Nie tylko Krychowiak! Znani polscy piłkarze nadal bez klubu. "Rozważę każdą propozycję gry"
Wielu znanych polskich zawodników dalej nie ma klubu, podobnie jak tych zagranicznych, kojarzonych z niedawnymi występami w Ekstraklasie czy I lidze. Przedstawiamy listę piłkarzy bez kontraktów, na których warto zawiesić oko.
Jesteśmy coraz bliżej października, tymczasem są znani piłkarze, którzy wciąż pozostają bez klubu. Rynek zawodników z kartą w ręku może zaskakiwać. 10 września TUTAJ opublikowaliśmy listę najciekawszych nazwisk dostępnych z tzw. wolnego transferu. Teraz z kolei pochylamy się nad polskim podwórkiem. Pracodawcy nie mają gracze znani z boisk Ekstraklasy czy I ligi plus trójka biało-czerwonych występująca ostatnio za granicą.
Co z tym Krychowiakiem?
Po zakończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego najbardziej znanym Polakiem bez klubu jest oczywiście Grzegorz Krychowiak.
Choć całe lato był on przymierzany do różnych lig, wciąż nigdzie nie podpisał kontraktu. Czy to oznacza, że podąży drogą swojego przyjaciela i także odwiesi buty na kołku? To scenariusz realny, natomiast według informacji Tomasza Włodarczyka “Krycha” ma na stole kilka opcji i skłania się ku kontynuowaniu gry.
- Ma trzy propozycje - dwie z Kataru i jedną z Cypru. W przypadku tej ostatniej chodzi o Anorthosis Famagusta. 34-latek po rozstaniu z Abhą mieszka w Paryżu, gdzie trenuje indywidualnie i utrzymuje się w dobrej kondycji fizycznej. Chce mu się, ale uzależnia to także od pozytywnego zamknięcia rozmów z którymś z klubów w najbliższym czasie. Jeśli tak się nie stanie, w grę wchodzi zakończenie kariery - napisał redaktor naczelny Meczyki.pl.
Wcześniej doświadczony pomocnik miał zapytania z klubów Arabii Saudyjskiej, gdzie ostatnio reprezentował Abha FC, a także MLS. Zgłosiło się również do niego Hull City, piłkarz jednak te propozycję odrzucił. Nie doszło też do żadnych konkretów, jeśli chodzi o rozmowy z Rakowem Częstochowa. Przyszłość Krychowiaka, który ostatni mecz rozegrał 27 maja, ma wyjaśnić się plus minus do końca września.
Niezgoda blisko
Szybciej powinny rozstrzygnąć się losy Jarosława Niezgody, od stycznia pozostającego bez klubu po rozstaniu z Portland Timbers. Napastnik, nękany w ostatnich latach poważnymi problemami zdrowotnymi, jest już gotowy do gry. Niedawno trenował z Motorem Lublin, ale zamiast w Ekstraklasie, może wylądować w Grecji. Tamtejsze media podały, że w tym tygodniu pojawił się w Trypolisie, bo jego angaż rozważa Asteras. Co ciekawe, trenerem tej drużyny właśnie został legendarny Claude Makelele.
Nie wiadomo, co czeka Jakuba Łabojkę, pamiętanego głównie z występów w Śląsku Wrocław. Przygoda pomocnika we Włoszech nie była udana, kilkanaście dni temu rozwiązał on umowę z Ternaną, która spadła na trzeci poziom rozgrywkowy i odsunęła od drużyny po odmowie zmiany warunków kontraktu. W rozmowie z Weszło Łabojko zasugerował, że może znów zagrać w polskim klubie.
- Nie chciałem zostać i przez następne miesiące trenować na boku odseparowany od drużyny, dlatego w ostatni dzień okienka transferowego postanowiłem rozwiązać kontrakt, by jeszcze przed zimą mieć szanse na znalezienie klubu w Polsce. Czekam na rozwój wydarzeń - tłumaczył.
Pokiereszowani
- Rozważę każdą propozycję gry, bo jestem tak bardzo stęskniony powrotu na boisko - to z kolei słowa Daniela Szelągowskiego, który z końcem czerwca opuścił Raków. - Były pojedyncze zapytania. Słyszałem jednak: zastanowimy się. Miałem też propozycję od drużyny, która rozgrywa mecze na sztucznym boisku, co w tym momencie dla mojego kolana byłoby niezdrowe i musiałem odmówić. Jestem cierpliwy i wiem, że coś znajdę. Tak jak mówiłem - jestem w treningu indywidualnym i czuję się przygotowany fizycznie do zajęć z drużyną. Dlatego nie potrzebowałbym dużo czasu na adaptację w nowym klubie - opowiadał dla TVP Sport.
