"Największa taktyczna porażka Barcelony". Tak Bayern dominował na Camp Nou. Kluczowa różnica w grze decydująca

Dlaczego FC Barcelona przegrała z Bayernem aż 0:3? Co mogła zrobić lepiej, ale tego nie wykorzystała? Dokładna analizuje meczu pokazuje, jaka różnica pomiędzy oboma zespołami zadecydowała o losach rywalizacji.
Od początku meczu obie drużyny wyraźnie dążyły do zdominowania rywali. Kiedy swoje akcje od bramki konstruował Bayern, Barcelona podchodziła do Bawarczyków w wysokim pressingu. Poszczególni gracze doskakiwali do przeciwników indywidualnie, co goście mogli wykorzystać po swojej stronie. Lewoskrzydłowy Pedri podążał w kierunku środkowego obrońcy, dlatego szerokie ustawienie Mazraouiego przykuwało uwagę lewego defensora, Alejandro Balde. To z kolei powodowało, że za plecami młodego piłkarza “Barcy” pojawiała się wolna przestrzeń. Cała linia obrony gospodarzy musiała wówczas przesunąć się w stronę piłki, a na zewnątrz nich ustawiali się skrzydłowi z Bawarii. Wobec tego obrońcy Barcelony musieli zachowywać zarówno bliskie odległości między sobą, żeby rywale nie przeszyli ich podaniem, jak i mieć baczenie na to, co dzieje się za ich plecami. W takich sytuacjach trudno było im pogodzić obie te kwestie i Bayern wyprowadzał swoje szybkie ataki. Po przeniesieniu gry na skrzydło, atakujący gości zdecydowanie wbiegali za plecy obrońców Barcy, którzy nie kontrolowali pozycji przeciwników.
Szerokie ustawienie skrzydłowych Bayernu stanowiło bardzo charakterystyczny element gry niemieckiej drużyny. Sadio Mane wielokrotnie rozpoczynał akcje przy samej linii bocznej, dzięki czemu partnerzy z przednich formacji mogli wbiegać środkiem boiska…
…a chwilami Bayern atakował bardzo dużą liczbą graczy. Wypady na połowę Barcelony odznaczały się ciągłą dynamiką, przez co obrońcom ”Blaugrany” trudniej było organizować się w kryciu.
Defensorzy Barcelony, którzy wyszli na ten mecz w dość eksperymentalnym składzie (jedynym ”nominalnym” środkowym obrońcą był Jules Kounde), nie ustawiali się na dodatek zgodnie z zasadami gry w ostatniej linii. Kiedy zawodnik Bayernu z piłką był niepilnowany, niemal wszyscy obrońcy gospodarzy byli do niego zwróceni twarzą, a nie bokiem. W przypadku zagrania za ich plecy tracili kluczowe ułamki sekundy na obrót wokół własnej osi i przecięcie podania. Po właśnie takiej akcji padł nieuznany gol na 0:3.
Ataki Barcelony wyglądały zgoła inaczej. Zespół Xaviego w grze pozycyjnej mógł w strefie środkowej skorzystać z przewagi 3 na 2…
…a nawet 4 na 3. Tercet pomocników wspomagał Pedri, który - podobnie jak w ostatnich meczach - pełnił rolę ”fałszywego skrzydłowego” i schodził w kierunku środka pola. Przewaga ta nie została jednak wykorzystana - Barcelonie nie udało się wykreować wolnego zawodnika do wbiegnięcia za plecy obrońców Bayernu, choć dzięki ustawieniu w strefie środkowej pojawiały się takie okazje. W ataku przestrzeni zdecydowanie jednak wyróżniała się drużyna z Bawarii…
…która równie konkretne podejście uskuteczniała w obronie. System 4-2-3-1 pozwalał jej łatwo ”złapać” krycie 1 na 1 i spychać Barcelonę do linii bocznej.
Drużyna Xaviego starała się więc rozszerzać grę na połowie przeciwnika, aby utrudnić przeciwnikowi założenie pressingu w wysokich strefach. W związku z tym liczne pojedynki na skrzydle toczył Ousmane Dembele. Partnerzy zapewniali Francuzowi opcje podania w kierunku światła bramki (Pedri), lecz ”Duma Katalonii” nie wykorzystywała okazji do szybkiej zmiany sektora gry.
