Najwięksi przegrani powołań Probierza. "Odrzucony lekką ręką. Trudno to zrozumieć"

Najwięksi przegrani powołań Probierza. "Odrzucony lekką ręką. Trudno to zrozumieć"
Źródło: PressFocus
Mateusz - Hawrot
Mateusz Hawrot30 Sep · 16:19
Michał Probierz znów zaskoczył przy powołaniach do reprezentacji Polski. Oto najwięksi przegrani najnowszych wyborów selekcjonera. Uwagę przykuwają szczególnie dwa nazwiska.
Jak co zgrupowanie Michał Probierz pokusił się o kilka niespodzianek przy ogłaszaniu listy powołanych. Nie ma wątpliwości, że ta kadra, choć ma jasnych liderów, jest jednocześnie placem budowy. Oto pełen zestaw 27 nazwisk wezwanych przez selekcjonera na mecze Ligi Narodów z Portugalią i Chorwacją.
Dalsza część tekstu pod wideo
W porównaniu do wrześniowych powołań doszło do pięciu zmian, z czego jednej wymuszonej, bo kontuzjowany jest napastnik Midtjylland, Adam Buksa. Poza nim z kadry wypadli: Bartosz Slisz oraz Mateuszowie: Bogusz, Wieteska i Kowalczyk. W miejsce tej piątki weszli: Maxi Oyedele i Bartosz Kapustka z Legii Warszawa, Michael Ameyaw z Rakowa Częstochowa, Kacper Kozłowski z Gaziantep FK i Mateusz Skrzypczak z Jagiellonii Białystok. Wszystkich - zarówno wracających do reprezentacji Kapustkę i Kozłowskiego, jak i debiutantów - możemy wrzucić do worka wygranych poniedziałkowych decyzji Probierza. Do tego grona z pewnością zaliczymy także Jakuba Modera, który nadal nie gra w klubie, a i tak dostał bilet na zgrupowanie. Kogo z kolei widzimy jako największych przegranych? Wybraliśmy trzech zawodników.

Najwięksi przegrani

Mateusz Bogusz

Z podstawowego składu poza szeroką kadrę. Burzliwa jest ta krótka przygoda Mateusza Bogusza z reprezentacją. Dopiero co jako nadzieja przyjechał na wrześniowe zgrupowanie po miesiącach udanych występów za oceanem. W Szkocji siedział na trybunach, ale z Chorwacją selekcjoner dał mu szansę od pierwszej minuty. Piłkarz LAFC wypadł mocno przeciętnie i jasnym było, że nie stanowi nagłej recepty na problemy ofensywne drużyny narodowej. Całkowita rezygnacja z jego usług to jednak bardzo duże zaskoczenie. Po pierwsze, cały zespół w Osijeku wyglądał kiepsko w ataku. Po drugie, nie dysponujemy z przodu takim bogactwem, by lekką ręką odrzucać wyróżniającego się w MLS wszechstronnego zawodnika. Michał Probierz jakby wysyła sygnał: zobaczcie, sprawdziłem chwalonego zewsząd Bogusza, nie poszło, czas na następnych. Dziwna decyzja. Trudno to zrozumieć.

Bartosz Slisz

Z USA nie przyleci też Bartosz Slisz, którego brak to chyba jeszcze większe zaskoczenie niż nieobecność Bogusza. Nie będziemy ściemniać, że naszym zdaniem pomocnik Atlanty bronił się na boisku, bo może poza Walią niespecjalnie przekonywał z orzełkiem na piersi. Tyle że dotąd był pewniakiem u Probierza. Pojawił się na wszystkich zgrupowaniach. Nawet jak stracił miejsce w podstawowym składzie, to ze Szkocją i Chorwacją wchodził z ławki. Ponadto na pozycji numer sześć panuje, mówiąc wprost, bieda z nędzą. Taka, że selekcjoner niejako z przymusu wystawił tam we wrześniu Piotra Zielińskiego. A u Slisza nie ma mowy o problemach w klubie. Niezmiennie gra wszystko i rzadko schodzi z boiska. Najwyraźniej jednak Michał Probierz uznał, że limit szans dla byłego gracza Legii się wyczerpał i pora sprawdzić Kapustkę czy Oyedele. Całościowo - spora niespodzianka.

Kamil Grabara

Nic się nie zmieniło. Notujący bardzo solidne wejście do Bundesligi Grabara znów został pominięty przez selekcjonera. Ten postawił na sprawdzony we wrześniu zestaw bramkarzy i nie wygląda, by miał zmienić zdanie ws. golkipera Wolfsburga. A umówmy się: pod względem umiejętności Grabara jest bardzo mocnym kandydatem do rywalizacji z Łukaszem Skorupskim i Marcinem Bułką. Sam też ostatnio przyznał, że czuje się gotowy walczyć o bluzę z numerem jeden i zaakceptuje status rezerwowego. Probierzowi muszą jednak w głowie siedzieć słowa Grabary z ubiegłego roku, czyli “nie chce mi się być trzecim bramkarzem”. Zdziwimy się, jeśli za kadencji obecnego opiekuna kadry dojdzie do przełomu i zawodnik Wolfsburga pojawi się na jakimkolwiek zgrupowaniu. Ma czego żałować, natomiast dobrze by było, gdyby selekcjoner wyłożył kawę na ławę i szczerze zamknął temat. Bo nie kwestie sportowe tutaj decydują - to jasne.

Przeczytaj również