Reprezentanci Polski na "dyskotece". Odpadli z EURO, ale jedna rzecz budzi optymizm

Reprezentanci Polski na "dyskotece". Odpadli z EURO, ale jedna rzecz budzi optymizm
Mateusz Porzucek / pressfocus
Dawid - Dobrasz
Dawid Dobrasz24 Jun · 18:00
Michał Probierz i jego reprezentacja w najtrudniejszej grupie dla Polski na wielkim turnieju w XXI wieku chciała oszukać przeznaczenie. To się jednak nie udało i dzisiaj jako jedyni po dwóch seriach gier mają przed sobą "mecz o honor". Oczywiście, to żadna chluba, ale warto mimo wszystko spojrzeć na szklankę do polowy pełną niż do połowy pustą. Choć ciężko nie odnieść wrażenia, że jesteśmy jedną z najgorszych (jak nie najgorszą?) drużyną na niemieckich boiskach, to jednak warto patrzeć do przodu.
W grupie z Holandią, Austrią i Francją mogliśmy liczyć na cud. On się jednak nie wydarzył, tym bardziej, kiedy to na ostatnim meczu towarzyskim wypadło aż trzech zawodników z pierwszego składu, czyli Świderski, Dawidowicz i przede wszystkim Robert Lewandowski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie ma się jednak co dziwić, że do meczu z Holandią, a może do meczu z Austrią, Michał Probierz miał "miesiąc miodowy". Uratował awans na EURO, nie przegrał od siedmiu spotkań, awansował w heroicznym stylu w Walii na mistrzostwa oraz wygrał dwa sparingi przed turniejem z niezłymi reprezentacjami, bo tak trzeba określić Ukrainę oraz Turcję. Przez chwilę zapomnieliśmy o fatalnym 2023 roku.
Nawet pierwsza porażka za jego kadencji z ekipą Ronalda Komena została w naszym kraju przyjęta dobrze. Że pokazaliśmy coś innego, że zaprezentowaliśmy to, co widzieliśmy w sparingach. Że stawiamy na nowych piłkarzy, że nie widać braku "RL9". Że po prostu pojechaliśmy do Niemiec coś pokazać. Może nie wygrać ten turniej, ale że widać zalążek tego, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Austria? Dwa kroki w tył

Jednak właśnie to feralne spotkanie z Austrią obnażyło to, że próbowaliśmy oszukać przeznaczenie. Bo na papierze obie reprezentacje powinny być sobie w miarę równe. Boisko jednak pokazało, który trener ma więcej doświadczenia i pracuje z kadrą od dwóch lat, a który pracuje krótko oraz wcześniej pracował głównie tylko w Polsce z jednym zagranicznym epizodem i był wcześniej - w tym wypadku - tylko trenerem młodzieżówki. Ten mecz obnażył, na jakich etapach są obaj selekcjonerzy i ich drużyny, mające zbliżony potencjał.
Trenerowi Probierzowi zabrakło doświadczenia. W tym jednym spotkaniu za bardzo skupił się na Austrii, a za mało na tym, jak my chcemy grać, o czym przecież sam mówi. I nie ma tutaj co biczować trenera, bo w dziewięć miesięcy zrobił bardzo dużo, bo tak trzeba nazwać to, że Polacy znowu chcieli utożsamiać się z reprezentacją, a piłkarze dobrze się w niej czuli i chcieli w niej grać. To nie było takie oczywiste po czasach afery premiowej czy fatalnej kadencji Fernando Santosa, gdzie w tle jest PZPN utożsamiany przed zatrudnieniem Probierza jako grono średnio kompetentnych ludzi, wokół których kręciły się różne mniejsze lub większe aferki oraz alkohol. Teraz to Probierz jest twarzą związku.
Wracając do meczu z Austrią. Tutaj się pogubiliśmy, nie graliśmy tego, co zapowiada Michał Probierz i jeśli on mówi o tym, że nie chce schodzić z obranej drogi, to w tym meczu jego kadra z niej zeszła. To było słychać w pomeczowej wypowiedzi Piotra Zielińskiego, po którym widać było niezadowolenie z tego, jak zestawiony został pierwszy skład i plan na mecz.
- W środku pola było dużo miejsca, ale nie wykorzystaliśmy tego, żeby rozprowadzać akcje. Grało dwóch napastników. Trener postawił na fizyczność. Krzysiek strzelił gola, Adam robił swoje i starał się odciągać obrońców. Przegraliśmy i tyle - powiedział kapitan kadry w meczu z Austrią dla TVP.
Austria pokazała się jako dojrzała kadra z dojrzałym selekcjonerem, który przecież niedawno odmówił Bayernowi Monachium. Potraficie sobie wyobrazić, żeby Bayern zgłosił się po jakiegokolwiek polskiego selekcjonera? Oczywiście ktoś powie, że to populizm, ale Austria pracuje z Ralfem Rangnickiem już dwa lata i to doświadczenie trenersko-selekcjonerskie było widać.
Nasz trener pomylił się ze składem, choć nie mam wrażenia, że wystawiając innych zawodników, byłoby tylko nieco lepiej. Może byśmy zremisowali i byli dalej w grze, ale to by dużo nie zmieniło. I tak z grupy szanse na wyjście mieliśmy mizerne. Boleć może to, że w porównaniu do meczu z Holandią zrobiliśmy dwa kroki w tył. W starciu z Holandią były bardzo dobre momenty i liczyliśmy, że w starciu z Austrią przerodzą się one w większe fragmenty meczu. Niestety tego nie było, a i tych momentów było zdecydowanie mniej.

