Największy wygrany EURO? Przyćmił gwiazdy, uciszył krytyków. "Gladiator"

Największy wygrany EURO? Przyćmił gwiazdy, uciszył krytyków. "Gladiator"
Daniela Porcelli / SPP / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski30 Jun · 13:00
Miał przyjechać na EURO jako zawodnik walczący o miejsce w składzie. Stał się jednak niekwestionowaną gwiazdą. Fabian Ruiz jest jak dotąd jednym z największych wygranych całego turnieju.
“La Furia Roja”. Hiszpania punktuje, cieszy oko i jest wymieniana w gronie faworytów. To jedyny uczestnik EURO 2024, który wyszedł z grupy z kompletem punktów i bez straty gola. Do pełnoprawnego sukcesu jeszcze daleko, ale nikt nie odbierze podopiecznym Luisa de la Fuente tego, co już zademonstrowali. Szczególnie, że na pochwały zasługują zawodnicy, po których wcale nie spodziewano się topowej formy. O ile wysoka dyspozycja Nico Williamsa czy Lamine Yamala nie powinna nikogo dziwić, o tyle wystrzał Fabiana Ruiza należy rozpatrywać w kategorii bardzo miłego zaskoczenia. Pomocnik PSG potencjalnie miał być najsłabszym elementem drugiej linii w swojej reprezentacji. A na razie wyrasta na lidera.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ich troje

Przed startem mistrzostw Europy Hiszpanie upatrywali swoje atuty w innych pomocnikach. Bezsprzecznie największą gwiazdą drugiej linii miał być Rodri, który przyjechał na turniej po doskonałym okresie w Manchesterze City. Został mistrzem Anglii, praktycznie co trzy dni zachwycał, śrubując passę meczów bez porażki. Większe zainteresowanie w stosunku do Fabiana wzbudzał też Pedri. Pomocnik Barcelony zaliczył rwany sezon naznaczony powracającymi urazami. Pod koniec rozgrywek nabrał jednak rytmu, strzelił kilka goli i znów rozbudził nadzieje. Zwłaszcza, że już trzy lata temu był najlepszym graczem Hiszpanii podczas EURO 2020.
Można było zastanawiać się, kto uzupełni tercet w środku pola. I nie brakowało głosów, że nie powinien być to Fabian, a Alex Baena. W poprzednim sezonie gracz Villarrealu zanotował aż 18 asyst, z czego 14 w samej lidze hiszpańskiej. Dał się poznać jako fenomenalny kreator, który znajdzie najmniejszą mysią dziurę, w którą pośle otwierające podanie. Luis de la Fuente miał jednak inny pomysł na zespół. Ponownie zaufał Ruizowi, którego zna od wielu lat. Z sukcesami współpracowali przecież jeszcze w kadrze U-21. Teraz dawny podopieczny osiągnął życiową formę pod wodzą znanego sobie mentora.
28-latek rozpoczął mistrzostwa od występu, po którym ręce same składały się do braw. Z Chorwacją zagrał tak, że już nikt nie mógł nawet pomyśleć: “A może lepiej wystawić tego Baenę”. Był bezbłędny, traktował piłkę jak atrybut potrzebny do tworzenia sztuki. Po pierwszej połowie miał na koncie asystę i znakomitą bramkę. W pojedynkę ugasił żar “Vatrenich”. Po ostatnim gwizdku zasłużenie został wybrany MVP. Fabiana i igrzysk. Tyle wystarczyło do szczęścia hiszpańskim kibicom zgromadzonym na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
- Fabian to wyjątkowy zawodnik, prezentuje klasę światową. Byłoby dobrze, gdyby ludzie uświadomili sobie, jakim dysponujemy potencjałem. Mamy genialne pokolenie, a on jest jednym z jego reprezentantów. Gdyby nie nazywał się Fabian, mówiłoby się o nim znacznie więcej. On ma wszystko - podkreślał po tym meczu De la Fuente, cytowany przez The Guardian.
- Moja asysta? Morata zawsze mówi mi, żebym szukał go podaniami. Widziałem przestrzeń, widziałem, że biegnie, więc zagrałem. A gol? Po prostu dostałem świetne podanie od Pedriego. Próbowałem minąć Modricia, ale Brozović przyszedł z asekuracją. Zszedłem na lewą nogę i poszukałem miejsca między nogami obrońcy. Miałem szczęście, że piłka tam przeszła - skromnie przeanalizował Fabian.