Można uznać to za największą taktyczną porażkę piłkarzy Barcelony. System asymetryczny, polegający na rozszerzeniu pola gry po prawej stronie i ”wcięciu” po lewej, co najlepiej pokazują pozycje bocznych obrońców i skrzydłowych Barcy (Bellerin-Dembele oraz Balde-Pedri), miał pomóc piłkarzom w sprawnym przedostaniu się pod bramkę przeciwnika i wykreowaniu okazji strzeleckich ze stref środkowych. Ruchy zawodników Xaviego były jednak na tyle przewidywalne, że nie spożytkowali korzyści, które można czerpać z tego systemu gry.
Piłkarze z Katalonii opieszale zmieniali stronę gry, a jeśli już skupili Bayern po jednej stronie boiska, druga pozostawała nieobstawiona. Ustawienie 4-2-3-1 Bawarczyków przed ich linią obrony było dość wąskie, dlatego Barcelona mogła przedostać się tą stroną pod pole karne. Teoretycznie, ponieważ w czasie meczu trudno było doczekać się takich ataków.
Nie ulega wątpliwości, że taki występ “Barcy” nie sprzyjał bezpośredniemu zaangażowaniu w grę Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski, pozostając w wysokiej strefie, zdawał się często odizolowany od reszty zespołu, któremu z trudem przychodziło znalezienie wolnego gracza na połowie Bayernu. Sytuacja nieco zmieniła się w drugiej połowie, kiedy na murawie pojawili się skrzydłowi o innej charakterystyce - Ansu Fati oraz Raphinha. Gracze ci są bardziej ”ukierunkowani” na wbiegnięcia z piłką w pole karne spod linii bocznych, w dodatku operując nogą przeciwną do strony boiska. ”Lewy” tworzył im miejsce między obrońcami, wyciągając rywali ze stref po obniżeniu pozycji. Wolnych przestrzeni znów jednak nie udało się wykorzystać, choć RL9 udzielał partnerom konkretnych wskazówek.
Miejsca wewnątrz bloku obronnego Bayernu udawało się na chwilę stworzyć, za co można przypisać gospodarzom mały ”plusik” w tym spotkaniu. Patrząc ogółem na grę obronną mistrzów Niemiec, należy jednak przyznać, że charakteryzowała się dużą dyscypliną pod względem zachowywania bliskich odległości względem siebie. Między poszczególnymi graczami “Die Roten” dominowały kąty ostre, co dawało im większe szanse na przecięcie podań Barcelony. Bawarczycy dokonali tego dzięki bardzo wysokiej intensywności działań, z czego zresztą słynie zespół Juliana Nagelsmanna. Drużyna 6-krotnych zwycięzców Ligi Mistrzów pozwala przeciwnikom w tym sezonie Bundesligi na wymienienie średnio ośmiu podań zanim przejdzie do działań obronnych (PPDA - passes allowed per defensive action; źródło: understat.com). Znajduje się pod tym względem w ścisłej czołówce drużyn z pięciu najsilniejszych lig europejskich.
W gronie tym znajduje się również FC Barcelona ze średnią siedmiu podań, lecz w środowy wieczór na Camp Nou różnica w intensywności gry pomiędzy oboma zespołami była dużo większa. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Xavi Hernandez powiedział, że wygrywanie pojedynków obronnych i zdecydowanie w pressingu niekoniecznie zależy od przygotowania fizycznego graczy, lecz w dużej mierze od ich siły woli. Barca w obecnym sezonie przechodzi ewolucję na szeroką skalę, z wieloma nowymi zawodnikami, których zadaniem jest nawiązanie relacji w grupie nie tylko pod względem taktycznym, lecz również czysto ludzkim. Xavi zdaje sobie z tego sprawę i twierdzi, iż jest to długotrwały proces, podczas którego popełnianie błędów i doznawanie porażek, tj. odpadnięcie z Ligi Mistrzów po fazie grupowej, jest nieuniknione. Legenda Barcelony wierzy jednak, że pomimo trudnej do przebycia drogi, zespół Roberta Lewandowskiego jest w stanie powiększyć w tym sezonie klubową gablotę o kolejne trofea.