Następca Salaha zachwyca. Rzucił rękawicę Kane'owi, wykręca kosmiczne liczby. Potęgi już pytają
Liczby na poziomie Harry’ego Kane’a, informacje o zainteresowaniu Liverpoolu czy Bayernu Monachium, miano rewelacji Bundesligi. W Niemczech rozbłysnął kolejny egipski talent. Omar Marmoush zalicza życiowy sezon, który może otworzyć mu drzwi do wielkiego transferu.
Mohamed Salah doczekał się rodaka, który błyszczy skutecznością w mocnej europejskiej lidze. Ba, aktualnie notuje on nawet lepsze liczby od gwiazdora Liverpoolu i, przynajmniej pod względem dorobku w lidze, na tym etapie rozgrywek przebija jego rekordowy sezon 2017/18. Omar Marmoush szaleje na murawach Bundesligi. Po dziewięciu kolejkach ma na koncie aż dziesięć bramek i sześć asyst. 25-latkowi bacznie przyglądają się europejskie potęgi, które podobno przymierzają się do transferu.
Anonimowe początki
Choć Marmoush liczy sobie już 25 wiosen, to wielu sympatyków futbolu, którzy nie śledzą bardzo uważnie Bundesligi, jeszcze do niedawna nie musiało o nim słyszeć. Jego kariera na wczesnym etapie nie wyglądała imponująco. Do Niemiec przeniósł się jako 18-latek z Wadi Degla, występującego w egipskiej ekstraklasie. Uniwersalny ofensywny zawodnik błyszczał tam w rozgrywkach młodzieżowych i wdarł się nawet do pierwszej drużyny. Zanim jednak zakotwiczył tam na dobre, nadeszła szansa, jakiej nie odrzuciłby chyba żaden piłkarz na jego miejscu. Oferta z mocnej europejskiej ligi, konkretnie z Wolfsburga.
Początki przygody Egipcjanina w Europie nie były imponujące. Na debiut w Bundeslidze czekał on niemal trzy lata. Początkowo grał w czwartoligowych rezerwach, pod koniec trzeciego sezonu w barwach “Wilków” zaczął wchodzić na końcówki spotkań. W połowie kolejnej kampanii powędrował na wypożyczenie do drugoligowego St. Pauli i tam wreszcie złapał trochę regularnej gry na poziomie pierwszego zespołu.
Potem nadeszło kolejne wypożyczenie, tym razem już do grającego w elicie Stuttgartu, gdzie wychodził w podstawowym składzie, ale nie notował imponujących liczb, zwłaszcza jak na zawodnika ofensywnego. Niemniej, dostał nagrodę dla najlepszego nowicjusza Bundesligi w listopadzie 2021 i marcu 2022 roku. Dał się również zapamiętać z symbolicznego pudła. W meczu przeciwko macierzystemu Wolfsburgowi podszedł do rzutu karnego i strzelił podcinką… w poprzeczkę.
Dostał jednak szansę po powrocie na Volkswagen Arena. Grał regularnie, ale ponownie nie zachwycał. Nie przedłużono z nim umowy, a latem 2023 roku odszedł za darmo do Eintrachtu Frankfurt.
Rozwinął skrzydła wśród “Orłów”
Przeprowadzka do Frankfurtu okazała się dla Marmousha przełomowa. Trafiał tam z mizernym dorobkiem ośmiu goli i sześciu asyst w 62 meczach na boiskach Bundesligi. Zaczął powoli, ale z biegiem miesięcy nabierał coraz większego rozpędu.
- Ściągnęliśmy piłkarza, którego umiejętności wniosą więcej elastyczności do naszej ofensywy - opowiadał po podpisaniu dyrektor sportowy Eintrachtu, Markus Kroesche. - Omar już udowodnił swoją jakość w Bundeslidze, ale wciąż ma wiele potencjału na dalszy rozwój. Jesteśmy zachwyceni, że mogliśmy ściągnąć tak ekscytującego i utalentowanego gracza za darmo - zapewniał. Czas pokazał, że dział rekrutacji odrobił pracę domową.
W debiutanckim sezonie Marmoush zaliczył świetne występy przeciwko Borussii Dortmund (3:3, dwa gole) czy Bayernowi Monachium (5:1, gol i dwie asysty). Zakończył rozgrywki jako najlepszy strzelec drużyny z łącznym dorobkiem 17 bramek i sześciu asyst w 41 spotkaniach. W samej Bundeslidze wykręcił liczby lepsze niż przez całą dotychczasową karierę w Niemczech: 12 trafień, sześć finalnych podań. Już wtedy zaczęły pojawiać się plotki łączące go z mocniejszymi klubami, ale mało kto spodziewał się eksplozji formy, którą zaprezentował w ostatnich miesiącach.
W bieżącej kampanii Egipcjanin wszedł na jeszcze wyższy poziom. Notuje kosmiczne wręcz statystyki. Po dziewięciu kolejkach wyrównał już niemal wynik w klasyfikacji kanadyjskiej z ostatniego sezonu ligowego. Ma dziesięć bramek i sześć asyst. Ustępuje tylko Harry’emu Kane’owi o zaledwie jedno trafienie. A dorzucił do tego jeszcze udział przy łącznie sześciu kolejnych golach w Lidze Europy i Pucharze Niemiec.
To, jak rozwinął skrzydła w ekipie “Orłów”, obrazują liczby. W Eintrachcie zagrał 56 razy i zaliczył bezpośredni udział przy aż 45 bramkach. Jeśli zawęzimy liczby do samej Bundesligi, dostrzeżemy, jak bardzo “urósł”. Przed przeprowadzką do Frankfurtu notował średnio 0,23 goli i asyst na występ (14 w 62). Od tamtej pory poprawił się niemal czterokrotnie: do 0,89 (34 w 38).
