Niespełniona kariera złotego dziecka. "Miał wszystko, by zostać najlepszym piłkarzem na świecie"
Samir Nasri potrafił elektryzować kibiców absolutnie nietuzinkowymi umiejętnościami technicznymi oraz wyjątkowo pięknymi golami. Równocześnie nigdy nie zagrał na mistrzostwach świata, a na jego spektakularny regres na przestrzeni ostatnich kilku lat aż trudno było patrzeć. Francuski pomocnik ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery w wieku 34 lat.
- Tamto zdarzenie bardzo mnie zabolało i zmieniło moje nastawienie do futbolu - tłumaczył decyzję o zawieszeniu piłkarskich butów na kołku na łamach “Le Journal du Dimanche” Samir Nasri, odnosząc się do półtorarocznego zawieszenia za stosowanie niedozwolonych środków dopingujących, jakie nałożono na niego w 2018 roku. - Uważałem moje zawieszenie za więcej niż niesprawiedliwe. Nie brałem żadnych środków dopingujących. Chodziło o zwykły zastrzyk witamin, który wziąłem, ponieważ byłem chory. To podcięło mi skrzydła.
Ostatnich kilka lat kariery jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy w najnowszej historii francuskiego futbolu można uznać za wręcz smutną, bezcelową tułaczkę. Podsumowując boiskowe dokonania wychowanka Olympique’u Marsylia i byłego zawodnika Arsenalu oraz Manchesteru City, nie należy zapominać jednak, że wcale nie tak dawno temu należał on do wcale nie tak licznego grona graczy, dla których naprawdę przychodziło się na stadiony i włączało telewizory. U szczytu formy Samir Nasri był po prostu znakomitym piłkarzem.
Rocznik 1987
Urodzony na północnych przedmieściach Marsylii Samir Nasri uchodził za wielki, piłkarski talent od najmłodszych lat.
- Byłem zauroczony - wspominał skaut Olympique’u Marsylia, Freddy Assolen, kiedy po raz pierwszy zobaczył w akcji ponadprzeciętnie uzdolnionego dziewięciolatka. - Potrafił zrobić z piłką wszystko: różne zwody, oddawał strzały obiema nogami. W zasadzie nie byłem nawet pewien, czy jest lewo- czy prawonożny.
Jako nastolatek, wschodząca gwiazda OM wyróżniała się również wyjątkowym podejściem do przyszłego zawodu.
- Jest niesamowicie sympatycznym człowiekiem - zauważył ówczesny trener młodzieżowej reprezentacji Francji do lat 17, Philippe Bergeroo. - W szatni wszyscy mają do niego zaufanie, już w wieku 16 lat zachowuje się bardzo profesjonalnie.
Nasri był jednym z przedstawicieli słynnego we Francji “pokolenia 1987”, czyli niezwykle utalentowanego rocznika piłkarzy, którzy w 2004 roku sięgnęli po młodzieżowe mistrzostwo Europy w kategorii do lat 17. Grając u boku Karima Benzemy, Hatema Ben Arfy czy Jeremy’ego Meneza, to właśnie Nasri zdobył zwycięską bramkę w końcówce finałowego meczu z Hiszpanią z Gerardem Pique w składzie. Kilka miesięcy później zadebiutował w pierwszym zespole Olympique’u Marsylia, gdzie stopniowo wyrósł na jednego z najlepszych piłkarzy w Ligue 1. Młokos błyszczał na boisku wywołującymi u przeciwników zawroty głowy umiejętnościami technicznymi. I strzelał fantastyczne gole. Obiema nogami.
Rozwój
Arsene Wenger czekał tylko na odpowiedni moment. Legendarny menedżer Arsenalu chciał ściągnąć Nasriego do północnego Londynu już po wspomnianym finale mistrzostw Europy do lat 17. Ostatecznie dopiął swego cztery lata później. I nie pożałował.
Francuski ofensywny pomocnik potrzebował co prawda trochę czasu, by zaaklimatyzować się w nowym kraju. Przez trzy sezony występów na Emirates Stadium nie sięgnął też po żadne trofeum. Latem 2011 roku odchodził jednak do Manchesteru City, zostawszy wybranym do jedenastki sezonu Premier League. Dla Arsenalu Nasri zdobył szczególnie pamiętne bramki w spotkaniach z FC Porto (w Lidze Mistrzów), Chelsea, Tottenhamem czy swoim kolejnym klubem.
- Ma wszystko, czego potrzeba, by zostać najlepszym piłkarzem na świecie - powiedział w tamtym okresie o swoim rodaku były zawodnik Arsenalu oraz ówczesny główny skaut klubu na Francję, Gilles Grimandi. - Samir zawsze posiadał coś, co oddzielało go od reszty: niesamowitą miłość do futbolu. On jest studentem tej gry, żyje nią. Kocha trenować i ogląda mecz za meczem w telewizji. Rzeczy, które zobaczył, wykorzystuje następnie do korygowania błędów w swojej własnej grze. To robi różnicę.
