Najwięksi nieobecni EURO. W niektóre nazwiska trudno uwierzyć. "Koszmarny sezon"

Najwięksi nieobecni EURO. W niektóre nazwiska trudno uwierzyć. "Koszmarny sezon"
Gareth Evans / pressfocus
Jan - Piekutowski
Jan Piekutowski14 Jun · 18:33
EURO 2024 za pasem! Selekcjonerzy podziękowali wielu zawodnikom, których brak jest niczym innym jak niespodzianką. Na liście tej znajdują się Francuzi i Holendrzy, czyli przyszli rywale Polaków.
Mistrzostwa Europy w Niemczech uświetnią występy Jude'a Bellinghama, Harry'ego Kane'a, Cristiano Ronaldo czy Kyliana Mbappe. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wymienieni piłkarze pojadą za naszą zachodnią granicę, aby walczyć o największe laury. Nie oznacza to, że część gwiazd nie została w domu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Przygotowana przez nas lista zawiera 16 nazwisk z rozmaitych krajów. Grono mogłoby być szersze, ale z miejsca nie braliśmy pod uwagę tych zawodników, którzy są zawierzeni lub obecnie walczą z kontuzjami. Tym samym próżno szukać tu Sandro Tonaliego, Gaviego czy Davida Alaby, którzy do gry wrócą dopiero po EURO 2024, za to znaleźli się w naszej jedenastce nieobecnych (znajdziecie ją w całości TUTAJ).
Niemniej i tak było w czym wybierać.

Marcus Rashford - Anglia

Brak powołania dla Marcusa Rashforda jest efektem jego koszmarnego sezonu w barwach Manchesteru United. Zaledwie osiem goli i pięć asyst we wszystkich rozgrywkach nie przekonało nawet Garetha Southgate'a. W tym względzie jest to duża niespodzianka, wszak skrzydłowy należał do ulubieńców obecnego selekcjonera Anglików. Wygląda jednak na to, że doświadczony trener postanowił w końcu podziękować tłustym kotom, bo przedstawiciel "Czerwonych Diabłów" nie jest jedynym angielskim zawodnikiem na tej liście.

Matty Cash - Polska

Na początku mówiono, że kontuzja. Później, że kontuzja oraz względy sportowe. Ostatecznie wyszło na to, że tę kontuzję można absolutnie wykluczyć. Matty Cash upiera się, że już w momencie wysyłania powołań przez Michała Probierza był gotowy do gry przez 90 minut (szczegóły TUTAJ). Oczywiście, wcześniej zmagał się z drobnym urazem, ale nie został po nim żaden ślad. Wobec tego odstawienie podstawowego gracza Aston Villi wygląda nieco kuriozalnie. Nawet jeśli selekcjoner nie widzi go w pierwszym składzie, bo na wahadle lepiej wypada Przemysław Frankowski, to takiego zawodnika lepiej w Niemczech mieć niż nie.

Manuel Locatelli - Włochy

Luciano Spaletti nie boi się wstrząsnąć swoją drużyną. Dowodem na to brak powołania dla absolutnie podstawowego zawodnika Juventusu. W poprzednim sezonie Manuel Locatelli zaliczył 40 występów dla "Starej Damy" i naprawdę nie wyglądał źle, strzelił gola i dorzucił sześć asyst, co jest wynikiem cokolwiek przyzwoitym, gdy mówimy o defensywnym pomocniku. A jednak dla 28-krotnego reprezentanta kraju zabrakło miejsca. Jadą natomiast Samuele Ricci (Torino) czy Michael Folorunsho (Napoli/Verona).

Ciro Immobile - Włochy

We wrześniu 2023 roku Ciro Immobile został kapitanem reprezentacji Włoch. W maju 2024 roku okazało się, że napastnik Lazio nie jedzie na turniej. Brak "dziewiątki" tego kalibru może Włochów zaboleć, nawet jeśli weteran nie błyszczał formą w poprzednich rozgrywkach. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego znów nie ma klasowego snajpera, wyprzedzili go Gianluca Scamacca (Atalanta), Mateo Retegui (Genoa) oraz Giacomo Raspadori (Napoli). Żeby było ciekawej, ani Retegui ani Raspadori nie zdobyli w minionym sezonie więcej bramek w Serie A.

Mats Hummels - Niemcy

Co poeta miał na myśli? Solidny sezon w Bundeslidze, kapitalny w Lidze Mistrzów, niekwestionowany lider Borussii Dortmund. Chociaż Mats Hummels nie jest już demonem prędkości, to zrobił absolutnie wszystko, aby wystąpić na EURO w swoim kraju. Wielka impreza go jednak ominie, co pozostaje bodaj największą niespodzianką w drużynie wybranej przez Juliana Nagelsmanna. Wyższe notowania okazał się mieć nawet Robin Koch z Eintrachtu Frankfurt, który przed powrotem do Niemiec fatalnie wyglądał w Leeds United.

Thibaut Courtois - Belgia

Bramkarz Realu Madryt już wrócił do zdrowia, a w finale Ligi Mistrzów zaprezentował się na najwyższym możliwym poziomie. Jeśli nie decydował względy poza sportowe, to brak powołania Thibauta Courtois jest chyba największą sensacją całych mistrzostw Europy. Po wyleczeniu kontuzji bramkarz wystąpił w pięciu meczach i nie stracił gola. 32-latek jednak nie jedzie, wobec czego "Czerwonych Diabłów" prawdopodobnie bronić będzie Koen Casteels. Zawodnik solidny, ale na zupełnie innej półce.

