Największy progres w Realu Madryt. Niedawno był rezerwowym, teraz staje się jednym z kluczowych graczy
Rodrygo Goes to zawodnik, który poczynił prawdopodobnie największy progres spośród wszystkich piłkarzy Realu Madryt w ostatnich miesiącach. Jeszcze nie tak dawno Brazylijczyk był rezerwowym “Królewskich”, luksusową opcją Carlo Ancelottiego z ławki. Teraz 21-latek stał się jednym z najważniejszych graczy na Santiago Bernabeu.
W poprzednim tygodniu Rodrygo znów zyskał miano bohatera “Los Blancos” w spotkaniu Ligi Mistrzów, kiedy brał udział przy obu trafieniach, które pozwoliły pokonać Szachtar Donieck. Przeciwko ukraińskiej drużynie skrzydłowy Realu strzelił już swojego jedenastego gola na poziomie Champions League. To spektakularny wynik, biorąc pod uwagę, że choćby w lidze hiszpańskiej zdobył jedną bramkę mniej, a rozegrał w niej ponad dwa razy więcej meczów. 21-latek jest jednak stworzony do tego, aby błyszczeć wyjątkowym blaskiem nie na krajowym podwórku, lecz na europejskich salonach.
- To prawda, że Liga Mistrzów to dla mnie wyjątkowe rozgrywki. W trakcie tych meczów czuję coś wyjątkowego. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale w prawie każdym meczu strzelam gola albo notuję asystę, dziś też mi się to udało. Jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że to będzie trwało - powiedział Rodrygo przed kamerami “Real Madrid TV” po niedawnym meczu z Szachtarem.
Cichy bohater
Rodrygo wyrasta na kluczowy element układanki Ancelottiego, chociaż jeszcze rok temu wydawało się, że jego droga do pierwszego składu Realu pozostanie niezwykle kręta i daleka. W większości spotkań skrzydłowy musiał godzić się z ławką rezerwowych. Młody gracz często wchodził w drugich połowach i wnosił impuls do zespołu, jednak nadal nie mógł ugruntować pozycji w wyjściowym składzie “Królewskich”.
- Powiedziałem już Rodrygo, że nieważne, jak długo grasz, ale jak dobrze to robisz. Dziś wszedł na 20 minut i pokazał się z bardzo dobrej strony, strzelił gola, tego od niego oczekiwaliśmy. Czasem będzie grał w pierwszym składzie, czasem będzie wchodził z ławki, ale zawsze liczymy na to, że będzie decydujący - mówił Ancelotti cytowany przez "ESPN" po zwycięstwie nad Interem jeszcze w ubiegłym roku.
W ubiegłym sezonie Rodrygo udowodnił, że może być najlepszym rezerwowym świata. Dziś nie wszyscy o tym pamiętają, ale to w dużej mierze za sprawą reprezentanta Brazylii Realowi udało się po raz 14. wygrać Ligę Mistrzów. 21-latek odegrał kluczową rolę w starciach z Chelsea w ćwierćfinale i przeciwko Manchesterowi City na etapie półfinału. Wówczas w ciągu kilkudziesięciu sekund zmienił bieg historii, ratując “Los Blancos” ze stryczka.
- Nie mogę wytłumaczyć tego, co się stało. Nie mam słów, żeby to opisać. Bóg spojrzał dziś na mnie i powiedział: "To jest twój dzień". Nie mogę opisać szczęścia z powodu tego, że awansowaliśmy do finału Ligi Mistrzów - powiedział Rodrygo po strzeleniu dubletu Manchesterowi City.
- To idealny dzień, aby ci pogratulować, przyjacielu. Nie ma innej drogi dla tych, którzy ciężko pracują i kochają to, co robią. Rodrygo, jesteś niesamowity i dasz nam jeszcze wiele radości - gratulował mu wtedy sam Pele.
Po spektakularnej kampanii Realu w Europie głosy pochwały były głównie kierowane w stronę Karima Benzemy czy Thibaut Courtois. Obaj oczywiście wznosili się w zeszłym sezonie na niebotyczny poziom, jednak o żadnej koronacji “Królewskich” nie byłoby mowy, gdyby nie Rodrygo Goes. A w jego historii najpiękniejsze jest to, że po tak udanym sezonie staje się teraz jeszcze lepszym i groźniejszym piłkarzem.
Jeden z liderów
W ostatnich tygodniach Rodrygo wyrósł na jednego z fundamentalnych zawodników w ekipie mistrzów Hiszpanii. Przewlekłe problemy Karima Benzemy ze zdrowiem sprawiły, że w ofensywie “Królewskich” pojawił się wakat na pozycji lidera. W rolę tę niejednokrotnie wciela się Vinicius Junior, jednak jego rodak dotrzymuje mu kroku na piłkarskich parkietach.
- Rodrygo jest bardzo dobrym piłkarzem ze względu na swoją inteligencję, jakość, szybkość. Dodatkowo może grać na każdej pozycji w ataku. Wcześniej nie był przyzwyczajony do występów bliżej środka, ale potrafił bardzo szybko się przystosować, bo to tak dojrzały piłkarz. Jego okres praktyki w klubie już dobiegł końca, teraz jest pełnoprawnym zawodnikiem Realu Madryt - chwalił Carlo Ancelotti na początku sezonu.