Podwojenie może na niego nie starczyć
Marmoush to gracz nie tylko skuteczny, ale i efektowny. Imponuje szybkością i świetnym dryblingiem, co zresztą nie powinno dziwić, bo choć obecnie występuje w roli napastnika, wcześniej grał głównie na skrzydle. Mowa o graczu bezpośrednim, dynamicznym, potrafiącym napędzić szybkie ataki. I to właśnie pokazuje w bardzo dobrze grającym z kontry Eintrachcie. Wystarczy zresztą wrócić do niedawnego spotkania z Bayernem, gdzie trzy zabójcze kontry zapewniły ekipie z Frankfurtu remis 3:3 z Bawarczykami. Egpicjanin terroryzował wysoko ustawioną defensywę rywali, maczając palce w każdym trafieniu dla zespołu.
25-latek to przez swoją charakterystykę gracz bardzo niewygodny dla obrońców. Nie jest przywiązany do jednej pozycji, lubi schodzić do boku lub cofać się po piłkę, przy okazji kreując miejsce za plecami defensorów, które może wykorzystać zarówno on sam, jak i jego koledzy. Dane portalu FBref plasują go w czołówce zawodników z pięciu najmocniejszych europejskich lig i europejskich pucharów, jeśli chodzi o wejścia z piłką w ofensywną tercję boiska (TOP 4%), udane dryblingi (TOP 6%), kreowane szanse strzeleckie (TOP 3%) czy wywalczone po faulach rzuty wolne (TOP 1%). A gdyby tego było mało, dobrze bije też stałe fragmenty gry. Dowodów nie trzeba szukać daleko. W ostatnim spotkaniu ze Slavią Praga zapewnił wygraną cudownym uderzeniem:
- Odpowiada za stwarzanie zagrożenia z przodu, zdobywanie bramek i stwarzanie sytuacji innym. Bardzo trudno bronić przeciwko niemu przez jego szybkość i to, jak się porusza. Lubi też odnaleźć się w pobliżu bramki, ma świetną technikę i umie zagrać świetne piłki. Jest obecnie w niesamowitej formie - opisywał go menedżer Eintrachtu, Dino Topmoeller, przed kamerami DAZN po wygranym 4:2 meczu z Holstein Kiel. Marmoush strzelił w nim dwa gole i zaliczył dwie asysty.
- To po prostu dobry piłkarz. Pewnie zagra jeszcze dla innych klubów. Nie jest łatwo powiedzieć: “damy sobie radę w obronie przeciwko niemu”. Może powinniśmy go podwoić? To nie takie łatwe - komplementował go również prowadzący Kiel Marcel Rapp. - Dobry zawodnik zawsze znajdzie miejsce. Jak mówił Dino [Topmoeller - przyp. red.], może ruszyć z głębi pola lub zaczaić się pod bramką. To dlatego, że jest świetny. Naturalnie trudno zatrzymać takiego piłkarza.
Następca Salaha?
Inne kluby oczywiście już “zapuszczają żurawia”. Jeszcze przed końcem poprzednich rozgrywek pojawiały się plotki mówiące o zainteresowaniu Liverpoolu. Teraz słyszymy je ponownie, ale obok “The Reds” wymienia się również Arsenal czy Bayern Monachium. Florian Plettenberg z niemieckiego Sky Sports donosił pod koniec października, że zainteresowanie klubu z Merseyside jest “konkretne”, a sam zawodnik bez wahania przyjąłby ofertę. Bild potwierdzał te doniesienia, pisząc, że Egipcjanin marzy o pójściu w ślady bardziej znanego rodaka, Mohameda Salaha.
Jeżeli Marmoush utrzyma niesamowitą formę, to zapewne czeka go transfer do jednej z największych europejskich marek. Przeprowadzka na Anfield stanowiłaby ruch w pewnym sensie symboliczny. W Egipcie mają pełne prawo mieć nadzieję, że pojawił się potencjalny następca Salaha. Obaj nie są sobie obcy, bo od pięciu lat ich drogi przecinają się w reprezentacji. Zagrali w niej razem już 26 spotkań, m.in. w drodze do finału Pucharu Narodów Afryki w 2022 roku.
W Liverpoolu Marmoush mógłby więc mieć na miejscu idealnego mentora. Co ciekawe, gracz Eintrachtu na starcie obecnych rozgrywek narzucił jeszcze lepsze tempo, niż bardziej doświadczony kolega w rozgrywkach 2017/18, gdy pobijał rekord strzelecki Premier League. Ten wówczas po dziewięciu kolejkach miał na koncie “tylko” pięć goli i jedną asystę. 25-latek przebija go na analogicznym etapie sezonu Bundesligi o pięć punktów w obu rubrykach.
Taki dorobek musi imponować. Fakt, że zainteresowanie nową egipską gwiazdą wyrażają potęgi, nie może dziwić. O Marmoushu zapewne jeszcze będzie głośno. Eintracht wycenia go na ponad 50 milionów euro i przy obecnej dyspozycji wygląda to na kwotę, która nie musi odstraszyć interesantów. A wystarczy przypomnieć, że niewiele ponad rok temu ściągnięto go z wolnego transferu. To może być niebywały biznes klubu z Frankfurtu. Choć nawet jeśli go nie sprzedadzą, tak skuteczny zawodnik za darmo to kosmiczny steal.