Niespodziewana zmiana u reprezentanta Polski. Był schowany w szafie, a gra pierwsze skrzypce w Premier League
Przemysław Płacheta wreszcie został zauważony w Anglii. Nowy szkoleniowiec Norwich City zdecydował się postawić na Polaka, a ten odpłaca mu się naprawdę dobrą grą. Jak wypadł on w swoich ostatnich meczach w Premier League?
Skrzydłowy Norwich był przez cały 2021 rok najbardziej ciągniętym za uszy reprezentantem Polski. Nie grał w klubie, a nie dość, że był powoływany do kadry przez Paulo Sousę, to jeszcze dostawał swoje szanse. W przeciwieństwie do reprezentacji Płacheta bardzo dobrze kończy rundę w klubie i wreszcie gra w Premier League.
W kadrze było to wręcz nie dorzeczne. Brakowało Sebastiana Szymańskiego, dalszych szans po debiucie z San Marino nie dostał Jakub Kamiński, Kamil Grosicki mógł zapomnieć o kadrze przy braku gry w Anglii, a Płacheta dostawał powołanie za powołaniem. Wyglądało to tak, jakby miał on kwity na Paulo Sousę.
Teraz Płacheta pozwolił nam mieć nadzieję, że będziemy mieć ciekawą alternatywę na skrzydło czy też wahadło w przyszłym roku. Wydawało się, że nie ma dla niego żadnej przyszłości na Carrow Road, ale kontuzje kolegów oraz zmiana trenera w tym pomogły.
Daniel Farke nie dawał mu żadnego pola do popisu. Szkoleniowiec nie był przekonany do Płachety do tego stopnia, że mogliśmy się zastanawiać, czy będzie to kolejny Bartosz Kapustka w Premier League. Z tym, że obecny piłkarz Legii był w drużynie mistrzów Anglii, a Płacheta w ekipie bijącej się o utrzymanie. Ale takie rozważania można już skończyć, bo wychodzi na to, że były skrzydłowy Śląska Wrocław wykorzystuje swoją szansę.
Płacheta długo był trzymany w szafie przez poprzedniego szkoleniowca, ale już dostał prawdziwą szansę od Deana Smitha, trenera Norwich, który objął ekipę w listopadzie. Do tego z gry wypadli Christos Tzolis i i Milot Rashica i debiut w pierwszym składzie z Manchesterem United stał się faktem.
Z ’’Czerwonymi Diabłami” Płacheta zagrał naprawdę dobrze w defensywie. Zaciekle walczył, pomagał blokowi defensywnemu Norwich zatrzymywać ataki ekipy Ralfa Rangnicka.
Ośmieszył Maguire’a. O ile to w tym sezonie nic szczególnego, bo stoper Manchesteru regularnie wystawia się na pośmiewisko, to jednak mówimy o Przemku Płachecie. To szybkościowiec, po którym niewiele się spodziewaliśmy na poziomie Premier League, a zwłaszcza takich rywali jak United. Od kibiców po meczu dostał wręcz owację na stojąco.
Wątpliwość, która mogła pojawić się po meczu z Manchesterem United całe szczęście zmalała po spotkaniu z Aston Villą. Chodzi konkretnie o kondycję fizyczną reprezentanta Polski. Od roku gra on na tyle mało, że można zauważyć u niego braki w tym aspekcie.
Płacheta wyglądał z United zdecydowanie żwawiej przez pierwsze pół godziny, niż później. Piszemy tu stricte o grze w tyłach. Czasem można było odnieść wrażenie, że nie ma on siły, by wrócić za akcją. Że to nie będzie typowy piłkarz box to box, zwłaszcza w tak intensywnej lidze. Ale z Aston Villą wyglądało to już znacznie lepiej.
Z Aston Villą robił najwięcej szumu, był aktywny i kiedy mógł, to od razu chciał dogrywać piłkę w pole karne. Fajnie, choć zaskakujące, że Płacheta zaczął grać w podstawowej jedenastce, ale jeszcze lepsze jest to, że naprawdę wyróżnia się na tle zespołu.
Oczywiście jego występy nie były idealne. Czasami nie potrafił utrzymać się przy piłce i tracił ją pod wpływem pressingu rywali. Z drugiej strony - nie miał komu podawać, a straty nie były wynikiem jego braku koncentracji, nic z tych rzeczy.
Bardzo cieszy, że Dean Smith otworzył dla Płachety nowy rozdział. A sam piłkarz zaczął nieźle tę czystą kartę zapisywać. Najważniejsze dla Polaka jest to, by poza podtrzymaniem czy zbudowaniem jeszcze lepszej formy, stało się coś na co nie ma on bezpośredniego przełożenia.
Mianowicie chodzi o formację, którą na stałe wprowadzi Smith. Szkoleniowiec ustawiał drużynę raz w czwórkę, a innym razem w trójkę z tyłu. Jeśli Norwich będzie grało wahadłami - Płacheta ma większy problem. O ile pozostanie przy grze czwórką w obronie, powinno być po myśli Polaka.
Zobaczymy, czy Polak stanie się etatowym piłkarzem pierwszego wyboru. Nawet jeśli nie, to fundament wypracowany w dwóch ostatnich kolejkach Premier League spowoduje, że może być niezłym dżokerem.