Top

Kilka dni później Fabian udowodnił, że występ z Chorwacją nie był żadnym wypadkiem przy pracy. Przeciwko Włochom zagrał bowiem jeszcze lepiej. Oddał kilka groźnych strzałów z dystansu, zmuszając Donnarummę do wspięcia się na wyżyny bramkarskiego rzemiosła. Jednocześnie nie zapomniał o kreacji. Zaliczył trzy kluczowe podania, miał celność zagrań na poziomie 95%. Do tego wygrał każdy z trzech dryblingów, w które się wdał. Był lepszy od Pedriego, przyćmił Rodriego, stłamsił Jorginho i Nicolo Barellę.
- W meczu z Chorwacją został wybrany MVP. Przeciwko Włochom postanowił pokazać, że chce zostać jednym z najlepszych zawodników całego turnieju. Rozegrał kompletny mecz. Pokazał, dlaczego jest podstawowym elementem w środku pola - opisało Mundo Deportivo po triumfie nad "Azzurrimi". - Gladiator Fabian. Donnarumma robił wszystko, aby uniemożliwić mu strzelenie przepięknego gola. I tak pokazał jednak spektakularną formę, robił różnicę w każdym aspekcie gry - wtórował dziennik Sport.
Ruiz z powodzeniem zdaje test oka. Jednocześnie wykręca godne uznania liczby. Po dwóch kolejkach był liderem EURO pod względem liczby wygranych posiadań (21) i przejęć w ofensywnej tercji boiska (7). Z Chorwacją i Włochami przebiegł łącznie 23,84 kilometra, ponownie najwyższy wynik przed ostatnią serią gier w fazie grupowej. Pewnie jego statystyki byłyby jeszcze bardziej imponujące, gdyby nie chwila oddechu. W ostatnim meczu z Albanią selekcjoner posłał w bój drugi garnitur, który zresztą i tak zrobił swoje, wygrywając 1:0. Największe gwiazdy miały jednak naładować baterie przed prawdziwymi wyzwaniami. I w tym gronie znajduje się fantastycznie dysponowany pomocnik, który wreszcie gra na miarę potencjału.

Wyboje

- Fabian to kapitalny zawodnik. Kiedy ma piłkę, zawsze wie, co z nią zrobić. To mocno niedoceniony piłkarz - mówił w 2018 roku Carlo Ancelotti na antenie Sky Sports Italia.
To na polecenie Włocha Napoli wydało na Fabiana 30 mln euro. Carletto regularnie zachwalał gigantyczne umiejętności wychowanka Betisu. W 2019 roku potwierdził je, będąc absolutną rewelacją EURO do lat 21. Poprowadził Hiszpanię do złota, rozgrywając jeden świetny mecz za drugim. W grupie strzelił gola, pomagając w rozbiciu 5:0 Polski prowadzonej przez Czesława Michniewicza. W finałowym starciu z Niemcami dołożył bramkę i asystą. Wyglądał na piłkarza, który może stać się jednym z najlepszych na świecie.
W kolejnych latach ta kariera zdecydowanie wyhamowała. W Neapolu trzymał stały poziom, nie poszerzając wachlarza możliwości. Jednocześnie nie przebił się na stałe do pierwszej kadry. Podczas poprzedniego EURO spędził na murawie tylko 67 minut. W 2022 roku nie otrzymał ani jednego powołania, więc siłą rzeczy mundial spędził przed telewizorem. W mediach podgrzewano wówczas temat potencjalnego konfliktu z Luisem Enrique. Prawda okazała się inna.
- Między mną i “Lucho” nic się nie stało. Wszyscy mówili, że mieliśmy konflikt, ale to nieprawda. Po EURO podjął decyzję o powołaniu innych zawodników, a ja to zaakceptowałem. Starałem się dobrze radzić w swoim klubie i cieszę się, że teraz mogę wrócić do kadry - mówił w rozmowie z Relevo.
Po zmianie selekcjonera Ruiz wrócił do kadry. W międzyczasie przeszedł do PSG, gdzie tym razem udało mu się wywalczyć zaufanie ze strony Enrique. W minionym sezonie był pewnym punktem paryżan, tworząc zgrany tercet z Zaire-Emerym i Vitinhą. W niektórych meczach pokazał, że wiodącą lewą nogą potrafi wiązać krawaty.
- Fabian to zawodnik, który dobrze odnajduje się w każdym miejscu w pomocy. Może grać jako "ósemka", ale też niżej. Jest dokładnie takim pomocnikiem, jakiego potrzebujemy - chwalił Enrique.

Ole

Solidny sezon klubowy i dobre relacje z Luisem de la Fuente sprawiły, że obserwujemy teraz jego najlepszą wersję. W obecnej formie jest piłkarzem, który miałby miejsce w większości drużyn. Trudno zrezygnować z pomocnika dysponującego nienaganną techniką, dobrym przeglądem pola, znakomitym uderzeniem i chęcią do pracy w defensywie. Daj mu zadanie, a on je wykona.
- Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy jednym z faworytów. Mamy dużą pewność siebie i potencjał, aby znaleźć się w finale. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak się stało. Ale są też inne bardzo dobre drużyny. Zobaczymy - przyznał 28-latek na ostatniej konferencji.
Hiszpania na razie nie pokazała słabej strony na EURO. Dobrze wiemy jednak, że nikt nie dostaje medali na tym etapie turnieju. “La Roja” wyszła z grupy śmierci, ale droga do potencjalnego finału wcale nie będzie prostsza. W tej części drabinki znajdują się przecież Niemcy, Portugalia, Francja i Belgia. A nawet Gruzja, czyli rywal w 1/8 finału, już udowodniła, że nie boi się żadnego rywala.
Aby ekipa z Półwyspu Iberyjskiego mogła marzyć o powtórzeniu sukcesu z 2012 roku, będzie musiała liczyć na swoich liderów. Dziś Hiszpania ma uśmiech Yamala, błysk Nico Williamsa, elegancję Rodriego. Ma też zjawiskową lewą nogę Fabiana Ruiza. I tyle powinno wystarczyć do walki o najwyższe cele.

Przeczytaj również