Włoch nie mógł sobie wymarzyć lepszej drogi rozwoju dla swojego podopiecznego. Niemal każdy trener chciałby mieć do dyspozycji zawodnika, który teoretycznie znajduje się na początku kariery, ale już potrafi grać na spektakularnie wysokim poziomie. Dodatkowo w przypadku Brazylijczyka właściwie trudno mówić o jakichkolwiek momentach słabości. Rodrygo od wielu miesięcy gra dobrze lub bardzo dobrze, regularnie trafia do siatki i dokonuje tego w najważniejszych momentach.
W bieżących rozgrywkach 21-latek strzelił już cztery gole, przy czym prawie każdy z nich miał decydujący wpływ na losy konkretnych spotkań. To on otworzył wyniki zaciętych meczów z Szachtarem i Atletico Madryt. Dzięki jego trafieniu Real zgarnął niezwykle cenny komplet punktów przeciwko Betisowi. Dziełem wychowanka Santosu była asysta w 88. minucie starcia z Espanyolem na wagę zwycięstwa. Niemal zawsze, kiedy już wydaje się, że “Los Blancos” w końcu zgubią punkty, potkną się, Ancelotti wyciąga brazylijskiego asa z rękawa, który kończy każde rozdanie i zgarnia całą pulę.
Ciągły progres
Kiedy trzy lata temu Rodrygo debiutował w Realu, nie tracił czasu, aby rozkochać w sobie madryckich fanów. W debiucie wystarczyło mu kilkadziesiąt sekund, aby strzelić premierowego gola. Swój pierwszy mecz Ligi Mistrzów rozgrywany na Santiago Bernabeu okrasił perfekcyjnym hat-trickiem. Wielu nastolatków po takim wejściu do klubu tej klasy prawdopodobnie nie poradziłoby sobie z nagłym wzrostem presji i oczekiwań. Ile już było młodych gwiazd, które brylowały na starcie karier, aby następnie pogrążyć się w przeciętności. Ale to zdecydowanie nie jest casus Rodrygo.
21-latek rokrocznie czyni ogromny progres na wszystkich płaszczyznach. Niedawno David Alvarez, dziennikarz “El Pais”, opublikował serię statystyk, które pokazują skalę postępów wschodzącej gwiazdy Realu. W ubiegłym sezonie Rodrygo notował średnio 1,5 udanego dryblingu na mecz, teraz poprawił się o 33%, chociaż coraz rzadziej gra na skrzydle. Brazylijczyk oddaje jeden strzał więcej na 90 minut niż w poprzedniej kampanii, a przede wszystkim tworzy znacznie więcej zagrożenia pod bramką rywali.
Aktualnie Rodrygo generuje 0,45 oczekiwanej bramki i 0,36 oczekiwanej asysty w każdym meczu. W poprzednim sezonie jego współczynniki expected goals i expected assists wynosiły “tylko” 0,25 i 0,08. Modele statystyczne przekładają się na namacalne liczby, ponieważ skrzydłowy w ostatnich tygodniach bierze udział przy trafieniu “Los Blancos” średnio co 80 minut. W całej Europie skuteczniejsi od niego są tylko najlepsi z najlepszych pokroju Erlinga Haalanda, Neymara czy Roberta Lewandowskiego.
Kolejne cele
Rodrygo ma dopiero 21 lat, jednak w piłce klubowej osiągnął już prawie wszystko. Na szczęście nie widać po nim nawet śladu samozachwytu i zgubnej pychy. Pod względem sposobu zachowania nadal obserwujemy tego samego skromnego dzieciaka, który jako nastolatek opuścił ojczyznę, żeby spełnić marzenie o grze w Realu Madryt. Pewnie trzy sezony temu nawet sam Rodrygo nie przypuszczał, jak niewiele czasu zajmie mu stanie się jednym z ważniejszych elementów na Santiago Bernabeu.
- Jeśli Tite miał jakiekolwiek wątpliwości w sprawie tego, czy powołać Rodrygo na mistrzostwa świata, to, cóż, po tym meczu już ich nie powinien mieć - skomentował Kaka po ostatnim meczu Realu z Szachtarem.
Do niedawna można było mieć wątpliwości, czy ze względu na niebywałą konkurencję w linii ataku Brazylii, Rodrygo zmieści się do kadry. Teraz 21-latek może nie tylko pojechać na mistrzostwa świata, ale jeszcze odegrać tam niezwykle ważną rolę. W ostatnich meczach “Canarinhos” na prawym skrzydle regularnie grał Raphinha, który jednak nie przeżywa najlepszego okresu w Barcelonie. Jeśli tendencja się utrzyma, realny stanie się scenariusz, w którym Tite w najważniejszych momentach postawi na gracza z Bernabeu, a nie z Camp Nou.
Na razie Rodrygo ma jeszcze kilka tygodni, aby w pełni przekonać wszystkich do tego, że powinien wraz z Viniciusem, Neymarem i Richarlisonem stworzyć ofensywę “Canarinhos” na mundialu. Znając zawodnika Realu, trudno spodziewać się tego, aby nagle zaliczył jakąkolwiek zniżkę formy. Skrzydłowy od lat staje się jedynie coraz lepszym piłkarzem. W jednym z wywiadów Rodrygo przyznał, że ze względu na różnicę wieku w szatni nazywa Lukę Modricia ojcem. Po ostatnich występach pomocnik w ramach rewanżu mógłby zacząć nazywać Brazylijczyka ojcem… sukcesów Realu Madryt.
***
W najbliższą niedzielę na Rodrygo i jego kolegów z Realu Madryt czeka wielki hit - El Clasico i mecz z FC Barceloną. Spotkanie będzie można oglądać na antenie Eleven Sports 1. Transmisja rozpocznie się o godz. 16.10, ale już o 12.00 wystartuje studio meczowe.