Jadon Sancho - Anglia

Anglicy mają duży komfort w ataku, ale nikt nie ma pewności, czy jest on aż tak duży. Po wypożyczeniu do Borussii Dortmund Jadon Sancho odżył, chociaż jego liczby nie rzucają na kolana (3 gole, 3 asysty). Inna sprawa, że skrzydłowy w reprezentacji nigdy nie wyglądał szczególnie dobrze. Zawodził nie tylko podczas pamiętnego EURO 2020, a ostatecznie stał się jedną z ofiar małej rewolucji Garetha Southgate'a. Do kadry awansowano bowiem Anthony'ego Gordona (Newcastle United) czy Eberechiego Eze (Crystal Palace).

Michael Olise - Francja

Jeden z dowodów na to, jak wielką siłą dysponuje reprezentacja Francji. Didier Deschamps mógł od tak odstawić jednego z najlepszych skrzydłowych w Premier League, o którego zabijają się teraz Chelsea i Manchester United. Piłkarz Crystal Palace nie otrzymał powołania na EURO 2024, w ramach nagrody pocieszenia pojedzie na igrzyska olimpijskie. Szkoda, bo pod względem walorów wizualnych Michael Olise to jeden z najciekawszych piłkarzy. Futbol został w ostatnich latach otarty ze swobody, a 22-latek ją gwarantuje.

Ben White - Anglia

Gareth Southgate po prostu nie mógł go powołać, ale sama sytuacja jest najzwyczajniej kuriozalna. Steve Holland, członek sztabu szkoleniowego Anglików, podczas Mistrzostw Świata 2022 zarzucił Benowi White'owi, że ten za mało interesuje się piłką nożną. Zawodnik Arsenalu, który nigdy nie krył, że futbol to tylko jego praca, obraził się na tyle mocno, że trzasnął drzwiami i więcej dla reprezentacji nie zagrał. Na ten moment ma tylko cztery występy w kadrze i status jednego z najlepszych prawych obrońców Premier League.

Jordan Henderson - Anglia

Ponownie nie jest to zaskoczenie sportowe, ale dowód na to, że Anglia w końcu się zmienia. Gareth Southgate podziękował nie tylko Marcusowi Rashfordowi, ale też Jordanowi Hendersonowi, który, jak się wydawało, był nienaruszalnym pupilkiem szkoleniowca. Środkowy pomocnik otrzymywał powołania nawet wtedy, gdy występował w Arabii Saudyjskiej, ale w końcu proces ten został zakończony. To decyzja w pełni słuszna, były kapitan Liverpoolu nie dawał wystarczających argumentów ani w Al-Ettifaq, ani w Ajaksie.

Harvey Elliott - Anglia

W teorii tylko rezerwowy Liverpoolu, ale wciąż zawodnik, który zaliczył 53 spotkania na przestrzeni minionego sezonu. Harvey Elliott pokazał się przy tym z naprawdę dobrej strony, dowodzą tego nawet cztery strzelone gole i aż 11 asyst. Gdyby wychowanek Fulham grał dla nieco słabszej reprezentacji, byłby tam niekwestionowaną gwiazdą. A tak musi rywalizować z tuzami pokroju Jude'a Bellinghama i Cole'a Palmera.

Leon Goretzka - Niemcy

Julian Nagelsmann mocno zamieszał przy powołaniach. Selekcjoner z całą stanowczością postawił na zawodników z największych odkryć Bundesligi, czyli Bayeru Leverkusen oraz VfB Stuttgart. Znalazło się też miejsce dla kreatywnego Pascala Grossa z Brighton. Tym samy Leon Goretzka został zepchnięty daleko na boczny tor. Chociaż "Die Roten" zawiedli w poprzednim sezonie, to braku środkowego pomocnika jeszcze kilka tygodni temu chyba nikt nie zakładał.

Jean-Philippe Mateta - Francja

Z jednej strony powołanie dla piłkarza Crystal Palace byłoby niespodzianką, z drugiej... czy on na to nie zasłużył? Pod wodzą Olivera Glasnera Jean-Philippe Mateta rozniósł Premier League. Dosłownie. Od lutego zdobył aż 14 bramek, w ostatnich trzech kolejkach strzelił pięć goli, a przecież "Orły" mierzyły się wtedy z Manchesterem United, Wolverhampton i Aston Villą. Niemniej, 26-latek musi jeszcze poczekać na debiut w reprezentacji Francji. Patrząc na siłę "Trójkolorowych" można zastanawiać się, czy kiedykolwiek to nastąpi.

Jack Grealish - Anglia

Pep Guardiola zabrał całą magię skrzydłowego. Wtłoczony w tryby Manchesteru City Jack Grealish nie lśni nawet połową swojego dawnego blasku. Poprzedni sezon był w jego wykonaniu przeciętny, 36 występów przyniosło raptem trzy gole i trzy asysty. Mimo tego brak powołania dla 28-latka odbił się w Anglii szerokim echem. Utalentowany zawodnik odpadł na etapie ostatecznej selekcji, Gareth Southgate wolał choćby Anthony'ego Gordona. Dla 36-krotnego reprezentanta kraju to ogromny cios.

Pau Cubarsi - Hiszpania

Luis de la Fuente najwyraźniej uznał, że młodziak z FC Barcelony ma jeszcze czas. Jest w tym sporo prawdy, Pau Cubarsi ma dopiero 17 lat i jeszcze mnóstwo okazji do tego, aby zaprezentować się w największych turniejach. Jednocześnie stoper ma za sobą bardzo dobry sezon, udało mu się ugruntować pozycję w wyjściowym składzie "Blaugrany", a i w kadrze zaliczył już trzy występy. Niemniej w reprezentacji hierarchia jest jasna, selekcjoner wyżej ceni Aymerica Laporte czy Robina Le Normanda.

Przeczytaj również