Co dalej?

Przed nami starcie z wicemistrzami świata. Niby o nic, ale dla nas jednak o coś. Przede wszystkim bez Szczęsnego czy Grosickiego. Trener Probierz mówi: - Chcę wystawić najsilniejszy skład, mecz z Francją traktujemy jako przygotowanie do Ligi Narodów i eliminacji mistrzostw świata. Chcemy bardzo poważnie potraktować to spotkanie.
To się może nieco wyklucza, ale na dzisiaj trener wie, co zrobił dobrze, czyli zbudował wahadła, poprawił atmosferę, usprawnił stałe fragmenty gry w defensywie i ofensywie, czy wykreował kilku piłkarzy jak Piotrowski, czy Urbański. Przede wszystkim dalej się uczy - zarówno on, jak i piłkarze - i taki sprawdzian warto potraktować jako coś przyszłościowego.
Wątpliwe, żeby Probierz szukał zmiany ustawienia, kiedy Frankowski i Zalewski sprawdzili się w jego kadrze. A docelowo będzie poszukiwał ewentualnych zastępców na boki z grona Skóraś, Puchacz czy nieobecni dzisiaj Marczuk, Wdowik bądź Cash. Wątpliwe też, by zrezygnował z chęci gry na dwóch napastników.
Przede wszystkim naszym problemem od lat jest obrona, a właściwie też gra obronna. W sparingach wyglądało to już nieco lepiej, kiedy to my strzelaliśmy gole po akcjach, po których zazwyczaj sami traciliśmy bramki. Jednak nie bez powodu w każdym meczu w tym roku - z wyjątkiem Walii - tracimy gole. Nawet w starciu z Estonią.
Jednak poza obroną widać w tym wszystkim progres. Trener musi poszukać kręgosłupa drużyny, zaczynając już od bramki, gdzie o miano "jedynki" będą walczyć Skorupski (33 lata, dziesięć meczów w kadrze), Bułka (24 lata, jeden mecz w kadrze) i Grabara (25 lat, jeden mecz w kadrze). Tego ostatniego nie ma, ale Wojciech Szczęsny namaścił go na swojego następcę.
Mecz z Francją będzie pierwszą odpowiedzią, kto może być "jedynką" u Michała Probierza. W poszukiwaniu "kości kręgosłupa" trzeba też szukać centralnego stopera, a może nawet dwóch obrońców do Kuby Kiwiora. Trzeba też szukać odpowiedniego zestawienia linii pomocy. Warto z Francją sprawdzić od początku takich piłkarzy jak Walukiewicz, Moder czy Urbański.
To są ważne kwestie, gdzie mecz z Francją już odpowie na wiele pytań. Będzie to dziesiąte spotkanie za kadencji Michała Probierza i to już będzie wymierne doświadczenie, które musi zaprocentować na przyszłość. Probierz zostanie na stanowisku, bo ewentualny piąty selekcjoner za prezesury Cezarego Kuleszy byłby kompromitacją.
Jest na czym budować, trener zdobywa doświadczenie, zbudował kilku piłkarzy, sam wie więcej i to wszystko trzeba wykorzystać w Lidze Narodów oraz w nadchodzących wielkimi krokami eliminacjami do Mistrzostw Świata 2026.
Musimy utrzymać tendencję pojawiania się na dużych imprezach. Aby - jak mówi Zbigniew Boniek - być na tej dyskotece, ale też trzeba budować i pracować nad tym, żeby wychodzić z niej jak najpóźniej, a nie jeszcze przed "przyjściem DJ-a".
Najważniejsze, że jest na czym budować. Może Michał Probierz nie jest wymarzonym selekcjonerem, ale lepszego na dzisiaj nie znajdziemy, a i warto wykorzystać zdobytą przez niego wiedzę i bagaż doświadczeń, żeby w przyszłości nawet w przypadku tak trudnej grupy postarać się o sprawienie niespodzianki.

Przeczytaj również