Szelągowski, który kiedyś przeprowadził fantastyczną akcję bramkową w meczu z Lechem Poznań, wiosną ubiegłego roku doznał paskudnej kontuzji kolana - zerwał więzadła krzyżowe. Był akurat na wypożyczeniu w Chojniczance. Od feralnego spotkania z Ruchem Chorzów (10 marca 2023) minęło półtora roku. Miejmy nadzieję, że ten utalentowany piłkarz znajdzie klub i zostawi problemy ze zdrowiem ze sobą.
Kłopoty z urazami od dawna męczą też Adriana Gryszkiewicza. 24-latek ponad dwa lata temu opuścił Górnik Zabrze, ale nie poradził sobie ani w niemieckim Paderborn, ani ostatnio Rakowie, z którym rozstał się z końcem czerwca. W lipcu pojawił się w Koronie Kielce, tam jednak nie podpisał kontraktu, podobnie jak w Niecieczy, do której był przymierzany z początkiem września. Niestety, kruche zdrowie wstrzymuje jak dotąd rozwój byłego młodzieżowego reprezentanta Polski. Na ten moment wciąż czeka na nowego pracodawcę, podobnie jak m.in. inny defensor, David Stec (ostatnio Lechia Gdańsk).
Klubów nie mają też piłkarze zagraniczni, którzy latem rozstali się z drużynami Ekstraklasy. Wśród nich najbardziej znane nazwiska to Barry Douglas i Damjan Bohar. O ile w przypadku Szkota nie słychać, by coś się zmieniło, o tyle słoweński skrzydłowy ponoć jest o krok od powrotu do ojczyzny. Miał zdecydować się na przyjęcie leżącej od kilku tygodni na stole oferty z FC Koper. Czekamy też na wyjaśnienie przyszłości takich zawodników jak: Walerian Gwilia, Kyryło Petrow, David Jablonsky (on leczy kontuzję kolana) czy niewypał Śląska Wrocław, Cameron Borthwick-Jackson, pogubiony adept akademii Manchesteru United. Nie wiadomo także, czy karierę będzie kontynuował Leandro Messias, który przez dekadę reprezentował Koronę, Górnik Łęczna (dwukrotnie) i Stal Mielec (dwukrotnie). 40-latek w nieprzyjemnej atmosferze odszedł w czerwcu z Mielca, ale jak widać na jego Twitterze, nie zapadł się pod ziemię.
Furman i inni
Ostatnia grupa to piłkarze będący niedawno związani z ekipami pierwszoligowymi. Na jej czele jest Dominik Furman, od roku sądzący się z Wisłą Płock. Pomocnik wygrał sprawę o bezprawne rozwiązanie kontraktu w pierwszej instancji, w drugiej przegrał, batalia więc trwa, a on sam jeszcze nie ogłosił, by miał kończyć karierę.
W podobnej sytuacji jak Furman znajduje się Adrian Małachowski, tyle że on toczy bój z ŁKS-em krócej, bo łodzianie ogłosili rozstanie z nim po zakończeniu minionego sezonu.
Bez klubu są weterani pożegnani 30 czerwca przez Arkę Gdynia. Bramkarz Martin Chudy, znany z szokujących poglądów na otaczający nas świat, jest aktywny na Twitterze. Ciszej jest o Bartoszu Rymaniaku, który ostatni rok w Gdyni spędził grając w czwartoligowych rezerwach. Emile Thiakane z Wisły Płock (wcześniej Puszcza Niepołomice) trenował w lipcu ze Stalą Stalowa Wola, grał w jej sparingach, natomiast finalnie umowy nie podpisał. Po odejściu z Płocka nowego zespołu nie ma również Jakub Grić, co może dziwić, bo przez I ligę przewinęło się wielu słabszych zawodników. Choćby 21-letni Włoch Vittorio Continella, który nie wyróżnił się niczym szczególnym w Odrze Opole.
Na pierwszy rzut oka zaskoczeniem jest bezrobocie dwóch Polaków: Jakuba Bieleckiego i Marcina Flisa. Bielecki to 23-letni, a więc nadal stosunkowo młody bramkarz, który był “jedynką” Ruchu Chorzów, gdy ten awansował rok po roku z II ligi do Ekstraklasy. Tam jednak sobie nie poradził, szybko spadł w hierarchii, po czym odszedł z klubu. Letnie testy w Widzewie Łódź i Stali Mielec nie powiodły się, problem ma stanowić nadwaga golkipera. Jego agent mówił dla Weszło, że prawdopodobnie Bielecki dopiero zimą, gdy wróci do optymalnej formy, znajdzie klub. Szybciej ma uczynić to ostatni na naszej liście gracz, Marcin Flis. Ograny ligowiec (ostatnio ŁKS) tłumaczył w rozmowie z Weszło, że na dniach wyjaśnią się jego losy. Wcześniej z oczywistych względów odrzucił choćby oferty z Iranu.
Przypominamy, że choć okienko transferowe w Polsce zamknęło się 6 września, kluby nadal mogą podpisywać kontrakty z wolnymi piłkarzami.