Najwięksi wygrani i przegrani meczu Polski z Litwą. "To może być jego koniec"

Reprezentacja Polski pokonała Litwę (1:0) w pierwszej kolejce eliminacji mistrzostw świata, ale na Stadionie Narodowym zaprezentowała się wyjątkowo słabo. Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku łatwiej wskazać postacie, które zasłużyły na miano przegranych piątkowej rywalizacji.
Kilku piłkarzy po meczu z Litwą może mieć do siebie spore pretensje, natomiast są i tacy, którzy nie dali plamy. Już tradycyjnie po spotkaniu reprezentacji Polski pokusiliśmy się więc o stworzenie zestawienia największych wygranych i przegranych. Kto cokolwiek zyskał, a kto może ponieść konsekwencje kiepskiego występu? Kilka nazwisk, w obu kategoriach, aż ciśnie się na usta.
Najwięksi przegrani
Jakub Piotrowski
To może być, przynajmniej na jakiś czas, koniec Jakuba Piotrowskiego w podstawowym składzie reprezentacji Polski. Pomocnik Łudogorca Razgrad wrócił do jedenastki biało-czerwonych po dokładnie dziewięciu miesiącach, ale podobnie jak na EURO 2024 znów mocno rozczarował. Nie wyróżniał się na tle Litwinów. Ba, miał z nimi spore problemy. Był niedokładny, nerwowy, spóźniony, mało kreatywny. Można było odnieść wrażenie, że piłka kompletnie się go nie słucha, a bez niej też jest wyjątkowo zagubiony. Na murawie wytrzymał do 77. minuty. Chwilę po jego zejściu Polska w końcu strzeliła gola. Trudno wyobrazić sobie, że po takim występie 27-latek nie straci miejsca w składzie. W blokach czekają Mateusz Bogusz, Kacper Urbański czy nawet Bartosz Slisz, a z kontuzją w końcu upora się też Piotr Zieliński.
Przemysław Frankowski
Znów zagrał bardzo słabo, tym razem jednak przez większość czasu nie na swojej ulubionej prawej flance, a po drugiej stronie boiska. Bywał zagubiony w defensywie, a z przodu robił jedynie sporo wiatru, bez żadnych konkretów w postaci dobrych dośrodkowań, wygranych pojedynków czy celnych strzałów. Sytuację gracza Galatasaray może ponadto skomplikować fakt, że solidnie na prawym wahadle wypadł dziś wracający do kadry Matty Cash, a po przeciwnej stronie pozytywną zmianę dał Jakub Kamiński.
Karol Świderski
Nie mógł być pewny występu od pierwszej minuty, ale kolejny raz dostał spory kredyt zaufania od selekcjonera. Czy go spłacił? No nie. Przez większość czasu wyglądał jak ciało obce w biało-czerwonej machinie. Nie można odmówić mu zaangażowania, jednak w jego grze po prostu brakowało jakości. Mnożyły się złe przyjęcia piłki, niedokładne zagrania. Dopiero po przerwie mogliśmy pochwalić go za dobre podanie, którym uruchomił Lewandowskiego. Krzysztof Piątek, który w końcu zmienił Świderskiego, w ciągu kilkudziesięciu sekund zdążył stworzyć większe zagrożenie pod bramką rywali. I wydaje się, że to właśnie “El Pistolero” wskoczy do składu na mecz z Maltą.
Najwięksi wygrani
Jan Bednarek
Często był za swoje występy w reprezentacji krytykowany, czasami niesłusznie. Tym razem zagrał jednak jak profesor. Nie popełniał błędów w defensywie, a kilka razy wręcz ratował reprezentacji skórę kapitalnymi wślizgami, przerywając tym samym akcje rywali. Wyglądał zdecydowanie najpewniej z bloku defensywnego, bo akurat dziś Kamil Piątkowski i Jakub Kiwior wyglądali przy nim dość blado. Nie warto oczywiście piać z zachwytu, w końcu po drugiej stronie barykady była tylko Litwa, ale trzeba przyznać, że Bednarek był dziś bardzo jasnym, może nawet najjaśniejszym punktem drużyny prowadzonej przez Probierza. W najbliższym czasie nikt nie powinien kwestionować jego obecności w podstawowym składzie.
Matty Cash
Długo był poza kadrą, ale zaliczył do niej naprawdę udany powrót. Nie zagrał może jakiegoś spektakularnego spotkania, natomiast na tle większości kolegów z zespołu wyglądał o klasę lepiej. Dobrze wychodził do długich piłek, kilka razy szarpnął na skrzydle, potrafił wywalczyć rzut wolny z niezłej odległości, oddał też, i to w ciągu kilkudziesięciu sekund, dwa kąśliwe strzały na bramkę rywali. Po jednym z trudem musiał interweniować golkiper, po drugim dobrym blokiem popisał się defensor. Dość niespodziewanie to jednak Casha, nie Frankowskiego, w końcu Probierz zdjął z murawy. Czy to zły omen? Niekoniecznie. Selekcjoner tłumaczył taki wybór na pomeczowej konferencji.
- Wiem, że nie przepracował pełnego okresu w Aston Villi. Nasz trener od przygotowania fizycznego jest w kontakcie z klubem i w tym momencie zdjęliśmy Matty'ego, żeby nie robić jakiegoś problemu - można było usłyszeć.
Jakub Kamiński
Zagrał tylko nieco ponad 20 minut, ale i tak zdążył zrobić na skrzydle sporo wiatru. Grał odważnie, ofensywnie, szybko, a po kilkunastu minutach mógł cieszyć się z zaliczenia arcyważnej asysty, która dała reprezentacji Polski zwycięstwo. Czy pomocnik Wolfsburga występem przeciwko Litwie wywalczył sobie przepustkę do pierwszej jedenastki na kolejny mecz? Nie bylibyśmy zdziwieni. Co prawda Kamiński zmienił dziś równie solidnego Matty’ego Casha, ale biegał po lewej stronie, gdzie przed jego wejściem grał mający tego wieczora spore problemy Przemysław Frankowski. Pewna korekta nasuwa tu się sama.