Największe wyrzuty sumienia Realu Madryt. "Wypuścili z rąk złoty róg"

65 milionów euro - tyle Real Madryt zarobił na sprzedaży Achrafa Hakimiego i Theo Hernandeza. Solidna kwota, która jednak nie wydaje się wystarczającą rekompensatą za utratę dwójki zawodników o tak wysokiej jakości. “Królewscy” na własne życzenie pozbyli się bocznych obrońców, mogących stać się filarami drużyny z Santiago Bernabeu.
Ani Marokańczyk, ani Francuz nigdy nie dostali prawdziwej okazji, aby pokazać w Madrycie pełnię swoich umiejętności. Żaden z trenerów nie odważył się zaryzykować odsunięciem od składu Daniego Carvajala czy Marcelo, aby zadbać o przyszłość klubu. Dopiero poza stolicą Hiszpanii Hakimi i Hernandez pokazali, że “Los Blancos” mieli do dyspozycji przysłowiowy złoty róg i postanowili bezwiednie wypuścić go z rąk.
Najlepszy wahadłowy vs wieczny rekonwalescent
Achraf Hakimi w seniorskiej drużynie Realu rozegrał zaledwie 17 spotkań. W pewnym momencie wychowanek “Królewskich”, niczym swego czasu Bartłomiej Drągowski, był w kolejce do gry za masażystą i klubowym kierowcą. Znakomity sezon spędzony na wypożyczeniu w Borussii Dortmund nie przekonał włodarzy madrytczyków do zaufania w zdolności Marokańczyka. Jego występy w BVB posłużyły jedynie za podbicie ceny w negocjacjach z Interem. Za nieco ponad 40 mln euro sprzedano prawdopodobnie najlepszego obecnie wahadłowego świata.
- Uważam, że Hakimi razem z Cafu i Javierem Zanettim jest najlepszym prawym obrońcą, jakiego widziałem na własne oczy - stwierdził niedawno Roberto Carlos.
- Hakimi jest niesamowitym piłkarzem. Real popełnił błąd, pozwalając mu na odejście. Gdy czasem oglądam go w akcji, myślę sobie: “Ronnie, wyobraź sobie, że mógłbyś grać z takim piłkarzem, jak Achraf” - przyznał Ronaldo Nazario na łamach “Marki”.
- Achraf ma wszystko, aby stać się perfekcyjnym piłkarzem. Jego siła, dynamika, wytrzymałość są na niewyobrażalnym poziomie - dodał Diego Milito.
O Achrafie właściwie nie trzeba wiele pisać, wystarczy podziwiać jego zapał i młodzieńczą fantazję, którą demonstruje w trzecim klubie z rzędu. Tak częste zmiany otoczenia zwykle nie zwiastują niczego dobrego, ale 22-latek stanowi dowód na to, że piłkarska jakość obroni się bez konieczności utartych frazesów o konieczności adaptacji. W Borussii i Interze od razu notował on sezony z udziałem przy kilkunastu bramkach. Teraz w PSG jest bez wątpienia najlepszym wzmocnieniem z letniego zaciągu, dystansując Leo Messiego, Sergio Ramosa czy Gianluigiego Donnarummę. Dość powiedzieć, że w ostatnich tygodniach Hakimi strzelił dla paryżan trzy gole z otwartej gry - o jednego więcej od łącznego dorobku Neymara i byłego kapitana Barcelony. Tymczasem w Madrycie kibice mogą jedynie pomarzyć o skrajnym defensorze tej klasy.
Niestety, ale ostatnie sezony są po prostu fatalne w wykonaniu Daniego Carvajala. Utytułowany Hiszpan notorycznie łapie kontuzje, a według doniesień dziennika “Marca” doszło nawet do tego, że 29-latek poprosił działaczy Realu, aby nie podawano do publicznej wiadomości informacji o jego kolejnych urazach. Klub może bawić się w kotka i myszkę, ale czarno na białym widać, że obrońca więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich niż na murawie.
Wcześniej Zinedine Zidane, a obecnie Carlo Ancelotti byli zmuszeni szyć prawą obronę, chociaż nie zapewniono im nawet szczątków solidnego materiału. Oddanie Hakimiego odbija się czkawką, jeśli zauważymy, że w wielu ważnych meczach Realu na jego pozycji wychodzi Lucas Vazquez, czyli piłkarz solidny, wybiegany, ale nic ponadto. W pierwszym składzie zespołu, który powinien aspirować do walki o najwyższe cele, spodziewać należy się raczej zawodników o klasie Achrafa niż Lucasa. Ale na to już za późno.