Po transferze do Manchesteru City kariera Nasriego nabrała dalszego rozpędu. Na obecnym Etihad Stadium Francuz dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Anglii, odegrawszy szczególnie istotną rolę w triumfie ekipy Manuela Pellegriniego z sezonu 2013/14. W ostatniej kolejce rozgrywek nie kto inny jak Nasri otworzył wynik decydującego meczu z West Hamem (2:0). Dwa miesiące wcześniej został również uznany najlepszym zawodnikiem wygranego przez City finału Pucharu Ligi przeciwko Sunderlandowi (3:1). Na Wembley także wpisał się na listę strzelców.
Regres
Kiedy wydawało się, że przed gwiazdą Premier League jeszcze wiele lat gry na najwyższym poziomie, jego kariera nagle wyhamowała. Bez ostrzeżenia.
- Mam ochotę go uderzyć! - przyznał poprzednik Pellegriniego na stanowisku szkoleniowca Manchesteru City, Roberto Mancini, po tym, jak Nasri rozegrał znakomite zawody przeciwko Newcastle United wiosną 2013 roku. - A to dlatego, że taki zawodnik powinien zawsze grać na takim poziomie, zawsze, w każdym meczu. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak nie jest.
W podobnym tonie miał wypowiedzieć się na temat Francuza Pep Guardiola, który objął zespół z Etihad Stadium przed pięcioma laty.
- Kilka razy powiedział mi, że jestem “do kitu”, a nawet dosłownie kopnął mnie w tyłek - przywoływał końcowe momenty swoich regularnych występów na angielskich boiskach sam Nasri. - Kiedy wróciłem z wakacji po roku zmagań z problemami zarówno zdrowotnymi, jak i w życiu prywatnym, byłem trochę pod formą. Nie tak bardzo, jak mówiono, ale rzeczywiście miałem cztery kilogramy nadwagi. Dla Guardioli wystarczyły 2,5 dodatkowe kilogramy, by nie móc trenować z zespołem.
- Guardiola powiedział mi: “z twoimi umiejętnościami powinieneś być nie w Manchesterze City, ale w Barcelonie” - dodał Francuz.
Aż trudno w to uwierzyć, ale wielka kariera Samira Nasriego zakończyła się koło trzydziestki. Z Manchesteru City został wypożyczony na sezon do Sevilli. Później sensacyjnie związał się z tureckim Antalyasporem. Potem przyszła długa dyskwalifikacja, a na koniec nieszczęśliwe epizody w West Hamie i Anderlechcie, prowadzonymi przez byłych odpowiednio: trenera Manuela Pellegrinego oraz kapitana City, Vincenta Kompany’ego.
- Po tamtych doświadczeniach niekoniecznie chciałem kontynuować moją karierę - przyznał Nasri w ostatnich dniach. - Nie przemawiało do mnie żadne wyzwanie, a nie potrafiłem wyobrazić sobie siebie wrającego do innego francuskiego klubu niż Marsylia.
Cudowne dziecko francuskiego futbolu rozpoczęło współpracę w roli eksperta z francuskim “Canal+”. Myśli też o karierze trenerskiej.
Bezczelny
Jak należy ocenić piłkarską karierę Samira Nasriego? Z pewnością jako nie w pełni spełnioną. Wielki talent francuskiego futbolu bez wątpienia potwierdził swój wyjątkowy potencjał. Następnie nie utrzymał się jednak na najwyższym poziomie tak długo, jak należało tego oczekiwać.
Jego największym rozczarowaniem pozostanie bez wątpienia reprezentacyjny rozdział kariery. Nasri zadebiutował w seniorskiej drużynie narodowej w wieku zaledwie 19 lat, a w debiucie od razu zaliczył asystę przy premierowym trafieniu w koszulce “Trójkolorowych” rówieśnika - Karima Benzemy. Później nie znalazł się jednak w kadrze reprezentacji Francji na dwa kolejne turnieje mistrzostw świata w 2010 oraz 2014 roku. Do historii przeszły jego napięte relacje z klubowym i reprezentacyjnym kolegą, Williamem Gallasem (ten oskarżył młodego Nasriego o bezczelną postawę w stosunku do starszych piłkarzy), a także trzymeczowe zawieszenie nałożone na niego przez rodzimą federację za znieważenie dziennikarza po przegranym przez Francuzów ćwierćfinale EURO 2012 przeciwko Hiszpanii. Bohater tego artykułu postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę u szczytu formy, już w wieku 27 lat. Urósł wtedy do miana narodowego symbolu: piłkarza o równie wysokim poziomie umiejętności, co niedojrzałości i arogancji.
- W zespole potrafi uderzyć w miejsce, które boli najbardziej i zamiast opatrzyć rany, jeszcze je rozdrapuje - napisał w swojej autobiografii pt. "Straszliwie Sam: Mój Dziennik" były selekcjoner kadry Trójkolorowych, Raymond Domenech. - Nic więc nie przynosi drużynie. Stroi się przy tym w piórka przywódcy, choć nim nie jest. A ponieważ nie wyróżnia się na boisku, bilans jest kiepski. Ciągle szuka zwady, co na dłuższą metę wykańcza zespół. Kiedy rozważałem w 2010 roku, co może mi przynieść, a jakie problemy stworzyć, uciąłem krótko: “jedziemy bez niego”.
Dziś na osłodę pozostały Samirowi Nasriemu wspomnienia tych wszystkich świetnych występów, po których jego trenerzy zapewne słusznie mieli ochotę “kopnąć go w tyłek”.