podobny sposób mecz zakończył Zalewski.
Mimo początkowo nieudanej zmiany Piotrowskiego, na plus należy ocenić roszady selekcjonera Polaków w trakcie meczu. Najpierw grę uporządkował wprowadzony z ławki Sebastian Walukiewicz, a następnie ataki pozycyjne przerodziły się w szybkie kontrataki.
Z pewnością należy docenić skuteczność Polaków, ponieważ wykorzystali niemal wszystkie nadarzające się okazje bramkowe, lecz niepokoić może obraz gry obronnej. Szkoci miażdżyli ich w pojedynkach fizycznych, zbierali większość drugich piłek, a luki systemowe przekuli w opanowanie skrzydeł. Niewątpliwie w swoich najlepszych momentach zdominowali ich bardziej wyraziście niż działało to w drugą stronę.
Z całą pewnością polski sztab ma mnóstwo materiału do analizy po pierwszym meczu tegorocznej Ligi Narodów, lecz kiedy nie próbować nowych elementów, jeśli nie teraz, jeszcze przed eliminacjami do mundialu 2026? Paulo Sousa wymyślił niegdyś ”hybrydę” - ustawienie z czwórką w obronie i trójką w ataku. Ten manewr, mimo niezadowalających wyników zespołu, zdecydowanie pomógł reprezentantom Polski, których trudno było zdominować pod względem taktycznym. Michał Probierz wielokrotnie podkreślał, że jeśli ktoś jest w stanie pomóc kadrze, to drużyna narodowa może również jemu podać pomocną dłoń - zarówno pod kątem indywidualnym, jak i zespołowym, co selekcjoner bez wątpienia jest w stanie dokonać w kolejnych miesiącach.

Przeczytaj również