Demon vs zbyt cicha woda
Na lewej stronie defensywy Real również zmaga się z coraz poważniejszymi problemami. Marcelo od dawna notuje regularny regres i wydaje się, że jest już po drugiej stronie rzeki, jeśli chodzi o swoją karierę. Dość powiedzieć, że w tym sezonie tylko jeden mecz rozpoczął od pierwszej minuty. Szanse na grę otrzymał młody i wciąż nieopierzony Miguel Gutierrez, którego można nazwać melodią odległej przyszłości. Z kolei Ferland Mendy, który wkroczył do drużyny “Los Blancos” z drzwiami i futryną, od pewnego czasu idzie w zgubne ślady Daniego Carvajala.
Tylko w tym roku z powodu urazów Francuz nie był do dyspozycji trenerów przez prawie 200 dni. Od maja 26-latek rozegrał jedynie pięć spotkań we wszystkich rozgrywkach. Gdy Mendy już wychodzi na boisko, prezentuje solidny poziom, jednak warto pamiętać, że sprowadzono go za dwukrotność kwoty uzyskanej ze sprzedaży Theo Hernandeza. Który z reprezentantów “Les Bleus” jest na ten moment lepszy? Odpowiedź może być tylko jedna..
Od 2020 roku Mendy brał udział przy zdobyciu czterech bramek dla “Królewskich”. Mamy dopiero początek listopada, a Theo już wykręcił w tym sezonie jednego gola i trzy asysty. Jego dorobek z poprzednich rozgrywek jest bliski statystyk wypracowanych przez zawodnika Realu na przestrzeni całej kariery. Co najważniejsze, Hernandez to nie tylko gwarancja liczb w klasyfikacji kanadyjskiej. Pod czujnym okiem Stefano Pioliego wychowanek Atletico regularnie poprawia się pod kątem gry w defensywie. W poprzednim sezonie notował średnio więcej przechwytów i udanych interwencji od Mendy’ego, który przecież poza solidnością w tyłach nie oferuje wiele więcej.
- Theo wyróżnia się w zakresie ofensywnych inklinacji. Ale codziennie pracujemy nad tym, by przykładał równie dużą uwagę do postawy w obronie. Dzięki temu może stać się jednym z najlepszych bocznych obrońców świata - stwierdził Pioli w rozmowie z “La Gazzetta dello Sport”.
Madrycka czkawka
- Ja i Achraf graliśmy w Realu bardzo rzadko. Dla nas obu opuszczenie Madrytu było najlepszą opcją. Jeśli jesteś tam i nie grasz, nie możesz być szczęśliwy. Młodzi zawodnicy potrzebują czasu na boisku. Obaj podjęliśmy dobre decyzje. Sam nie widzę ewentualnego powrotu do Realu. Jeśli będzie to możliwe, chciałbym na zawsze zostać w Milanie. Przeżywam tu najlepsze chwile w karierze. Cieszę się także, patrząc na występy Achrafa. To fantastyczny zawodnik, bardzo utalentowany - przyznał Theo Hernandez stacji “DAZN”.
Trudno nie zgodzić się z filarem AC Milanu. Pozostanie na Santiago Bernabeu dla obu bocznych obrońców byłoby dociśnięciem hamulca w karierze. Teraz z perspektywy czasu widać, że to Real się pospieszył i przystał na pierwsze lepsze oferty w płonnej nadziei, że Dani Carvajal i Marcelo będą grać wiecznie lub Ferland Mendy będzie remedium na wszelkie bolączki. O ile Hakimiego nawet nie warto porównywać z którymkolwiek prawym obrońcą Realu, o tyle wyższość Hernandeza nad Mendym najlepiej pokazuje ostatnie zgrupowanie reprezentacji Francji. Gracz Milanu wskoczył do jedenastki, w dwóch meczach strzelił gola i zanotował asystę, pomagając “Trójkolorowym” w wygraniu Ligi Narodów. Lewy defensor “Los Blancos” raczej szybko nie wróci do łask Didiera Deschampsa.
Teraz na rynku transferowym można ze świecą szukać zawodników, którzy na swoich pozycjach dorównują Hakimiemu i Hernandezowi. “Królewskim” pozostaje zadowolenie się półśrodkami w postaci Lucasa Vazqueza czy także Nacho Fernandeza, któremu zdarzały się epizody na prawej obronie. Patrząc na formę z ostatnich dwóch lat, nie ulega wątpliwości, że Achraf i Theo mieliby w obecnym składzie wicemistrzów Hiszpanii niepodważalne miejsca. Stanowiliby o sile sektorów, będących mankamentami w ekipie prowadzonej przez Carlo Ancelottiego. Kilkadziesiąt milionów euro w klubowej kasie to marne pocieszenie w obliczu oddania dwóch piłkarzy, którzy z powodzeniem mogli być filarami składu przez najbliższą dekadę.